Elie Wiesel, Józio Gombrowicz, Wołyń, Kielce - widzę Polskę zdradzoną.
Wpisał: Pink Panther   
09.07.2016.

Elie Wiesel, Józio Gombrowicz, Wołyń, Kielce - widzę Polskę zdradzoną.

 

Pink Panther 7.7

 

http://bobry7.salon24.pl/719835,elie-wiesel-jozio-gombrowicz-wolyn-kielce-widze-polske-zdradzona

 

Arthur Bliss Lane, ambasador USA w ruinach Warszawy i wolnej Polski a w rodzącym się PRL (1945-1947) napisał o swoim pobycie i o Polsce słynne wspomnienia, które zatytułował „Widziałem Polskę zdradzoną”.  Opisał w niej tydzień po tygodniu, miesiąc po miesiącu – okupację sowiecką i sadowienie się miejscowych judaszów i nasłanych z ZSRR speców od „usmirenja polskowo miatieża” na posadach i w resortach.

Opisał też bardzo szczegółowo znane mu zarówno ze strony komunistycznej jak i polskiej i żydowskiej okoliczności  tzw. pogromu kieleckiego. Książka ta zadaje kłam wszelkim twierdzeniom, iż wydarzenia 4 lipca 1946 r. mogły mieć charakter spontaniczny, wynikający z „przyrodzonego Polakom rasizmu i antysemityzmu”.

Jest w niej wiele bardzo cennych obserwacji na temat referendum, obecności sowieckiej i zachowania kanalii w rodzaju Langego czy Minca. Mówimy o książce człowieka wykształconego, obeznanego z realiami polityki i dysponującego w owym czasie nie tylko grupą doświadczonych oficerów Armii USA ale także – armią dziennikarzy amerykańskich, którzy wręcz grasowali po nowym państwie: tworze Roosevelta i Stalina.

Ale chyba obecnie ta książka nie jest w modzie a w każdym razie nie została przeczytana z należytą uwagą przez tzw. kreatorów polskiej polityki historycznej, którzy jak się okazuje, całą wiedzę o tym, co działo się w Kielcach 4 lipca 1946 r. czerpią z ust właśnie zmarłego noblisty Elie Wiesela, który 4 lipca 1946 r. był nie w Kielcach a w Paryżu lub w Ameryce Południowej. Liczył sobie wówczas lat [18dodaję, bo nie widzę dowcipu w omijaniu. MD]

Okazuje się, że nie tylko sierpień jest szczególnym miesiącem upamiętniania wydarzeń historycznych. Lipiec może być tak samo znaczącym miesiącem w kalendarzu rocznic. Może nawet ważniejszym dla nauki młodszych i starszych: to miesiąc dat ukrytych. Miesiąc dat zapomnianych czy raczej przemilczanych. Lub zakłamanych.

Do takiej refleksji skłoniło mnie kilka wydarzeń współczesnych, nastrajających raczej melancholijnie. Kiedy bowiem prześledzi się tzw. obchody rocznicowe ostatnich lat, choćby przeglądając nagłówki głównych gazet i mediów internetowych, to okazuje się, że w III RP „obchodzone są” lub przynajmniej zauważane przez elity intelektualne i polityczne w zasadzie rocznice trzech wydarzeń: 4 lipca 1946 r. – tzw. pogrom kielecki, 10 lipca 1941 r. mord nieznanej ilości Żydów w Jedwabnem wg opinii lansowanej w PRL i III RP „przez polskich sąsiadów” a 20 lipca 1944 r. bohaterski Niemiec graf von Stauffenberg , skądinąd antysemita, rasista i amator wielkich latyfundiów na Wschodzie – dokonał nieudanego (42-go) zamachu na Hitlera w bunkrze w lasach pod Kętrzynem.

A tymczasem docent wiki daje całkiem sporo ciekawych informacji o wydarzeniach z różnych lat ale z miesiąca lipca -  czasem ważnych a czasem dramatycznych, mających wielki wpływ na losy Polaków.

Ciekawe ile z poniższych informacji rozsypanych po Internecie i pracowicie złożonych w wikipedii – było kiedykolwiek w III RP przedmiotem rozważań jako data warta upamiętniania publicznego i zbiorowego. Oto kilka przykładów:

1.                    1 lipca 1659 – zaprzysiężenie unii polsko-litewskiej, powstanie Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Korona i Litwa stały się jednym państwem ze wspólnym Sejmem i Senatem,

2.                    2 lipca 1947 r. Sejm Ustawodawczy podjął uchwałę, na mocy której tereny obozów: Auschwitz –Birkenau, Majdanek, Stutthof i Łambinowice zostały uznane za pomniki męczeństwa narodu polskiego i innych narodów, 2 lipca 1943r. ukraińska 14 Dywizja Grenadierów SS spacyfikowła wieś Majdan Stary i wymordowała 65 Polaków,.

3.                    3 lipca 1941 r. po wejściu Niemców nacjonaliści ukraińscy dokonali masakry około 300-500 Żydów, 3 lipca 1942 r. Niemcy zamordowali 850 Żydów w lesie pod wsią Wawrzyce k/Jasła, 3 lipca 1943 r. w odwecie za pomoc udzielaną partyzantom Niemcy dokonali pacyfikacji wsi Popówka na Podlasiu (36 zabitych, w tym 16 dzieci) i we wsi Bór Kunowski w Kieleckiem (46 zabitych),

4.                    4 lipca 1610 r. zwycięstwo wojsk polskich pod  dowództwem hetmana Żółkiewskiego pod Kłuszynem nad przeważającymi wojskami rosyjsko-francusko-szwedzkimi, 4 lipca 1569 r. Król Zygmunt II August ratyfikował Unię Lubelską, 4 lipca 1633 r. zwycięstwo wojsk polskich w bitwie pod Sasowym Rogiem nad Turkami w wojnie polsko-tureckiej, 4 lipca 1776 r. – Kongres w Filadelfii uchwalił Deklarację Niepodległości Stanów Zjednoczonych, 4 lipca 1827 r. – stan Nowy Jork zniósł niewolnictwo, 4 lipca 1943 r. Niemcy zamordowali 30 Polaków w czasie pacyfikacji wsi Liszki, 4 lipca 1944 r. Niemcy rozstrzelali 64 żołnierzy AK pod Biłgorajem (Rapy) podczas tzw. akcji Sturmwind II, 4 lipca 1946 r. w Gdańsku władze powiesiły 11 osób z załogi KL Stuthoff, w tym 5 kobiet, 4 lipca 1946 r. w Kielcach „..doszło do pogromu Żydów..”.

5.                    5 lipca 1600 – akt fundacyjny Akademii Zamojskiej, 5 lipca 1940 – Niemcy rozstrzelali 112 Polaków –więźniów politycznych z Sanoka – pod Tarnawą Dolną, 5 lipca 1943 – utworzenie Komendy Głównej AK – Kierownictwo Walki Podziemnej,

6.                    6 lipca 1940 r. Niemcy rozstrzelali 87 żołnierzy w Siekówce na Podkarpaciu, 6 lipca 1941 r. w Husiatynie w województwie tarnopolskim nacjonaliści ukraińscy zamordowali ok. 200 Żydów a w Brzeżanach ok. 250-300 Żydów,

7.                    7 lipca 1941 r. w Skałacie k/Tarnopola Ukraińcy dokonali pogromu na 560 Żydach, 7 lipca 1942 r.  Niemcy rozstrzelali 1250 Żydów na Przełęczy Hałbowskiej w Beskidzie Niskim, 7 lipca 1943 r. Niemcy dokonali pacyfikacji wsi Szualicze pow. Wołkowyski woj. Białostockie , mordując 336 Polaków w tym 120 dzieci, 7 lipca 1944 r. oddziały AK w ramach operacji „Ostra Brama” wyzwoliły wraz z Armią Czerwoną Wilno a następnie zostały rozbrojone i wyaresztowane przez NKWD,

8.                    8 lipca 1944 r. Rząd RP w Londynie upoważnił Delegaturę Rządu i Komendę Główną AK do ogłoszenia powstania w Warszawie,

9.                    9 lipca 1946 r. Najwyższy Trybunał Narodowy w Poznaniu skazał niemieckiego gaulaitera Arthura Greisera na karę śmierci przez powieszenie,

10.               10 lipca 1941 r. w miejscowości Jedwabne została wymordowana nieznana liczba Żydów, o mord oskarżani są do dzisiaj miejscowi Polacy, jakkolwiek przerwane zostały ekshumacje,

11.               11  lipca 1943 r. 99 sotni OUN UPA zaatakowało o świcie 99 wsi i osiedli polskich w powiatach: kowelskim, horochowskim i włodzimierskim, mordując kilka TYSIĘCY Polaków,

12.               12 lipca 1945 r. Wojska wewnętrzne NKWD ZSRR wkroczyły na tereny w okolicy Puszczy Augustowskiej aresztując około 2000 Polaków, z których 600 zostało uprowadzonych w nieznanym kierunku. Ich los jest do dzisiaj nieznany. 12 lipca 1946 r. wszedł w życie tzw. Mały Kodeks Karny,

13.               13 lipca 1943 r. Niemcy rozstrzelali 50 Polaków mieszkańców Lipska pow. Augustowski w Naumowiczach k/Grodna, w dniach 10-13 lipca 1943.r UPA wymordowało ponad 250 Polaków z miejscowości Dominipol pow. Włodzimierski, 13 lipca w Kołodnie pow. Krzemieniecki odziały UPA zamordowały 496 Polaków w tym prawie 300 dzieci,

14.               14 lipca 1410 r. wojska polsko –litewskie pod Grunwaldem pod dowództwem króla polskiego Władysława Jagiełły pokonały wojska Zakonu Krzyżackiego, 14 lipca 1941 r. Niemcy rozstrzelali w Kolnie 16 Żydów, 14 lipca 1941 r. w Kostopolu na Wołyniu Ukraińcy z OUN-B wspólnie z Niemcami zamordowali ok. 100 Żydów i 50 Polaków, 14 lipca 1943 r. Niemcy rozstrzelali 49 Polaków z Bielska Podlaskiego (w Lesie Pilickim) i 180 Polaków z Grajewa oraz 52 polskich zakładników z Łomży – pod wsią Jeziorko, 14 lipca 1943 r. Niemcy rozstrzelali w ruinach getta warszawskiego ok. 260-300 Polaków i Żydów,

15.               17 lipca 1943 r. Niemcy zlikwidowali getto żydowskie w Międzyrzecu Podlaskim,

16.               20 lipca 1943 r. Niemcy rozstrzelali ok. 400 Żydów na cmentarzu Żydowskim w Częstochowie, 20 lipca 1944 r. płk. Claus Schenk Graf von Stauffenberg dokonał nieudanego zamachu bombowego  na Hitlera w Gierłoży k/Kętrzyna,

17.               22 lipca 1942 r. rozpoczęła się likwidacja warszawskiego getta ,

18.               27 lipca 1941 r. we Lwowie Ukraińcy wymordowali ok. 1500-2000 Żydów (tzw. Dni Petlury).

Jak więc widać, z wielu lipcowych masowych egzekucji i masowych pogromów dokonywanych na obywatelach RP narodowości polskiej i żydowskiej – przez Niemców i Ukraińców. A do „obchodzenia” w trybie uroczystym wybrano dwie masakry ludności żydowskiej – ale wyjątkowo dokonanej prawdopodobnie (a prawdopodobnie – NIE) przez obywateli RP narodowości polskiej, czyli: Jedwabne 1941 i Kielce 1946. O ile Jedwabne ma szansę na uczciwe zbadanie wszystkich okoliczności, to sprawa kielecka pozostaje w obiegu medialnym w stanie dowodowym w stylu : ”..jak wiadomo…”, kiedy właśnie – nic nie wiadomo. 

Może zatem oddajmy głos oficjalnemu przedstawicielowi jednego z Aliantów, którzy po II WW skonstruowali tzw. porządek polityczny i prawny w Europie, panu ambasadorowi USA Arthurowi Blise Lane’owi.  W rozdziale XVI pt. Referendum i pogrom w swojej książce „Widziałem Polskę zdradzoną” na stronach 337-341 zamieścił on parę ciekawych obserwacji: str.336-337:

„…Nie wiadomo, czy Żydzi otworzyli z okien domu ogień do dobijających się milicjantów ;doniesienia są sprzeczne w tym punkcie. Większość katolików, z którymi się konsultowaliśmy twierdziła uparcie, że Żydzi, przerażeni obecnością milicji i zgromadzonego tłumu, stracili głowy i zaczęli strzelać w samoobronie. Z drugiej strony Żydzi równie stanowczo zaprzeczali, jakoby z ich strony padły jakiekolwiek strzały, twierdząc, że kiedy lokatorom żydowskim rozkazano zejść na dół, milicjanci nie byli w stanie utrzymać się w szeregu a tym samym powstrzymać rozszalałego tłumu, który kijami  zaatakował kilkudziesięciu Żydów. Prawie wszystkie źródła zgodne są jednak co do tego, że milicja ponosi w dużym stopniu odpowiedzialność  za masakrę; nie tylko nie utrzymała porządku ale użyła broni palnej  i bagnetów, powodując śmierć wielu ofiar.

Wprawdzie gwałtowność pogromu mogła sprawiać wrażenie  niekontrolowanego  wybuchu nienawiści rasowej, ale zarówno źródła rządowe jak i opozycyjne  przyznawały, że nie miał on charakteru spontanicznego, lecz był wynikiem starannie przygotowanego spisku…”.

A dalej to idzie tak: „…10 lipca premier Osóbka –Morawski powiedział mi, że odpowiedzialność za  tragedię ponoszą „bandy podziemne”, a wyniki referendum rozwścieczyły  elementy „reakcyjne i klerykalne .(…) Również  Berman , w rozmowie ze mną 11 lipca , utrzymywał, że kielecki pogrom był częścią  ogólnego planu podziemnych band- szczególnie Narodowych Sił Zbrojnych (NSZ) i organizacji Wolność i Niezawisłość (WiN)- którego celem było wywołanie w całym kraju niechęci do rządu. Bezpośrednią przyczyną miało być niezadowolenie z referendum.

Wicepremier Gomułka, pierwszy sekretarz PPR, przedstawił 7 lipca oficjalne stanowisko rządu, usiłując powiązać nazwisko Mikołajczyka z kieleckimi podżegaczami: Peeselowsko-eneszetowska negacja, nie uzyskawszy zwycięstwa w głosowaniu ludowym, chce je osiągnąć przez wtrącenie kraju w odmęty anarchii i wojny domowej. Jaskrawym tego dowodem jest pogrom Żydów w Kielcach(…) Faszyści polscy, ci sami, którzy tak entuzjazmują się na sam widok pana Mikołajczyka i których on wita lordowskim uśmiechem zadowolenia, prześcignęli się w antysemickim szale mistrzów hitlerowskich…”.

 

A w 2006 przyjeżdża do Kielc noblista z USA rodem z Rumunii Elie Wiesel- i , mówiąc brzydko, stojąc nad grobami ofiar „leci Gomułką”.

Dlaczego Elie Wiesel ma być „wzorcem Sevres” w sprawach pogromu kieleckiego czy też historii zagłady Żydów Polskich w latach 1939 -1945. Dlaczego spośród setek i tysięcy młodych mężczyzn i kobiet, którzy przeszli przez niemiecki obozy koncentracyjne a kilkadziesięcioro po wojnie napisało wspomnienia lub zajęło się pisarstwem na stałe – wybrano człowieka, którego historia jest najbardziej niejasna, żeby nie powiedzieć – mętna a doświadczenia obozowe są przez wielu poddawane w wątpliwość?

Przecież doświadczenia obozowe spisał Imre Kertesz ur. w 1929 r. w Budapeszcie, identycznie jak Wiesel w wieku lat 15 deportowany w maju 1944 r. do KL Auschwitz a potem do Buchenwaldu. Lauerat nagrody Nobla w 2002 r.  Żyd węgierski i komunista. Piękną kartę wojenną i obozową ma Primo Levi: ur. 1919 r. w Turynie, chemik i wynalazca, po zajęciu północnych Włoszech wolał w obławie podać się za Żyda niż partyzanta (partyzanta kropnęliby na miejscu) i Niemcy wywieźli go do KL Auschwitz, gdzie załapał się do roboty w Monowitz, w którym miał również przebywać Elie Wiesel.

Primo Levi otrzymał bardzo wiele nagród literackich we Włoszech i był tam wielkim autorytetem.

Co ich odróżnia od Elie Wiesela? Nigdy nie atakowali Polski i Polaków. Ich wspomnienia są: konkretne, rzeczowe, niemal suche. Pisane były z wewnętrznego przymusu duchowego. Podobnie jak „musiał” pisać swoje tragiczne wspomnienia Tadeusz Borowski, który właśnie zaczyna być rozpoznawany na rynku amerykańskim ze zbiorem opowiadań pt. „This Way for the Gas, Ladies and Gentlemen”. I na amazon.com otrzymuje entuzjastyczne opinie.

Czy Elie Wiesel otrzymał wielkie wsparcie medialne, bo zaczął w sprawie swoich nieszczęść wadzić się z Panem Bogiem? Że napisał sztukę  teatralną  „Le procès de Shamgorod tel qu'il se déroula le 25 février 1649”  o procesie wytoczonym Panu Bogu w związku z masakrą Żydów w czasie powstania Chmielnickiego – przez czerń kozacką? Elie Wiesel bardzo głośno zgłasza pretensje do Pana Boga, w którego podobno nie wierzył, co nie przeszkadzało w obecności prominentnego rabina na jego pogrzebie.

Ale co w związku z tymi pretensjami ma powiedzieć więzień obozu koncentracyjnego Sachsenhausen i Dachau i królik doświadczalny – kleryk Kazimierz Majdański, późniejszy ksiądz i biskup Kościoła Rzymsko-Katolickiego, który też napisał wspomnienia obozowe. Wydane w niszowym wydawnictwie, konkretne, rzeczowe.

I to jest ta fundamentalna różnica: wszyscy więźniowie pisali wspomnienia konkretne, napełnione szczegółami, opisem otoczenia i ludzi, których spotkali, którzy im pomogli lub zaszkodzili. Ale nie Elie Wiesel. Elie Wiesel miał napisać w 1956 r. pod wpływem jakoby namów noblisty francuskiego i katolika Francois Mauriaca – wspomnienia w języku yidish w ciągu 2 tygodni podróży morskiej do Ameryki Południowej. Tyle, że to  było 900 stron i źli ludzie zaczęli pytać o kalkę, papier maszynowy, roli z tuszem do maszyny do pisania i jeszcze złośliwie wyliczyli mu, ile miał godzin do napisania takiego dzieła.

A książeczka „La nuit” to broszurka licząca ze 150-200 stron, stanowiąca nader ogólnikowy opis faktów (włoski krytyk napisał, że miejsce akcji jego fabularyzowanych wspomnień to może równie dobrze być Syberia) i mnóstwo opisów stanów duszy. Ale skoro książeczka jest lekturą obowiązkową w szkołach USA i jeśli Elie Wiesel był blisko z Sorosem, Merkel, Mitterandem (tym z administracji Vichy), to czego się czepiamy. Że nie lubi go Lanzmann? Pewnie zazdrości Nobla. Nie lubił go też Isaac Asimov, genialny pisarz s-f, zresztą Żyd, który generalnie nie ma zrozumienia dla tzw. literatury Holocaustu.

A teraz parę słów o Józiu Gombrowiczu. Tak mi się ciągle przypominał w czasie czytania o tych światowych sukcesach Elie Wiesela, który nie dość, że „wynalazł słowo”, to „otwierał Muzeum Holocaustu” w Waszyngtonie i był „duchowym nadzorcą” Muzeum „Polin”.

Otóż Józio Gombrowicz został opisany bardzo dokładnie w książce Joanny Siedleckiej „Jaśnie Panicz”. Był/jest bratankiem Witolda Gombrowicza- synem brata Janusza. I Józio Gombrowicz, wypieszczony jedyny syn bogatych polskich ziemian, którzy co pokolenie składali na ołtarzu Ojczyzny daninę krwi i majątku- jako  młodzieniec lat 16 czy 18 „załapał się” wraz z ojcem Januszem do transportu do KL Auschwitz  a po tygodniu do Mauthausen, do kamieniołomów po Powstaniu Warszawskim pod koniec 1944 r.  Był silnym i wysportowanym chłopcem i nosił pod górę bloki kamienne za siebie i za podstarzałego ojca. Dał radę. Kiedy Janusz dostał dyzenterii i poszedł do lazaretu, Józef Gombrowicz został przeniesiony do podobozu w Wienercherchendorf a następnie do Redelziff. Pracował w kamieniołomach i w fabryce – podobno nie miał prawa przeżyć ale przeżył. Okazało się, że jego robota była dla V1. Uniknął śmierci, bo przeniesiono go do podobozu Ebensee, kiedy nadchodzili Amerykanie, w przeddzień więźniowie wytłukli część tzw. obsługi. Ojciec będący szkieletem, odnalazł go. Mauthausen miał być przekazany Rosjanom.

Przeprowadzili męską rozmowę: Józef powiedział, że czuje, co komuniści będą robić w Polsce i choć teoretycznie czekał go wielki majątek, postanowił zostać na Zachodzie. Znał języki francuski i niemiecki, zaciągnął się do kompanii wartowniczej. A potem postanowił zostać we Francji. I został – robotnikiem w fabryce plastiku. Ożenił się z miłą Francuzką i ma czworo dzieci.

Jego optymista ojciec Janusz Gombrowicz – wrócił na Ojczyzny łono i już po miesiącu został aresztowany i skazany na 3 lata więzienia, co i tak było mało, bo w czasie wojny w majątku ukrywał przyszłego wicedyrektora Polskiego Radia. I jakąś rodzinę żydowską. Majątek mu zabrali w całości i do końca życia mieszkał w jednym pokoiku na Grochowie.

Ani Józef, ani Janusz Gombrowiczowie, ze wspaniałej ziemiańskiej rodziny – nie napisali żadnych wspomnień obozowych, podobnie jak Wilhelm Brasse słynny Fotograf z KL Auschwitz, któremu zachciało się uciekać do polskiego wojska do Francji a trafił z transportem z Tarnowa do piekła na 4 lata. I milczał przez całe dekady.

Na tle tych wszystkich wspaniałych ludzi ten cały Elie Wiesel to jest jakieś ciekawe zjawisko. Powiem złośliwie: zaczął pisać, kiedy już wszyscy więźniowie napisali wszystkie wspomnienia, może poza „Pięć lat kacetu” tego miłego Pana z Czerniakowa. I kiedy on oskarża Polaków, to oskarża również Józia Gombrowicza, kleryka Majdańskiego, Wilhelma Brasse. Jakim prawem. I kto mu w tym pomaga.

https://fr.wikipedia.org/wiki/Elie_Wiesel

https://marucha.wordpress.com/2011/03/14/elie-wiesel-%E2%80%9Cnajbardziej-wiarygodny-zyjacy-swiadek%E2%80%9D-szoah/

http://www.agoravox.fr/tribune-libre/article/face-a-elie-wiesel-claude-lanzmann-182590