Zabijać, czy nie?
Wpisał: Jacek Bezeg   
16.03.2016.

Zabijać, czy nie?

 

Jacek Bezeg  http://jacekbezeg.pl/2016/03/15/zabijac-czy-nie/

 

W szpitalu nadal noszącym nienależne mu już imię „Świętej rodziny” usiłowano zabić dziecko wewnątrz matki. Nie udało się. Nie był to taki duży błąd, bo zmarło już w godzinę po urodzeniu.

Otrzymałem już kilka propozycji poparcia protestu przeciwko temu faktowi. Nie jest moim zdaniem logiczne protestowanie przeciwko faktom, a już zupełnie, przeciwko wydarzeniom niezaplanowanym. W tym konkretnym przypadku było zlecenie „zabić”, no i dziecko nie żyje. O co chodzi?

Być może część protestujących jest przeciwko zabijaniu, ale większość nie pisze tego wystarczająco jasno. Odnoszę (przykre) wrażenie, że niektórzy, na przykład piszący o godności, uważają za dopuszczalne zabijanie dzieci we wnętrznościach matek, a już zabijanie po ich opuszczeniu za niegodne. (Protestują więc przeciw nieudolności „lekarzy”.)

Takie stanowisko jest nie tylko nielogiczne, ale i niebezpieczne. Jeśli celem jest zamordowanie tylko dziecka, a matka ma pozostać żywa, to bezpieczniej dla niej jest robić to na zewnątrz niej, a nie w jej wnętrzu. W dodatku taki „zabieg” z uwagi na swą prostotę nie wymagałby od wykonawcy wieloletnich studiów medycznych. W literaturze (jak się okazuje nie całkiem fantastycznej) opisano przypadek społeczności gdzie terminem aborcja objęto zabijanie dzieci kilku, czy kilkunastoletnich.

Kiedy uda się „wyzwolić” Polaków z niewoli religii katolickiej, to być może i my osiągniemy ten poziom „rozwoju”. Proces ten, zapoczątkowany przez Adolfa Hitlera, postępuje powoli, ale systematycznie.

Moim zdaniem opisane na wstępie wydarzenie stawia przed naszymi umysłami po raz kolejny, tym razem bardzo wyraziście proste pytanie:

Zabijać, czy nie zabijać dzieci?

No i w przypadku odpowiedzi pozytywnej trzeba by zaraz też określić najlepszy sposób oraz wiek.

Może wszystkie dzieci, które nie zdadzą matury? Można przyjąć kryterium, że jak zdał to jest „człowiek”, a jak nie to „płód”.

Przerażające to pytania. Przerażające pomysły? Przerażające problemy. Lecz to na co w tej chwili pozwala prawo w wielu „przodujących” krajach różni się od tego co napisałem w sposób ilościowy, a nie jakościowy. Takie rzeczy jak aborcja, eutanazja, przeszczepy organów od osób, których mózg jest niepełnosprawny, nie różnią się istotą, a tylko przyjętymi umownie parametrami ilościowymi. Dziś są takie, ale skoro już się zgodziliśmy, to jutro można ustalić inne. Zbierze się jakaś komisja ludzi światłych i postanowi.

Tak naprawdę to jest tylko jedno pytanie:

Czy chcemy, żyć z Bogiem, czy bez Boga? Potem to już tylko konsekwencje.