Pytania o śledztwo - z Rzepy | |
Wpisał: Justyna Prus, Piotr Zychowicz | |
24.04.2010. | |
Pytania o śledztwo - z Rzepy Justyna Prus, Piotr Zychowicz http://www.rp.pl/artykul/2,466264_Pytania_o_sledztwo.html Chusteczki higieniczne z logiem LOT, papierek po batoniku Prince Polo, opakowanie po polskich kosmetykach. Wszystko przemieszane z błotem. Obok na stercie gałęzi taśma filmowa. Po bliższym spojrzeniu okazuje się, że to kadr z „Katynia” Andrzeja Wajdy. Dwa tygodnie po katastrofie do lasku, w którym spadł samolot z prezydentem Lechem Kaczyńskim na pokładzie, można się dostać bez najmniejszych przeszkód. Nikt go nie pilnuje. To, że – wbrew zapewnieniom Rosjan – miejsce wypadku nie zostało należycie zabezpieczone, to tylko jedna z kontrowersji wokół sposobu, w jaki prowadzone jest postępowanie. Coraz częściej zadawane jest pytanie: czy to strona rosyjska powinna prowadzić główne śledztwo w sprawie katastrofy polskiego samolotu i śmierci prezydenta RP? Specjaliści: katastrofę wyjaśnia kraj, w którym do niej doszło. To Rosjanie mają bowiem w posiadaniu cały materiał dowodowy, to oni odczytują zapisy czarnych skrzynek należących do państwa polskiego. Nasi wysłannicy pełnią jedynie funkcję pomocniczą. Polscy prokuratorzy mówią, że zgodnie z prawem międzynarodowym śledztwo na miejscu wypadku prowadzi kraj, na którego terenie do niego doszło. Potwierdzają to „Rz” zagraniczni specjaliści zajmujący się badaniem katastrof lotniczych. Czy polski rząd mógł więc wystąpić do Rosji o zgodę na przejęcie dochodzenia? Prawo międzynarodowe przewiduje taką możliwość. Chodzi m.in. o chicagowską konwencję o międzynarodowym lotnictwie cywilnym z 7 grudnia 1944 r. Polska nie skorzystała z tej procedury. W sprawie śledztwa pozostajemy uzależnieni od dobrej woli Rosjan. Mówią o tym zapisy z innego, tym razem dwustronnego aktu prawnego. – Zgodnie z artykułem 17 umowy polsko-rosyjskiej z 1996 r. każda ze stron może odmówić pomocy prawnej, jeśli jej udzielenie może zagrozić suwerenności, bezpieczeństwu, porządkowi publicznemu lub innym ważnym interesom – mówi „Rzeczpospolitej” ekspert prawa karnego Rafał Rogalski. – Można pod to podciągnąć wszystko i np. odmówić przesłuchania świadka. Rzecznik rządu Paweł Graś oświadczył, że nie ma powodu, aby polskie władze mieszały się w śledztwo. – Każda ingerencja rządu w proces badania przyczyn katastrofy byłaby bardzo źle odebrana – argumentował rzecznik. Tymczasem znaki zapytania pozostają. Na przykład wśród wszystkich badanych potencjalnych przyczyn katastrofy prokurator generalny Andrzej Seremet nie wymienił w ogóle hipotezy o możliwej winie obsługi lotniska w Smoleńsku. |