Jak poznać PRAWDĘ w sprawie katastrofy?
Wpisał: Mirosław Dakowski   
25.04.2010.

Jak poznać PRAWDĘ w sprawie katastrofy ?

M. Dakowski, pisane 25.IV.

Fakty

            Czarne skrzynki i inne dowody katastrofy, a właściwie całe śledztwo, przez dwa tygodnie były w rękach specjalistów z kręgów „władzy” ciężko podejrzanej o spowodowanie katastrofy. Zawłaszczyli je.

            A władze „tutejsze”, w Polsce, zrobiły wszystko, by to zawłaszczenie poprzeć, by śledztwo było w rękach „gospodarzy”. Nawet sekcji zwłok ani ich identyfikacji nie przeprowadzono w Polsce. To ostatnie pozwoliłoby wyjaśnić wątpliwości na temat ewentualnych egzekucji. A na tym powinno bardzo zależeć władzom Rosji, gdyby były niewinne.

            O jakimś zadziwiającym sparaliżowaniu strachem (bo o czym innym?) świadczy fakt, że wszystkie te dęte „osobistości” które dopuszcza się do kamer TV (niezależnie chyba od tutejszej „opcji” politycznej??) , powtarzają jak mantrę, że „Rosjanie zachowują się znakomicie”. To nie błąd poznawczy (nie-odróżnianie „władzy” ruskich od średniego inteligenta w Moskwie czy Smoleńsku), to jakiś paraliż. Widzą wzrok KOBRY?

            Znów o śledztwie: W wywiadzie z ekspertem od systemów nawigacji satelitarnej (http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=1886&Itemid=47 ) czytamy m.inn.:

            ...Czy można udowodnić, gdyby tak się stało, że wskazania urządzeń samolotu prezydenckiego zostały przekłamane?
            - Wiadomo, że wszelkie niezbędne ku temu informacje znajdują się w czarnych skrzynkach. Umieszczone w nich nośniki elektromagnetyczne można niestety skutecznie zmanipulować. Każdą informację można z nich przegrać, rozkodować, a dysponując odpowiednim sprzętem, wpisać nowe, wiarygodnie wyglądające informacje i nikt nie będzie w stanie tego sprawdzić. Jako dowód w śledztwie z punktu widzenia interesów suwerennego państwa polskiego są one już niewiarygodne.
            Można wykryć, że ktoś majstrował przy czarnych skrzynkach?
            - Jest to niestety nie do wykrycia. Jeśli manipulacji dokonuje amator, to można to sprawdzić, inaczej jest, gdy dokonuje tego profesjonalista.

 Pełna beznadzieja?

 Wnioski i propozycja

             Czy więc jesteśmy skazani na uśpienie w ciepełku fałszywego, tchórzliwego nastroju „nie psujmy stosunków”?

            Pół wieku temu, w najgorszym post-stalinowskim triumfie kłamstwa i strachu, w Budapeszcie miało miejsce następujące zdarzenie:

            Nauczycielka w szkole, zajadła ateistka-komunistka, chciała „nauczyć” dzieci, że Boga nie ma. Kazała tępionej przez siebie dziewczynce wyjść na korytarz, a potem dzieci krzyknęły: „Andżeliko, przyjdź!”. I weszła. Wtedy nauczycielka zachęcała je wszystkie, by tak samo zawołały Pana Jezusa. Dzieci zrozumiały pułapkę. Cisza. Ale Andżelika krzyknęła: <Zawołajmy razem „Dzieciątko Jezus, przyjdź!”> .  Dzieci zgodnym chórem krzyknęły: Dzieciątko Jezus, przyjdź!” . Drzwi się otworzyły i w kuli łagodnego światła przyszło do klasy Dzieciątko Jezus. I uśmiechnęło się. Świadectwo cudu i jego autentyczności wywieźli emigranci węgierscy na Zachód po sowieckiej rzezi Budapesztu w październiku 1956 roku. Więcej o tym: http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=1848&Itemid=46

             Obecnie my, Polacy, jesteśmy w podobnej do tych dzieci sytuacji. Równie bezradni i zastraszeni. Wiemy, że Chrystus jest PRAWDĄ. A więc i prawdą o zbrodni sprzed 70-ciu laty. Dzieci i wnuki tamtych katów, którzy „zarządzili” Katyń, nie zdołają jej utrzymać w ciemnicy.

            Chrystus jest też PRAWDĄ w sprawie zamachu czy katastrofy 10 kwietnia 2010 roku. My, Polacy, możemy i powinniśmy się o Prawdę Chrystusową modlić. Ale to polscy biskupi, posiadający przecież Sukcesję Apostolską, mogą zapoczątkować modły całego Narodu katolickiego o PRAWDĘ w sprawie Katynia II. Gdy wszyscy zgodnie zawołamy Dzieciątko Jezus, przyjdź!”, PRAWDA z pewnością się nam objawi.

Zmieniony ( 26.04.2010. )