Demoniczni mikrobiologowie
Wpisał: Piotr Zychowicz   
18.04.2010.

Demoniczni mikrobiologowie

Sekrety „Jednostki 731”

http://www.rp.pl/artykul/437523_Sekrety__Jednostki_731__.html

Piotr Zychowicz 22-02-2010

            Nazwa „Jednostka 731” do dziś wzbudza na Dalekim Wschodzie przerażenie. Kryptonimem tym Imperialna Armia Japonii określała instytucję o nazwie Naczelne Biuro Zapobiegania Epidemiom i Departament Oczyszczania Wody Armii Kwantuńskiej.

            W rzeczywistości „biuro” było oddziałem japońskich lekarzy dokonujących w tajnym ośrodku w Mandżurii (dziś północno-wschodnie Chiny) makabrycznych eksperymentów w stylu dr. Josefa Mengele. Ich ofiarą padły dziesiątki tysięcy jeńców wojennych i więźniów. Przede wszystkim Chińczyków, Koreańczyków, ale również sowieckich, amerykańskich i brytyjskich żołnierzy. Lekarze z „Jednostki 731” – na jej czele stał demoniczny mikrobiolog dr Shiro Ishii – zasłynęli m.in. ze skomplikowanych, dziwacznych operacji bez znieczulenia. Wycinali więźniom organy, a ciężarnym kobietom (które często sami wcześniej zapładniali) embriony. Odcinali ręce i nogi, a następnie przyszywali je z drugiej strony ciała, sprawdzając, czy się zrosną.

            Innym nieszczęśnikom zamrażali, a następnie rozmrażali członki, badając potem postępy gangreny i gnicia ciała. Dokonywali trepanacji czaszki i operacji wycięcia części mózgu. Usuwali żywym więźniom żołądki i przyszywali przełyk prosto do jelit. Wstrzykiwali końską urynę do nerek lub powietrze do żył. Zabijali ludzi w komorach próżniowych, topili lub wieszali do góry głową.

            Jednym z zadań „badaczy” z „Jednostki 731” było testowane na ludziach broni. Granatów, miotaczy ognia, bomb, ale przede wszystkim gazów bojowych. A także broni chemicznej, biologicznej i bakteriologicznej. Celem było m.in. skonstruowanie bomby pozwalającej wywoływać na zaatakowanych terenach epidemie groźnych chorób.

            Przez wiele lat w powojennej Japonii działania „Jednostki 731” były tematem tabu. Część prawicy uważała, że był to „zwykły oddział sanitarny”, a krążące na jego temat opowieści są propagandą, która ma na celu oczernienie Japonii. Sprawę komplikował fakt, że wielu lekarzy z „Jednostki 731” było po wojnie szanowanymi obywatelami: znanymi naukowcami, biznesmenami i politykami.

            Ostatnio w sprawie nastąpił jednak przełom. Jak poinformował dziennik „Daily Telegraph”, rząd w Tokio wszczął postępowanie w sprawie masowego grobu, w którym prawdopodobnie spoczywają szczątki 100 ofiar „Jednostki 731”. Japończycy mają również rozpocząć poszukiwania innych podobnych zbiorowych mogił.

Na podjęcie tej decyzji Tokio potrzebowało aż 21 lat. Szczątki – z dziurami wywierconymi w czaszkach i wyciętymi kawałkami kości – zostały bowiem odnalezione już w 1989 roku podczas prac budowlanych w dystrykcie Shinjuku. W trakcie wojny znajdowała się tam jedna z placówek „Jednostki 731”, a ciała ofiar zostały prawdopodobnie pośpiesznie pogrzebane w 1945 roku.

            We wcześniejszych latach zamęczeni więźniowie - ludzie ci byli przez lekarzy określani byli pogardliwym słowem „maruta (kłoda) [ w sowieckim SPECNAZIE nazywano ich „kukły” md] - byli kremowani, a ich prochy wyrzucane do rzek. Lekarze z „Jednostki 731” nie spodziewali się jednak tak szybkiego upadku imperium i nie zdążyli zatrzeć wszystkich śladów zbrodni. Nie udało się im na przykład wysadzić w powietrze potężnych budynków głównego kompleksu jednostki w Mandżurii. Dr Ishii – który nadzorował i osobiście przeprowadzał makabryczne eksperymenty – wraz z innymi lekarzami zdołał w 1945 roku uciec do Japonii. Na odchodnym rozkazał wszystkim współpracownikom, aby wiedzę o tym, co się działo w „Jednostce 731”, „zabrali ze sobą do grobu”. Ten, kto wyjawiłby coś Amerykanom lub opinii publicznej w Japonii, miał zostać wytropiony i uśmiercony.

            Sam dowódca jednostki nie dotrzymał jednak danego słowa i zawarł układ z amerykańskim generałem Douglasem MacArthurem. Amerykańskie władze okupacyjne zapewniły mu nietykalność w zamian za przekazanie im wyników badań dokonywanych na jeńcach. Podobno japoński lekarz przeniósł się szybko do USA, gdzie do końca życia pracował nad rozwojem broni biologicznej.