Holokaust w obronie życia. O zahamowaniach dr. Józefa Goebbelsa.
Wpisał: Stanisław Michalkiewicz   
09.03.2016.

Holokaust w obronie życia. O zahamowaniach Józefa Goebbelsa.

 

Stanisław Michalkiewicz http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=3599

Komentarz  •  serwis „Prawy.pl” (prawy.pl)  •  8 marca 2016

 

Co tu ukrywać; wprawdzie Józef Goebbels był bardzo pomysłowym propagandystą, ale miał jednak różne zahamowania, które nie pozwoliły mu rozwinąć skrzydeł w pełni. Na przykład starał się trzymać logiki, podczas gdy prawdziwie skuteczna może być dopiero propaganda wyzwolona z wszelkich ograniczeń.

Toteż współczesne postępactwo poszło zdecydowanie dalej i żadną logiką już się nie krępuje, być może również dlatego, że nie ma o niej zielonego pojęcia. Powiedzmy sobie otwarcie i szczerze – wymaganie logicznego myślenia od takiej na przykład panny Jarugi-Nowackiej nosiłoby znamiona małpiego okrucieństwa.

Toteż nikogo nie powinno zaskoczyć, że tegoroczna „Manifa”, to znaczy – demonstracja z okazji Dnia Kobiet, jaka została zorganizowana w ostatnią niedzielę („ta ostatnia niedziela...”) w Warszawie, odbywała się pod hasłem „Aborcja w obronie życia”. Było to hasło wiodące, bo oprócz niego były też inne; na przykład niektóre uczestniczki przechwalały się, że „oprócz macicy mają również mózg”. Jak wszelkie przechwałki, również i ta nie musi mieć nic wspólnego z rzeczywistością, ale nie o to w tej chwili chodzi, tylko o wspomniane hasło wiodące, które powinniśmy sobie rozebrać z uwagą.

Nawet mikrocefale z „Gazety Wyborczej”, aczkolwiek oczywiście podpisują się pod tym hasłem wszystkimi czterema rękami, to jednak uważają je za „kontrowersyjne”, chociaż nie bardzo wiedzą – dlaczego. Zatem w czynie społecznym, w ramach tygodnia dobroci dla człekokształtnych zwierząt, postarajmy się im to wyjaśnić.

Aborcja jest przerwaniem życia dziecka jeszcze nie urodzonego, które jest zupełnie odrębną osobą od swojej matki. W tej sytuacji domaganie się „prawa do aborcji”, o którym mówiła w telewizji rzeczniczka Sojuszu Lewicy Demokratycznej, pani Anna Maria Żukowska, oznacza nic innego, jak żądanie bezkarności dla kobiet mordujących albo własne, albo cudze dzieci. Jest to jeszcze jedna ilustracja pokazująca stopień bezwzględności kobiet, o której mężczyźni mają blade pojęcie. Szczyty, na które wspięli się Hitler ze Stalinem i Pol Potem, wśród kobiet stanowią zaledwie średnią.

Ale mniejsza z tym, bo ważniejsze jest oczywiście to, że aborcja wcale życiu nie sprzyja, przeciwnie – aborcja polega na niszczeniu życia. Zatem hasło, pod jakim tegoroczna „Manifa” przeszła przez Warszawę, wcale nie jest „kontrowersyjne”, tylko po prostu głupie.

Aborcja może sprzyjać życiu tylko w jednym znaczeniu. Że mianowicie dzięki zamordowaniu człowieka, którego zaistnienie wprowadziło do czyjegoś życia istotne komplikacje, życie znowu stało się łatwiejsze. Ale aborcja jest tylko jednym ze sposobów na ułatwienie życia i to wcale nie najskuteczniejszym. Zacznę od tego, że życie potrafią skomplikować nie tylko osoby jeszcze nie urodzone, ale również, a może nawet przede wszystkim – osoby już urodzone, czyli tak zwane „zygoty wyrośnięte”, albo nawet – jak np. pan poseł Kalisz – przerośnięte. Taka wyrośnięta, a zwłaszcza taka przerośnięta zygota, zajmuje znacznie więcej miejsca w przestrzeni, wysuwa pod adresem innych osób rozmaite roszczenia, nie tylko majątkowe, ale majątkowe również, przez co szalenie komplikuje życie swemu otoczeniu.

Co gorsza, każda z takich osób uważa własne istnienie za niezbędne, podczas gdy tak naprawdę nie ma ludzi niezastąpionych, o czym najlepiej świadczą cmentarze, na których leżą sami ludzie niezastąpieni. Skoro tedy kobiety domagają się „prawa do aborcji”, czyli bezkarności w przypadku zamordowania jeszcze nie urodzonego dziecka, które już skomplikowało życie, to dlaczegóż ograniczać tę bezkarność tylko do morderstw dzieci jeszcze nie urodzonych? Kobiety powinny iść na całość i domagać się Prawa Do Życia Bez Jakichkolwiek Komplikacji, to znaczy – bezkarności w przypadku zamordowania kogokolwiek.

Dopiero wtedy można by mówić o całkowitym wyzwoleniu kobiet, a nie o jakichś półśrodkach w rodzaju prawa tylko do aborcji. Jeśli uznamy, że podstawowym prawem człowieka, a kobiety w szczególności jest możliwość samorealizacji, to nie ma żadnego powodu, by na tej drodze robić jakieś wyjątki. Trzeba sobie szczerze i otwarcie powiedzieć, że gdy chodzi o Prawo Do Życia Bez Jakichkolwiek Komplikacji, żadnych wyjątków być nie może.

Żadnych – z wyjątkiem być może jednego. Czy mianowicie kobieta dążąca do samorealizacji może w tym celu bezkarnie zamordować osobę pochodzenia żydowskiego? Logika podpowiadałaby, że tak, bo przecież osoby pochodzenia żydowskiego mogą skomplikować życie swemu otoczeniu w stopniu nawet większym niż inne, choćby z tego powodu, że próbują wszystkich sztorcować. Weźmy dla przykładu takiego pana redaktora Adama Michnika, który cały świat chciałby przerobić na własny - powiedzmy sobie szczerze – niezbyt zachęcający obraz i podobieństwo.

Czy kobiety powinny cieszyć się prawem do zlikwidowania pana redaktora Michnika? W przypadku odpowiedzi pozytywnej trzeba by jednak zrewidować dotychczasowy stosunek do holokaustu. Ufundowany jest on na przekonaniu, że holokaust był złem absolutnym. Kiedy jednak weźmiemy pod uwagę możliwość, że ofiary holokaustu mogły zostać uznane za element komplikujący życie, to sprawa zaczyna wyglądać całkiem inaczej, zwłaszcza w świetle hasła przyświecającego tegorocznej „Manifie”. Skoro aborcja dokonywana jest „w obronie życia”, to dlaczego nie holokaust? Holokaust przecież też!