W wieku 103 lat zmarł ostatni żyjący Cristero. Bronił wiary katolickiej przed masońskimi władzami.
Wpisał: Juan Daniel Macias   
12.03.2016.

W wieku 103 lat zmarł ostatni żyjący Cristero.

Bronił wiary katolickiej przed masońskimi władzami.

 

„Niech żyje Chrystus Król, niech żyje Niepokalana Matka Boska z Guadalupe!”.

2016-3-12 pch24

 

Gdy lewicowo-liberalny wolnomularz, prezydent Meksyku Plutarco Elías Calles w latach 20. XX wieku zaostrzył obowiązujące w kraju antykatolickie prawo, 13-letni Juan Daniel Macias nie stał z boku i nie przyglądał się temu biernie. Wziął udział w powstaniu broniącym wiary katolickiej i praw katolików, zarówno świeckich jak i duchownych. Ostatni żyjący Cristero zmarł w miasteczku San Julian, pierwszym gdzie wybuchło antymasońskie powstanie.

 Juan Daniel Macias za swoją odwagę i aktywną obronę wiary otrzymał od Pana Boga długie życie i liczne potomstwo. W jego pogrzebie uczestniczyły dzieci, wnuki, prawnuki, praprawnuki i prapraprawnuki - informuje Radio Watykańskie.

 Ostatni żyjący Cristero został pochowany na cmentarzu obok siedziby organizacji „Narodowa Gwardia Cristeros”. Jej celem jest chronienie pamięci o powstańcach, którzy w latach 1926-1929 walczyli z antykatolickim masońskim rządem Meksyku.

 Gdy w Meksyku wybuchł zbrojny zryw w obronie katolicyzmu Juan Daniel Macias miał zaledwie 13 lat. Mimo tego brał udział w walkach i został Cristero, czyli bojownikiem Chrystusa Króla. Wezwaniem powstańców był okrzyk: „Niech żyje Chrystus Król, niech żyje Niepokalana Matka Boska z Guadalupe!”.

 Ostatni żyjący Cristero walczył w swoim rodzinnym stanie Jalisco, a także w górzystych rejonach Guanajuato. Brał również udział w walkach podczas drugiego powstania w obronie Chrystusa Króla, które miało miejsce w latach 1935-37 - podaje Radio Watykańskie.

 W powstaniu Cristeros zginęły dziesiątki tysięcy wiernych Kościołowi mieszkańców Meksyku. Zryw był spowodowany agresywnie antykatolicką polityką rządu zdominowanego przez wywodzących się z masonerii orędowników postępu i modernizacji za wszelką cenę. Trwającą przez lata napiętą sytuację meksykański Kościół i wierni próbowali załagodzić drogą pokojową. Z powodu złej woli rządzącej masonerii okazało się to jednak niemożliwe.

 Źródło: pl.radiovaticana.va  MWł