Władcy marionetek – ISIS, Rosja, ropa, USA, gaz, Izrael w tle... Jarosław Narymunt Rożyński 4.7.2016 http://narymunt.neon24.pl/post/132512,wladcy-marionetek To, czego obecnie jesteśmy świadkami na Bliskim Wschodzie powinno skłonić wiele osób do bardzo głębokich przemyśleń. Wydarzenia geopolityczne w Turcji przebiegają bardzo dynamicznie, a wnioski płynące z tego są dla niektórych kręgów bardzo niewygodne. Konflikt w Syrii nie wybuchł z powodu niezadowolenia społeczeństwa czy też w obronie demokracji. Bezpośrednią przyczyną wybuchu wojny w Syrii jest rywalizacja o dwa rurociągi transportujące surowce energetyczne z Bliskiego Wschodu do Europy. Chodzi konkretnie o linie Kirkut-Baniyas oraz Kirkut-Ceyhan. [Ważnie dla pełnego zrozumienia sytuacji, szkice, mapki w oryginale. MD] Pierwsza linia Kirkut-Baniyas służy do transportu ropy z Iraku przez Syrię do portu morskiego Baniyas. Linia została zniszczona w 2003 roku przez koalicję US w trakcie inwazji na Irak, co odcięło jedną z możliwości eksportu ropy z Syrii do Rosji drogą morską. Ponowne uruchomienie linii udało się 17 grudnia 2007 dzięki wspólnym pracom remontowym Iraku i Syrii. Finansowanie odbudowy zabezpieczyła rosyjska firma Stroytransgaz, która jest spółką córką Gazpromu. W wyniku sabotażu nieznanych sił wywiadu - kontrakt został anulowany a cała rekonstrukcja sparaliżowana w kwietniu 2009 roku. W sierpniu 2010 roku Syria i Irak rozpoczęły budowę dwóch nowych połączeń, aby zdywersyfikować przesył, tj. zmniejszyć jego ryzyko ryzyko. Druga linia Kirkut-Ceyhan łączy Irak z Turcją, a ściślej mówiąc również z portem morskim, do którego dobijają głównie amerykańskie okręty. Połączenie to również systematycznie jest sabotowane od 2003 roku. Jego zakończenie znajduje się bowiem na terenie operacyjnym terrorystów kurdyjskich wspieranych przez wywiad rosyjski. W dniu 26 października 2009 roku transport ropy został wstrzymany z powodu zamachu w Mosulu. Kolejny taki poważny zamach miał miejsce 16 sierpnia 2013 roku oraz 3 września 2013 roku - również w okolicach Mosulu. Od 2013 roku w kontrolę nad rurociągiem krytycznie zaangażowany jest samozwańczy Rząd Regionalny Kurdystanu, który działa głównie na terenie północnego Iraku. Z tego wyłania się następujący obraz sił : - Turcja ma zbieżny interes z ISIS, który wypiera Kurdów z Iraku i Syrii, - USA mają zbieżny interes z Turcją przez którą przechodzi transport ropy, ale sprzeczny z ISIS który przejmuje kontrolę nad polami naftowymi - Rosja ma interes zgodny z Kurdami i wspiera ich działania zbrojne - Kurdowie walczą z ISIS, ponieważ ISIS zajmuje tereny które w przyszłości miałyby znaleźć się w granicach niepodległego państwa Kurdystanu - Arabia Saudyjska ma interes zgodny z USA ale sprzeczny z sunnicką Turcją i szyickim Iranem, - USA chcą mieć kontrolę nad szybami wyłącznie dla siebie, dlatego do tej pory "romansowali" z ISIS, lecz romans ten wymknął się spod kontroli. Gdzieś w tym wszystkim znajdują się Chiny, które próbowały sprzedać Turcji pokaźnych rozmiarów arsenał rakietowy. W związku z tym układem sił pojawiła się naturalna synergia i zbieżność interesów Turcji oraz Arabii Saudyjskiej. Jak pamiętamy jeszcze kilka miesięcy temu - zarówno Turcja jak i Arabia Saudyjska przygotowane były do wejścia i zajęcia całej Syrii. Taki ruch spowodowałby bez wątpienia reakcję ze strony Iranu, który wysunąłby się na tereny Iraku. Proszę pamiętać, że Irak i Iran toczyły już ze sobą wielokrotnie wyczerpujące wojny, m.in. "Narzucona Wojna" od 22 września 1980 roku do 20 sierpnia 1988 roku (8 lat!). Prewencyjnie zatem odłożono wszystkie sentymenty i groźby nuklearne na bok, aby USA mogły wejść w "nowy rozdział" współpracy z Iranem. Tak więc zarówno Turcja jak i Arabia Saudyjska były już w pełni gotowe do interwencji w Syrii. Przejęcie "dzikich pól naftowych" przez te oba państwa - wzmocniłoby ich pozycję w negocjacjach z USA i Rosją. Wobec tego - gwałtownie wzrosła aktywność ISIS, kurdyjskich sił zbrojnych (Peszmerega) - a Rosja błyskawicznie pojawiła się w Syrii przy wsparciu ze strony USA. Trzeba bowiem zaznaczyć, że USA nie miały środków i możliwości szybkiego przerzucenia swoich sił do Syrii, więc zawarli umowę z Rosją. Wszyscy wiemy, co wydarzyło się później. Wiadomość o zestrzeleniu rosyjskiego myśliwca przez Turcję obiegła błyskawicznie cały świat. Sytuacja nabrała zupełnie innych barw, gdy przywódcy obu państw wymienili oskarżenia pod swoim adresem. Założony efekt końcowy został jednak osiągnięty - Turcja i Arabia Saudyjska nie zajęły Syrii i północnego Iraku. Do mediów gdzieniegdzie przedostała się również informacja, że USA współpracują z Rosją w Syrii, aby nie doszło do "przypadkowej wymiany ognia". Niedługo potem okazało się, że zarówno ISIS jak i Peszmerega dysponuje bronią importowaną zarówno z USA jak i z Rosji. Na dodatek amerykańscy komandosi w mundurach kurdów walczą z ISIS. W tym samym czasie gwałtownie wzrosła liczba zamachów na terenie Turcji. Proszę zwrócić uwagę, że jeszcze niespełna dwa lata temu nie było praktycznie żadnych znaczących zamachów w Turcji, a w tej chwili jest to zjawisko występujące niemalże regularnie. Nie bez znaczenia jest również fakt, że władze tureckie obwiniają o zamachy przede wszystkich Kurdów. Tym samym, Rosja wraz z USA "uspokoiły zapędy Turcji". Kwintesencją tego uspakajania był wspólny telefon Baraka Obamy i Władimira Putina do prezydenta Erdogana. Jednocześnie USA podjęły kwestię zabezpieczenia relacji między Turcją a Arabią Saudyjską poprzez misję dyplomatyczną. Efektem było porozumienie w ramach którego USA zobowiązały się do wyrównania strat poniesionych przez Arabię Saudyjską poniesionych z tytułu niskich cen ropy na rynkach światowych. W ten sposób z jednej strony ustawiono kolejny szczyt OPEC, a z drugiej strony przerwano możliwość powstania dużego frontu sunnickiego, który wyparłby USA i Rosję z terenów Iraku i Syrii. Tym samym Turcja znalazła się w potrzasku. Pierwszym dużym problemem były zamachy terrorystyczne, a drugim odcięcie od surowców zarówno z południa (Irak, Syria), jak i z północy (przerwane dostawy z Rosji). W Iraku i Syrii nie ma z kim rozmawiać, więc Turcja wysłała list do Rosji odnoszący się do zestrzelonego samolotu i podnoszący temat normalizacji stosunku. Turcja może bowiem pogodzić się z wieloma rzeczami, ale nie może pozwolić sobie na kryzys energetyczny i zamachy terrorystyczne jednocześnie (tego żaden rząd nie wytrzyma). Rosjanie nie od razu zareagowali, lubią bowiem być proszeni, co łechcze ich post-imperialne ego. Jakiś czas potem okazało się również, że Arabia Saudyjska została częściowo wystawiona do wiatru. Po szczycie OPEC kontakty z dyplomatami USA nie były już tak intensywne jak wcześniej. Kolejny cel został częściowo osiągnięty. Turcja i Arabia Saudyjska, pomimo tego, że niemal leżą i śpią na ropie - są de facto junior partnerami i klientami dla amerykańskiej i rosyjskiej polityki. Płyną z tego dla nas bardzo ciekawe wnioski. Po pierwsze - w ostatnich miesiącach okazało się, że wojska dwóch największych państw NATO mogą z dnia na dzień stanąć naprzeciw siebie, jeżeli będzie tego wymagać gospodarka. Wróg mojego wroga jest moim przyjacielem. Potrzeba dominacji nad surowcami energetycznymi przesłania wszelkie inne kryteria polityczne i sojusznicze. Warto w tym momencie zastanowić się nad złożami węgla w Polsce oraz złożami złota i gazu w Rumunii. Po drugie - wojna hybrydowa ma się w najlepsze. Jest to strategia stosowana przez wszystkie strony. Amerykanie w przebraniach Peszmeregi (wojska nieistniejącego państwa), Kurdowie w przebraniach amerykańskich komandosów, nieoznakowane siły rosyjskie, zamachy terrorystyczne w centrum miasta, handel z ISIS - nie będę pokazywał palcem jak to wszystko ma się do Konwencji Genewskich. Innymi słowy złudne jest założenie, że istnieją jakieś zasady lub przepisy międzynarodowego prawa, które są przestrzegane w trakcie konfliktu. Potrzeby biznesowe stron przesłaniają wszystkie zasady moralne i humanitarne. Po trzecie - nadal dominuje strategia utrzymania balansu i status quo dla wszystkich stron. Stany Zjednoczone zderzają ze sobą wszystkie strony osłabiając je wzajemnymi walkami, aby nie dopuścić do powstania regionalnego hegemona, który mógłby skutecznie blokować działania w tym regionie. Jest to strategia stosowana z sukcesem od lat, której efektem są coraz mocniejsze (i bardziej zadłużone) USA. Z drugiej strony Chiny wyrosły właśnie na tak dużego gracza, ponieważ Stany Zjednoczone nie znalazły innego gracza, z którym mogliby zderzyć Chiny. Nie udało się to z Indiami, nie udało się zbudować koalicji państw azjatyckich, natomiast Japonia czy Korea to mimo wszystko zbyt mali gracze. Tym samym geopolityka pozostawia USA tylko jedno państwo do zderzenia z Chinami - Rosję. Ponieważ jednak Rosja jest zbyt słaba do takiej konfrontacji, amerykanie będą ją wzmacniać i "odrywać od Chin", kosztem Polski. Najskuteczniejszym sposobem jest szybkie zniesienie sankcji i integracja Rosji z europejską gospodarką celem uzależnienia jej od Europy Zachodniej. Jaki bowiem byłby efekt upadku Rosji w obecnych realiach ? Chiny wzmocniłyby się jeszcze bardziej, broń jądrowa znalazłaby się poza kontrolą, światowa gospodarka zorientowana byłaby na Azję. Na żadne z tych scenariuszy Amerykanie nie mogą sobie pozwolić, a rozbicie nowo powstałego Związku Sowieckiego, mają już opanowane. Łatwiej zatem "napompować" Rosję, aby nie dopuścić do powstania Jedwabnego Szlaku niż walczyć jednocześnie na Bliskim Wschodzie, w Europie Wschodniej i w Azji. Proszę zastanowić się - skoro USA deklarują powstrzymanie imperialnej polityki Rosji, to czy wciągnięcie Rosji w konflikt na Bliskim Wschodzie nie byłoby dla USA najlepszym rozwiązaniem ? Dlaczego tego nie zrobili ? Przecież w okolicy rosyjskich baz w Syrii nie było cywili, a koszta prowadzenia operacji byłyby dla Rosji o wiele bardziej dotkliwe niż np. na Ukrainie czy w Krajach Bałtyckich. Do takiego działania idealnie nadawała się Syria, która leży daleko od europejskich granic, a jednocześnie w basenie Morza Śródziemnego, na którym swobodnie mogą poruszać się okręty US Navy, w przeciwieństwie do Morza Bałtyckiego. Również użycie sił w postaci ISIS i różnych innych organizacji przeciw siłom rosyjskim w Syrii było o wiele korzystniejsze niż budowanie frontu w Europie Wschodniej. Zamiast wykorzystać te wszystkie instrumenty - Amerykanie weszli w głęboką współpracę z Rosją. Jak i kiedy zatem świat Islamu odpowie na zaistniała sytuację ? W mojej ocenie, odpowiedź przyjdzie niedługo, prawdopodobnie jeszcze w lipcu. Ponieważ jednak USA są bardzo trudnym celem, przypuszczam że najbliższy duży zamach terrorystyczny będzie w Rosji. Kolejnym elementem układanki będzie z całą pewnością wybuch nowego konfliktu na Kaukazie oraz/lub na linii Armenia - Azerbejdżan. Czeka nas również kolejna duża fala uchodźców, którzy ostatnimi czasy jakoś dziwnie przycichli. Polskę natomiast czekają pouczenia o demokracji, niewłaściwym kierunku rozwoju i niewierności kolonii wobec wyzwolicieli, bez których Polski i Węgier nie byłoby w ogóle na mapie Europy. Do tego wszystkiego należy dodać jeszcze kilkaset żołnierzy na naszych ziemiach, którym nasi dowódcy będą salutować przed oddaniem raportu niezależnie od stopnia. Za kilka miesięcy "pozarządowe organizacje" wywołają kontrolowaną rewolucję celem siłowego obalenia rządu i wprowadzenia chaosu na wzór ukraińskiego Majdanu. Gdy zacznie się ten cały bałagan spowodowany gwałtownym skokiem cen walut (wystarczy znacząco zmienić rating Polski by wywołać taki kryzys) - będziemy zajęci własnymi sprawami, co da Rosji okienko czasowe potrzebne do zbliżenia się do naszych granic. Kolejnym krokiem będzie sprowokowanie konfliktu z Rosją, który uzasadni odebranie ziem na wschód od Wisły. [Sądzę, że mogą to osiągnąć „dając” Polsce zachodnią Ukrainę. To też byłaby dla nas katastrofa” : Pod 10 mln rencistów, bezrobotnych i emerytów ... MD Czym bowiem jest kilka województw w zamian za powstrzymanie rozwoju Chin, skoro dla dwóch rur na pustyni ryzykuje się wiarygodność i istnienie całego sojuszu NATO ? Chin nie da się pokonać, więc Amerykanie będą starać się ich izolować. Czy ktoś jeszcze pamięta o tym, co dzieje się na Ukrainie ? Jak długo utrzyma się Unia Europejska po Brexit, skoro dzisiaj kolejne kraje, w tym Czechy, deklarują wolę opuszczenia UE i NATO ? Po co w takim razie Amerykanie wysłali polskie wojsko na Bliski Wschód ? Dlaczego tak bardzo zależy USA na skonfrontowaniu Polski ze światem Islamu? Mieliśmy wcześniej raporty o obozach w Polsce, potem Amerykańskie publikacje również uderzające w Polskę, a w ostatnim czasie wyraźnie jesteśmy ustawiani na pozycji kolizyjnej z Islamem. W jakim celu ? Nie ma to nic wspólnego z obecnością wojsk Chin na Białorusi oraz obecnością Wojska Polskiego w Turcji (patrz źródła). To w tej chwili tajemnica, ale zapamiętajcie dwa kluczowe hasła : "Metanoja" i "via Carpatia" zwana przez Chińczyków "Bursztynowym Szlakiem". Zaledwie kilka dni przed szczytem NATO podano do wiadomości, że 27 czerwca 2016 roku Barrak Obama i John Kerry zaakceptowali porozumienie z zakresu ograniczonej bilateralnej współpracy wojskowej USA i Rosji. Po szczycie NATO w Warszawie planowany jest panel roboczy USA - Rosja dotyczący współpracy wojskowej w regionach strategicznych (tam gdzie jest ropa). Co ciekawe, propozycja współpracy wojskowej wyszła ze strony USA. Od kwietnia 2016 roku cena ropy ponownie wzrasta i obecnie wynosi $50,53 za baryłkę (BRENT), podczas gdy w lutym wynosiła $27,10 (BRENT). Dokładnie w ten sam sposób umacnia się rosyjski rubel, który w lutym kosztował 0,0479 a obecnie 0,0632 (wzrost o 31,95% w ciągu 4 mc). Analogicznie w tym okresie osłabiła się polska złotówka, która niejednokrotnie w tym okresie była najtańszą walutą na świecie. Nie przez przypadek ambasador USA jest obecny na uroczystościach konsekracji kościoła powstałego z inicjatywy o. Rydzyka. Jak się prowadzi farmę, to robotników trzeba pilnować. Czyny i liczby, a nie słodkie obietnice i puste słowa. Umiesz liczyć, licz na siebie albo czeka nas kolejna "zachodnia zdrada". - Jarosław Narymunt Rożyński, www.prezydent.org.pl
|