Węgiel nam z piwnicy kradną. Ciemne sprawy polskiego węgla.
Wpisał: Jacek Bezeg   
10.03.2016.

Węgiel nam z piwnicy kradną. Ciemne sprawy polskiego węgla.

Jacek Bezeg

http://www.wyszperane.info/2016/03/10/ciemne-sprawy-polskiego-wegla

Jeśli zapytać dowolnego spotkanego na Śląskiej ulicy człowieka „O co chodzi z tym węglem?” to powie, że wszystko przez tych co siedzą w spółkach węglowych.Nic nie robią tylko do tego co leży w kopalni doliczają swoją ogromną marżę. Przez to węgiel staje się tak drogi, a jego wydobycie nieopłacalne.”

Jednak kiedy zapytamy człowieka wykształconego to zacznie nam opowiadać o jakiejś międzynarodowej umowie http://www.wyszperane.info/?s=konsensus+waszyngto%C5%84ski

Tu nawet jest o konsensusie waszyngtońskim http://www.wyszperane.info/2015/01/20/jeszcze-kilka-innych-pytan-o-wegiel/

==============================

A co jeśli sami spróbujemy poszukać czegoś konkretnego w sieci?

Na stronie  http://biznesalert.pl/prawie-19-mld-zl-strat-gornictwa-wegla-kamiennego-w-2015-roku/

czytamy, że:

Polskie górnictwo węgla kamiennego przyniosło w ubiegłym roku niespełna 1,9 mld zł straty netto, o ponad 150 mln zł mniej niż rok wcześniej. Kopalnie wydobyły 72,2 mln ton węgla. Zobowiązania sektora to ok. 14,7 mld zł – wynika z danych katowickiego oddziału Agencji Rozwoju Przemysłu.

Średnia strata kopalń na każdej tonie węgla wyniosła w ubiegłym roku 26,81 zł. To różnica między średnim kosztem wydobycia tony węgla a średnią ceną jej sprzedaży.

Podczas gdy na:

http://biznesalert.pl/samorzadowcy-z-pszczyny-ocenia-projekt-budowy-nowej-kopalni/

możemy przeczytać:

Spółka z działającej m.in. na rynku nieruchomości Grupy ECI chce uruchomić w okolicach Pszczyny (Śląskie) kopalnię węgla kamiennego, eksploatującą złoża w pobliżu dawnej kopalni Czeczott. Projekt budzi sprzeciw części mieszkańców. W czwartek stanowisko w tej sprawie wyrażą radni Pszczyny.

Przedstawiciele inwestora – spółki Studzienice – przekonują, że to warte kilkaset milionów złotych przedsięwzięcie będzie korzystne dla gmin, w których ma powstać kopalnia. Zakład, który miałby ruszyć w 2020 roku, ma zatrudnić 1250 osób, a kolejne ponad 5 tys. miejsc pracy powstałoby w jego otoczeniu. Do kas samorządów wpływałyby podatki.

Dla odmiany na:  http://biznesalert.pl/chmal-prywatne-kopalnie-moga-zwiekszyc-efektywnosc-wydobycia-wegla-w-polsce/

- czytamy, że nawet Australijczycy dostrzegają w naszym węglu jakiś spory potencjał:

Podczas dzisiejszej konferencji prasowej, władze spółki Prairie Mining, poinformowały, że Wyniki Studium Wykonalności kopalni Jan Karski potwierdzają potencjał ekonomiczny projektu. Zdaniem Tomasza Chmala eksperta Narodowego Centrum Studiów Strategicznych, PD Co, spółka wchodząca w skład Grupy Kapitałowej Prairie Mining, realizująca inwestycje na Lubelszczyźnie, podchodzi do projektu  bardzo profesjonalnie. – Istnieje duża przestrzeń do poprawy efektywności w polskim górnictwie na różnych poziomach i warto o to zawalczyć – zauważa ekspert.

Australijska firma Prairie Mining przedstawiła Wstępne Stadium Wykonalności kopalni Jan Karski w Zagłębiu Lubelskim.

i na   http://biznesalert.pl/lubelski-wegiel-dla-europy/

że:

- Australijska firma Prairie Mining przedstawiła Wstępne Stadium Wykonalności kopalni Jan Karski w Zagłębiu Lubelskim. W planie australijskiej spółki jest dostarczanie do klientów w całej Europie ponad 6,34 mln ton węgla rocznie. Co ważne, zdaniem Zbigniewa Tarasa, członka rady nadzorczej spółki, kopalnia będzie charakteryzowała się niskimi kosztami operacyjnymi.  

– Złoża węgla kamiennego w Polsce są światowej klasy. Wyniki studium potwierdzają potencjał ekonomiczny jakie drzemię na terenie przyszłej kopalni – uważa prezes firmy, Ben Stoikovich. Kopalnia ma w planach wydobywać 6 mln ton węgla rocznie, który w zmierzeniu ma trafić na rynek europejski. Co istotne, średnie koszty operacyjne mają wynieść 25 dol. za tonę węgla

Dla odmiany na:  http://www.wnp.pl/wiadomosci/269077.html

czytamy, że:

Górnictwo jest teraz w tarapatach, a niskie ceny węgla powodują konieczność drastycznego cięcia kosztów, by utrzymać się na powierzchni. Jednak dekoniunktura kiedyś się skończy, a polska energetyka jeszcze długo bazować będzie na węglu.W przypadku Polski węgiel odpowiada za bezpieczeństwo energetyczne i oddziałuje na całą polską gospodarkę, bo produkujemy prąd głównie z węgla.

Jak zaznacza katowicki oddziału Agencji Rozwoju Przemysłu, światowy rynek węglowy znajduje się w stanie głębokiej recesji, obejmującej swym zasięgiem wszystkie rynki węglowe.

Od trzech lat ceny węgla ze względu na spadek zapotrzebowania w Chinach oraz ciepłe okresy zimowe, przekraczają kolejne, coraz niższe progi: w styczniu 2014 roku – próg 60 USD/t, w styczniu 2015 roku – próg 50 USD/t, a obecnie, w przypadku terminali europejskich próg 45 USD/t.

Tymczasem „analitycy”  jak czytamy na:

http://www.wnp.pl/wiadomosci/269073.html  są pełni obaw:

Choć zarząd PGNiG zdementował pogłoski o możliwym zaangażowaniu gazowej spółki w ratowanie polskich kopalń, to zdaniem analityków Vestor DM nadal istnieje ryzyko, że zamiast wypłaty rekordowej dywidendy, zyski PGNiG pójdą do sektora górniczego.

Zdaniem analityków byłoby to fatalną informacją dla akcjonariuszy spółki, ta bowiem zamiast wypłacić sowitą dywidendę przeznaczyłaby zarobione w 2015 roku pieniądze na ratowanie nierentownego przemysłu wydobywczego.

Natomiast na:

http://biznesalert.pl/lobbysci-nie-rezygnuja-z-promocji-radykalnej-polityki-klimatycznej/

czytamy, że:

Główny negocjator polityki klimatycznej w Europie powiedział, że jest otwarty na zwiększenie celu redukcji emisji dwutlenku węgla do 2030 roku, zostawiając z tyłu pod tym względem Komisję Europejską. W zeszłym tygodniu Bruksela wykluczyła jakikolwiek wzrost celu redukcji emisji powyżej 40 procent do 2030 roku w porównaniu ze wskaźnikami osiągniętymi w 1990 roku.

Lobbyści przekonują, że wobec porozumienia paryskiego, w ramach którego blisko 200 państw zobowiązało się do kontynuowania wysiłków na rzecz utrzymania wzrostu temperatury poniżej 1,5 stopnia Celsjusza, Europa powinna wykazać większe ambicje. Jest to znacznie trudniejszy do osiągnięcia cel niż obecne 2 stopnie, na których opiera się założenie 40 procentowej redukcji emisji.

Spróbujmy zreasumować:

1. Na całym świecie jest problem, bo nikt nie chce węgla i dlatego on jak i jego kopalnie strasznie tanieją. Tragedia. Do jego wydobycia dokładamy ogromne sumy. Z tych powodów zwalniamy górników i likwidujemy kopalnie.

2. Z dalekiej Australii przybyli panowie chcący koniecznie kopać nasz węgiel bo jest dobry i tani w wydobyciu. (Wychodzi mi, że zarobią 20 dolarów na każdej wydobytej tonie) (Kto im powiedział gdzie jest Polska? Bo przeciętny Australijczyk o tym nie wie, a kraj ten słynie z taniego węgla.)

3. Musimy kopać węgiel, bo nie mielibyśmy prądu, czyli jest to dla nas surowiec strategiczny. (Kiedyś w szkołach uczono, że jest to cenny surowiec dla chemii, a jego spalanie, to barbarzyństwo.) Obecnie nasza chemia potrafi to co potrzebuje zrobić z rosyjskiego gazu?

4. Istnieje niebezpieczeństwo, że polskie przedsiębiorstwo gazownicze zechce wejść w biznes węglowy. Analitycy się tego obawiają.

5. Jakiś „Lobbysta z Paryża” pomimo skompromitowania koncepcji antropogenicznego ocieplenia klimatu usiłuje wymusić dalsze redukcje emisji CO2.

6. Czas najwyższy podjąć decyzję „Co z polskim atomem?”

  Nie umiem z tego wszystkiego wyciągnąć innego wniosku jak tylko taki, że w tym wszystkim jest jakiś szwindel. My nie umiemy węgla  wydobywać, ale jak ktoś obcy się za to weźmie to i on zarobi i …

Ktoś nas tutaj robi w konia – mówiąc po prostu.