Właściciel firmy WEINIG produkującej dla Rosji dopuścił ruskich do olimpiady.
Wpisał: Wacław Radziwinowicz   
28.07.2016.

Właściciel firmy WEINIG produkującej dla Rosji dopuścił ruskich do olimpiady.

 

Igrzyska w Rio. Sportowcy wyemigrują ?

 

Wacław Radziwinowicz

27.7.2016 http://www.sport.pl/rio2016/1,130063,20463214,igrzyska-w-rio-sportowcy-wyemigruja-komentarz-co-w-rosji-piszczy.html

 

Rosja głośno się raduje, że jej reprezentacja jednak pojedzie na igrzyska w Rio. Znacznie ciszej liczy straty, jakie na olimpijskim froncie zadają Sbornej sportowe federacje, eliminując z udziału w zawodach kolejnych zawodników rosyjskich.

 

W powietrzu wciąż wisi w Rosji pytanie, dlaczego Międzynarodowy Komitet Olimpijski wbrew rekomendacji WADA w ogóle dopuścił Rosjan do igrzysk. Domysły snuje choćby "Moskiewski Komsomolec", pisząc, że Thomas Bach poza tym, że szefuje MKOl-owi, jest jeszcze przewodniczącym rady nadzorczej firmy WEINIG produkującej warsztaty do obróbki drewna. Ma 11 przedstawicielstw handlowych w Rosji i wspaniałe biuro w Moskwie.

Bach zrobił, co mógł, czyli odpowiedzialność za dopuszczenie Rosjan do olimpiady zrzucił na federacje sportowe, te żmudnie eliminują zawodników, którzy kiedykolwiek byli przyłapani na stosowaniu dopingu.

Dziś na liście jest 109 nazwisk, więc Sborna będzie w Rio liczyć znacznie mniej niż 387 sportowców, których chcieli na olimpiadzie zobaczyć Rosjanie.

Afera z dopingiem w sporcie rosyjskim może jednak doprowadzić do katastrofy na znacznie większą skalę. Jak pisze dziś "Niezawisimaja Gazieta", Rosji grozi "masowa emigracja sportowców". Zdaniem dziennika głośny skandal, skutki którego trwać będą jeszcze długo, złamie kariery zdolnych reprezentantów. Oni chcą brać udział w prestiżowych zawodach, zdobywać medale, trenować więc będą, a tym samym przechodzić kontrole antydopingowe za granicą. Tak postąpiła Daria Kliszyna, jedyna rosyjska lekkoatletka dopuszczona do udziału w tegorocznej olimpiadzie.

Inni, jak pisze "Niezawisimaja", mogą posunąć się o krok dalej i zmienić obywatelstwo. To może się okazać konieczne, bo sport rosyjski długo jeszcze nie pozbędzie się fatalnej reputacji, każdy sukces reprezentanta Rosji będzie kwestionowany i dogłębnie analizowany. To się nie zmieni, bo władze kraju nie wyciągają wniosków z tego, jakie skutki przyniosła ich polityka.

Niedawno Maria Zacharowa, rzeczniczka MSZ Rosji, oceniła odebranie lekkoatletom Sbornej prawa do udziału w igrzyskach jako "nowy rodzaj zbrodni - zbrodni przeciw sportowi". Dla Moskwy przestępstwem przeciw sportowi nie jest bowiem powszechne stosowanie dopingu pod kuratelą władz państwowych i służb specjalnych, lecz walka z tym złem. To nie wróży dobrze międzynarodowym karierom rosyjskich sportowców.