Czy był to ZAMACH
Wpisał: Mirosław Dakowski   
14.04.2010.

Czy był to ZAMACH – proste testy

MD  środa, 14.IV. [dodane 29. IV.: Nic nie mogę wycofać, ale, wobec przerażającego „motania” prokuratorów i premiera „tego kraju”, proszę też poczytać nowsze hipotezy w następnych artykułach md]

Lądowanie tak dużym ( i starym) samolotem zawsze następuje z odległości paru kilometrów i wysokości kilkuset metrów - po linii prostej i bez przechyłów na skrzydło. „Czarne skrzynki” to rejestrują, jak i wszystkie parametry i rozmowy. Są więc w nich dane niezbędne do analizy kinetyki i dynamiki końcowych faz tego lotu:

a)      kiedy i dlaczego nastąpił straszny przechył na skrzydło,

b)      utrata wysokości i

c)      coś” stało się w silnikach (według wielu świadków był inny niż zwykle przy lądowaniach dźwięk, huk silników, różny też od ew. awaryjnie włączonej „pełnej mocy”).

Wbrew popularnym wierzeniom przechył (ok. 40o) musiał nastąpić daleko (co najmniej 100 m) przed uderzeniem skrzydłem o drzewa. Tę pewność mamy na podstawie fizycznych praw zachowania pędu i momentu pędu. Kluczowe więc jest poznanie przyczyn przechyłu. Bo to one spowodowały katastrofę.

             Po paru godzinach od katastrofy tak prasa rosyjska, jak i polsko- języczna „wiedziały”, że powodem katastrofy był „błąd pilota i zła pogoda”. 

            Potem pojawiły się świadectwa, argumenty przeciwne. Dowody udało się przewieść do Polski, mimo interwencji tamtejszych „służb”.

            Przerwałem jednak pisanie tej analizy we wtorek, gdy po prawie czterech dniach od katastrofy podano:

Błąd pilota i zła pogoda. Czarne skrzynki ujawniły przyczynę wypadku:

http://www.dziennik.pl/wydarzenia/article585870/Czarne_skrzynki_ujawnily_przyczyne_wypadku.html

....Polscy eksperci pracujący przy śledztwie w Moskwie potwierdzają: piloci Tu-154M ignorowali rekomendacje wieży kontrolnej lotniska Siewiernyj w Smoleńsku. Ich zdaniem przyczyną katastrofy były bardzo złe warunki atmosferyczne, które doprowadziły do błędu pilota. Specjaliści z Komisji Badania Wypadków Lotniczych odsłuchali już nagrania rozmów pilotów prezydenckiego samolotu z wieżą kontrolną....

 Następnego dnia (środa) nie potwierdzono tych „rewelacji”. Podano jedynie:

...rosyjski wicepremier Siergiej Iwanow poinformował na posiedzeniu komisji rządowej, iż ustalono, że na pokładzie prezydenckiego samolotu nie doszło ani do wybuchu, ani do pożaru, a silniki pracowały do końca.

Nikt z poważniej analizujących przyczyny raczej nie brał pod uwagę wybuchu, ani pożaru, więc po co to oświadczenie? W nim – ani o „pogodzie”, ani... o poszukiwaniu ew. urządzeń blokujących układ sterowniczy (np. blokada klap lub lotek). Brak poszukiwań nie dziwi, gdyż:

            Śledczy badający przyczyny katastrofy przyjęli trzy możliwe jej wersje: awarię maszyny, błąd ludzki i złe warunki pogodowe. Choć dotychczasowe ustalenia nie wykluczyły jednoznacznie żadnej z nich, to jednak Rosjanie wyraźnie skłaniają się do zamknięcia wątku związanego z możliwością awarii samolotu.

            Więc o ew. sabotażu nawet myśleć nie wolno. Z poniższego fragmentu widać bezsilność polskiego prokuratora:

- Z płk. Zbigniewem Rzepą, rzecznikiem prasowym naczelnego prokuratora wojskowego, prokuratorem biorącym udział w śledztwie

Obecnie pracujemy więc nad tymi dwoma rejestratorami. Nie możemy jednak na razie przekazywać jakichkolwiek szerszych informacji, gdyż nie ma jeszcze zakończonych prac.

........... Czy ten raport zostanie podany do publicznej informacji?
- Choć nie mogę odpowiadać za to, co Rosjanie będą robili z tym raportem, to jednak myślę....  

            Nie ma Międzynarodowej Komisji do Badania Katastrofy. Czemu?? A przecież to Polska straciła swe władze: polityczne (Prezydent z ministrami), wojskowe i parlamentarne. A „rządzą” w śledztwie - Rosjanie [...rosyjski wicepremier Siergiej Iwanow poinformował na posiedzeniu komisji rządowej]. Gdzie zaś są niezawisłe stwierdzenia Polaków?

      [dodane 15 IV. media podały, że na czele Komisji Rządowej (rosyjskiej, oczywiście) stoi Premier Putin. W Warszawie „koordynuje” i wypowiada sięTW ZNAK - Michał Boni]

             A ciała, jak i wszelkie badania - jadą ze Smoleńska via Moskwa do Warszawy. Kurica nie ptica??

 Proste środki:

            Znaleźć osoby lub środowiska, których naciski i sugestie spowodowały, że Prezydent i cała „wierchuszka” polecieli samolotem - i to jednym. Gdzie był BOR, czy BBN? Prezydent miał i powinien jechać z „katyńskimi wdowami” pociągiem. Tę zmianę przeprowadzono w ostatnim tygodniu przed lotem, więc znalezienie ludzi odpowiedzialnych za zmianę jest jeszcze łatwe. Potem wszystko obrośnie legendami. Znaleźć – i odstrzelić. Nie, może... nie dosłownie... Ale pozbawić jakichkolwiek wpływów na sprawy publiczne - na zawsze. I ich zawsze obserwować – i już zawsze podejrzewać o najgorsze.

            Jeśli to był planowany zamach, to z pewnością przygotowano też „właściwą” ekipę przyszłych śledczych badających wypadek, do zatarcia śladów. Jeśli jest w aktualnej ekipie z Polski kilku uczciwych, a odważnych fachowców, to (jeśli był to zamach i będzie on tuszowany) zwyczajem „służb” działających w tej części Europy wpadną pod TIR-a. Tak, jak pułkownik Trafalski i major Piętak prowadzący śledztwo i badający męczeństwo i mord księdza Popiełuszki.  Zginęli 30 listopada 1984 r. Obecnym śledczym trzeba zapewnić dostępne maksimum bezpieczeństwa.

            Prasa podała (13. IV), że pasażerowie prezydenckiego samolotu Tu-154 nie byli ubezpieczeni. Wystawia to smutne świadectwo naszym „rządzącym”. Z zażenowania - dalej sprawy nie drążę.

            Gdyby był to zamach - mogą za nim stać struktury siłowe Rosji (nie Rosjanie, jak często mylą mili i poczciwi współ-bracia Polacy!) lub – Inna Potęga. Tej sprawy nie analizuję. Miejscowi pikusie na pewno nie mogli sami podjąć jakichkolwiek decyzji. Mogli mieć jedynie role służebną i/lub techniczną.

            W USA analizuje się dotychczasową rolę prezesa NBP Skrzypka w oporze przeciw euro i innym decyzjom (czy naciskom) UE niekorzystnym dla Polski. Ciekawy ślad.

            Porównania z Gibraltarem są w wielu aspektach właściwe: możliwość współpracy różnych, na zewnątrz nie zawsze przyjaznych sobie „służb”, oraz mataczenie od początku. Ale jest też duża różnica: SKALA  sprawy. Ta katastrofa musi być wyjaśniona do końca.

Zmieniony ( 29.04.2010. )