O wojnie. Inżynierowie "od dusz", a nasze zdrowie.
Wpisał: dr J. Jaśkowski   
08.09.2016.

O wojnie. Inżynierowie od dusz, a nasze zdrowie.

 

Z cyklu: „W-120 Listy do Wnuczka

 

dr J. Jaśkowski

 

 

Historię piszą zwycięzcy” - dlatego od 200 lat nie znamy polskiej historii. jj

 

 

 

 „Hipnoza kłamstwa”

 

 

Kochany Wnuczku!

 

Tak naprawdę nauka polega na ciągłym szukaniu, w celu dojścia do prawdy. O tym, że historię piszą zwycięzcy, mówi slogan od wielu pokoleń. Przykładowo, wszyscy się litujemy nad ludźmi zamordowanymi w komorach gazowych, chociaż pomimo minięcia 70 ponad lat od ich stawiania, nadal jest więcej niewiadomych, aniżeli wiadomych. Gdzie, czyli w jakich obozach te komory były, ile osób w nich zamordowano itd.?

Swego czasu wystąpiliśmy z Listem Otwartym do PT Rektora Uniwersytetu Opolskiego z prośbą o podanie albo listy albo literatury, która przedstawiałaby dane dotyczące tego problemu. Pomimo minięcia ponad 20 lat pan już były Rektor nie raczył odpowiedzieć. Widać, ile czasu to zajmuje „specjaliście”. Czyli jeżeli specjalista historii XX wieku nie umie dać na tak proste pytanie odpowiedzi, to co ma myśleć zwykły człowiek?

 

Opisy podawany na stronach internetowych są zwykłą i w dodatku prymitywną konfabulacją. Swego czasu strona Muzeum w Auschwitz podawała, że pierwszą komorą gazową był zaadaptowany budynek chaty wiejskiej. Takich głupot to chyba żaden poważny maturzysta z minimalną wiedzą dotyczącą chemii i biologii by nie wymyślił. Od razu wiadomo, kogo zatrudnia to Muzeum.

Także liczba osób - ofiar tej Fabryki, cały czas się zmienia i to w dodatku maleje. Jak to możliwe? Przecież dokumenty są te same. Dlaczego liczba ofiar podawana w Muzeum Auschwitz jest większa ponad 20 razy, aniżeli liczba ofiar podawana przez Kongres USA?

 

Ale nie tylko o tym chciałem pisać.

 

Otóż każdy uczeń, czy maturzysta w Polsce zna nazwę Auschwitz, jako miejsce masowej zbrodni, ale bardzo mało ludzi w ogóle słyszało o miejscach masowej zbrodni, jakimi były Hiroszima, czy Nagasaki, gdzie w ciągu kilku sekund zamordowano ponad 300 000 ludzi. W dodatku nie patrząc: kobiet, mężczyzn i dzieci.

Albo taki wywołany specjalnie pożar Tokio 09.03.1945 , gdzie w jednym tylko dniu spalono żywcem ponad 300 000 ludzi, w maju 1945 roku.

A dlaczego do dnia dzisiejszego nie znany liczby ofiar spalonych i zamordowanych pod bombami zrzuconymi na te 60 miast w JAPONII?

https://pl.wikipedia.org/wiki/Nalot_na_Tokio_(1942)

https://pl.wikipedia.org/wiki/Naloty_na_Tokio

http://burbankdigest.com/node/545

 

Przecież w myśl konwencji genewskich, zrzucanie bomb na miasta i ludność cywilną było zabronione. A ten Grubas z Cygarem właśnie rozkazał, jako pierwszy, bombardowanie miast cywilnych. [Sądzę, że Churchill, a było to Drezno. O Japonii decydowały loże w USA.  MD]

I cisza, nikogo to nie obchodzi. Do podręczników nie trafił jako bandyta, ale jest oceniany jako „mąż stanu”, czyli niby wybitny polityk. Innymi słowy, wybitnym politykiem jest ten masowy zbrodniarz, który przeżyje?

http://wolna-polska.pl/wiadomosci/zapomniane-rocznice-hiroszima-i-nagasaki-2016-08

 

Do tego, aby społeczeństwo tak myślało, potrzebni są użyteczni idioci, czyli pisarze. Proszę sprawdzić, ile tytułów książek w czytelniach, czy w oknach księgarni, poświęconych jest jednej, czy drugiej grupie. „Dziwnym” trafem, zwycięzcy zawsze są opisywani pozytywnie.

Podobnie nagrody i wyróżnienia otrzymują nie ci pisarze, którzy oddają historię wydarzeń bez ubarwień, ale właśnie gnioty, które najczęściej są agentami wywiadów. Nie dzieje się tak tylko obecnie. Już od wieków wydawane są dzieła tylko tych pisarzy, którzy piszą wg zlecenia, a najlepiej, jeżeli jeszcze bardziej podkreślą cechy zlecenia.

http://dakowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=1653&Itemid=53

 

Przykładowo, cała literatura poświecono średniowieczu była fałszowana w XIX wieku, po tzw. zwycięstwie Rewolucji Francuskiej, wykonanej siłami rozmaitych najemników, szkolonych w Anglii, jak np. Wolter, czy Napoleon, za pieniądze City of London.

Taki Karol Marks, uchodzący obecnie za wielkiego myśliciela, był opłacany przez Konsorcjum Rothschilda. Celem było stworzenie piramidy władzy nowo powstającej klasy robotniczej, czyli związków zawodowych. Zawsze taką piramidą łatwiej i taniej jest manipulować.

Podobnie w Polsce taki Kraszewski był agentem wywiadu francuskiego, dlatego jego książki były masowo wydawane. W XX wieku opłacanie agentów poprzez honoraria za książki, nasiliło się jeszcze bardziej.

Kogo byśmy nie przytoczyli, to zawsze to samo. Jeżeli był wydawany w tysiącach egzemplarzy, to wiadomo, że to agencik. A nawet najlepszy myśliciel, ale nie pracujący dla zwycięskiej korporacji, był usuwany w  zapomnienie, jak na przykład Kamil Norwid. Pomimo, że z zachowanych fragmentów jego twórczości wiadomo, że był niezwykłym Człowiekiem, to nawet jego grobu nie można znaleźć.

https://wirtualnapolonia.com/2011/01/05/dr-jerzy-jaskowski-falszywi-bohaterowie/

http://www.frech.org.pl/historia/106-falszywi-bohaterowie-a-masoneria-cz-1.html

W celu lepszego, dobitniejszego podkreślenia tej tezy podam przykład dwu braci Mackiewiczów. Cata, który jako „genialny” historyk jest wydawany w dziesiątkach tysięcy egzemplarzy, oraz Józefa, o którym zdecydowana większość mieszkańców pomiędzy Odrą a Bugiem nie ma zielonego pojęcia. A prawda, czyli wartość literacka ich pracy jest dokładnie odwrotna.  Co pisze na temat Cata - Stanisława Mackiewicza encyklopedia?

Był herbu Bożawola, związany z ugrupowaniami ziemiańskimi, monarchista. Pełnił funkcję członka Rady Narodowej na uchodźstwie. Od 7 czerwca 1954 roku do 2 czerwca 1955 roku był premierem rządu w Londynie. I najciekawsze, już w sierpniu 1955 roku został zarejestrowany przez Departament I Komitetu do spraw Bezpieczeństwa Publicznego, czyli polskiego NKWD, pod pseudonimem ROBERT. Dzięki pomocy bezpieki wydawał swoje broszury! Sic!

 

Od marca do czerwca 1956 roku dostał „tylko” 1085 funtów i 300 dolarów. Przeliczając na dzisiejsze, to by było kilkadziesiąt tysięcy. Jak sytuacja się zaczęła palić pod nogami, dał przysłowiowego dyla i przyjechał do Warszawy.

W licznie wydawanych w PRL książkach oczerniał nie tylko emigrację, ale i polityków. Co ciekawsze, pomimo znanej jego historii, drukował go Giedrojć w swojej Kulturze. Wyjaśnia to „tolerowanie” Giedrojcia w Polsce, szczególnie po 1990 roku. W ten sposób uwiarygodniały się „nowe” elity. A współpraca musiała być dużo wcześniej nawiązana.

Nie będę się rozwodził nad Catem, każdy może sam z nim się zapoznać, wpisując jego nazwisko do wyszukiwarki. Ale moim zdaniem szkoda czasu.

 

O wiele mniej miejsca poświęca Google Józefowi Mackiewiczowi. Nawet tego, że pochodził z rodziny szlacheckiej już nie podają, chociaż przy jego bracie to umieścili. Ciekawe, dlaczego tutaj zniknęła ta informacja.

 

Dlaczego Józef Mackiewicz jest wymazywany z naszej historii?

Właśnie dlatego, że pisał prawdę, nie bacząc na to, jaka ona jest. Był nie tylko bezwzględnym demaskatorem bolszewizmu, ale także pokazywał jego źródła. Nie miał żadnego bogobojnego szacunku dla City of  London i polityki prowadzonej przez Anglię.

Poniżej przytoczę fragmenty z jego książek, ujawniające fakty nieznane większości mieszkańców ziem pomiędzy Odrą i Bugiem, a niezwykle istotne moim zdaniem, dla właściwego zrozumienia tego, co się działo w latach 1920 - 1945 i dzieje nadal.

Jaka była główna cecha bolszewizmu?

 

„Powiedziałbym tak: ćwierć wieku największego w dziejach szpiegostwa policyjnego, terroru psychicznego, ewidencji ludzkiej myśli, mieszkańców wszystkich swoich krajów zmienili w szpiclów i donosicieli; przewidziano każdy odruch ludzki, wyniuchano zdawałoby się, spod czaszki, o czym kto śni w nocy, zarejestrowano w kartotece, kiedy kto chodzi srać i wiele razy dziennie robi siusiu, podsłuchy i mikrofony pod każdym łóżkiem i w każdym wychodku. Wszystko, aby uchronić ustrój komunistyczny przed niespodziankami. Zgnojono każdego jednego po ćwierć wieku stosowania tego genialnego wynalazku, a dają się zaskoczyć jednego ranka przez milionową armię [niemiecką]”str.18

 

I proszę się zastanowić, czyż nie był genialnym obserwatorem? Przecież, co się dzieje u nas?

Na każdym rogu ulicy kamera, w każdym banku, poczcie, urzędzie - kamera. W kosmosu czytają gazety na ziemi. A jak przychodzi co do czego: WTC, Wypadek Smoleński, Masakra Nicejska, czy Paryska, to okazuje się, że wszystkie te urządzenia przeznaczone do masowej inwigilacji nie działają. 

 

Wydano setki milionów dolarów na „poprawę bezpieczeństwa ludności”, a to wszytko w określonym ściśle dniu i godzinie automatycznie się wyłącza. Nieprawdaż, że to bardzo ciekawe? Prawdopodobieństwo, że setki kamer same się wyłączą w ściśle określonym czasie, jest zerowe. Tym bardziej, że taki np. prezydent Francji kazał zaraz po zamachu [w Nicei md]niszczyć wszystkie zapisy, jakie zostały przeoczone.

 

Nie będę się wdawał w przytaczanie fragmentów, dotyczących całej II Wojny Światowej, podam tylko te, które dotyczą ścisłej współpracy Sowietów z Niemcami.

Proszę zauważyć, jak polskojęzyczne media niemieckich właścicieli, pod amerykańskim zarządem, skrzętnie wymazują z pamięci zbiorowej historię Polski na przykładzie Powstań Śląskich

Pomimo faktu, że Wojna z Bolszewią  1918 - 1920 trwała 3 lata, to oni starają się ją sprowadzić do jednej bitwy.

Pomimo faktu, że Niemcy w tym samym czasie przygotowały najazd na Śląsk, np. III Powstanie Śląskie miało miejsce w tym samym czasie, co najazd Tuchaczewskiego, to ten fakt współpracy zostaje skrzętnie wymazany. A przecież na Śląsku żyli ludzie germanizowani od 1346 roku, kiedy to Kazimierz, nie wiadomo dlaczego zwany wielkim, oddał Śląsk. Czyli ludzie, którzy przez prawie 700 lat nie mieli kontaktu z Polską, a w okresie jednego pokolenia, tj. koniec XIX wieku, przypomnieli sobie polskie korzenie i  postanowili bronić przynależności do Polski.  

A kto zna imiona, czy nazwiska tych Bohaterów? A kto w ogóle z tych Bosych Antków zza Buga wie, co się wówczas działo na Śląsku? W szkole o tym nie uczą. A usłużne eunuchy intelektualne zwane historykami z kilku wyższych uczelni na Śląsku, tematu nie ruszają. Dlaczego mają się narażać? Takie są właśnie skutki bolszewizacji społeczeństwa. Jeszcze drugie i trzecie pokolenie nie może się wyzwolić i samodzielnie myśleć.

 

O współpracy ścisłej bolszewików z Niemcami świadczy gospodarka. Od 10 lutego 1940 roku do 22 czerwca 1941 r. Sowiety dostarczyły Niemcom półtora miliona ton zboża, milion ton ropy naftowej, 2700 kg platyny, manganu i chromu. Niemcy dostarczyły w tym samym czasie Sowietom różnych towarów na sumę 467 milionów marek, w tym niedokończony krążownik LUTZOW. W momencie napadu zostały winne sowietom jeszcze 239 milionów marek.” str 25

 

W momencie napadu wojsko sowieckie zachowywało się tak:

Trzy dywizje strzeleckie 12-ta, 89-ta i 103 -ia w Białymstoku, zbuntowały się od razu i po wystrzelaniu, lub ucieczce komisarzy politycznych, przeszły na stronę Niemców” str.20

 

Tymczasem do dnia 10 lipca [wojna rozpoczęła się 22 czerwca 1941 roku] poddało się na terenach Białoruskiej Republiki 320.000 żołnierzy sowieckich; 16 lipca w rejonie smoleńskim 300 000, pomiędzy 5, a 8 sierpnia w rejonach Humania - 103 000 . W  Kotle Kijowskim 16 września czołgi Guderiana, podając ręce 1- wszej grupie pancernej „Południe” w Łachowicach, 200 km na wschód od Kijowa, zamknęły w kotle pięć armii sowieckich. A 26 września pod Kijowem  wzięto do niewoli 665 000. Łącznie więc 1 388 000 w ciągu trzech miesięcy. I to na oczach wszystkich sowieckich ludzi  okupowanych terenów. W ręce niemieckie wpadło 3718 armat i 884 czołgi”. s.72.

 

„Dnia 7 października 1940 roku, 10-ta niemiecka dywizja pancerna od południa i 7-ma dywizja pancerna od północy, zamknęły kleszcze wokół kotła Wiaźmy. W bitwie tej doszczętnie zniesione zostało osiem armii sowieckich, w tym siedemdziesiąt trzy dywizje piechoty i kawalerii, 13 dywizji i brygad pancernych. W ręce niemieckie wpadło 1277 czołgów, 4378 armat. Poddało się Niemcom 673 000 żołnierzy armii czerwonej. 

W ten sposób od początku kampanii, w przeciągu pierwszych niespełna czterech miesięcy, łączna liczba wziętych do niewoli jeńców wyniosła 2 061 000 ludzi. Niebywałe od stworzenia świata i prowadzonych na nim wojen”. s 74.

 

To chyba wyjaśnia, dlaczego Józef Mackiewicz nie mógł być drukowany w okresie od 1944 do 1989 roku. Ale dlaczego nie mógł być drukowany w „wolnej” Polsce, po 1989 roku? Ściślej był, ale w podziemiu. Jako lektura do programów szkolnych, nawet jako nadobowiązkowa, nigdy nie wszedł.

Wyjaśniają to powyższe fragmenty.

 

Przypomnę, ZWZ, przekształcony w 1942 roku w Armię Krajową, powstał na bazie II Oddziału, czyli wywiadu. Jak już pisałem, szef archiwum tego wywiadu, niejaki mjr Waligórski oddał Niemcom, nie niszcząc ani kartki, wszystkie akta wywiadu, zgromadzone w Twierdzy Modlin, przed swoją ucieczką na zachód. Po 1989 roku jego imieniem nazwano Centralne Archiwum Wojska, nie nazwę „polskiego”. Innymi słowy, Niemcy dysponowali wszystkimi danymi personalnymi agentów. Stąd te aresztowania już w październiku 1939 roku.

http://dakowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=1653&Itemid=53

http://www.polishclub.org/2012/08/17/dr-jerzy-jaskowski-jak-sie-tworzy-falszywych-bohaterw-na-przykladzie-zoji-zawackiej/

http://dakowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=17670&Itemid=119

 

O tym, że gestapo współpracowało z NKWD od 1935 roku co najmniej, także pisałem. Niejaki płk NKWD znany pod nazwiskiem Bierut, spotykał się co najmniej 3 razy w 1935 roku, w Gdańsku, w budynku przy ulicy Piastowskiej [obecnie] 24. Budynek istnieje do dnia dzisiejszego. W 1940 roku spotykali się Gestapowcy z NKWD-zistami w Krakowie, Lwowie i Zakopanym.

 

Jak wiemy, gen. Sikorski podpisał układ ze Stalinem. O tym wszyscy wiedzą.

Ale Gen. Sikorski podczas swojej grudniowej wizyty w Sowietach, będąc w Saratowie, zawarł również z głównym urzędem NKWD porozumienie, w którym ogólnie potwierdzono umowę zawartą w sierpniu z płk SIZOWEM [NKWD] w Londynie, o współpracy  wywiadowczej ZWZ ze sztabem sowieckim. Wyłoniły się jednak techniczne trudności. Do Londynu przybył przedstawiciel Centrali NKWD, towarzysz Cziczajew, aby rzecz raz jeszcze omówić. Pierwszego stycznia 1942 roku, odbyła się w Londynie konferencja z udziałem ze strony polskiej płk.Gano [płk Gano był szefem wywiadu], płk Rudnickiego, i płk Mitkiewicza, że sztabu Naczelnego Wodza, że strony sowieckiej towarzysza Cziczajewa i płk Sizowa. W rezultacie na konferencji tej niczego konkretnego nie zdecydowano, a jedynie wymieniono poglądy i uzgodniono obopólną wolę usprawnienia dotychczasowej współpracy wywiadowczej pomiędzy Moskwą i Warszawą”. s130.

 

Zaowocowało to jednak powołaniem Organizacji „WACHLARZA”. W ramach Wachlarza przygotowywane były wspólne wystąpienia z partyzantką bolszewicką.

 

„Gen. Rowecki, używający pseudonimów Rakoń, Kalina, Jan Grabiec, Tur, głównie jednak Grot, zaczął swoją karierę w Legionach Piłsudzkiego. Był bezwzględnym stronnikiem Sikorskiego.

Dlatego po przemianowaniu ZWZ na AK gen. Sikorski mianuje go szefem AK. Gen. Grot był zdecydowanym zwolennikiem kolaboracji polsko -sowieckiej i to on położył duży nacisk na powiększenie obszaru dywersji na tyłach niemieckich, oraz w myśl wskazań gen. Sikorskiego powołał w tym celu organizację wywiadowczą pod kryptonimem Wachlarz. Wysłał również do Mińska mjr Sokołowskiego, dla podjęcia na Białorusi wspólnej z partyzantką sowiecką walki z Niemcami. Wkrótce potem, 14 lutego 1942 roku depeszował do naczelnego wodza w Londynie:Organizacja Wachlarz jest już mocno osadzona w terenie. Operacje przerywania wszystkich linii kolejowych mogła być powtórzona w różnych odstępach czasu  i w chwili najbardziej dotkliwej dla transportu niemieckiego, jeżeli otrzymam wydatnie większą ilość lotów. Do wydatnego przeprowadzenia operacji konieczne jest zwiększenie zasięgu lotów do Wilna i Lwowa, co motywowałem w meldunku nr 146.

W meldunku nr 118 za okres 1IX41-1III42 melduje:

„VI w akcji Wachlarz przerzucono na wschód przez wszystkie granice cały posiadany materiał wybuchowy [ok. 1500 kg szedytu własnej produkcji, 112 kg plastiku,  to jest całą ilość jaką w rzutach 1941/42 otrzymałem.

Otrzymał odpowiedź z 27 IV 1942 z Londynu.

AK musi wykazać szczególną aktywność i zadać nieprzyjacielowi możliwie duże straty. Spełni przez to nasz obowiązek aliancki”.

I teraz wiemy, dlaczego broni na terenach polskich było mało. Np. wydano rozkaz do Powstania Warszawskiego, mając na 40 000 ludzi tylko 2500 sztuk broni palnej, z tej liczby połowa to pistolety. Te 2500 sztuk broni miało wystarczyć do walki np. z dywizją pancerną, uzbrojoną w czołgi, od 3 dni będącą w Warszawie? Stąd takie olbrzymie straty Powstańców. Już pierwszego dnia walki wynoszące około 1700 żołnierzy.

 

Skąd to nagłe zainteresowanie terenami sowieckimi?

Wyjaśnia to masowe poddawanie się sowietów i brak danych wywiadowczych z tych terenów. Do tego celu zaprzęgnięto więc polskie wojsko. Muszę przypomnieć, że od chwili powstania tzw. Rządu w Londynie do końca swojego działania, nie posiadał on żadnej własnej łączności z Warszawą. Cała łączność przechodziła przez Londyn i dopiero po ocenzurowaniu docierała do Polaków. Podobnie było w odwrotną stronę. Depesze z Londynu dochodziły do Warszawy po kilku miesiącach.

 

Rząd Londyński realizował to, co było wygodne dla City od London.

 

 Dlatego też NKWD mogło od razu po 1944 roku rozpocząć masowe aresztowania Żołnierzy Podziemia. W byłym obozie niemieckim w Majdanku od 1944 roku do 1949 roku było 100 000 Polaków od nadzorem NKWD, wywożonych  do Katynia, Ostaszkowa itd.

W Sztutowie był do lat 50. obóz koncentracyjny dla Polaków pod nadzorem NKWD, a potem Informacji Wojskowej. Jakoś dziwnie zupełnie nie interesuje to żadnych z tzw. historyków polskich. Zajmują się za to np. „dziewictwem” Mieszka Pierwszego. Vide WP.

 

Patrz, kto osiąga korzyść.

Dlaczego piszę, że wszystko to działo się na polecenie Corona Temple?

 

Przypomnę. 

 

FED opłacał Hitlera do 1937 roku. W 1937 roku przestał udzielać pożyczek. Natomiast City jeszcze w 1938 roku udzielało Niemcom pożyczek. Beck prowadził politykę pro niemiecką do grudnia 1938 roku. Dopiero pomiędzy styczniem 1939 roku, a marcem, zmienił front radykalnie i stał się pro angielski.

Od 1935 roku gwałtownie rozbudowywaliśmy flotę, chociaż do współpracy z Niemcami nie była nam potrzebna. Kupiliśmy np. 6 okrętów podwodnych, które ze strachu nie wystrzeliły ani jednej torpedy, tylko uciekły do Szwecji jeszcze przed wojną. Policzmy: koszt jednego okrętu podwodnego obecnie to 1.5 miliarda dolarów. Koszt jednego czołgu to 12 milionów dolarów.  

Czyli za jeden okręt podwodny mamy 100 czołgów.

Czyli w zabawie morskiej utopiliśmy 600 czołgów. 

Czyli, gdybyśmy przeznaczyli te pieniądze na czołgi, to mielibyśmy we wrześniu 1600 czołgów Renault, czy Vickersa, zdecydowanie lepszych od niemieckiego Panzer I czy II.

Czyli jeszcze raz tyle. co miały Niemcy…

 

Nie wspomina się o budowie tzw. niszczycieli i kosztach ponoszonych w związku z tym, które topiły się w interesach City, np. norweskich fiordach. Ani o tych 5.5 tonach złota FON, wywiezionych do Anglii, którego rozliczenia nigdy nie opublikowano.

Nie wspominam także o tym złocie Banku Polskiego trzymanym w Kanadzie, a uszczuplonym przez City.

Czy jeszcze trzeba coś wyjaśniać? 

 

Józef Mackiewicz - książki.

 

Gda 30.08.2016 r.

 kontakt: jerzy.jaskowski@o2.pl