Co i kogo chcą chronić obecne władze? Komu są posłuszne? [ks. St.M.]
Wpisał: Ks. Stanisław Małkowski   
23.07.2016.

Wiara, jako wierność Bogu Ojcu, zobowiązuje.

 

Co i kogo chcą chronić obecne władze? Komu są posłuszne? Czy zamierzają budować przyszłość Polski na kłamstwie?

 

Ks. Stanisław Małkowski

 

Warszawska Gazeta 22 – 28 lipca 2016 r. KOMENTARZ TYGODNIA

 

W niedzielę 24 lipca słyszymy w Ewangelii modlitwę Pańską, której nauczył nas Jezus Chrystus, a w niej najważniejsze prośby, bo one wraz z odpowiedzią Boga i naszą określają odniesienie modlących się do Ojca, widzącego w nas swoje dzieci, wprawdzie obciążone słabością, ale jednak wezwane i powołane, aby uczestniczyć w życiu Stwórcy i Zbawcy, aby święcić Jego imię, pragnąć Jego królestwa; pełnić Jego wolę sprowadzając niebo na ziemię, przyjmując z wdzięcznością pokarm dla duszy i ciała; zaufać Bożemu miłosierdziu i przebaczeniu, w nim uczestniczyć, nim się dzielić, mocą z wysoka nie ulegać pokusom, zwyciężać zło zdążając ku zbawieniu.

„Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam” mówi Jezus (Łk 11,9). W tym duchu Abraham zwraca się do Boga jako gościa zdążającego w stronę Sodomy i Gomory z modlitwą wstawienniczą za grzesznych mieszkańców obu miast. Warunkiem ocalenia jest modlitwa sprawiedliwego i obecność sprawiedliwych oraz Boże miłosierdzie. „O, nie dopuść do tego, aby zginęli sprawiedliwi z bezbożnymi” prosi Abraham (Rdz 18,25). Ponieważ nawet dziesięciu sprawiedliwych w Sodomie się nie znalazło, po wyprowadzeniu przez aniołów Lota razem z rodziną, oba miasta uległy zagładzie, w ich miejscu jest Morze Martwe na znak śmierci jako skutku grzechu.

 

Aż do zniszczenia mieszkańcy Sodomy i Gomory cieszyli się dobrobytem i pomyślnością. Czy droga Europy i świata ku zagładzie nie jest podobna? Los grzesznych miast jest zapowiedzią zguby wiecznej złych i ocalenia sprawiedliwych na zawsze, bo dopiero wówczas oddzieleni będą jedni od drugich. Niedawna śmierć w Nicei ludzi świętujących rocznicę zburzenia Bastylii, czyli uwolnienia przestępców i zabicia poddających się strażników, a następnie tryumfalnego obnoszenia nadzianych na piki ściętych głów przez podburzony motłoch, dotknęła ofiary nieświadome najczęściej złowrogiego sensu ideologii oraz praktyki wolności jako samowoli bez prawdy i sensu, równości jako łoża Prokrusta i braterstwa, jako wspólnictwa złoczyńców bez ojca i matki. Rewolucyjna władza złych prowadziła do niszczenia dobrych, powstających w sprzeciwie jak w Wandei, a także poddających się, ukrywających się i uciekających, jeżeli nie dołączyli do grona bandytów, bo chcieli zachować swoją ludzką, katolicką i narodową w zgodzie z tradycją tożsamość.

 

Dzisiejsza Francja czci fałszywe założenia ludobójczej rewolucji, wyrzekając się katolickiego dziedzictwa, przyjmując bezbożne i nieludzkie ideologie razem z poddanymi im ustawami. Okrutny terroryzm trzeba widzieć jako zapowiedź totalnej wojny oraz jako dotkliwy ból wzywających do poznania i leczenia choroby. Bezbolesna śmierć ku wiecznej udręce piekła jest gorsza od symptomów budzących rozum i wiarę, czego zresztą, jako duchowego i moralnego przebudzenia, na razie nie widać w skali państw poddanych władzy sodomitów. Są liczni, którzy nie wiedzą, co czynią, ale są też tacy, którzy wiedzą i świadomie czynią zło zaprzedani Złym. Modlitwa Pańska kończy się słowami „ale zbaw nas ode złego”, czyli od złego ducha.

 

Z Chrystusem jesteśmy ”wskrzeszeni przez wiarę w moc Boga, który Go wskrzesił”, czytamy w drugiej niedzielnej lekcji (Kol 2,12). Krótko przed swoją śmiercią w zamachu smoleńskim 10 kwietnia 2010, ks. Józef Joniec opowiedział przyjacielowi misjonarzowi sen – „śniło mi się, że leciałem samolotem z ważnymi osobistościami i nagle nad miejscowością Smoleńsk, samolot zaczął się palić. Widziałem kulę ognia w samolocie, czułem swąd spalenizny, słyszałem krzyki i huk rozgniatanego metalu. Miałem zupełnie spaloną jedną ręką i bok, przeżyłem. Wtedy nagle podszedł do mnie jakiś ruski żołnierz i strzelił mi w głowę”; ks. Joniec dodał: „Wiem, że będę pochowany w świątyni Opatrzności Bożej”.

 

Boża opatrzność w świetle miłosierdzia dopuszcza trudne i bolesne znaki po to, abyśmy chcieli ze zła wyprowadzić dobro, mocą krzyża pamięci, prawdy i nadziei. Podobnie w męczeńskiej śmierci bł. ks. Jerzego Popiełuszki, zawarte jest wezwanie do wiary w zwycięstwo krzyża. Dlatego o ks. Jerzym jako świadku, patronie i orędowniku trzeba pamiętać, dążyć do poznania i ujawnienia prawdy o jego ofierze, pokładać nadzieję w tym, czemu i Komu ks. Jerzy do końca zaufał.

Książka Andrzeja Witkowskiego „Szukając sprawców zła, rozmowa z Leszkiem Pietrzakiem” kończy się prośbą prokuratora, któremu dwukrotnie odbierano śledztwo w sprawie zabicia ks. Jerzego, gdy zbliżał się do prawdy o sprawcach, motywach, modus operandi i celach morderstwa na księdzu: „o pozwolenie mi na ukończenie napoczętego przed laty, wciąż otwartego śledztwa (…); tak, wyraziłem wolę powrotu do sprawy ks. Jerzego Popiełuszki” (s. 128). Ta wola, poparta licznymi prośbami osób bliskich ks. Jerzemu pozostała jak dotąd bez skutku.

 

Co i kogo chcą chronić obecne władze? Komu są posłuszne? Czy zamierzają budować przyszłość Polski na kłamstwie? Bez prawdy i wolności życia nie ma. – Gdy jako Moi uczniowie poznacie prawdę, ona was wyzwoli – mówi Jezus (zob. J 8,31n).