Ojciec nieświęty. Trzylecie pontyfikatu.
Wpisał: Młot na posoborowie   
15.03.2016.

Ojciec nieświęty. Trzylecie pontyfikatu.

za: Młot na posoborowie

 

Parę lat temu durny lewak Szumlewicz popełnił książkę traktującą o JP2 pt. "Ojciec nieświęty". Chwilowo nie wnikając w zaprezentowany tam osąd polskiego papieża, należy stwierdzić, iż tytuł ów znakomicie pasuje do działalności aktualnego lokatora na Watykanie, posługującego się imieniem "Franciszek". Dziś minęły trzy lata, odkąd ów powitał nas słowami: "Dobry wieczór". A potem było już tylko gorzej: 

 

- prywatne herezje w rozmaitych oficjalnych wypowiedziach;
- poniżanie dotychczasowego dziedzictwa Kościoła katolickiego myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem;
- prześladowanie katolików za to, że chcą być katolikami - wypowiedziami, decyzjami personalnymi i zachowaniem;
- milczenie na najważniejsze tematy współczesnego świata (jak: zagrożenie islamem, prześladowanie chrześcijan), a poświęcanie mnóstwa energii sprawom trzeciorzędnym, takim jak ekologia; 
- wywiady w lewackich gazetach, w których mówi rzeczy osłabiające wiarę zwykłego, szarego katolika.

 

Tę listę można by ciągnąć w nieskończoność. Czyny Franciszka nie mogą być przemilczane, jakby niezauważane z uwagi na stanowisko, jakie zajmuje. Jednym z głównych obowiązków papieża jest bowiem zwalczanie herezyj, drugim utwierdzanie współbraci w wierze.

Jaki jest zatem jego autorytet w Kościele katolickim? Czy ma jeszcze władzę wiązania naszych sumień swoimi decyzjami?

 

Za najlepszą odpowiedź na te pytania niech będzie niedawna wypowiedź x. Pawła Murzińskiego otwierająca jego wykład zatytułowany "Idea fałszywego miłosierdzia". Jest to dramatyczna opowieść o człowieku znajdującym się na łożu śmierci, który podczas spowiedzi odmawia jakiegokolwiek żalu za grzech przebywania w konkubinacie i powołuje się przy tej okazji na zezwolenie od papieża Franciszka. Kapłan nie chcący udzielić w takiej sytuacji rozgrzeszenia słyszy od penitenta zarzut ... nieposłuszeństwa najwyższemu przełożonemu. Grzesznik umiera bez pojednania z Panem Bogiem. 

Oto i efekt Franciszka.