Godne przyjmowanie Boga w Komunii św., w pokorze i z żywą wiarą  na kolanach!
Wpisał: katolik   
26.05.2016.
Spis treści
Godne przyjmowanie Boga w Komunii św., w pokorze i z żywą wiarą  na kolanach!
Strona 2

Godne przyjmowanie Boga w Komunii św., w pokorze i z żywą wiarą – na kolanach!

 

Jak wielkim szczęściem dla duszy jest godne przyjmowanie Boga w Komunii św., w pokorze i z żywą wiarą.

Apel do biskupów i kapłanów w Polsce

 

„Ujrzałam Najświętsze Człowieczeństwo Pana Jezusa w tak nadzwyczajnie wzniosłej chwale, w jakiej Go nigdy przedtem nie widziałam. W przedziwnie jasnej światłości ukazało mi się Ono, jakim jest na łonie Ojca... Widzenie to pogrążyło mnie w takie zdumienie, że przez kilka dni przyjść do siebie nie mogłam. Gdy przystępując do Komunii św. wspomnę na to, że tenże sam Majestat, który oglądałam, jest tu w Najświętszym Sakramencie obecny, albo gdy Pan Jezus (co często bywa) raczy mi się w widomej postaci ukazać w Hostii, wtedy włosy mi na głowie powstają i czuję się cała jakby unicestwiona! O Panie! Gdybyś nie ukrywał tak wielkości Swojej, któż by się odważył przystąpić do Ciebie i tyle razy tak nędzne i splamione stworzenie łączyć z tak wielkim Majestatem?! Bądźże błogosławiony, Panie, i niechaj Cię wielbią Aniołowie i wszystkie stworzenia, iż tak stosujesz dary Swoje do miary ułomności naszej, aby od używania tej Łaski Najwyższej nie odstraszała nas zgroza potęgi Twojej, którą gdybyś widomie objawił, człowiek słaby i nędzny nie śmiałby nigdy, nie już cieszyć się używaniem Boskiego daru Twojego, ale ani do Niego się zbliżyć.”

Doktor Kościoła Św. Teresa z Awila

święty Kościół katolicki naucza, że w czasie Mszy św. w momencie Konsekracji, chleb i wino stają się prawdziwie Ciałem i Krwią Jezusa Chrystusa. Chleb i wino przestają istnieć, choć ich zewnętrzna postać i cechy - przymioty - pozostają. Ta wielka tajemnica zwana jest Przeistoczeniem - zmianą substancji. Konsekrowana Hostia oraz Najdroższa Krew pod postacią wina otrzymują cześć i chwałę godną samego Boga, bowiem z rzeczy samej są One Najwyższym Bogiem. Tak więc istotnie w Komunii św. Chrystus przychodzi do nas cały prawdziwy ze Swoim Ciałem, Duszą i Boskością. Co ważne, nawet najmniejsza cząstka Hostii św., oraz najmniejsza kropla Konsekrowanego Wina jest Chrystusem - zawsze całym i niepodzielnym. Sobór Trydencki wykluczył ze społeczności Kościoła tych, którzy błędnie twierdzą, jakoby Chrystus był obecny w Eucharystii jedynie symbolicznie, lub że przyjmujemy go jedynie w sposób duchowy (Sesja XIII kan. 1, 6, 8).

św. Franciszek z Asyżu (1181-1226) w jednym z listów tak pisze o Realnej Obecności Chrystusa w pokornej Hostii św. „Wszystko w człowieku powinno zamierać z podziwu - niech cała ziemia drży i całe Niebiosa triumfują, gdy Chrystus, Syn Boga żywego, przychodzi na ołtarz przez ręce kapłana". Dla św. Franciszka żadna godność nie mogła się równać z godnością kapłańską, "z powodu jej wzniosłej chwały Konsekrowania Ciała i Krwi Chrystusa".

O ogromnej pokorze, miłości, czci i uszanowaniu wobec największej i niepojętej Tajemnicy naszej wiary - Eucharystii, świadczą nie tylko słowa, ale i osobisty przykład Ojca świętego Jana Pawła II: "Aby dać świadectwo o Chrystusie, trzeba się do niego przygotować. Rodzi się ono bowiem, dojrzewa i uszlachetnia w atmosferze modlitwy, owej głębokiej i tajemniczej rozmowy z Bogiem. Na klęczkach! (...) Moi drodzy, lat mi przybywa, więc macie błagać na klęczkach Pana Boga, ażebym temu zadaniu [przeprowadzenia Kościoła w trzecie tysiąclecie] sprostał" (Gorzów Wlkp. 2 VI 1997).

"Jako pielgrzym na 46. Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny (31 V 1997), pierwsze kroki kieruję do prastarej katedry wrocławskiej, aby z wiarą uklęknąć przed Najświętszym Sakramentem - Chlebem Życia. Czynię to z wielkim wzruszeniem i sercem przepełnionym wdzięcznością wobec Bożej Opatrzności". "Jeszcze gdy był Metropolitą Krakowskim, gdy nie można go było znaleźć w Kurii, wystarczyło pójść parę ulic dalej, gdzie siostry mają wieczystą adorację. Klęczał tam godzinami" (Rycerz Niepokalanej /dalej RN/ 1-1991).

W telewizji lub na zdjęciach różnych gazet widzimy Jana Pawła II padającego również na kolana wobec mistycznej obecności Boga, np. przed krzyżem, figurą i obrazami Matki Bożej i świętych. Papież na własnym przykładzie wskazuje duchownym i świeckim, w jakim kierunku, zgodnie z całą ciągłością Tradycji Kościoła i duchem Soboru Watykańskiego II, powinna pójść prawdziwa odnowa Kościoła.

Jest jednak wielka różnica między obecnością mistyczną Chrystusa na ziemi i w kosmosie a Jego realną świętą Obecnością w Najczcigodniejszym i Najświętszym Sakramencie Eucharystii. W pierwszym wypadku jest obecny przez działanie swojej Łaski, w drugim natomiast jest rzeczywiście i realnie obecny z całym swoim Bóstwem i Człowieczeństwem, Ten sam, przed którego Majestatem niezmierzonym Aniołowie na twarz padają. Skoro klękamy dla wyproszenia Łaski w normalnej modlitwie (tzn. w mistycznej obecności Boga), a szczególniej w czasie Konsekracji i Podniesienia Boskiej Hostii, to stokroć bardziej powinniśmy klękać (nie ma na ziemi bardziej stosownego momentu oddania hołdu Bogu!) w momencie przyjmowania Komunii św., gdy cały Majestat Trójcy Przenajświętszej uniża się przed grzesznym człowiekiem i wstępuje do świątyni naszego serca!

Ojciec święty Jan Paweł II każdego dnia poranną Ofiarę Mszy św., w prywatnej kaplicy, poprzedza i kończy godzinną adoracją Najświętszego Sakramentu. Jego klęcząca, nisko pochylona w wielkiej pokorze postać, przed tak ogromnym Majestatem i świętością uczy nas, że to zewnętrzne uniżenie ciała jest dowodem prawdziwego zrozumienia i głębokiego przeżywania sercem prawdziwej obecności Bożej.

Podobnie czyniła niezliczona rzesza świętych, których Papież nieustannie stawia nam za wzór do naśladowania. Dewizą św. Maksymiliana M. Kolbego były słowa: „Kolana, a nie rozum albo pióro dają owoc w pracy, kazaniach, książkach”. Szczególnie znany był wszystkim z wielkiej pobożności Eucharystycznej. Nawiedzał Pana Jezusa kilkanaście razy dziennie, niejednokrotnie w nocy. Całym swoim zachowaniem dawał świadectwo głębokiej wiary, miłości i pobożności. świadek tak go opisuje: "Kiedy wszedł do kościoła lub kaplicy, podchodził do ołtarza, gdzie znajdował się Najświętszy Sakrament, klękał zazwyczaj na posadzce, a nie w ławce, na dwa kolana, czynił głęboki i przeciągły ukłon, a potem pozostawał pogrążony w modlitwie" (J. Domański OFM, św. Maksymilian wobec Eucharystii, s. 47). Oto jak zachęcał innych do okazywania miłości i czci Jezusowi w Najświętszym Sakramencie: "Bóg przebywa wśród nas w Przenajświętszym Sakramencie Ołtarza. On jest dla nas wszystkim. Tam szukaj światła i mocy. Gdy klękasz przed ołtarzem ma być widoczne, że wiesz przed KIM klękasz" (RN 5/1987). Wiedział przy tym doskonale, że prawdziwe i głębokie nabożeństwo Eucharystyczne nie jest możliwe bez całkowitego oddania i zjednoczenia z Niepokalaną. Nie wahał się powiedzieć: "Są tacy, którym szatan, co sam nie chciał uznać Cię za Królową i stąd z anioła w szatana się przemienił, nie dozwala przed Tobą ugiąć kolana!" Tę prawdę potwierdził w bazylice Matki Bożej Większej wierny naśladowca św. Maksymiliana, Jan Paweł II mówiąc: "Aby na kolanach prosić Maryję, by dała się nam poznać", i tak zakończył: "A teraz zegnijmy kolana przed Jej wizerunkiem (...)" (RN 4/442, 1993 r. s. 98).

Kościół od samego początku miał świadomość, że gdy pobożność Eucharystyczna słabnie - słabnie i wiara. Sobór Trydencki (1551), występując w obronie wiary, kultu i czci do Najświętszego Sakramentu, orzekł: "Nie ma więc żadnej możliwości wątpienia, że wszyscy wierni Chrystusowi według zwyczaju stale przyjętego w Kościele katolickim, mają temu Najświętszemu Sakramentowi oddawać najwyższy kult adoracji (latria), który należy się prawdziwemu Bogu [kan. 6]. Nie zmniejsza obowiązku uwielbiania to, że Chrystus ustanowił ten Sakrament dla spożywania. Wierzymy bowiem, że w nim obecny jest ten sam Bóg, o którym wprowadzając Go na okrąg ziemi, Ojciec Przedwieczny mówi: »Niech Mu pokłon oddają wszyscy Aniołowie Boży [Hbr 1, 6; wg Ps 96, 7], któremu upadłszy na twarz, pokłonili się mędrcy, któremu sami Apostołowie w Galilei oddali pokłon, jak świadczy Pismo św.«”, [MI 2, 11; Mt 28, 17; Mt 14, 33].

Sobór Trydencki, a zaraz po nim św. Papież Pius V w dekrecie Quo primum (1570), dotyczącym Mszału Rzymskiego, powołując się na wierność Tradycji Apostolskiej swoich poprzedników, nakazał zachować raz ,,na zawsze” ów święty zwyczaj udzielania Komunii św. wiernym wyłącznie z rąk kapłana do ust przyjmującego w postawie klęczącej. Z tych samych względów wykluczył jakikolwiek udział kobiet w służbie ołtarza. "Jeżeli ktokolwiek mimo to ośmieliłby się spróbować działania sprzecznego z naszym powyższym rozkazem wydanym raz na zawsze, niech będzie mu wiadomo, że narazi się na gniew Wszechmogącego Boga i świętych Apostołów Piotra i Pawła" (tamże). Znany ze swego nadprzyrodzonego kultu do Najświętszego Ciała i Krwi, Papież św. Pius X († 1914), przeciwstawiając się ówczesnym modernistom, w swoim Wielkim Katechizmie ponownie przypomniał i potwierdził ten czcigodny, starożytny i niezmienny zwyczaj liturgiczny Kościoła: "Kiedy otrzymuje się Komunię, należy klękać, głowę lekko opuścić, oczy skromnie zwrócić w stronę św. Hostii. Usta należy odpowiednio otworzyć, język lekko wychylić z ust, opierając na dolnej wardze. Jeżeli Hostia przyklei się do podniebienia, należy odkleić Ją językiem, a nie palcami”.

Zarówno dzisiaj, jak i w historii Kościoła nie brakowało buntujących się duchownych i teologów, tzw. modernistów, którzy posługując się kłamstwami oraz fałszując Pismo św. i Boską Tradycję, chcieli ponad głową papieży „zreformować” Kościół poprzez zmianę jego dogmatów, liturgii, a w niej szczególnie czcigodnych i świętych obrzędów będących oznaką wiary, czci i miłości do Najświętszego Sakramentu. Komunię na stojąco, do ręki, z rąk „szafarzy” świeckich zaczęto wprowadzać na Zachodzie na początku lat 60., nie zważając w ogóle na żadne zakazy papieskie i wbrew uchwałom Vaticanum II. 29 V 1969 r., wkrótce po zakończeniu Soboru Watykańskiego II. Papież Paweł VI, chcąc ukazać prawdziwego ducha Soboru, wydaje instrukcję Memoriale Domini, w której potępia te nadużycia.

Powodem tego były względy dogmatyczne, czyli głębsze poznanie prawdy o Eucharystii: "Po dokładnym zbadaniu rozumienia tajemnicy Eucharystii, jej znaczenia i obecności w niej Chrystusa, z uwagi na poczucie czci dla Najświętszego Sakramentu i pokorę, której jego przyjmowanie wymaga, wprowadzono zwyczaj, iż szafarz [kapłan] sam kładzie kawałek konsekrowanego chleba na języku komunikanta. (...) Z punktu widzenia całego współczesnego Kościoła, należy zachować ten sposób rozdawania Komunii świętej, nie tylko dlatego, iż opiera się on na Tradycji wielu wieków, ale szczególnie dlatego, iż jest on oznaką czci wiernych dla Eucharystii. (...)  Praktyka ta (...) jest częścią przygotowania, niezbędnego dla jak najbardziej owocnego przejęcia Ciała Pana. Na dodatek ten sposób komunikowania, który należy teraz rozważać jako zwyczajowo nakazany, daje lepsze zapewnienie, iż Komunia święta będzie rozdawana z odpowiednią czcią, oprawą i godnością; że uniknie się jakiegokolwiek niebezpieczeństwa sprofanowania Eucharystii, w której: 'cały i pełen Chrystus, Bóg i człowiek, jest substancjalnie zawarty i niezmiennie obecny w szczególny sposób'. A wreszcie, że szczególna ostrożność, jaką Kościół zawsze nakazywał wobec najmniejszych nawet kawałków konsekrowanego chleba, będzie zachowana: 'Skoro pozwoliłeś, iż cokolwiek się straciło, pomyśl o tym, jakbyś stracił swoje własne członki'. Przy tym zaznacza się, że zmiana w tak ważnej dziedzinie, która oparta jest na bardzo starej i czcigodnej Tradycji, oprócz faktu, iż dotyczy ona dyscypliny, może nieść też ze sobą różne niebezpieczeństwa. Mogą one odstraszać od nowego sposobu udzielania Komunii świętej; oznaczają one także utratę czci dla szlachetnego sakramentu ołtarza, jego profanację lub zafałszowanie właściwej doktryny. (...) Po rozpatrzeniu spostrzeżeń i porad tych, którym 'Duch Święty powierzył urząd biskupa', z uwagi na doniosłość sprawy i wagę zaproponowanych argumentów, Najwyższy Pasterz postanawia, iż z dawna przyjęty sposób rozdawania Komunii świętej wiernym nie powinien być zmieniony. Stolica Apostolska, zatem, usilnie napomina biskupów, kapłanów i wiernych, aby gorliwie przestrzegali tego prawa, ważnego i ponownie potwierdzonego, zgodnie z osądem większości katolickich biskupów, w formie zgodnej z obecnym rytem świętej liturgii, co jest niezbędne dla powszechnego dobra Kościoła". Paweł VI mając świadomość ogromnej odpowiedzialności przed Bogiem za przekazanie następnym pokoleniom nieskażonego depozytu wiary, zamieścił powyższą instrukcję w nowo wydanym przez siebie Mszale (Editio typica vaticana 1970 r, art. 117). Dał również wyraz temu w licznych osobistych wypowiedziach (por. Ks. N. Nasuti, Cud Eucharystyczny w Lanciano, Arka 1990; M. Dybowski, W obronie czci do Najświętszego Sakramentu, Antyk 1999).

Jednak nieposłuszeństwo, samowola wielu biskupów przy biernej lub tchórzliwej postawie pozostałych pasterzy sprawiła, że Komunia św. na stojąco, do ręki i z rąk "szafarzy" świeckich została upowszechniona. Stosowano przy tym wyjątkowo kłamliwą i perfidną taktykę, polegającą na powoływaniu się na Sobór i na rzekomą zgodę ostatnich papieży! W ten sposób tworzono fakty dokonane! Działo się to oczywiście z inspiracji masonerii wspieranej przez światową prasę i telewizję, wrogo ustosunkowanych wobec Kościoła (por. P. Fisher, Szatan jest ich bogiem, Ks. B. Güntcher, Szatan istnieje naprawdę, IV wyd.).

W Polsce głównym patronem modernistów jest antykatolicki „Tygodnik Powszechny” [ a któż to czyta?? MD] .

Po rewolucji francuskiej udało się masonerii, a później komunistom wprowadzić do wyższych seminariów najbardziej zdolną młodzież, która zajmuje dzisiaj wysokie stanowiska na Stolicy Apostolskiej i episkopatach. Za pontyfikatu Pawła VI i naszego Papieża wyszło wiele dokumentów i instrukcji z różnych kongregacji watykańskich, sprzecznych z nauczaniem papieży i Tradycją. Biskupi i kapłani wdrażając je w życie nie sprawdzali ich pochodzenia. Wykorzystane to zostało przez modernistycznych duchownych i teologów w celu rozsadzenia Kościoła od wewnątrz. Dlatego już w La Salette (1846 r.) Maryja ostrzegała, że duch antychrysta przeniknie Stolicę Apostolską. Stąd zrozumiałe stają się słowa Pawła VI wypowiedziane w 1966 r.: "Są dzisiaj w Kościele siły, wśród nich także księża i osoby poświęcone Bogu, które sprawiają Mu więcej szkody niż najwięksi wrogowie zewnętrzni. Sam szatan wtargnął do świątyni Boga". (ks. B. Güntcher, Szatan istnieje naprawdę, IV wydanie, Wers 1995 r., str. 400, Ks. dr R. Ukleja, Madonna Płacząca, Wyd. Salezjańskie, 1995 r.). Nie mniej bolesna była skarga w czasie Jego wystąpienia 29 VI 1972 r. w święto Piotra i Pawła, kiedy to mówił o anarchizacji i samozniszczeniu Kościoła: "Dym szatana wszedł przez jakąś szczelinę do świątyni Boga".

O straszliwych skutkach kryzysu wiary wśród pasterzy szerzących liczne i zgubne błędy, ostrzegała Matka Boża w Fatimie i w uznanych ostatnio przez Kościół objawieniach w Akita i Amsterdamie (por. J. Leary, Przygotujcie się na wielki ucisk i erę pokoju, Arka 1999 r., A.de Lassus, Sekret Matki Bożej z La Salette - o czasach ostatecznych, Antyk 2000 por. ks. dr R. Ukleja, Triumf Kościoła wg wizji św. Jana Bosko, Maria Vincit 2000). Stąd ogromna wrogość i nienawiść niektórych duchownych i teologów (...) do wszelkich orędzi Maryjnych, nawiązujących często do ich destrukcyjnej działalności wewnątrz Kościoła.

Jan Paweł II zaraz po objęciu pontyfikatu w wielu osobistych rozmowach nie ukrywał swego zaniepokojenia i oburzenia z powodu tych niszczących wiarę nadużyć. Odpowiadając na pytanie dr W. Półtawskiej: Ojcze święty, jak powinniśmy przyjmować Komunię św.: na stojąco czy na klęcząco, powiedział bez wahania: „Tylko na klęcząco!” Jeszcze dobitniej potwierdzał to w różnych dokumentach. Widząc straszliwy upadek wiary oraz puste i sprofanowane kościoły na Zachodzie, już na początku swego pontyfikatu podejmuje działania, aby przeciwdziałać (przynajmniej na Wschodzie Europy) dalszemu niszczeniu Kościoła i ateizacji narodów na skutek szerzenia tych błędów. Wiedział, że kryzys kultu równa się kryzysowi człowieka.

"Na Wielki Czwartek roku 1980 Ojciec święty Jan Paweł II skierował do biskupów list o tajemnicy i kulcie Eucharystii [Dominicae Cenae], w którym przypomniał, że (...) odnowa liturgii przeprowadzona prawidłowo w duchu Vaticanum II jest miarą warunkiem wprowadzenia w życie nauki Soboru, (...) przeświadczeni, że przez Vaticanum II Duch święty »powiedział« Kościołowi te prawdy i dał wskazania, które służą spełnieniu misji wobec ludzi dnia dzisiejszego i jutrzejszego, Ojciec święty zwrócił uwagę na nadużycia, które się wkradły do kultu Eucharystycznego, i polecił przygotować instrukcję, która pomogłaby je usunąć" (Ks. T. Sinka, Ceremonie Mszy św., ITKM, Kraków 1998).

W ślad za tym 177. Konferencja Episkopatu Polski (10-11 XII 1980), mając na uwadze wskazania Papieża, wydaje zarządzenie, w którym, świadomy ogromnego zagrożenia dla wiary, wielki Prymas Tysiąclecia ks. kard. St. Wyszyński stwierdza jasno: "W diecezjach polskich przyjmuje się Komunię św. z rąk celebransa [kapłana] do ust w postawie klęczącej. Przepisy te należy zachować we Mszach św. także dla grup specjalnych" (tamże).



Zmieniony ( 26.05.2016. )