Otumanianie Polaków trwa! Wydawnictwa wielkonakładowe. Wojny Polaków.
Wpisał: dr J. Jaśkowski   
30.08.2016.

Otumanianie Polaków trwa! Wydawnictwa wielkonakładowe. Wojny Polaków.

 

 

Z cyklu: W -118, Listy do Wnuczka

 

dr J. Jaśkowski

 

Pamiętaj!

Nie można na dłuższą metę wychowywać naród politycznie, bez przeprowadzenia „kanciastej” granicy pomiędzy pojęciami tak prymitywnymi jak: sojusznik i najeźdźca, wierny i zdrajca, swój i obcy, wróg czy agent”!

 Józef Mackiewicz.

 

Taka ludność cofa się w rozwoju do form plemiennych i grup interesów. jj

 

 

Kochany Wnuczku!

 

Najważniejsza, nie tylko dla poszczególnych osobników, ale przede wszystkim dla państwa, jest edukacja społeczeństwa. Niestety jak widzimy w praktyce, edukacją zajmują się najmniej kompetentni ludzie. Innymi słowy, są oni po prostu wykonawcami poleceń z zagranicznych ośrodków decyzyjnych.

  Tak naprawdę grupa cwaniaków, za odpowiednią gratyfikacją, oddała za darmo praktycznie wszystkie polskie wydawnictwa. Jak łatwo społeczeństwo przełknęło utratę własnych mass mediów!

Przypomnę, że Kongres Demokratyczny to partia finansowana przez Niemcy. Tak twierdzi jego członek, p. Piskorski.

Późniejszy minister ON p. Klich, pracował w Fundacji opłacanej przez rząd niemiecki. Stąd te zakupy sprzętu z demobilu niemieckiego, pod nazwą Leopard II, czy IV, z dwoma pociskami na czołg. Niemcy w tym okresie jeździli na Leopardach VII. P. Tusk przed wejściem do komisji podziału RSW Prasa mieszkał w akademiku, a w trzy lata potem był czwartym najbogatszym posłem. Tak przynajmniej donosił tygodnik Wprost.

Skutki tej działalności po 1989 roku widzimy na co dzień. Niby okna wystawowe księgarń są pełne książek, ale czytać nie ma co. Przykład pierwszy z brzegu. Na witrynach znajdują się książki niejakiego Normana Davisa, walijskiego historyka, który pomimo długiego pobytu w Polsce, nie rozróżniał do końca pojęć takich, jak cywilizacja i kultura. Pan ten, wydawany w wielotysięcznych nakładach, motał się w historii polskiej, jak mucha w pajęczynie. Nie jestem gołosłowny. Proszę sprawdzić samu. Pisze książkę na przykład o Powstaniu Warszawskim, ale dziwnym trafem zapomina zgłębić najważniejsze archiwa, tj. brytyjskie. A przecież język angielski zna? Opierał się tylko na polskich publikacjach. Do Moskwy także nie zaglądał.

 

Pisze o Wojnie Bolszewickiej, ale ani angielskich, ani moskiewskich archiwów nie zgłębia. A więc na czym opiera swoją wiedzę? Dlaczego, pisząc o Tuchaczewskim, nie wspomina nawet o armii niemieckiej, biorącej udział w tym najeździe bolszewickim?

 

Dlaczego nie wspomina, że Kijowa bronił w 1920 roku nie kto inny, ale niemiecki generał von Keller?

 

Dlaczego nie wspomina, że tzw. naczelnik Piłsudski - Ginet - Selman pospiesznie ewakuował się z Warszawy 12 sierpnia do swojej kochanki pod Krakowem [ ściślej – to była konkubina, a w jej objęciach spędził w Bobowej pod Nowym Sączem te dni rozstrzygające. Mirosław Dakowski] , zabierając dodatkowo ciężką artylerię. Wiadomo, do obrony miasta stołecznego artyleria nie jest potrzebna.

 

Dlaczego nie wspomina, że w tym samym czasie, kiedy bandy czerwonych pod dowództwem niemieckim atakowały nas ze wschodu, oddziały niemieckie atakowały nas z zachodu?

 

Przecież każde przygotowanie akcji wojskowej musi trwać co najmniej kilka miesięcy. Zbieżność wbijania tego noża w polskie plecy na Śląsku nie była przypadkowa. Trzecie Powstanie musiało wybuchnąć właśnie w sierpniu 1920. W 1939 roku kierunki się odwróciły: to Niemcy nas zaatakowały pierwsze, a Sowieci z tyłu.

 

I tak na tym jednym przykładzie widzimy, że otumanianie Polaków trwa i niestety ma związek z City of London. Przecież stamtąd przyjechał ten p. Davies.

 

A spróbuj dostać Dobry Człeku, w normalnej księgarni, książki profesora Feliksa Konecznego, czy chociażby ks. prof. Kalinki. A przecież to on zastrzegał się, że właśnie Anglicy uniemożliwili mu dostęp do archiwów, jak chciał badać sprawę powstań w XIX wieku. Podobnie wyniki specjalnej komisji d/s „Katastrofy Gibraltarskiej” rząd Jej Królewskiej Mości utajnił na dalsze 100 lat. Czego się Anglicy tak boją?

 

Dostała się w moje ręce książka wyglądająca bardzo poważnie. Sam tytuł robi wrażenie:  „Mały Oksfordzki Słownik Historii Świata w XX wieku”. Wiadomo, Oxford, prawie 800 lat tradycji. To miało swoją wartość. Niestety, nawet pobieżne zaznajomienie się w tym słownikiem powala z nóg. 

 

Nie chcąc być gołosłownym, omówię trzy hasła, które jako tako znam. Słownik jest, jak podaje wydawnictwo Świat Książki, z 1996 roku, uzupełniony o 500 haseł dotyczących Polski.

Pierwsze hasło dotyczy Józefa Piłsudskiego, str. 473- 475. A więc biorąc pod uwagę pojęcie „mały”, jest to bardzo obszerne omówienie. Ale czy prawdziwe?

 

Niestety, od razu widać, że jest to omówienie dobre dla angielskiego agenta, którego pamięć ma się umocnić w tym mniej wartościowym ludku, zamieszkującym obecnie tereny pomiędzy Odrą i Bugiem [St. Michalkiewicz].

A napisali o nim, że  działał w ruchu niepodległościowym, że stworzył swoją organizację PPS przeciwko Rosji, że rzekomo chciał przekształcić rok 1905 w Rewolucję. A potem pojechał do Galicji i zakładał  drużyny strzeleckie. Po wybuchu wojny w 1914 założył Legiony i mianował się Komendantem. Potem jeszcze informacja o pobycie w Magdeburgu i przyjeździe do Polski 10 listopada po to, aby objąć funkcję Naczelnika Państwa. I że rzekomo, jako naczelny wódz, odniósł zwycięstwo w Bitwie Warszawskiej! Sic! Do dalszych rewelacji odsyłam do tego Słownika, ale moim zdaniem szkoda czasu.

 

Po pierwsze, Piłsudski - Ginet nie miał nawet matury i nigdy do nauki się nie garnął. A niestety, nawet chcąc być szewcem, trzeba się uczyć. W Poznaniu powstała „Wyższa Szkoła” !!! Kosmetologii, czyli kładzenia maseczek na twarze pań, a co tu dopiero mówić o dowodzeniu armiami, czy kierowaniu gospodarką bez wykształcenia.

Jego brat Bronisław wprowadził go do wywiadu angielskiego jeszcze w latach 90. XIX wieku. Rzekome zajmowanie się brata Bronisława Ajnami także jest problematyczne. Bardziej prawdopodobne jest, że wykonywał prace zlecone dla wywiadu. O tym świadczą jego dalsze losy. Brat posługiwał sie nazwiskiem GINET.

  

Zresztą Piułsudski - Ginet - Selman miał wprawę w służbie obcym wywiadom, z działaniem na szkodę Polski.  Był redaktorem pisma Robotnik, którego naczelnym redaktorem był Lenin. Jak wiadomo, obecnie przyznawanie się do znajomości bliskiej z Leninem nie jest dobrze widziane. Dlatego Mały Oxfordzki Słownik wymazał ten okres z życia Piłsudskiego - Gineta - Selmana. Był członkiem socjalistycznej partii żydowskiej. W 1905 roku zorganizował prowokację przed kościołem Trzech Krzyży w Warszawie, strzelając do kozaków, schowany w tłumie ludzi wychodzących z kościoła. W wyniku strzelaniny zginęło bodajże 12 niewinnych osób. 

 

W 1905 także wywiad angielski przetransportował go do Japonii, w celu ewentualnego wzniecenia rewolty na tyłach armii carskiej, walczącej z Japonią. Całe szczęście, że Dmowskiemu udało się storpedować tę prowokację.

I proszę sobie wyobrazić tych eunuchów intelektualnych, z dyplomami historyków, którzy cały czas piszą, że Piłsudski –Ginet- Selaman, ścigany kryminalista, jedzie sobie spokojnie przez 2 tygodnie, przez całą Rosję do portu, tam spokojnie żandarmeria przepuszcza go i płynie do kraju, z którym właśnie Moskwa toczy wojnę. Przypływa taki statek do portu japońskiego z kraju, z którym Japonia toczy wojnę, a ci mało inteligentni Japończycy od razu wysiadającego białego zaprowadzają na spotkanie z władzami rządowymi.

Taki scenariusz to nawet w pijanym widzie trudno wymyślić. Przypominam, w tamtym okresie w Priwislanym Kraju panował stan wojenny. Proszę sobie przypomnieć, jak to było, jak się zachowywała policja i jak często kontrolowała ludzi. A taki biały w azjatyckim kraju jest przecież zupełnie niewidoczny. Potem rzekomo chciał nawet przygotować zamach na cara, ale ochrana udaremniła to. Wszystko wskazuje, że był po prostu prowokatorem ochrany.

 

Jeszcze śmieszniejsze jest wmawianie Polakom, że to Piłsudski - Ginet - Selman stworzył STRZELCA. Organizacja ta została założona przez gen. Hallera i cały czas była prowadzona przez niego.

Wywiad pruski założył specjalnie dla Piłsudskiego - Gineta w maju 1914 roku w Krakowie konkurencyjnego strzelca. Grupa ta liczyła aż nieco ponad 100 osób. Przypominam słynny marsz na Kielce i obrzucanie nocnikami za prowokacje.

 

Piłsudzki udał się na początku 1914 roku do szefa wywiadu austriackiego z zapewnieniem, że ma stutysięczną organizację i potrzebuje tylko broni. Wywiad austriacki po konsultacji z pruskim przygotował 100 000 karabinów i 3 miliony pocisków. Jak zakpił sobie szef tego wywiadu? „Piłsudzki – Ginet- Selman  to bezwartościowy megaloman”. Zgłosiło się tylko 100 ludzi.

Jego zdrada w 1916 roku i przejście do pruskich oddziałów spowodowały oskrzydlenie Legionów generała Hallera i  doprowadziły do zadania im ciężkich strat przez Moskala.

 

Piłsudzkiego - Gineta- Selmana  do Warszawy w 1918 rok przywieziono w salonce, podobnie jak Lenina alias Goldmana, lub odwrotnie. Podobno ten sam oficer kierował ruchem. Nie objął funkcji Naczelnika, tylko otrzymał ją od Rady Regencyjnej, podległej Prusakom.

W przededniu Bitwy Warszawskiej, 11 sierpnia 1920 roku, zdał dowództwo i uciekł z artylerią w kierunku Krakowa, do swojej kochanki, z która spędził kilka dni, opóźniając uderzenie znad Wieprza i Sanu. Pozwoliło to Tuchaczewskiemu na ucieczkę z kotła. Konsekwencją takiego postępowania były kolejne bitwy i dodatkowe ofiary Polaków.

[Marszałek Józef Piłsudzki odbrązowiony - A. Położyński, Tajne Zakony - Jan Marszałek].

 

Także nieatakowanie Bolszewików w okresie walk wewnętrznych w Rosji [lata 1918-19, opisywał z autopsji odważny Józef Mackiewicz. MD]  było po prostu realizacja planu niemieckiego.

Piłsudski – Ginet -Selman  zabronił wojsku polskiemu przyjść z pomocą Powstańcom Śląskim, kiedy to Niemcy atakowali nas z drugiej strony. Słynny zamach stanu był przeprowadzony za pieniądze City of London. Dostał w łapę 800 000 funtów. Wydał 600 000 i resztę oddał za pokwitowaniem.

Celem zamachu była prywatyzacja kopalń i hut śląskich, których Rząd Polski nie chciał sprywatyzować. Było to postępowanie zupełnie takie samo, jak zmiany rządów w Libii, czy Iraku obecnie. Zaraz po puczu wojskowym wybrany rząd prywatyzuje bogactwa naturalne. W Iraku szefem koncernu wydobywczego zostaje niejaka p. Condoliza Rice, uprzednio osoba zajmująca się obaleniem Hussaina.

Inny przykład. Na Ukrainie już w następnym dniu po przewrocie [ostatnim.. md] , nie tylko wywieziono 49 500 kg złota do ....., ale także sprywatyzowano ropę i gaz. Prezesem spółki został syn wiceprezydenta USA.W radzie nadzorczej siedzi także „nasz” Olek K-S. A jak Bolek „prywatyzował” polskie zakłady przemysłowe. Już się zapomniało?

 

Chyba wystarczy tych przekrętów w SŁOWNIKU OXFORDZKIM.

 

Podobnie wygląda sprawa tzw. Polsko - Bolszewickiej wojny, obecnie określanej jako jedna Bitwa Warszawska.

Wg Słownika wojna ta zaczęła sie 25 kwietnia i trwała do 19 października 1920 roku. Już to jest nieprawdą, ponieważ od samego początku, czyli od 1918 roku bolszewicy atakowali Polskę. Kampania 1920 rok była już szóstym najazdem bolszewickim na Polskę. Poprzednie zostawały odparte siłami poszczególnych regionów.

Nieprawdziwe jest kolejne twierdzenie Słownika, że Piłsudski - Ginet -Selman postanowił wykorzystać Wojnę Domową. Tak naprawdę, to robił wszystko, aby nie przeszkadzać Leninowi - Goldmanowi w rozprawieniu się z opozycją. Przecież to był jego pracodawca z czasów Redakcji Robotnika.

Przez cały okres lat 1950/60 ten fakt współpracy Lenina-Goldmana z Piłsudskim-Ginetem był szeroko nagłaśniany w podręcznikach szkolnych PRL-u.

 

Zakłamany jest cały plan Lenina – Goldmana, czyli wywiadu niemieckiego. Przecież Lenina - Goldmana do Piotrogrodu przywiózł w salonce wywiad pruski. Pieniądze dał i cały plan misternie opracował minister skarbu i szef jawnej i tajnej policji, baron Warburg. Kosztowało go to 10 milionów marek w złocie. Dodatkowe 20 milionów dolarów w złocie i 10 000 najemników, z Bronsteinem alias Trockim, przysłał z USA jego brat Max, szef najważniejszej instytucji w Ameryce, czyli FED-u.

O tych faktach, w słowniku dla mniej wartościowego ludku polskiego, ani słowa.

A przecież to wszytko jest znane od co najmniej dwu pokoleń.

 

O samej kampanii 1920 roku także same banialuki. O zdradzie 107 Pułku Żydowskiego, przepuszczającego na tyły Armii Polskiej bandy Budionnego, ani słowa. A przecież to jest opisane w książkach wydawanych w Polsce. Dopiero po internowaniu wszystkich Żydów, łącznie z pisarczykami, na rozkaz gen. Rozwadowskiego, do obozu pod Warszawą na początku maja 1920 roku, można było rozpocząć przygotowania do obrony Warszawy.

O utrudnianiu walki z Budionnym przez Piłsudskiego - Gineta doskonale pisze płk Krzeczunowski, w swoich wspomnieniach z 1920 roku. Utrudnianie, a nawet wręcz uniemożliwianie rozbicia band Budionnego, polegało na systematycznej zmianie naczelnego dowództwa. Co kilka miesięcy zmieniano dowództwo Korpusu, w dodatku obsadzając je ludźmi zza biurka, a nie żołnierzami. Jakie to były bandy, podaje płk Krzeczunowski opisując przykłady walki. Jeden półszwadron, czy pluton ułanów polskich, rozbijał w szarży batalion czerwony.

 

Podobnie opisano kampanię wrześniową 1939 roku.

Cytuję: „Uderzenie Hitlera przyniosło mu szybki sukces, przede wszystkim dzięki przygniatającej przewadze materialnej”.

Jest to wierutna bzdura.

 

Polska miała więcej czołgów, aniżeli Niemcy w owym okresie. Niemieckie czołgi Panzer I i Panzer II tak naprawdę nie były czołgami, tylko tankietkami. Piechur stojący obok tego pojazdu, był wyższy o głowę. Polskie Vickersy i Renault były zdecydowanie silniejsze. Ale dziwnym losu zrządzeniem, prawie 500 z nich stało po drugiej stronie Bugu i nic nie robiło. Naczelne Dowództwo nawet kadry nie wyszkoliło. Największe polskie archiwa wywiadu mjr Waligórski oddał w całości Niemcom. Część nawet przetłumaczył na niemiecki. Za te zasługi, jego imieniem po 1990 roku nazwano Centralne Archiwum Wojskowe. Sic!!!

 

Całe zakłady zbrojeniowe w COP oddano bez wystrzału Niemcom. Zgromadzone zapasy amunicji  wystarczyły na prawie 6 miesięcy walki z Sowietami w 1941. Nie wspomina się nawet o masowej zdradzie generalicji. Aż 6 generałów uciekło z pola walki już w pierwszych dwu dniach.

Sam Naczelny Wódz Rydz Śmigły, śmigał już 3 września do Rumunii. Już 7 września był w Krzemieńcu, a 11 września stał  na granicy z Rumunią.

Dla niewtajemniczonych przypominam, że ani telefonii komórkowej ani satelitarnej jeszcze nie było. Tak więc już 3 września, czyli w dniu wypowiedzenia wojny przez Anglię i Francję Niemcom, Polska nie posiadała już centralnego dowództwa. Poszczególni generałowie także śmigali za granicę, jak się dało, z całymi rodzinami. Gen. Bortnowski przed wojną planowany na naczelnego wodza, już 2 września uciekł, zostawiając swoje oddziały na pastwę losu. Gen. Fabrycy uciekł w przebraniu chłopskim. Gen. Rommel, kuzyn Lisa Pustyni Rommla z Niemców Kurlandzkich, zostawił swoje oddziały już 1 września i nie wiadomo dlaczego, został potem dowódcą obrony Warszawy. Sic!

 

Z powodu takiej postawy generalicji, straty polskie wynosiły ponad 70 000 zabitych i 800 000  jeńców, straty niemieckie to tylko 16 000. Przecież każdy podręcznik podaje, że straty atakujących są 3-5 razy większe, od strat broniących się. Kto więc tutaj atakował, a kto się bronił?

 

Jedyna bitwa obronna, to Mokra i gen. Thome, który przejął dowództwo po dezercji Rommla.

Gen. Kutrzeba. posiadając najsilniejsza armię w tym czasie, prawie 100 000 chłopa, zamiast iść zgodnie z rozkazami do przodu na Berlin, to przez tydzień zygzakiem po Wielkopolsce chadzał, nie podejmując działań zbrojnych, a do Berlina miał tylko 150 km. Ale jako doradcę i oficera łącznikowego miał płk Duglasa, z City of London.

 

W Gdańsku do 7 września, w porcie obok pancerniaka niemieckiego stały dwa niszczyciele brytyjskie, a w porcie 3 kompanie angielskie i do 7 września nikt [Niemcy md] ich nie atakował. Siódmego września spokojnie piechota się zaokrętowała i niszczyciele niezatrzymywane odpłynęły. Na Westerplatte było 3 oficerów angielskich. Cisza o tym w angielskim słowniku?

Dalsze rozpisywanie się nie ma chyba sensu.

Wyraźnie widać, że to propagandowa pozycja specjalnie wydana w celu otumaniania. Szczególnego smaczku nadaje fakt, że jako główny autor figuruje śp. prof. Wieczorkiewicz, którego wykłady na Youtube podają zupełnie odmienne dane, fakty i wnioski.

 

W związku z tym nieodparcie rodzi się pytanie, czy to redakcja posłużyła się nazwiskiem p. Profesora, w celu zwiększenia wiarygodności książki, czy też p. Profesor przed śmiercią stwierdził, że trzeba jednak odkłamać propagandę.

Nigdy się o tym już nie dowiemy.

 

Ale dużo osób przed śmiercią zaczyna mówić prawdę. Wiem to z racji zawodu.

Zalecam wiec dużą ostrożność w kupowaniu wydawnictw wielkonakładowych.

 https://www.youtube.com/watch?v=vkNxNu-74j4&list=PL4b84_CY7ox0xoMIdm21KRfk7t_f4ydy7

https://www.youtube.com/watch?v=WSaZmYsGiqc

http://educodomi.blog.pl/category/dr-jaskowskiego-historia-i-polityka/

http://www.prisonplanet.pl/polityka/historia_polski,p984464282

Gd. 19.08.2016r.

 

Kontakt : jerzy.jaskowski@o2.pl