Czas współ-królowania Matki Bożej i Syna Bożego ku zwycięstwu miłosierdzia
Wpisał: Ks. Stanisław Małkowski   
01.04.2016.

Czas współ-królowania Matki Bożej i Syna Bożego ku zwycięstwu miłosierdzia

 

 

[mija 360 lat]

 

Ks. Stanisław Małkowski

 

Warszawska Gazeta 1 - 7 kwietnia 2016 r.  KOMENTARZ TYGODNIA

 

W połowie XVII w. w Polsce, w czasie wojny ze Szwedami i wojskami elektora pruskiego, w czasie napaści armii moskiewskich i wojny domowej z Kozakami, po cudownej obronie Jasnej Góry, król wygnaniec Jan Kazimierz ruszył z Opola do wiernego Lwowa i tam w katedrze Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, przed obrazem Matki Bożej Łaskawej 1 kwietnia 1656 r. złożył w obliczu ojczystych klęsk i niebezpieczeństw śluby wraz z przedstawicielami obu władz – kościelnej i państwowej.

Śluby lwowskie, dokonane 360 lat temu, były spełnieniem woli Matki Bożej, która blisko pięćdziesiąt lat wcześniej ukazała się wraz ze św. Stanisławem Kostką ojcu jezuicie Juliuszowi Mancinellemu w Rzymie i powiedziała: Chcę być czczona i wzywana jako Królowa Polskiej Korony.

Nie wystarczyło więc Maryi ukoronowanie w niebie przez Trójcę Świętą jako Pani nieba i ziemi, zapragnęła uznania Jej królewskiej władzy w Polce wskutek wiary, miłości i posłuszeństwa Polaków, co się dokonało mocą ślubów lwowskich dla ocalenia Ojczyzny.

Była to intronizacja Maryi, odtąd uznanej i wzywanej Królowej Polski.

W latach 30. ubiegłego wieku w orędziu skierowanym do sługi Bożej Rozalii Celakówny, a przez jej posługę do Polaków, Jezus Chrystus Król powiedział: Jest ratunek dla Polski, jeżeli Mnie uzna za swojego Króla i Pana poprzez intronizację, a gdy to się stanie, wówczas Polska będzie przedmurzem chrześcijaństwa.

Podobne słowa skierował Jezus w roku 1938 do św. Faustyny: Polskę szczególnie umiłowałem, a jeżeli będzie posłuszna mojej woli, wywyższę ją w potędze i świętości i z niej wyjdzie iskra, która przygotuje świat na Moje powtórne przyjście.

Posłuszeństwo woli Chrystusa Króla ma wyrazić się przez nawrócenie oraz uroczystą intronizację dokonaną przez obie władze – państwową i kościelną. Trwa modlitwa do Ducha Świętego za wstawiennictwem Maryi Królowej Polski i naszych świętych patronów, aby ów akt dokonał się po myśli Chrystusa Króla na Jasnej Górze 3 maja w roku 1050-lecia Chrztu Polski.

 

Ponieważ wola Maryi i Chrystusa jest doskonale zgodna, intronizacja Chrystusa jako Króla Polski jest prostą konsekwencją dokonanej 360 lat temu intronizacji Maryi jako Królowej Polskiej Korony.

Czterostronne zagrożenie bytu Polski od wschodu, zachodu, południa i od wewnątrz może być pokonane tylko mocą z wysoka, bo sama dobra wola Polaków nie wystarczy bez odwołania się do woli Boga, który chce, aby Polska żyła i zwyciężała. Jeszcze nie jest za późno, aby sięgnąć po środki ocalenia, a są nimi: Krucjata różańcowa za Ojczyznę, intronizacja Jezusa Chrystusa jako Króla Polski oraz ofiarowanie Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi.

 

W niedzielę pierwszą po Wielkanocy obchodzimy Święto Bożego Miłosierdzia na pragnienie Jezusa wyrażone 22 lutego 1931 r. i później 15 grudnia 1935 r. (Dzienniczek św. Faustyny, nr 49, 299, 570). Ewangelia czytana w niedzielę 3 kwietnia mówi o dwóch wydarzeniach: o ustanowieniu sakramentu pokuty w dniu Zmartwychwstania wieczorem mocą słów Jezusa do Apostołów: Weźcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie – są im zatrzymane (J 20, 22n) oraz o pokonaniu niedowiarstwa św. Tomasza tydzień później (J 20, 27nn).

Miłosierdzie jest darem, który może być przyjęty albo odrzucony. Przyjęcie miłosierdzia dokonuje się w prawdzie o sobie i o Bogu. Odrzucenie prawdy jest zarazem wyszydzeniem miłosierdzia. Prawda odnosi się do wiary i rozumu. Brak wiary i rozumu uniemożliwia przyjęcie miłosierdzia. Ci wszyscy, którzy swoje zakłamanie i niegodziwość próbują przykryć miłosierdziem jak płaszczem na zasadzie: Mocno grzesz – mocniej wierz, a zarazem nie mają poczucia grzechu, bo nie odróżniają zła od dobra, nie wiedzą, czym jest miłosierdzie, jakie są warunki jego przyjęcia, czyli nie znają Pisma Świętego ani Katechizmu Kościoła, a jeżeli przystępują do spowiedzi kończącej się formułą rozgrzeszenia, a następnie przyjmują Komunię świętą, popełniają świętokradztwo.

Nie jest to sprawa poglądów, ale prawdy – uszanowanej albo wzgardzonej. Miłosierdzie nie jest zgodą na zło, ani kompromisem, tolerancją, wynikiem negocjacji, kalkulacji lub bezmyślności.

Używając słów, trzeba rozumieć ich sens i znaczenie. Kto głosi i daje miłosierdzie, ukazuje też motywy i skutki jego odrzucenia aż po wieczność. Motywem bywa bezrozum i niewiara, a skutkiem może być piekło. Do piekła idą liczni tacy, którzy w diabła i piekło nie wierzą, sądząc, że Bóg wszystko przebaczy, bo taki już jest Jego zawód.

Im więcej święci mówili i pisali o miłosierdziu, tym mocniej ostrzegali przed potępieniem (zob. wizja piekła w Dzienniczku św. Faustyny, nr 741). Miłosierdzie bez prawdy, rozumu i wiary jest iluzją. Podobnie złudzeniem jest ład, pokój i dobro bez Chrystusa Króla. Trwa czas miłosierdzia, czas daru, czas prawdy, czas Króla (por. publikacje ks. Tadeusza Kiersztyna).