OPUSZCZONA WINNICA czyli syndrom dostosowywania się katolików do ducha tego świata.
Wpisał: Ks. Malachi Martin   
12.04.2016.

OPUSZCZONA WINNICA czyli syndrom dostosowywania się katolików do ducha tego świata.



http://ksiegarnia.antyk.org.pl/x_C_I__P_23016735-23010001__PZTA_2.html


Wielki poeta włoski Dante Alighieri umieścił w swej Boskiej komedii Judasza w
ostatnim kręgu piekła. My sami przywykliśmy postrzegać go jako uosobienie zła.
Jak jednak zauważa ks. Martin, Judasz Iskariota nie był człowiekiem złym w tym
sensie, iż w postępowaniu swym kierował się przewrotnością, świadomie dążąc do zła. Nie pragnął śmierci Jezusa i czuł wyrzuty sumienia, gdy zrozumiał
konsekwencje swego uczynku. Judasz zboczył z właściwej drogi nie z
przewrotności, ale dlatego iż uważał się za mądrzejszego od samego Zbawiciela.


Postawę tę określa ks. Martin mianem "syndromu Judasza".
Jak podkreśla, tej samej pokusie ulegają dzisiejsi duchowni, którzy starają się
raczej zachować dobre stosunki ze światem, niż prowadzić walkę ze współczesnymi przejawami zła. Przeświadczeni są, że najlepiej wiedzą jak powinno się
postępować, lekceważąc przy tym uświęcone tradycje Kościoła. Większość katolików nie postrzega jednak liberalnych duchownych jako zdrajców, ponieważ zdrada ich ma charakter bardzo wyrafinowany. Liberalni biskupi nie mówią publicznie, jak to czynił Marcin Luter, że "Msza cuchnie ofiarą". Podkopują natomiast nauczanie
Kościoła przyjmując postawę, której przykładem może być udzielanie ruchom obrony
życia poparcia jedynie deklaratywnego, wystrzegając się równocześnie
jakiegokolwiek czynnego zaangażowania. Wolą siedzieć okrakiem na barykadzie,
zamiast bezkompromisowo bronić katolickiej wiary i moralności. Bardziej troszczą
się o dobre stosunki ze światem niż o wierność doktrynie katolickiej.
Na kartach Opuszczonej winnicy ks. Martin krytykuje biskupów, którzy zaniedbali
swój obowiązek jednoznacznego nauczania prawd wiary. Krytykuje również
kroczących wygodną drogą "konserwatystów", którzy wzdragają się mówić głośno o
zdradzie, jakiej dopuszczają się moderniści. Podobnie jak współcześni duchowni,
ludzie ci przywiązują często większe znaczenie do swej doczesnej reputacji niż
do wypełniania podjętego podczas bierzmowania zobowiązania toczenia walki jako
żołnierze Chrystusa. Katolicy wezwani są do tego, aby tworzyć na ziemi Kościół
Wojujący, pilnie wystrzegając się popadnięcia w "letniość". "Obyś był zimny albo
gorący! A tak, skoro jesteś letni i ani gorący ani zimny, chcę cię wyrzucić z
mych ust" (Ap 3, 16). W kwestiach dotyczących wiary i moralności katolikom nie
wolno zachowywać neutralności. Jak słusznie zauważyła była premier Wielkiej
Brytanii Margaret Thatcher krytykując frakcję ugodową Partii Konserwatywnej:
"Stanie na środku drogi jest bardzo niebezpieczne; można w ten sposób zostać
potrąconym przez samochody jadące z obu stron".
Wszyscy odczuwamy silną pokusę, aby przedkładać to co nazywamy względami
ludzkimi ponad obowiązek obrony wiary. Trudno jest nam nie przejmować się
całkowicie tym, co pomyślą sobie o nas przyjaciele, sąsiedzi i krewni. Źródłem
siły powinna być jednak dla nas świadomość, że to Chrystus Pan sądzić nas będzie
w godzinie naszej śmierci i to od Jego wyroku zależeć będzie nasza wieczność.

2.
PIOTR W OKOWACH. Rozważania o kondycji Rzymu

http://ksiegarnia.antyk.org.pl/x_C_I__P_23016734-23010001__PZTA_2.html

Książka Piotr w okowach poświęcona jest w głównej mierze zmianom będącym owocem
II Soboru Watykańskiego oraz ich wpływowi na funkcjonowanie Kościoła. Jednym z
powodów gwałtownego pogorszenia się kondycji Kościoła katolickiego jest fakt, iż
jego funkcjonowanie, jako struktury hierarchicznej, zostało de facto
sparaliżowane. Przed Vaticanum II proces podejmowania decyzji miał charakter
ściśle określony, niekwestionowany ośrodek władzy stanowił reprezentujący
Chrystusa papież, którego rozporządzenia przekazywane były za pośrednictwem
Kurii Rzymskiej, biskupów, kapłanów - aż do poziomu świeckich wiernych. Obecnie
Kościół nie funkcjonuje już w ten sposób. Zasada kolegializmu, której
praktycznym przejawem było powołanie do życia krajowych konferencji episkopatów,
osłabiła w znaczący sposób władzę papieską.
Tytuł niniejszej książki posiada dwojakie znaczenie. Najbardziej oczywistym jest
takie, iż władza papieska została osłabiona przez intrygi biurokracji rzymskiej,
biskupów a także struktury, którą ks. Martin określa mianem "supersiły". Nie
ulega też wątpliwości, iż od czasu II Soboru Watykańskiego sami papieże
doprowadzili do osłabienia swej władzy i autorytetu ulegając ideom liberalnym,
wskutek czego niejednokrotnie wahali się narzucać dyscyplinę i wykonywać akty
rządzenia w sposób zdecydowany. Od chwili, w której Jan XXIII zainicjował
politykę aggiornamento, papieże w różnym stopniu pozwalali, by na decyzje ich
wywierał wpływ duch czasu.

Jak zauważył ks. Martin w swej książce The Decline
and Fall of the Roman Church,
gdy papież Jan XXIII "mówił o otwieraniu okiem w
Kościele, w rzeczywistości bezwiednie burzył jego mury".
Problem polega jednak na tym, iż takie otwarcie na świat sprzeczne jest z
zasadami katolickimi. Na przestrzeni wieków Kościół zawsze zdecydowanie
przeciwstawiał się głoszonym w różnych epokach błędom. Uczył swe dzieci
opierania się pokusom świata, ciała i Szatana. Dzięki wierności Tradycji i
mądrości będącej owocem wielowiekowych doświadczeń działał jako czynnik
stabilizujący, stanowiąc przeciwwagę dla ekscesów każdej kolejnej epoki.
Potrzeba jednoznacznego potępiania przez Kościół błędów jest dziś paląca jak
nigdy dotąd. Zeitgeist czasów współczesnych cechuje etos całkowicie
antychrześcijański. Przykładowo dzisiejsza reklama opiera się na dążeniu
człowieka do zaspokojenia własnych namiętności, podczas gdy przesłanie
chrześcijańskie wzywa nas do ofiary i samowyrzeczenia. Żyjemy w epoce
powszechnej niewiary. Heretycka natura współczesnego życia wielkomiejskiego oraz
wszechobecne techniki komunikacyjne spychają kwestie wieczne i nadprzyrodzoność
na margines naszego codziennego życia. Ulegając duchowi czasów duchowieństwo
odgrywa de facto podzwonne dla cywilizacji chrześcijańskiej.
W swych książkach i audycjach Malachi Martin ostro krytykuje dzisiejszych
duchownych za uleganie duchowi współczesności. Nie możemy jednak na tym
poprzestać. Również my sami, wskutek różnorakich nacisków wywieranych na nas
przez świat współczesny, bardzo łatwo możemy wpaść w tę samą pułapkę. Dlatego
właśnie, pomimo całego zgiełku i zabiegania, będących nieodłącznymi elementami
dzisiejszego życia, musimy pozostać wierni modlitwie i szukać oparcia w klasyce
duchowości katolickiej, takiej jak np. Naśladowanie Chrystusa. Jedynie wówczas
będziemy mieli siłę opierać się skutecznie pokusom epoki w której żyjemy i
wytrwać na drodze do wiecznego zbawienia.


Zapraszam serdecznie

Marcin Dybowski
509 458 438