Czyja to "kotwica"? | |
Wpisał: Lech -Losek- Mucha | |
10.08.2016. | |
Czyja to „kotwica”?Lech Mucha http://www.ekspedyt.org/lech-losek-mucha/2016/08/06/52526_czyja-to-kotwica.html
Prawdziwe męczeństwo polega nie tylko na przelaniu krwi … Męczeństwem jest także cierpliwe znoszenie przeciwności
Mam niewielką kolekcję koszulek z nadrukami patriotycznymi, kilka różnych patriotycznych wpinek, a na tyle samochodu naklejkę Polski Walczącej i napis PAMIĘTAMY. Mam również znak „kotwicy” na biało-czerwonym polu, wkomponowany w zdjęcie profilowe na blogach internetowych i twitterze. Do motocyklowej kurtki po lewej stronie przyszyłem sobie kopię ryngrafu, jaki nosili Żołnierze Wyklęci, z Matką Boską Częstochowską i orłem w koronie. Wierzę, że chroni mnie lepiej przed urazami, niż najlepszy pancerz i ochraniacze. Wszystkie te symbole, są wyrazem moich przekonań nie od wczoraj, ale od wielu lat. Wtedy, kiedy przegrana antypolskiego obozu władzy była dopiero pieśnią przyszłości sprawiały, że obcy mi ludzie spotkani na ulicy, w pracy, autostopowicze, odnosili się do mnie z sympatią, ujawniając swe poglądy – podobne do moich. Dlatego też z dużym smutkiem przyjąłem falę hejtu, która pojawiła się w mediach społecznościowych przy okazji projektu @MapaPrzeszłości mającego za cel uczczenie rocznicy Powstania Warszawskiego. W krótkich filmikach, różni ludzie czytali kroniki Powstania. Zakładali przy tym na ramię biało-czerwone, powstańcze opaski. I to wzbudziło protesty. Wśród protestujących byli oczywiście tacy, jak redaktor Tomasz „Hiena” Lis, których bluzgi należy traktować tak, jak pochwałę z ust kogoś, kogo szanujemy. Jako nieomylny znak tego, że postępujemy słusznie. Środowisko pewnej „gazety”, które z upodobaniem pokazywało sprofanowane na marszach równości i protestach feministek znaki Polski Walczącej, nagle poczuło wzmożenie uczuć patriotycznych i wyraziło oburzenie z powodu tego, że współcześni, zwykli ludzie ośmielili się nałożyć powstańczą opaskę. Wynaleziono oczywiście zaraz jakąś „wnuczkę powstańca”, której również się to nie spodobało. „Na pomysł wpadłem, gdy pewnego dnia wychodziłem do sklepu. Wrzuciłem na siebie bluzę ze znakiem Polski Walczącej i po chwili… poczułem, że muszę ją zdjąć. Nie chciałem, by ktokolwiek utożsamiał mnie z agresywnymi ludźmi, którzy demolują miasto podczas przeróżnych „marszów”, a na koszulkach mają znak PW. Akcja „Upamiętniaj godnie” powstała, by sprzeciwić się wykorzystywaniu tego symbolu do promowania agresji i bezmyślności.” W wywiadzie z Antonim Ferencym, na portalu Polska24, prowadząca rozmowę Daria Pacańska, chcąc wskazać sytuacje – jej zdaniem – nadużywania znaku Polski Walczącej, wymieniła jednym tchem Marsz Równości, na którym znak wyraźnie sprofanowano i marsze ONR-u, gdzie znak znajduje się „pomiędzy różnymi hasłami”. Dla obojga rozmawiających w studiu nie ma różnicy pomiędzy profanowaniem znaku przez feministki i posługiwaniem się nim, przez obóz ONR! Pan Ferency zdaje się nie wiedzieć, że za rozróby, demolowanie miasta i podpalanie budek strażniczych w czasie Marszów Niepodległości nie byli odpowiedzialni młodzi ludzie ze Polską Walczącą na piersiach, tylko tajniacy na usługach antypaństwa! Nie mam absolutnie nic przeciwko temu, by komandosi z Lublińca nosili na mundurach znak Polski Walczącej, ale nie mogą go sobie rezerwować na wyłączność. Znak ten był symbolem polskiego Ruchu Oporu, polskiego państwa podziemnego, jedynej takiej struktury w okupowanej Europie. Znak ten malowały na murach dzieci, harcerze uzbrojeni tylko w pędzel, nie noszący broni. To jest znak nas wszystkich! Nas Polaków! To nie jest znak żołnierzy, bo na biało-czerwonych opaskach Powstańców Warszawskich znajdował się orzeł i litery WP (od słów: Wojsko Polskie), a nie znak Polski Walczącej. Stąd JWK z Lublińca, nawet czyniąc się spadkobiercami batalionów AK, nie ma specjalnych praw do noszenia znaku Polski Walczącej! Dziwi fakt, że w tej całkiem chybionej kampanii udział bierze Muzeum Powstania Warszawskiego, którego pracownicy powinni przecież takie rzeczy wiedzieć! Nie da się też nie postawić pytania: kto tę całą akcję sfinansował? Pan Ferency mówi, że odzież ze znakiem Polski Walczącej należy nosić tylko od święta. Może pan Ferency jest patriotą od święta. Ja jestem Polakiem na co dzień, jestem patriotą gdy w koszulce z orłem na piersi oglądam mecz piłki nożnej, ale też i wtedy, gdy idę do sklepu po czosnek- choćby dla tego, że wybieram polski.
|
|
Zmieniony ( 12.08.2016. ) |