Oświata: Uczył Marcin Marcina
Wpisał: Izabela Falzmannowa   
04.03.2010.

 Oświata: Uczył Marcin Marcina

 I. Falzmannowa

            Syn sąsiadów zdający w tym roku obowiązkową maturę z matematyki na poziomie podstawowym poprosił mnie o sprawdzenie jego wiadomości. Trochę dla żartu dałam mu (nie pokazując okładki) zadania ze zbioru, z którego korzystała wiele lat temu moja najstarsza córka. Jest to zbiór zadań z matematyki dla klas V-VI szkoły podstawowej. Autorzy: Tadeusz Korczyc, Jerzy Nowakowski. Chłopak tych zadań nie zrobił, choć bynajmniej nie jest opóźniony w rozwoju. Zainteresowanym reformą oświaty i jej skutkami polecam zapoznanie się z programem szkoły podstawowej, według którego uczył się rocznik 76. Był tam rachunek prawdopodobieństwa i statystyka, teoria mnogości, równania i nierówności z wartością bezwzględną, przekroje brył. Wymieniam tematy, które są piętą achillesową obecnych maturzystów. Nie pamiętam, żeby dzieci z klasy córki w zwykłej rejonowej szkole podstawowej miały z tym programem jakieś szczególne problemy.

            Do stany zapaści oświaty doprowadziło przede wszystkim wprowadzenie gimnazjów. Są to trzy lata w jakimś sensie stracone dla rozwoju młodego człowieka. Nie wiem czy jest możliwe wycofanie się z tej potwornie drogiej reformy- jednej z czterech poronionych reform rządów AWS. Wiem natomiast, że likwidowanie jej skutków trzeba liczyć na pokolenia. Przy poprawianiu programu matematyki (przypominam, że na wsi kastrowanie konia nazywa się poprawianiem) wyżywiła się i nadal żywi pokaźna liczba reformatorów.

            CKE postanowiła wydać ostatnio przeszło 20 milionów na spoty reklamowe zachęcające młodzież do matematyki. Ciekawe, kto z krewnych i znajomych królika dostał to zlecenie. Co zabawne w jednym z filmików podano błędny wzór. Wykrył to zupełnie bezinteresownie fizyk teoretyk profesor Mankiewicz.

            Dwa lata temu błędnie sformułowano jedno z zadań egzaminu z matematyki na poziomie rozszerzonym. Z podanego wykresu wynikało, że pewien wielomian nieznanego stopnia ma trzy określone miejsca zerowe. Aby otrzymać odpowiedź umieszczoną w kluczu trzeba było bez żadnego powodu założyć, że jest to wielomian trzeciego stopnia.

            Dobrzy uczniowie, którzy słusznie napisali, że zadanie jest nierozwiązalne musieli długo walczyć o uznanie ich odpowiedzi. Przewodniczący CKE profesor Marciniak (nomen omen) zamiast przyznać się do błędu szedł w zaparte i twierdził, że należało się domyślić, jaka była intencja autora zadania.