Lewacki zamach na polską rodzinę
Wpisał: Mieczysław Ryba   
20.03.2010.

Lewacki zamach na polską rodzinę
Mieczysław Ryba 2010-03-07 http://www.realitas.pl/RealnaPolska/MR20100307.html

            W czasach komunistycznych każdy kleryk, a później każdy ksiądz miał w SB założoną teczkę. Dlaczego? Ba niejako z definicji, z mocy swego powołania uznawany był za element wrogi, taki który ze względów ideologicznych zagraża panującej ideologii i panującemu ustrojowi. Na bazie projektowanej ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie przewidziana jest wręcz kompletna inwigilacja rodzin. Podejrzanym rodzicom założone zostaną kartoteki. Siedmioosobowe zespoły interdyscyplinarne w każdej gminie będą tropić rodziców, którzy ośmielą się wymierzyć klapsa swoim pociechom, podnieść głos, skrytykować zachowania seksualne nastoletniej córki itp. Pracownicy socjalni będą mieli wręcz możliwość odebrania praw rodzicielskich bez wyroku sądu czy decyzji prokuratorskiej. Czy jest to wizja z dzieł Orwella? Nie – to projekt polskiego rządu.
            Przed kilku laty niektóre osoby, w tym piszący te słowa, starały się pokazać, jaki jest cel lewicowych demagogów buntujących uczniów przeciwko nauczycielom. Brak reakcji środowisk katolickich na tę propagandę doprowadził do kompletnej destrukcji dyscypliny w szkołach. Wielu rodziców dało się nabrać na teorie o nauczycielach-prześladowcach i na ideologię wydumanych nieraz praw uczniów. Powołanie do życia urzędu rzecznika praw dziecka też nikogo nie oburzał. Jakby w głupiej naiwności myślano, że tu chodzi o obronę dzieci przed rzeczywistą patologią. Przed rzeczywistą patologią może bronić dzieci rzecznik praw obywatelskich, czy po prostu policja i prokuratura. Tworzenie poszczególnych urzędów praw dziecka, równego statusu kobiet i mężczyzn itp. jest z definicji nakierowane na rozbijanie konkretnych wspólnot naturalnych. Nasza bierność wówczas owocuje dzisiaj tak potężnymi zagrożeniami. Pamiętajmy, że dla lewicowo-liberalnych środowisk naturalna rodzina jest zagrożeniem. Można tu parafrazować hobbsowską teorię państwa: państwo jako zło konieczne. Takim „złem koniecznym” jest dla lewicy również rodzina. Nie da się wszystkich dzieci zagonić do państwowych domów dziecka, konieczne są więc małżeństwa, chociaż każdy wie, że najlepiej, gdyby to były małżeństwa homoseksualne. Jeśli rodzina klasyczna to najlepiej porozbijana na różne sposoby. Największe zagrożenie stanowią zaś małżeństwa tradycyjne, rzekomo przesycone brakiem tolerancji i wolności. Przedsmak tego co może nas czekać w przyszłości doświadczyliśmy niedawno, gdy policja umieściła chłopca w domu dziecka tylko dlatego, że jego rodzina była biedna. Absurd całej sytuacji polega na tym, że utrzymanie dziecka w ośrodku opieki wynosi ponad dwa tysiące złotych miesięcznie. Gdyby tę kwotę przekazano wspomnianej rodzinie, utrzymano by za te pieniądze wszystkich jej członków. Ale dla socjalistów dom dziecka jest najlepszym, wymarzonym (bo państwowym) modelem rodziny.
            Protesty środowisk katolickich wobec próby ustawowego ataku na polskie rodziny wreszcie zaczynają mieć masowy charakter. Bezczelność władz jest jednak spowodowana wieloletnią naszą biernością i wszechobecną, infantylną beztroską oraz bezgraniczną wręcz naiwnością. Ileż to było infantylnego rozczulania się nad telewizyjnymi obrazami o patologiach rodzinnych. Jak bardzo angażowaliśmy się w różnorakie unijne konferencje o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Ileż było milczenia, gdy różnoracy lewacy głośno propagowali swoje pokrętne wizje. Owo milczenie i owa naiwność trwa do dzisiaj. Tymczasem intencją liberałów nie było wcale ograniczenie patologii, lecz uderzenie w tradycyjny model rodziny. Codzienne epatowanie publiczności w mediach liberalnych obrazami maltretowanych dzieci miało nas przygotować do przyjęcia tezy, że całe zło zaczyna się od pierwszego klapsa lub od podniesionego głosu rodzica na swoje dziecko. Miejmy nadzieję, że dzisiejsza reakcja na ustawową patologię będzie mocna, na tyle mocna, aby owych antyrodzinnych liberałów przestraszyć. Mam głęboką nadzieję, że władza cofnie się nieco przed naporem oburzonych rodziców. Ale walka się na tym nie skończy. Po takiej porażce lewicowe media rozpoczną kolejną kampanię. Znowu we wszystkich programach informacyjnych zobaczymy katowane dzieci, zwyrodniałych rodziców znęcających się nad swoimi pociechami. I prawie w ogóle brak będzie w telewizji obrazu rodzin normalnych. Ów brak nie jest przypadkowy, ma on pokazać, że rodziny w Polsce to jedna wielka patologia. Wszak wszystko zaczyna się od klapsa.
            Nie chciałbym być złym prorokiem, ale z obserwacji lewicowych kampanii polityczno-medialnych na Zachodzie można przewidzieć następny ruch tych środowisk. Po uderzeniu w nauczycieli, następnie w rodziców, przyjdzie czas na duchowieństwo. Znajomy adwokat opowiadał mi o narastającej fali spraw o tzw. pedofilię wśród duchowieństwa w Polsce. Zdecydowana większość tych spraw nie ma realnych podstaw w rzeczy. Są one wynikiem propagandy i nakłaniania poranionych nieraz rodziców do wytaczania procesów o duże odszkodowania. Chęć zysku bywa czasem fatalna. Aby propaganda była skuteczna, trzeba będzie znaleźć jeden czy drugi rzeczywisty przykład patologicznych zachowań. Później na bazie tych przykładów rozpęta się medialną histerię. Dalej namawiać się będzie, szczególnie biednych rodziców, do oskarżeń i pozwów o odszkodowania za rzekomą powszechną pedofilię w Kościele. Mimo tego, że po kilku latach okaże się, że z owych procesów nic nie wyszło, efekt propagandowy zostanie osiągnięty. A ów efekt polegał będzie na podważeniu autorytetu duchowieństwa, na rozbiciu naturalnych, bliskich relacji duszpasterzy z wiernymi. Przez lewicowych liberałów wszystkie naturalne relacje społeczne traktowane są jako zagrożenie. Relacje zbudowane zaś na podbudowie religijnej są patologiczne w najwyższym stopniu. W propagandzie tej będzie się uderzać również w celibat, sugerując, że to bezżenność księży generuje postawy pedofilskie.

            Ów czarny obraz przyszłości nie maluję po to, aby kogokolwiek straszyć. Po prostu są to oczywiste wnioski na podstawie tego, co działo się już na Zachodzie. Zatem chciałbym powtórzyć z całą mocą: od tego czy uda nam się obronić polską rodzinę przed zakusami socjalistów zależy u nas przyszłość Kościoła i przyszłość narodu. Wydaje się, że powinni to sobie głęboko uświadomić zarówno świeccy, jak i duchowni. Dzisiejsze milczenie mogłoby się bowiem skończyć katastrofą. Jak głęboką - wystarczy przyjrzeć się kondycji rodziny i Kościoła w wielu zachodnich krajach. Silny opór muzułmanów zachodnioeuropejskich powoduje potężne porażki liberałów (muzułmanie są wręcz nietykalni w wielu krajach). Bierność chrześcijan jest okupiona potężnymi stratami w dziedzinie moralnej. Zatem kluczowe i zasadne jest dzisiaj zawołanie: wszyscy chrześcijanie razem w obronie polskiej rodziny.
Mieczysław Ryba, Lublin 2010-03-07