Nawet Londyn przeciwko TTIP. My natomiast... jesteśmy posłuszni. Persino Londra e contro. | |
Wpisał: Maurizio Blondet | |
28.04.2016. | |
Nawet Londyn przeciwko TTIP. My natomiast.. jesteśmy posłuszni.
Persino Londra è contro il TTIP. E noi invece, obbediamo.
Warburg: Będziemy mieć rząd światowy – czy się to wam podoba czy nie. Jedyną sprawą do ustalenia jest to, czy ten światowy rząd zostanie utworzony po uprzednim wyrażeniu na to zgody czy też pod przymusem".
Maurizio Blondet 27 kwiecień 2016 tłum. RAM http://www.maurizioblondet.it/persino-londra-ttip-invece-obbediamo/
Jest nieźle, ponieważ zaraz po zakończeniu wizyty Obamy w Anglii – który nakazał jej nie opuszczanie Unii Europejskiej – ilość Anglików, którzy zamierzają głosować na Brexit stała się większością. Dzieje się tak – wg. sondażystów – po raz pierwszy w historii.
Wynik ten nie jest jednak wyłączną "zasługą" "pół−Kenijczyka" – jak nazwał Obamę burmistrz Londynu – Boris Johnson. Stało się to możliwe po opublikowaniu raportu opracowanego przez London School of Economics na temat przyszłych skutków TTIP na gospodarkę brytyjską. Raport został zrealizowany na polecenie Camerona, który miał nadzieje na doszukanie się w nim poparcia dla swej propagandy faworyzującej traktat.
Cameron − po przeczytaniu dokumentu – zarządził jego utajnienie, jednakże na żądanie sądowe o jakie postarała się Global Justice Now – organizacja zrzeszająca obywateli aktywnych – zgodnie z istniejącą w Anglii normą prawną − Freedom Of Information Act – raport ujrzał światło dzienne.
London School of Economics (LSE) – to historyczny uniwersytet jeszcze z czasów Imperium Brytyjskiego i jedna z central ortodoksyjnego liberalizmu, oczywiście pro−rządowa − ale pomimo tego ocena wyrażona w raporcie okazuje się dla TTIP wręcz katastrofalna. Wprowadzenie w życie TTIP − stwierdza opracowanie − "stwarza dla gospodarki Zjednoczonego Królestwa olbrzymie ryzyko i nie prognozuje prawie że żadnych korzyści". Uniwersytet londyński – głos bardzo autorytatywny – ostrzega przed organami arbitrażowymi i sądami (prywatnymi i tajnymi) będącymi w dyspozycji traktatu TTIP – do których koncerny międzynarodowe będą mogły skarżyć państwa w przypadku, kiedy normy prawne danego kraju przeciwstawią się ich interesom czyli wolnej konkurencji. Jako przykład LSE przytacza Australię i Urugwaj pozwane do sądu przez Philip Morris, a także przypadek Argentyny oskarżonej i skazanej za zablokowanie cen elektryczności w celu ochrony jej obywateli − w okresie kryzysu ekonomicznego. Następny przykład to Veolia – międzynarodowa korporacja francuska zajmująca się energią elektryczną, wodą i wywożeniem śmieci – która odważyła się na oskarżenie Egiptu o wprowadzenie płacy minimalnej, twierdząc, że powoduje to straty dla jej interesów.
Na podstawie przytoczonych powyżej przypadków wyraźnie widać, że mamy do czynienia nie z kapitalizmem ale z czymś, co rządzi się prawami dżungli.
Wielka Brytania – która pomimo jej liberalizmu − utrzymuje przy życiu bardzo dobrze funkcjonujące prawo socjalne – znalazła by się w sposób ciągły na ławie oskarżonych, poddawana karom i zobowiązywana do przeprowadzania zmian w jej systemie prawnym. Jak mówi dokument LSE – istnieją silne podejrzenia aby oczekiwać, że traktat między USA I UE nałoży spore zobowiązania na rząd Wielkiej Brytanii.
Opierając się na doświadczeniu Kanady w odniesieniu do umowy NAFTA (bliźniaczy do TTIP trakt pan−amerykański), należy oczekiwać, że klauzule "chroniące inwestytora" (tj. z ramienia TTIP) będą bardzo często nadużywane przez inwestorów amerykańskich podczas ataków na ustawy rządowe, które w kontekście prawnym obowiązującym w Anglii – są niepodważalne.
Z powyższego powodu – używając charakterystycznego brytyjskiego understatement dokument stwierdza, że "niewiele przemawia za tym iż Traktat mógłby przynieść gospodarce Wielkiej Brytanii jakiekolwiek korzyści, również rozumiane jako istotne korzyści polityczne".
Całość analizy na temat roli TTIP dla Wielkiej Brytanii − zrealizowanego przez London School of Economics − można przeczytać pod linkiem:
Tak więc nie ma co oczekiwać w odniesieniu do TTIP żadnych profitów ani zarobków i dlatego należy postawić pytanie − dlaczego rzekomo "nasze" europejskie rządy, te które w jakiś tam sposób wybraliśmy aby nas reprezentowały, cały czas potajemnie działają – w porozumieniu z Brukselą – na rzecz wpakowania nas w tęże pułapkę? Wydaje się być sprawą oczywistą, że są one posłuszne nakazom sił, które mają w swej mocy nawet prezydenta USA. (...)
W Hanowerze odbyła się ogromnych wręcz rozmiarów manifestacja przeciwko TTIP i przeciwko porozumieniu Merkel z Obamą, którzy chcą, aby jeszcze w tym roku doszło do pełnej akceptacji traktatu przez Europejczyków i jego podpisania.
http://www.bbc.com/news/world-europe-36120560
Trzeba także dodać, że Bruksela ponownie otwarła granice Europy dla nasion i pestycydów Monsanto.
Nikt także nie zaprotestował wobec pogwałcenia zawieszenia broni w Syrii poprzez dostarczanie rebeliantom broni ciężkiej przez USA . Szczegółowych informacji − pod linkiem poniżej − dostarcza prestiżowa w tej dziedzinie angielska strona internetowa: http://www.janes.com/article/59374/us-arms-shipment-to-syrian-rebels-detailed
Na pytanie – jakim siłom rządy i ich przedstawiciele są posłuszne – można odpowiedzieć cytując sławnego bankiera Jamesa Warburga (1896-1969), członka Council on Foreign Relations , który powiedział w senacie amerykańskim: "Będziemy mieć rząd światowy – czy się to wam podoba czy nie. Jedyną sprawą do ustalenia jest to, czy ten światowy rząd zostanie utworzony po uprzednim wyrażeniu na to zgody czy też pod przymusem". (...) |
|
Zmieniony ( 03.05.2016. ) |