Wieże dwie, kłamstw więcej.
Wpisał: Sławomir M. Kozak   
04.04.2016.

Wieże dwie, kłamstw więcej.

 

[To piękny wzór dla następnych „katastrof”, „wypadków” itp. Nie trzeba wymyślać niczego nowego... MD]

 

 

Z książki OPERACJA DWIE WIEŻE. Sławomir M. Kozak, Oficyna AURORA

 

 

Wmawia się opinii publicznej, że upadek wież był dziełem pożaru. Jednak nigdzie na świecie żaden budynek o stalowej konstrukcji nie zawalił się w wyniku pożaru. Meridian Plaza w Filadelfii palił się przez 19 godzin i nie spowodowało to jego zawalenia. 25 lutego 2005 roku w Madrycie w Hiszpanii, w 32-piętrowym budynku Windsor Tower wybuchł pożar. Ogień przenosił się systematycznie z piętra na piętro powodując, że budynek wyglądał jak płonąca pochodnia. Ogień był o wiele większy niż w przypadku WTC. Następnego dnia budynek nadal płonął. Palił się przez 24 godziny. Wszystko wewnątrz spłonęło, górna część budynku runęła ale konstrukcja całości nie została naruszona, a na dachu przetrwał ogromny dźwig budowlany.

 

Kiedy przyjrzymy się zdjęciom WTC, zobaczymy, że ogień w Południowej Wieży nie zdołał nawet przedostać się z jednej strony budynku na drugą. To samo potwierdzali przez krótkofalówki strażacy, którzy dostali się do środka. Informowali o kilku zaledwie ogniskach pożaru. Jeżeli taki ogień nie zabrał życia będących wewnątrz strażaków, to jak mógł spowodować upadek całej wieży po zaledwie 56 minutach? Druga wieża upadła po niespełna dwóch godzinach. Nigdzie na świecie, ani przed, ani po 9/11 nie zdarzyło się nic podobnego.

Stal topi się powyżej 1400°C, ogień spowodowany uderzeniem samolotu nie mógł mieć temperatury wyższej niż 1000°C. Natomiast zdjęcia satelitarne NASA ukazały jeszcze parę dni po katastrofie punkty w rejonie Ground Zero, pod ziemią, o temperaturze powyżej 700°C. Przypomnijmy, że stopioną stal znaleziono w podziemiach budynków, w których ogień po uderzeniu samolotów nie mógł powstać, a już na pewno nie mógł osiągnąć tak wysokiej temperatury. Jedyne, co mogło wytworzyć taką temperaturę, to ładunki wybuchowe i specjalne materiały palne. Przykładowo, C4 powoduje jej wzrost do ponad 1600°C. Przypomnijmy, że zgodnie z oficjalną wersją pożar był główną przyczyną zawalenia się wszystkich trzech budynków, WTC 1, 2 i 7.

 

W ten ostatni nigdy nie uderzył żaden samolot. Liczący 47 pięter budynek miał również konstrukcję stalową. Stał po przeciwnej stronie ulicy, na którą zwaliły się dwie wieże. Runął o 17.20. Zapadł się w sposób idealny, pionowo. Jeszcze po siedmiu miesiącach prac komisji badającej 9/11 jej członkowie twierdzili, że nie znają przyczyn upadku budynku numer 7. Nie znała ich oficjalnie również Federalna Agencja Zarządzania Kryzysowego (FEMA). Kilka miesięcy później, właściciel kompleksu WTC przyznał nieoczekiwanie w wywiadzie telewizyjnym, że budynek zburzono w sposób kontrolowany i że zrobiła to straż pożarna na jego polecenie. Nikt go nie zapytał niestety, jak taką gigantyczną operację z użyciem wielu bardzo precyzyjnie rozmieszczonych ładunków wybuchowych zdołano przeprowadzić bez wnikliwego przygotowania, w tak krótkim czasie?

 

Nowojorski miliarder, spekulant na rynku nieruchomości, Larry Silverstein został właścicielem WTC dwa miesiące (24 lipca) przed 11 września. Po raz pierwszy od 33 lat budynki zmieniły wówczas właściciela. Silverstein, który nabył je za 3,2 miliarda dolarów od New York Port Authority, zdążył za nie zapłacić pierwszą ratę w wysokości 124 milionów dolarów. Ale zdążył też je ubezpieczyć na kwotę 7 miliardów. W umowie tej nie zabrakło klauzuli ubezpieczającej WTC „od ataków terrorystycznych”, co w owym czasie nie było praktyką częstą. Po zawaleniu się wież ubezpieczyciel - Swiss Re wypłacił mu zaledwie 2 miliardy dolarów twierdząc, że mimo ubezpieczenia dwóch wież, stały się one celem jednego ataku. Silverstein nie pogodził się oczywiście z taką interpretacją i rozpoczął się długoletni spór sądowy. Pięć lat po upadku budynków World Trade Center, sąd federalny uznał, że niektóre wydarzenia 11 września można potraktować, jako dwa ataki. Werdykt ten, ogłoszony 23 maja 2007 roku, otwiera drogę do wypłacenia dodatkowych 2 miliardów dolarów dzierżawcy kompleksu – firmie Silverstein Properties. Pieniądze wypłacą: Allianz, Employers Insurance Co. Of Wausau, Royal Indemnity Co., Swiss Re, Industrial Risk Insurers, Travelers Co. Inc., Zurich Financial Services AG. Według umowy, Silverstein otrzyma 56% z tej kwoty, natomiast 44% Port Authority of New York and New Jersey. Oznacza to, że Larry Silverstein dostanie w sumie 4,68 miliarda dolarów. Tyle, o ile zabiegał od początku. Zakończenie tego procesu pozwoli ruszyć z odbudową kompleksu. Powstanie on dokładnie w miejscu zburzonych budynków, przy udziale Silverstein Properties i korporacji Port Authority. Jeżeli więc chodzi o pieniądze, to uznać można, że Silverstein dopiero zacznie zarabiać na World Trade Center. Nawiasem mówiąc, Silverstein ma bardzo rozległe, międzynarodowe koneksje. Podobno były premier Izraela, Benjamin Netanyahu, pozostaje z Silverstein’em w prawie codziennym kontakcie telefonicznym.

 

Po zakupie WTC Silverstein zatrudnił do ochrony budynków firmę ochrony elektronicznej Securacom znaną obecnie jako Stratesec Inc., z siedzibą w Sterling, na przedmieściach Waszyngtonu.

 

Lista klientów Securacom zawiera klientów rządowych – armię, marynarkę, siły powietrzne i Departament Sprawiedliwości. Nawet Laboratorium Narodowe w Los Alamos. Firma ta miała w gronie swoich klientów również linie lotnicze United Airlines.

 

Szczególnym klientem wydaje się tu być lotnisko Dulles, obsługujące stolicę państwa, które ma znaczenie strategiczne z powodu położenia, wielkości oraz liczby obsługiwanych międzynarodowych przewoźników. To jak Okęcie dla Polski – lotnisko ważne strategicznie.

Jak twierdzi na łamach „American Reporter” Wayne Black, szef jednej z firm na Florydzie, konsultant w sprawach ochrony: „ kiedy masz kontrakt na ochronę, znasz wewnętrzne mechanizmy działania wszystkiego. A jeśli inna firma ma powiązania z firmą ochrony wtedy to co jest na twoim komputerze, jest również na jej komputerach”.

 

Kilka dni przed tragedią, z powodu pogróżek telefonicznych podniesiono poziom ochrony budynków do trybu alarmowego. Daria Coard, 37 – letnia pracownica ochrony w budynku numer 1 powiedziała mediom, że w ciągu dwóch poprzedzających zamach tygodni, pracownicy ochrony pracowali nawet w 12 – sto godzinnych zmianach. Jednak 6 września wycofano z budynku psy szkolone w poszukiwaniu ładunków wybuchowych. („New York News Day”).

 

Jak z kolei podała “Wing TV”, w czasie poprzedzającego zamach weekendu, 8 i 9 września w WTC miało miejsce wyłączenie prądu, co poza brakiem zasilania systemu zabezpieczeń spowodowało liczne wizyty w budynku wielu wchodzących i wychodzących osób obsługi technicznej. Energii nie było od 50 pietra w górę przez około 36 godzin. Nie działały w tym czasie kamery monitoringu ani elektryczne zamki drzwi.

 

Budynki WTC 6 i WTC 7, nie zagrożone bezpośrednio, zostały ewakuowane po uderzeniu AAL 11 w wieżę numer 1. Nie miało to miejsca w przypadku bliźniaczych wież, wręcz przeciwnie – pracownikom polecono pozostać w budynkach. 24-letni inżynier oprogramowania w firmie Merrick - Dan Baumbach twierdzi, że widział, jak urzędnicy administracyjni budynku numer 1 przekonywali grupę około 100 osób na 75 piętrze, że ewakuacja jest ryzykowna. Wielu posłuchało tej rady. Baumbach przeżył, bo kontynuował ucieczkę z 80 piętra wieży („Newsday”).

 

Uciekający z wieży numer 2 zostali powiadomieni poprzez system rozmieszczonych w budynku głośników, że są bezpieczni i maja wracać do swoich biurek. Stanley Praimnath, który uratował się z budynku numer 2 opowiadał, że kiedy ludzie widzący pożar wieży 1 dobiegli do holu  ochrona zawróciła ich do biur słowami: „ ...to tylko wypadek, wieża numer 2 jest bezpieczna. Wracajcie do swojej pracy.” („Mercola”).

 

Zastanawia dlaczego nikt z tysięcy zagrożonych ludzi nie dobiegł na dachy budynków? Dziś wiadomo już, że nie pomogłoby to i tak, ponieważ drzwi ewakuacyjne były pozamykane.

Budynki były stare i nadawały się do renowacji lub wręcz rozbiórki. Koszt pozbycia się azbestu i innych materiałów niebezpiecznych opiewał na kwotę 200 milionów dolarów natomiast szacunkowa cena rozbiórki wahała się w okolicy 15 miliardów. Same rusztowania wyceniono na 2,4 miliarda (!) dolarów. Miasto miało wielki problem. A konkretnie - burmistrz Nowego Jorku - Rudolph Giuliani.

Warto w tym miejscu nadmienić, że  wysłał on całą pozostałą po katastrofie stal z budynków WTC do Chin i Indii. Odbyło się to w tak wielkim pośpiechu, że nie zostawiono nawet próbek materiałów dla potrzeb dochodzenia. Jak donosiła  gazeta „Beijing Youth Daily”, firma Baosteel z Szanghaju, największa na tamtejszym rynku, kupiła 50 000 ton stali z terenu „Ground Zero” po 120 $ za tonę. Dziennikarze gazety twierdzili, że część resztek zostanie przetopiona na pamiątki po 9/11. Czy można przyjąć, że Rudolph Giuliani będący w przeszłości Prokuratorem Generalnym USA nie zdawał sobie sprawy z wagi próbek stopionej stali dla ewentualnego wykrycia przyczyn katastrofy?

 

Po odejściu z urzędu w 2002 roku, Giuliani i wraz z kilkoma dawnymi współpracownikami otworzył firmę doradczą „Giuliani Partners” zajmującą sie takimi sprawami, jak zwalczanie przestępczości w Meksyku czy walka z korupcją na wyścigach. W 2005 roku Giuliani został współudziałowcem „Bracewell& Patterson LLP”, świetnie rozwijającej się nowojorskiej firmy, która od tej pory nazywa się „Bracewell & Giuliani LLP”. W maju 2003 roku, po głośnym rozwodzie, ożenił się ponownie, z Judith Nathan. 60-letni Giuliani jest głównym darczyńcą Partii Republikańskiej, często wymienianym w charakterze kandydata na gubernatora lub senatora. Obecnie środowiska żydowskie wskazują go na „najlepszego kandydata na prezydenta USA” w nadchodzących wyborach w 2008 roku.

 

W budynku WTC 7 znajdowały się siedziby takich firm jak: Enron czy WorldCom, których bankructwa zaliczono do największych w historii Ameryki. Oczywiście były to tylko bankructwa setek tysięcy zwykłych ludzi, którzy stracili dorobek całego życia, podczas gdy nieliczna grupa dorobiła się na nich majątków. Ta ostatnia firma w latach 1996 / 97 pod ówczesną nazwą MCI, była trzecim pod względem wielkości, po WTC i lotnisku Dulles, klientem Securacom.

 

Upadek tego budynku pogrzebał również dokumenty komisji giełdowej, The Securities and Exchange Commission, dotyczące firm zajmujących się spekulacjami na wirtualnym rynku nieruchomości, tzw. Dot-Com w latach dziewięćdziesiątych. Firmy te wytworzyły gigantyczne pieniądze dla swych właścicieli w sposób jak najbardziej rzeczywisty, podnosząc ceny domów o kilkaset procent w ciągu kilku zaledwie lat. Agencja Reuters News Service i „Los Angeles Times” oceniają, że Komisja utraciła wraz z zawaleniem budynku materiały dotyczące około 4000 dochodzeń.

 

Budynek ten mieścił także przypadkiem biura  US Secret Service (największy oddział w USA), NSA (Narodowej Agencji Bezpieczeństwa), IRS, Departament Obrony, BATF i ... CIA.

 

8 czerwca 1999 roku burmistrz Nowego Jorku, Rudolph Giuliani otworzył w budynku WTC 7 siedzibę miejskiego Sztabu Antykryzysowego (Newsday, 12/09/2001). Budowa tego obiektu umiejscowionego na 23 piętrze pochłonęła 13 milionów USD. Zbudowano go w celu koordynacji wszelkich działań ratowniczych w razie nagłych wypadków, jak huragany, powodzie czy zamachy terrorystyczne. Pomieszczenia sztabu, o powierzchni 4650 metrów kwadratowych zostały wzmocnione odpornymi na kule i bomby ścianami. Posiadały oddzielne, niezależne źródło powietrza i zbiornik wody. Wyposażone były w łóżka, prysznice i trzy generatory zasilające. Przystosowane były dla 30 osób. Jedno z pomieszczeń wyposażone było w monitory i sprzęt łączności zapewniający prowadzenie koordynacji konferencyjnej z policją i strażą pożarną. Personel obsługi był w nim obecny 24 godziny na dobę, gotów do działań (CNN, 07/06/1999). Obiekt ten był często krytykowany, mówiono o nim pobłażliwie „bunkier Rudy’ego” (Time, 31/12/2001). Najbardziej kontrowersyjnym elementem budowli był postawiony w nim zbiornik z ponad 20 000 litrów paliwa. Przedstawiciele straży pożarnej wielokrotnie przestrzegali przed ogromnym ryzykiem dla budynku i okolic wynikającym z takiej ilości zgromadzonego tam łatwopalnego materiału.. Wydaje się, że ów zbiornik mógł odegrać poważną rolę w katastrofie WTC 7 (New York Times, 20/12/2001). 11 września Sztab Kryzysowy nie pojawił się w owym centrum dowodzenia.