Śledztwo, zamach a dezinformacja
Wpisał: Mirosław Dakowski   
16.04.2010.

Śledztwo, zamach a dezinformacja

M. Dakowski 16 IV

            Śledztwo TAKIEJ katastrofy w żadnym cywilizowanym kraju nie może wykluczać ani a priori, ani w trakcie czynności śledczych - wątku zbrodni, zamachu. Owszem, musi to być wątek główny.

            Katastrofa nastąpiła w kraju ciągle wstrząsanym krwawymi zamachami, i otwartymi zbrodniami.

            W obliczu tak potwornej katastrofy milczenie „władz” i mediów dominujących nad Polską na temat badań, rozważań i możliwości ZAMACHU jest sprzeczne z logiką. Narzucanie tego milczenia narodowi, a namolne umacnianie jałowego, sentymentalnego „solidaryzmu wszystkich z wszystkimi” jest ogromną operacją dezinformacji. Z jej dotychczasowego przebiegu wynika, że operacją starannie, wcześniej zaplanowaną. Jeśli tak, to też jest zbrodnią. Nomen omen - przed telewizorami występuje jako koordynator ze strony „rządu” - TW ZNAK

            Udział w tej masowej dezinformacji biskupów (mających przecież sukcesję apostolską!), zamienionych w ubiegłych latach w „członków episkopatu” – poraża i gorszy.

            Bezczelność tych wszystkich „stokrotek” i „lisów’ i innych feginiąt i staliniąt (jak ich nazwał Michalkiewicz) brylujących w mediach, roniących krokodyle łzy - i dyrygujących z telewizorów naszymi odruchami i poczuciem rozpaczy i bezsiły wskazuje, że czują się bezkarni. Pewnie doradzają im weterani, którzy tak sprawnie przeprowadzili „karnawał solidarności” w roku 80-tym, czy makabryczne kłamstwo od 84-go w sprawie przebiegu i interpretacji męczeństwa ks. Jerzego. Mec. Wende się kłania.

            Pozorna i płyciutka „jedność” ma spalić nasze siły duchowe potrzebne do budowy struktur społecznych niezależnych od „onych”. Musimy budować, czy właściwie - odbudowywać oparte na zaufaniu struktury rodzinny czy społeczne. Siedzenie przed telewizorami, łykanie papki dezinformacji - rozbraja.

            Logicznie więc - uzasadnionym i koniecznym jest ostrzeżenie Polaków, że „oni” jeszcze coś obrzydliwego mają w planie. Może również - w najbliższym czasie. Ostrzegamy przed udziałem w masowych imprezach czy demonstracjach, do których nas tak namolnie i cynicznie pchają. Jest spore prawdopodobieństwo, że „oni” mają w zanadrzu jakąś action directe.           Obserwacja faktu, że tyle środowisk uważanych za patriotyczne (i niegłupie) opowiedziało się teraz po stronie „ugody” i porozumienia (wewnętrznego i zewnętrznego) w większości wypadków nie wskazuje na zdradę (mam nadzieję) lecz strach przed (widocznym już przecież na horyzoncie) Najgorszym. To nastawienie można zmienić, pomyślawszy. Jak mówią nasi manipulatorzy: „chwila refleksji”... Dopiero dalej można by zdiagnozować tę chęć „ugody” jako płytkość intelektualną i - przepraszam- małość duchową.

            Fakt, że również te struktury globalistyczne, przed wejściem do których pióro św.p. Prezydenta się buntowało, nie zażądały MIĘDZYNARODOWEGO ŚLEDZTWA w sprawie katastrofy świadczy dowodnie, że i one są zainteresowane w ukryciu prawdy. Dotyczy to także Dowództwa NATO, bo przecież to ich najwyżsi dowódcy zostali teraz zmasakrowani pod Katyniem.

            Ale te różne „siły” mogą już zlecić wykonywanie operacji dezinformacji - tubylczym namiestnikom.

            Oby im (jednym, drugi i trzecim) noga się w tym powinęła.

-------------

[Nie sposób jednak nie odnieść wrażenia, że media stosują podręcznikowe wręcz metody manipulacji opinii publicznej, które znakomicie opisał Vladimir Volkoff. Szczególnie w tych dniach, polecamy Państwu tę książkę.

http://www.multibook.pl/1196,opracowanie-vladimir-volkoff-psychosocjotechnika-dezinformacja-orez-wojny...........html  ]

----------

na temat "czy był to zamach" patrz: http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=1846&Itemid=47 

-----------

[parę osób pytało, kto to ta "Stokrotka".. Informuje młodzież, że to stary "inżynier dusz", już od dawna posiada szlify oficerskie, teraz na ulicy w Warszawie popularnie mówi się do niej i o niej "Szmata" . Resztę określeń z wrodzonej skromności opuszczam. md]

-------------

Dodane 17 kwietnia. Już w trzy dni po katastrofie (13 kwietnia) Szymon Hołownia, obsadzony w roli postępowego katolickiego publicysty, pisze, że mu wstyd „za Polaków”... http://www.redakcja.newsweek.pl/Tekst/Polityka-Polska/536057,Jest-mi-wstyd.html

Np.: „jest mi wstyd, za tych półgłówków, którzy jedną z najbardziej znanych polskich dziennikarek płaczącą pod Pałacem powitali okrzykami: zabiłaś prezydenta!” Zasłużył pan na bukiecik stokrotek, panie Hołownia.

Zmieniony ( 17.04.2010. )