- Pucz Gülena, "tarana rewolucji" ?
Wpisał: Mariusz Agnosiewicz   
20.07.2016.

- Pucz Gülena, "tarana rewolucji" ?

 

Mariusz Agnosiewicz 19, lipiec 2016 http://wsercupolska.org/wsp1/index.php/komentarz-polityczny/7767-mariusz-agnosiewicz-pucz-guelena-1

 

[UWAGA !! Mariusz Agnosiewicz, właśc. Mariusz Gawlik . Działacz ruchu humanistyczno-wolnomyślicielskiego i antyklerykalnego. To z viki. MD]

 

W Turcji próba puczu. Zginęło 190 osób. Od razu w sieci odezwały się głosy poparcia dla wojskowego zamachu stanu „w obronie demokracji i świeckości", bo armia w Turcji kojarzy się ze stróżem świeckości i tradycją Ataturka.

Jak wywodził Bartłomiej Sienkiewicz na spotkaniu z Belką i Cytryckim u Sowy i Przyjaciół, armii ataturkowskiej już w Turcji nie ma, to już przeszłość. Kto zatem dokonał próby zamachu?

Erdogan oskarżył swego wieloletniego współpracownika Fethullaha Gülena, czyli charyzmatycznego przywódcę sufickiego, który stoi na czele Ruchu Gülena (Hizmet). Ruch ten reprezentuje umiarkowany islam a jego sekretny charakter (liczbę członków szacuje się od 1 do 7 mln) oraz związanie z rządzącą partią Erdogana ułatwiał mu budowanie struktur państwa cieni, równoległego państwa, przenikanie struktur władzy. Były członek ruchu twierdzi, że jest on skrzyżowaniem islamu ze scjentologią.

Trzeba to podkreślić, że Gülen przez całe lata związany był z Erdoganem i jego Partią Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP). Rozwód nastąpił przy końcu 2013. W grudniu tego roku wybuchła wielka afera korupcyjna, która mocno uderzyła w partię Erdogana. Ten stwierdził wówczas, że guleniści wewnątrz jego partii czyszczą konkurencję, czyli dążą do całkowitego opanowania struktur władzy. Szczególnie chodziło o struktury policyjne — posady straciło wówczas kilkuset policjantów. Na dodatek miało to miejsce, kiedy Erdogan przebywał w podróżach zagranicznych. Stwierdził później, że cała afera była próbą sądowego zamachu stanu dokonaną przez ludzi Gülena. Od tego czasu ruch jest w Turcji na cenzurowanym, choć posiada nadal bardzo duże wpływy.

Jest to więc kłótnia w rodzinie (Recep Erdogan jest członkiem Community of İskenderpaşa czyli bractwa sufickiego).

Suficki kaznodzieja Gülen od 1998 mieszka w amerykańskiej Pennsylwanii, skąd steruje całym ruchem Hizmet. The Kurdistan Tribune pisze, że Gülen kreuje swoją wersję umiarkowanego islamu na potrzeby Zachodu, dzięki czemu korzysta ze wsparcia CIA w walce o władzę. Ruch Gülena jest z pewnością mocno związany z rządem amerykańskim. Gulleniści organizują swoje szkoły religijne na terenie baz amerykańskich. W efekcie ruch ten ma zasięg globalny.

Gdy wybuchła afera emailowa Hillary Clinton, okazało się, że ma ona mocne powiązania z tajemniczym islamskim duchownym. Członek ruchu Ghakan Ozkok ma bezpośredni dostęp do asystentki Clinton, Humy Abedin, poprzez którą załatwiano osobiste spotkania z Obamą w Stambule. Członkowie Ruchu Gülena przekazali na Clinton Foundation do 1 mln dol.

Wygląda więc na to, że obecny rząd amerykański za pomocą religijnego i sekretnego Ruchu Gülena chce mieć lepsze przełożenie na władzę w Turcji. Poprzez Gülena krzewi się taką wersję islamu, która jest najbardziej po myśli amerykańskiej.

Wszystko to jednak gra polityczna o władzę.

Gülen jest już doświadczonym puczystą.

W latach 70. na kilka miesięcy trafił do więzienia za „podważanie systemu republikańskiego". Kiedy w Polsce wprowadzono stan wojenny, wspierał on wojskowy zamach stanu w Turcji, który w listopadzie 1981 ogłosił rozwiązanie wszystkich partii politycznych i zawieszenie działalności związków zawodowych. Można powiedzieć, idealny bojownik o demokrację. Gülen nie jest zatem głosem ataturkowego dziedzictwa Turcji - w 2013 w USA protestowali przeciwko niemu Turcy z koszulkami Ataturka, zarzucając mu współprace z Erdoganem nad islamizacją kraju i niszczenie dziedzictwa Ataturka.

Poniżej fragment podsłuchanych rozmów od Sowy o Gülenie:

Bartłomiej Sienkiewicz: Anatolia zaczyna teraz rządzić Turcją. A w finale jest kalifat. Bez złudzeń, w finale jest kalifat. Oni mają i ciągłość państwową, bo to dziwnie przetrwało: to przetrwało na poziomie religijnym. Skąd się wzięła ta elita tych gości, którzy prowadzą tę rewolucję turecką. Oni się nie wzięli znikąd, lecz z zakazanych klubów derwiszowskich. Kluby derwiszowskie Ataturk zakazał. Wiecie: czapeczka, kręcimy się, muzyczka, i tak dalej. Taka cepelia się zrobiła. To co politologowie nazywają głębokim państwem, czyli poziom instytucji oficjalnych i poziom instytucji, które naprawdę działają. W Turcji od lat 60. zaczęły odżywać kluby polityczno-religijne, one były także i wojskowe, były liberalne. Tak jak loże masońskie. Ale były także te, które są absolutnie ortodoksyjne. I ci, którzy przyjeżdżali z awansu, z prowincji, oni zaczęli odgrywać w tych klubach największą rolę. I oni nagle zaczęli tworzyć idee polityczne. I to co teraz obserwujemy jako kolejne wcielenia Partii Dobrobytu i Postępu, to jest efekt tego co się stało w latach 70. i 80. w klubach sunnickich w Stambule. To jest postępujący proces.

Sławomir Cytrycki: Parę lat temu czytałem duże story na temat dżentelmena, którego nazwiska nie pamiętam, który gdzieś mieszka w Stanach i sterował ruchem, tego...

Marek Belka: Gülen?

Sienkiewicz: Gülen, tak.

Cytrycki: Jak czytałem to, to wydawało mi się to takie, kurde, co to, siedzi i on obsadzał ludzi, steruje ruchem.

Sienkiewicz: Tak jest. On jest moim zdaniem taranem tej rewolucji. Oni osiągnęli społeczną przewagę. Bo wzięli się za to, co było najistotniejsze.

*

Czy zatem pucz dokonany został przez owego „tarana rewolucji", czy też, jak uważają niektórzy — przez samego Erdogana dla wzmocnienia władzy?