Ks. Międlar: Podtrzymywanie tożsamości narodowo-chrześcijańskiej to recepta na walkę z terrorystami.
Wpisał: KS. JACEK MIĘDLAR   
04.08.2016.

Ks. Jacek Międlar: Podtrzymywanie tożsamości narodowo-chrześcijańskiej to recepta na walkę z terrorystami

 

Kardynał Stefan Wyszyński: „Nie oglądajmy się na wszystkie strony. Nie chciejmy żywić całego świata, nie chciejmy ratować wszystkich. Chciejmy pomagać naszym braciom, żywić polskie dzieci, służyć im i tutaj aby nie ulec pokusie zbawienia świata kosztem własnej Ojczyzny”.

 

http://www.wyszperane.info/2016/08/03/ks-jacek-miedlar-podtrzymywanie-tozsamosci-narodowo-chrzescijanskiej-to-recepta-na-walke-z-terrorystami

z:  http://polskaniepodlegla.pl/opinie/item/8019-ks-jacek-miedlar-podtrzymywanie-tozsamosci-narodowo-chrzescijanskiej-to-recepta-na-walke-z-terrorystami-wywiad

 

THIBAULT BARBIEUX: Od przemówienia podczas Marszu Niepodległości w 2015 roku, stał się Ksiądz bardzo znany w Polsce. Mógłby Ksiądz się przedstawić, kluczowe idee przemówienia oraz proszę wytłumaczyć, dlaczego postanowił Ksiądz zabrać głos ze sceny?

KS. JACEK MIĘDLAR: Marsz Niepodległości w obecnej formie jest organizowany w Polsce od 2010 roku. To największa narodowa manifestacja, w której co roku uczestniczy około 100 tysięcy Polaków w każdym wieku, przedstawicieli i sympatyków środowisk narodowych, patriotycznych i kibicowskich, które nie wstydzą się swojego przywiązania do narodowej tożsamości, a od lat są deprecjonowane przez mainstream.

Zależało mi, aby wielka manifestacja nie była tylko wyrazem przywiązania do polskości, ale również manifestacją wiary w jedynego Zbawiciela – Jezusa Chrystusa oraz Święty Kościół Katolicki, co doskonale prezentuje popularne w Polsce hasło: „Bóg, Honor i Ojczyzna”. Polska tożsamość i chrześcijańska cywilizacja idą ze sobą w parze, co więcej, bez niej polska narodowość staje się żałosną karykaturą. Ponadto uznałem, że Marsz Niepodległości jest to doskonała okazja, by wyjść z Dobrą Nowiną poza mury kościoła, na peryferia wiary, o których wielokrotnie wspomina obecny Namiestnik Chrystusa – papież Franciszek. By w ten sposób dotrzeć do szerokiej masy Polaków z kerygmatem – Dobrą Nowiną o Jezusie Chrystusie, która dla sporej części społeczeństwa jest niestety tylko pustym sloganem.

Tym bardziej, budowanie narodowo-katolickiej tożsamości jest dla Polaków i Europejczyków niesamowicie ważne, w obliczu narastającej dechrystianizacji, liberalizacji i islamizacji społeczeństwa, której stanowczo się sprzeciwiłem i nadal sprzeciwiam, a mającej się nijak do cywilizacji łacińskiej, z której korzeni wyrastamy. Poddanie się wrogim narodowi i Kościołowi ideologiom oraz islamskiemu fundamentalizmowi jest źródłem upadku, czego przykładem jest chociażby społeczeństwo francuskie, wobec czego ja – kapłan Jezusa Chrystusa – nie mogę przejść obojętnie.

Podczas manifestacji pobłogosławiłem i udało się porwać do modlitwy dziesiątki tysięcy młodych ludzi przywiązywanych do tego co narodowe, a od lat opluwanych przez demoliberalną propagandę, co doprowadziło nieprzyjaciół Kościoła i Narodu Polskiego do wściekłości. Polscy kibice, patrioci i nacjonaliści to niedocenione, pomijane w dialogu społecznym młode pokolenie, będące przyszłością Kościoła i Europy, gotowe oddać życie za Naród i chrześcijaństwo.

Wyjaśnię w tym miejscu, że polski nacjonalizm ma swoją swoistą specyfikę, gdyż w przeciwieństwie do np. nacjonalizmu niemieckiego, jest ściśle związany z ideą Kościoła Rzymskokatolickiego oraz respektuje odmienne nacje.

Krytykuje Ksiądz politykę Unii Europejskiej. Jak Ksiądz odpowie na przekonania Chrześcijańskich-Demokratów, że UE jest projektem chrześcijańskim, jest dobrem dla Europejczyków, a szczególnie dla narodów Europy Środkowo-Wschodniej?

Pierwotnie idea Unii Europejskiej, budowania kooperacji pomiędzy państwami w przestrzeni gospodarczej i politycznej z poszanowaniem odmiennych kultur była słuszna. Jednak w zderzeniu marksistowską ideologią, której pionierką była polsko-niemiecka komunistka Róża Luksemburg [księże ! toć to była zajadła Żydówka! M. Dakowski], Unia Europejska okazała się aparatem będących na antypodach wobec pierwotnego założenia.

Według kryteriów Róży Luksemburg, należało Europę wynarodowić i wypuryfikować z chrześcijańskich wartości w celu zbudowania jednego związku europejskiego, tj. jednej klasy proletariuszy na wzór ZSRR. Celu tego nie da się osiągnąć, jeśli będą istniały narody, jeżeli tożsamość narodowa nie zostanie ostatecznie zakwestionowana. Ta ideologia przetrwała do dnia dzisiejszego, czego Unia Europejska jest żywym przykładem.

Wynarodowienie społeczeństwa, próba wymieszania ze sobą odmiennych wobec siebie kultur, a zatem burzenie społecznego porządku, zawsze kończy się klęską, o czym szeroko rozpisywał się znawca tematu, polski historiozof Feliks Koneczny. Unia Europejska w obecnym kształcie ujmuje krajom zupełnej suwerenności, ponieważ rości sobie prawo do decydowania w sprawach istotowych. Na to nie powinien pozwalać żaden szanujący swoją niepodległość naród. Na to nie wyraża zgody moja Ojczyzna i Węgry. Mam nadzieję, że stanowisko tych dwóch krajów, stanie się inspiracją, dla pogrążonych w kryzysie globalizacyjnym pozostałych krajów europejskich. Ponadto w procesie wynarodawiania ma służyć islamizacja, która dokonuje się na naszych oczach.

Ponadto, mówienie że Unia Europejska jest projektem chrześcijańskim jest kardynalnym kłamstwem! W żadnym ze swych oficjalnych dokumentów nie odnosi się do chrześcijańskiego dziedzictwa, co więcej wspiera eugeniczną ideologię: eutanazję, aborcję, związane z nią in vitro, nijak mające się do poszanowania ludzkiego życia, będącego fundamentem personalistycznych zasad współżycia społecznego. Cóż to ma wspólnego z nauką Chrystusa?

Podkreśla Ksiądz fakt, że “Ewangelia nie jest Koranem”. Ale często, liberalni chrześcijanie mówią, że przyjmowanie uchodźców – włącznie z muzułmanami – to zasada ewangeliczna. Mają rację? W jaki sposób Koran jest zagrożeniem dla zasad i wiary chrześcijańskiej?

Po pierwsze islam sam w sobie jest niebezpieczny. Jest synkretyzmem czterech różnych doktryn religijnych: dwóch schizm chrześcijańskich (nestorianizmu i monofizytyzmu), doktryny judaistycznej oraz mitologii arabskich. Koran w wielu miejscach, m.in. w surze czwartej, nawołuje do eksterminacji innowierców, tj. nie-muzułmanów, uprzedmiotawia kobiety, nie daje wolności wyznania.

Oznacza to, że w podstawowej personalistycznej, ewangelicznej zasadzie miłości do każdego człowieka bez względu na rasę, wyznanie, narodowość, Ewangelia i Koran nie są ze sobą spójne. Zresztą sam Mahomet, autorytet dla wyznawców islamu, nawoływał w Medynie do walki mieczem, sam mordował Żydów oraz współżył z nieletnią – 6-letnią. Jak byśmy nazwali takiego mężczyznę w czasach współczesnych? Prosta zasada – jaki autorytet, tacy wyznawcy. To skrajny przykład islamskiego fundamentalizmu, który tkwi w samej istocie tej religii.

Cywilizacja łacińska nie może zaakceptować fundamentalizmu, który stoi na antypodach wobec dialogu – bogactwa europejskiej kultury!

Kwestia przyjmowania islamskich imigrantów to sprawa niezwykle złożona, za którą stoi unijny establishment oraz przedstawiciele islamu. Mahometanie realizują w ten sposób jeden z filarów swojej doktryny – fundamentalistyczną hidżrę. Ma ona na celu powolny proces zalewania niemuzułmańskich krajów przez mahometan, korzystając przy tym z ujemnego przyrostu naturalnego wśród Europejczyków.

Nie zastanawia Pana, dlaczego imigranci nie emigrują do sąsiedzkich krajów islamskich, np. Arabii Saudyjskiej? Równocześnie, poprzez jawną islamizację, unijny establishment realizuje marksistowskie założenie wynarodawiania, zderzanie odmiennych ze sobą cywilizacji oraz realizowanie masońskiego marzenia – budowanie Nowego Porządku Świata. To nikt inny, a niemiecki Departament ds. Migracji i Uchodźców pod przywództwem kanclerz Angeli Merkel w 2014 roku, po cichu przeprowadzał medialną propagandę w krajach Bliskiego Wschodu, jakoby europejskie społeczeństwa wyczekiwały islamskiego zalewu, realizując swój projekt nakłaniał muzułmanów do nielegalnej podróży do Europy.

To działanie zbrodnicze, niemalże kryminalne! Europejskie kobiety obecnie boją się wyjść wieczorem na ulice. Boją się gwałtów i agresji ze strony muzułmańskich imigrantów. To sytuacja chora, na którą nie może się godzić żaden, suwerenny szanujący się kraj.

Liberalne środowiska zarzucają, jakoby niechęć wobec przyjmowania imigrantów miała charakter nieewangeliczny. Nic bardziej mylnego. W myśl podstawowej zasady teologii moralnej ordo caritatis (porządek miłości), oraz 1Tm 5,8, w pierwszej kolejności winniśmy zapewnić swoim najbliższym bezpieczeństwo, wikt i opierunek.

Nie możemy tego uczynić, nie posiadając właściwego aparatu weryfikacyjnego imigrantów, wśród których dużą grupę stanowią potencjalni terroryści oraz islamscy fundamentaliści, których agresji wielokrotnie doświadczali Francuzi i mieszkańcy innych krajów europejskich.

Popatrzmy na problem z jeszcze innej strony. Jeżeli mielibyśmy pomóc, to traktując człowieka całościowo, czemu nie jesteśmy w stanie sprostać. Traktując człowieka fragmentarycznie, więcej przysporzymy mu szkody niż pożytku. Gdybyśmy nawet hipotetycznie przyjęli, że do Polski przybywają pragnący się zasymilować muzułmanie możemy jedynie im zapewnić pomoc materialną. Nie jesteśmy w stanie zapewnić im pomocy na poziomie psychologicznym, zaznaczając że taka pomoc ma charakter długotrwały i kadry nauczycielskiej oraz akademickiej znającej język arabski. Ponadto, nie jesteśmy w stanie zapewnić im opieki duchowej, ponieważ brak w Polsce meczetów, imamów, a w kulturze brak wartości muzułmańskich.

Jedyną pomoc jaką możemy okazać imigrantom jest modlitwa, przyjęcie do Europy sierót różnych wyznań, które nie stanowiłyby dla mieszkańców Europy żadnego zagrożenia oraz w miarę możliwości pewną grupę prześladowanych chrześcijan, będących ambasadorami wartości cywilizacji łacińskiej. Ponadto winniśmy zaoferować pomoc ad extra w dziedzinie militarnej oraz humanitarnej, a dobrze zbudowanych mężczyzn, w sile wieku, którzy stanowią zdecydowaną większość imigrantów, powinniśmy zaszczepić bliskimi nam wartościami patriotycznymi i nakłonić do obrony własnej Ojczyzny.

Większość krajów Europy Zachodniej, to kraje laickie, pozbawione tożsamości chrześcijańskiej. Tymczasem jesteśmy świadkami oporu krajów Europy Środkowej (Polska i Węgry) wobec globalizacji, islamu i imigracji. Powodem tego jest wciąż żywe chrześcijaństwo w tych krajach?

Z pewnością podtrzymywanie tożsamości narodowo-chrześcijańskiej zarówno w przestrzeni intelektualnej, jak i w przestrzeni duchowej to recepta na fundamentalistyczny islam oraz globalizację. Umacnianie naszej relacji z Chrystusem w przestrzeni duchowej sprzyja temu, że jesteśmy mocniejsi, odporniejsi wobec zbrodniczych ideologii.

To dzięki temu Polska – moja Ojczyzna – przetrwała 123 lata zaborów oraz 44 lata okupacji komunistycznej, czego niestety zabrakło Francji w okresie totalitaryzmu ateistycznego – Rewolucji Francuskiej. W Ewangelii Świętego Marka jest taki oto fragment, gdy Chrystus pyta swoich uczniów, a w tle rozpościera się Cezarea Filipowa (miasto synkretyzmu religijno-kulturowego, będącego symbolem współczesnych, wyżej wspomnianych niebezpieczeństw): „Za kogo ludzie mnie uważają i za kogo wy mnie uważacie – kim wy tak naprawdę jesteście, czy jesteście świadomi dziedzictwa, z którego wyrastacie?” (por. Mk 8,27-35). Jeżeli jesteście naprawdę świadomi swej tożsamości, będziecie mogli prowadzić dialog z innymi cywilizacjami i nie zatracicie swojego dziedzictwa. Jeżeli zaś nie jesteście tego wystarczająco pewni, w te kontakty nie wchodźcie, bo możecie zatracić tożsamość. A jak słaba jest tożsamość krajów europejskich, widać to gołym okiem.

To nauka roztropnej miłości chrześcijańskiej, którą prezentuje nam Jezus – w pierwszej kolejności powinniśmy zadbać o swoje dobro, a w drugiej o dobro innych. W tym miejscu przychodzą na myśl słowa Prymasa Polski Kardynała Stefana Wyszyńskiego (1901-1981), który stawał w obronie Polski i Kościoła w okresie okupacji komunistycznej: „Nie oglądajmy się na wszystkie strony. Nie chciejmy żywić całego świata, nie chciejmy ratować wszystkich. Chciejmy pomagać naszym braciom, żywić polskie dzieci, służyć im i tutaj aby nie ulec pokusie zbawienia świata kosztem własnej Ojczyzny”.

Zmieniony ( 04.08.2016. )