Ukrywane Imperia Lechii, Sarmatów, Scytii... Spiski.
Wpisał: Mirosław Dakowski   
24.06.2016.

Ukrywane Imperia Lechii, Sarmatów, Scytii... Spiski.

 

Mirosław Dakowski

 

W ostatnim czasie wielu uczciwych, niegłupio piszących odwołuje się do „nowych odkryć” na temat ukrywanej przez wrogów [tu możesz se dopisać, kogo chcesz i kogo nie lubisz] dawnej, sięgającej 18 wieków przed Chrystusem, historii Słowian, Polan, Lechów itp. Pomijałem to, tak samo, jak „autentyczne” relacje o ekscesach załóg UFO na porywanych pięknych a niewinnych Ziemiankach.

Gdy jednak na poważnym kongresie poważny, znany mi Pan wręcza działaczom apel do biskupów, by przestali sprawę Naszego Imperium ukrywać [w lochach Jasnej Góry], a do Działaczy, by o tym pamiętać, bo to ważne dla przyszłości tajemnice, zaś na wielu portalach pojawia się reklama studium „starych, ukrywanych Kronik”, a wydawnictwo, dla dorobku którego mam szacunek, wydaje nagle „Kroniki Prokosza”, to uznałem, że już nie można dalej sprawy wstydliwie przemilczać, wymaga ona wyjaśnienia.

Otóż w drugiej połowie XVIII wieku żył w Warszawie znany wtedy oszust i fałszerz Przybysław Dyjamentowski (1694-1774). Oto, co czytamy w wikipedii:

-----------------------------

Kronika Prokosza (Kronika polska przez Prokosza w wieku X napisana, z dodatkami z Kroniki Kagnimira, pisarza wieku XI, i z przypisami krytycznymi komentatora wieku XVIII pierwszy raz wydrukowana z rękopisma nowo wynalezionego) – tzw. kronika słowiańsko-sarmacka rzekomego kronikarza Prokosza z 936 roku, w rzeczywistości sfałszowana. Opublikowana została po raz pierwszy przez Hipolita Kownackiego w Warszawie w 1825 roku. Kownacki przełożył ją także wkrótce potem na łacinę. Fałszerstwo tej kroniki już w przeciągu roku od jej wydania wykazał Joachim Lelewel, odnajdując w Wilnie jej rękopis opatrzony datą 21 czerwca 1764 roku i wskazujący na Dyjamentowskiego jako jego autora. Przybysław Dyjamentowski znany był powszechnie jako fałszerz dokumentów historycznych, zajmował się tworzeniem fałszywych genealogii rodów magnackich i fikcyjnych źródeł opisujących najstarsze dzieje Polski.

================

W tym piśmie [Kroniki Prokosza/Dyjamentowskiego] są podane daty [często z dokładnością do dnia] koronowań i panowań królów od Sarmaty w XVIII [chyba, nie chce mi się sprawdzić] wieku przed Chrystusem, ciurkiem do królów historycznych. Są mapy Imperiów, związki z cezarami Rzymu .. itp banialuki. Już na początku XIX wieku znaleziono w tym tekście setki anachronizmów, śmiesznych błędów i naiwności. Jednak w 1825 wydal to rozbrajające w swym prymitywizmie fałszerstwo nijaki Kownacki. Szybko o tym zapomniano. Był tam też „dodatek” Kagnimira, też z jakiegoś wieku. Z nowszych [bliższych nam] rewelacji: „Lis któren z Aleksandrem W. woiował,  Lech któren z Juliuszem Cezarem woiował”.

Ostatnio o tych i podobnych fałszywkach sobie przypomniano.

W internecie pojawiły się wspomniane wyżej apele do biskupów, by „przestali ukrywać dowody naszej mocarstwowości”, mającej jakoby co najmniej cztery tysiące lat. Pan Janusz Bieszk napisał „Słowiańscy królowie Lechii”. Jest to przyprawione „wynikami najnowszych badań genetycznych Ariów – Słowian” itp. Bieszk nakręca to i reklamuje z kolegami, z których część znana jest w internecie jako neo-pogańscy słowianie, a może neo- słowiańscy poganie.

Bieszk jest też autorem „Cywilizacje kosmiczne na Ziemi”. Polemizuje z Sitchinem, a można go porównać z Dänikenem: Dobrze się sprzedające, kosmiczne bzdury.

Bezkrytyczna publika łyka i lyka.

Ostrzegam więc: takich Sarmatów nie czytać, nie cytować, nie brać pod uwagę. Wtedy na jakiś czas sprawa przyschnie.

Gdyby jednak ktoś znalazł poważną, trzymającą się logiki recenzję zjawiska – proszę mi przysłać.

Zmieniony ( 02.07.2016. )