MSZ konspiruje? Z ambasadą USA i Światową Organizacją Restytucji Żydowskich? | |
Wpisał: Grzegorz Braun | |
01.09.2016. | |
MSZ konspiruje? Z ambasadą USA i Światową Organizacją Restytucji Żydowskich?
http://www.wyszperane.info/2016/09/01/msz-konspiruje z: http://polskaniepodlegla.pl/opinie/item/8374-tylko-u-nas-grzegorz-braun-msz-konspiruje
Grzegorz Braun W sprawie żydowskich roszczeń majątkowych najwyższe władze RP kontynuują politykę owijania w bawełnę i wkładania głowy w piasek. Że nie przynosi ona żadnych korzystnych, gwarantujących bezpieczeństwo i suwerenność Polski efektów, o tym świadczy wzmożona aktywność Gideona Taylora, odpowiedzialnego za te uporczywe próby wymuszenia rozbójniczego z ramienia Światowej Organizacji Restytucji Żydowskich (World Jewish Restitution Organization). Pan Taylor kontynuuje akcję defamacji i nękania nas szeroko kolportowanymi publikacjami, ostatnio m.in. na łamach amerykańskiej i europejskiej edycji „Newsweeka” – Polska musi zwrócić mienie odebrane za Holokaustu prawowitym właścicielom – oraz nowojorskiego „The Jewish Week”. Używa przy tym określenia „polski holokaust”, pisze m.in. o „ocalonych z polskiego Holokaustu” („Polish Holocaust survivors”) – sic! Tymczasem doroczny raport „O wolności religijnej w świecie”, przygotowany dla amerykańskiego Departamentu Stanu przez Davida N. Sapersteina (wg „The Economist” „najbardziej wpływowego rabina w Ameryce”), w rozdziale dotyczącym Polski stanowi niedwuznaczną autodemaskację nieprzyjaznych i nieuczciwych działań dyplomacji waszyngtońskiej wobec Polski, a zarazem wyrazistą denuncjację dyplomacji warszawskiej jako kooperanta w tym dziele. Starałem się zwrócić na ten fakt uwagę Szanownego Czytelnika już w ubiegłym tygodniu, przytaczając m.in. kompromitujący cytat, w którym mowa o oficjalnych spotkaniach przedstawicieli rządu Stanów Zjednoczonych z przedstawicielami władz Rzeczypospolitej, kiedy omawiana miała być sprawa tzw. restytucji mienia żydowskiego: „Przedstawiciele Ambasady USA i Departamentu Stanu spotkali się z przedstawicielami rządu [polskiego] i przedstawicielami środowisk żydowskich, aby przedyskutować stan restytucji własności prywatnej i komunalnej, oraz przeciwdziałanie antysemityzmowi”. Rzecz jest skandaliczna z paru względów. Z jednej strony strona amerykańska już pół wieku temu podpisała bowiem umowę, na mocy której wzięła na siebie wszelkie tego typu ew. roszczenia swoich obywateli, za co władze PRL od Gomułki bodaj jeszcze do Jaruzelskiego uiściły sumy w dość zawrotnej jak na nasze warunki wysokości, zdaje się, że powiększonej jeszcze o wartość kilkunastu ton złota zrabowanego nam w czasie wojny przez Niemców, a przejętego właśnie przez Amerykanów. Z naszej strony skandalem jest natomiast wdawanie się przez warszawską dyplomację w jakiekolwiek w ogóle rozmowy na ten temat, zwłaszcza że do tej pory rząd warszawski konsekwentnie udawał, że sprawy w ogóle nie ma. Jeśli więc jakiekolwiek rozmowy były prowadzone, to przy braku jakiejkolwiek informacji – w tajemnicy, by nie rzec – w konspiracji przed polską opinią publiczną. Czyżby więc towarzysze z Waszyngtonu dokonali właśnie dekonspiracji swoich niedostatecznie asertywnych polskich partnerów? Wiedziony takim właśnie przypuszczeniem 12 sierpnia zwróciłem się do Ministerstwa Spraw Zagranicznych ze stosownym zapytaniem: „Uprzejmie proszę o podanie informacji na temat spotkań przedstawicieli władz Rzeczypospolitej z przedstawicielami rządu Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, o których mowa w opublikowanym ostatnio oficjalnym raporcie (vide http://www.state.gov/j/drl/rls/irf/2015/eur/256 229.htm). Będę wdzięczny za wskazanie konkretnych danych: dat i miejsc spotkań, nazwisk i oficjalnego statusu uczestników, a także treści, formalnego charakteru oraz ew. konkluzji rozmów”. Dopiero cztery dni później (nie bez ponaglenia z mojej strony) nadeszła pokrętna odpowiedź, którą niniejszym – ze względu na wagę sprawy – przytaczam in extenso: Szanowny Panie, Informujemy, że przytoczone przez Pana zapisy z raportu Departamentu Stanu dotyczącego wolności religijnej w świecie, są sformułowaniami ogólnymi ilustrującymi generalną politykę administracji USA, realizowaną m.in. przez przedstawicieli Departamentu Stanu, ambasadora USA w Polsce i przedstawicieli dyplomatycznych USA w naszym kraju, w tym Konsulatu Generalnego w Krakowie. Sformułowania te nie odnoszą się zatem do konkretnych spotkań, a jedynie do realizacji jednego z zadań administracji i dyplomacji amerykańskiej. Przywoływane przez Pana sformułowania znajdują się w raporcie za 2015 rok, przy czym takie same zapisy znajdują w raportach z lat ubiegłych, m.in. w raporcie za 2014 rok. Problematyka wolności demokratycznych, w tym wolności religijnej, relacji między religiami i m.in. relacji polsko-żydowskich, jest jednym z wielu tematów poruszanych regularnie podczas konsultacji polsko-amerykańskich na różnych szczeblach. Z poważaniem. Biuro Rzecznika Prasowego Ministerstwo Spraw Zagranicznych
A zatem mój anonimowy korespondent z MSZ stwierdza ni mniej, ni więcej, że sformułowania użyte w raporcie Departamentu Stanu „nie odnoszą się do konkretnych spotkań”, by w kolejnym akapicie podkreślić „regularność” prowadzonych w tej sprawie „konsultacji”. Mielibyśmy zatem uwierzyć, że Amerykanie ot, tak sobie, z palca wyssali wersję rozpowszechnioną w ww. raporcie, a jednocześnie uznać za uspokajające wyjaśnienie, że trwają jakieś „regularne konsultacje”? I co mianowicie miałby tu zmieniać na lepsze fakt, że to nie pierwszy taki „raport”? Albo to jest przypadek schizofrenii – groźny, bo dotyczący wysokiego szczebla władzy państwowej, albo mało inteligentne krętactwo. Notabene – ciekawe, że nie podjęto próby zwalenia odpowiedzialności na poprzednią ekipę, co stanowi mocną poszlakę, że w tej akurat sprawie o żadnej „dobrej zmianie” nie ma mowy. Na przesłane niezwłocznie nowe zapytanie: „Uprzejmie proszę zatem o doprecyzowanie: jaka jest »regularność«, jakie »szczeble« i jakie personalia uczestników owych »konsultacji« w tym akurat przedmiocie”, żadnej odpowiedzi dotychczas nie otrzymałem. Czy aby ją wyegzekwować, będę musiał pisać skargę „na bezczynność” urzędników MSZ aż do Naczelnego Sądu Administracyjnego? Cdn. Tekst ukazał się na łamach tygodnika Polska Niepodległa! |