Sukcesy film... finansowe rodu Hollandów
Wpisał: pink panther   
16.03.2016.

Sukcesy film... finansowe rodu Hollandów

 

pink panther

http://bobry7.salon24.pl/557484,sukcesy-fil-finansowe-rodu-hollandow   28.12.2013

 

Każdy człowiek pragnie osiągnąć sukces finansowy a niektórzy wybredni chcą to połączyć z sukcesem artystycznym. A jeśli można robić to w rodzinie, to jest to niemal ideał. A jeśli, co nie zdarza się niemal nigdy, można jeszcze przy okazji „zmieniać świat na lepsze, przyczyniać się do postępu społecznego” – to jest to ideał pełny.  I pani Agnieszka Holland niemal ten ideał osiągnęła. Poczucie, iż w znacznym stopniu przyczyniamy się do osiągnięcia ideału w życiu chociaż jednej rodziny winna napawać nas szczęściem.

Gdyby ktoś nie wiedział na czym taki ideał polega przybliżmy sukcesy finansowe pani Agnieszki Holland i jej rodziny z  ośmiu lat i ograniczmy się do tego źródła, które sami tworzymy. Instytutu Sztuki Filmowej, instytucji budżetowej Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Oto na stronie internetowej Instytutu Sztuki Filmowej podawane są informacje o dotacjach na „scenariusze, projekty filmowe, filmy dokumentalne, filmy fabularne”. W wszystko poukładane w tabelkach wszerz i wzdłuż: latami i nazwiskami.

I serce rośnie, kiedy czyta się, iż czworo członków rodziny H. uzyskało w latach 2006-2013 łącznie 19.632.353,00 zł. A piąty członek rodziny –syn, siostrzeniec i brat-  Antoni Łazarkiewicz (Komasa Łazarkiewicz, Anton Gross) : syn, brat, siostrzeniec- też „partycypuje” ' w puli" jako "rodzinny kompozytor".

Pani Agnieszka Holland pozyskała od roku 2006 łącznie 12.099.900 zł , jej córka Katarzyna Adamik – „tylko” 2.558.831,00 zł (nie licząc kwot do podziału za film i serial „Janosik” tj. ok. ponad 5 mln zł), siostra Magdalena Łazarkiewicz – 2.510.000,00 zł i szwagier Piotr Łazarkiewicz – 2.403.622,00 zł. Wschodzącą gwiazdą w klanie jest siostrzeniec Antoni, syn pani Magdaleny Łazarkiewicz, kokieteryjnie dodający sobie do nazwisko „Komasa” , jako szczęśliwy małżonek panny Komasy, siostry pana reżysera Komasy ( i oczywiście kompozytor muzyki do jego filmów).

 Otóż ten młodzieniec pojawia się na „liście płac” portalu filmpolski.pl już w roku 1995 – mając lat 15 (słownie: piętnaście) jako KOMPOZYTOR muzyki filmowej do przedstawienia telewizyjnego TVP, którego reżyserem jest bodaj troskliwa mama Magdalena Łazarkiewicz. Jak genialnym człowiekiem być musiało być to chłopię, skoro w wieku lat 15 zdołało się muzycznie wczuć w perypetie duchowe człowieka, który patologicznie zdradza żonę i generalnie robi rzeczy, o których w naszych zacofanych domach przy dzieciach się raczej nie rozmawia.

Zanim osiągnął lat 18 już zdołał skomponować dzieł co najmniej 4 a Telewizja Polska je zakupiła. Portal filmpolski.pl jest nieubłagany: pan Antoni Łazarkiewicz jest godnym następcą Bacha i Chopina: w wieku lat 35 będzie obchodził 20 lat pracy zawodowej a do dzisiaj film i telewizja zamówiły u niego ( i zapłaciły) muzykę do 58 dzieł w tym 16 filmów fabularnych, 8 seriali telewizyjnych i 12 spektakli telewizyjnych. W  tym muzykę do wszystkich „rodzinnych” filmów fabularnych: matki, ciotki, wujka, siostry i nowo-nabytego szwagra Komasy. Proszę porównać na portalu filmpolski.pl – filmografię kompozytorów: Kilara, Dębskiego i nie bójmy się porównań – Pendereckiego…. Sami widzicie.

Mimo tych wszystkich oczywistych sukcesów, które pokornie, choć poniekąd „bez świadomości” współfinansujemy, dzisiaj jesteśmy szturchani słownie przez „głowę rodu”. Padają słowa o „dusznej atmosferze”, o „puszczanych bąkach”. Wyczuwam jakieś rozdrażnienie, jakieś zniecierpliwienie.

Czyżby chodziło o kilka wniosków o dotacje odkładanych czy wręcz odrzuconych przez PISF – siostrze Magdalenie? Naprawdę, drodzy koledzy filmowcy, nie należy mieć węża w kieszeni, kiedy geniusze chcą kręcić.

Czy może raczej o naprawdę dużą naszą gafę towarzysko- finansową, jaką strzeliliśmy, jak to zacofany ciemnogród w dusznym pokoju. Oto była okazja wejść do ligi naprawdę światowej i załapać się na naprawdę grubą kasę a nie te „drobne” z PISF: oto „jakiś ktoś” wymyślił w przebłysku geniuszu, że należy wystawić w Warszawie prawdziwą operę o pani Ani Grodzkiej. Już pisało się libretto (pan Pacewicz) ale co najważniejsze, media podały, że muzykę skomponuje „nasz Antoni”!!!! Kompozytor pierwszej w świecie opery o transseksualizmie – to jest to. To jest liga światowa. Oczyma duszy widzę tę operę wystawianą we wszystkich najważniejszych operach światowych – od Mediolańskiej La Scali, przez paryską, londyńską aż do Nowego Jorku i Australii. Kto by się śmiał sprzeciwić. To był projekt na naprawdę dużą kasę i nawet szansę na uścisk dłoni Obamy. Tymczasem – klapa. Jazgot w dusznym pomieszczeniu i masowe puszczanie bąków sprzątnęło sprzed nosa, sorry, uniemożliwiło powstanie arcydzieła na miarę wieków.

Na razie więc, pozostaje Pani Agnieszce skromne i bezpretensjonalne napomykanie w TVN 24 („Śniadanie mistrzów”) o uzyskaniu statusu „narodowej artystki Czech” i planie nakręcenia serialu „Dziecko Rosemary” – w Londynie. Romek jeszcze nie wie. Ale sataniści całego świata wypromują dzieło na bank.

Oto jest przykład prawdziwie wielkiego sukcesu: filmowego, finansowego i rodzinnego. Mieliśmy szansę na wspieranie go w kolejnym pokoleniu, tak jak wspieraliśmy małżonków rodziców: Henryka Hollanda –politruka Armii Czerwonej- filozofa na UW i pani Holland de domo Rybczyńskiej – wykuwającej stalinowski komunizm na niwie dziennikarstwa PRL i jak wspieraliśmy panią Agnieszkę, jej Małżonka pana Laco Adamika w TVP i Operze Krakowskiej, jej siostrę Magdalenę, jej szwagra śp. Piotra, jej córkę Kasię, „partnerkę życiową” Kasi – panią Olgę i siostrzeńca – Antoniego Łazarkiewicza.

Potknęliśmy się ewidentnie „na Antonim” i nie ma na to żadnego usprawiedliwienia.

==============

mail'em:  Aha, warto, byś u siebie polecał czytanie komentarzy u Panthera, gdyż tam jest zawarta dodatkowa, ogromna wiedza. To ważne.

Zmieniony ( 16.03.2016. )