Mistrzostwa świata w wymarłym mieście
Wpisał: elig   
19.10.2016.

Mistrzostwa świata w wymarłym mieście

 
Szefowie Kolarstwa oślepieni – podobnie, jak w przypadku lekkiej atletyki, piłki ręcznej czy piłki nożnej – ogromnym zastrzykiem pieniędzy
 
elig , 16 października 2016 http://www.ekspedyt.org/elig/2016/10/16/54724_mistrzostwa-swiata-w-wymarlym-miescie.html
 

Mistrzostwa, o które chodzi – to mistrzostwa świata w kolarstwie szosowym w Katarze w 2016 roku. Miasto zaś to stolica Kataru, Doha. W telewizjach Polsat Sport Extra lub Polsat Sport News oglądałam całość tych zawodów.

Była to najbardziej absurdalna impreza sportowa, jaką w życiu widziałam. Po pierwsze – pogoda. Temperatura powietrza wahała się od 36 do 40 stopni, więc kolarze dosłownie smażyli się na rozgrzanym asfalcie. Zmierzono im temperaturę – wynosiła ponad 39 stopni. Stosowano więc różne metody chłodzenia, głównie kamizelki z lodem i worki z lodem. Wielu zawodników i zawodniczek wycofywało się z wyścigów lub wręcz mdlało.

Po drugie – trasa. Była zupełnie płaska i składała się na ogół z większej lub mniejszej ilości piętnastokilometrowych rund prowadzących ulicami Doha. Zawody trwały osiem dni, było 6 wyścigów na czas i 5 wyścigów ze startu wspólnego. Wszystkie one kręciły się po tej samej trasie. W sumie ponad czterdzieści takich kółek. Centrum Doha, tzw. wyspa perłowa, jest bardzo ładne, ale w końcu nawet ta okazała architektura może się znudzić. Tylko połowa liczącego 257 km wyścigu elity mężczyzn [odbył się w niedzielę, 16.10.2016] prowadziła przez pustynię, monotonną i płaską. Jeśli dodamy do tego, że zmęczeni upałem kolarze jechali najczęściej asekuracyjnie, ścigając się głównie na finiszu, to trudno się dziwić dziennikarzom prowadzącym relacje telewizyjne, którzy mówili, iż wyścigi są nudne.

Zdumiewające było za to coś innego. Centrum stolicy Kataru robiło wrażenie kompletnie wymarłego miasta. Nie tylko nie było kibiców, ale zwykle w ogóle nie było widać żadnych ludzi, poza zawodnikami i obsługą mistrzostw. Zupełnie, jakby nikt tam nie mieszkał. Puste były ulice, plaże, nikt nie pływał po zatoce. Mało było jeżdżących samochodów i robotników na licznych placach budów. Mistrzostwa odbywały się w kompletnej pustce. Nie tylko ja to zauważyłam. W piątek, 14.10.2016, Marek Bobakowski napisał w portalu Sportowefakty.wp.pl {TUTAJ} tekst p.t. „Rowerem po pustyni. Po co szejkom mistrzostwa świata w kolarstwie?”. Czytamy w nim

„Piłka ręczna, lekka atletyka, piłka nożna, a także kolarstwo. Szejkowie z Kataru organizują mistrzostwa świata w kolejnych dyscyplinach. Tylko dla kogo? Mieszkańcy tego kraju – delikatnie pisząc – nie są fanatykami sportu. Kiedy jechałem taksówką z lotniska do hotelu, rozglądałem się za tym, co kocham najbardziej, za rowerami. Pięć minut i nic. Dziesięć, nadal za oknem nie namierzyłem kolarza. (…) Jak to więc możliwe, że ten kraj otrzymał prawo organizacji mistrzostw świata, które właśnie trwają? Szefowie Międzynarodowej Unii Kolarskiej (UCI) zostali oślepieni – podobnie, jak w przypadku lekkiej atletyki, piłki ręcznej czy piłki nożnej – ogromnym zastrzykiem pieniędzy. Przymknęli oko na niewyobrażalne upały, na kompletny brak zainteresowania kibiców, wreszcie na małe doświadczenie organizatorów. – Otwieramy się na nowe rynki – mówił oficjalnie szef UCI,Brian Cookson. – Chcemy popularyzować kolarstwo w kolejnych krajach.”.

W przypadku Kataru – nic z tego nie wyszło. Rodowici mieszkańcy tego kraju nie wykazali żadnego zainteresowania mistrzostwami. Pieniądze to jednak nie wszystko. Największa sensacją tych mistrzostw było jednak powtórne zdobycie tytułu mistrza świata przez Słowaka, Petra Sagana. To naprawdę niezwykły wyczyn, zwłaszcza iż wyścig elity mężczyzn był potwornie ciężki. Ze 199 startujących zawodników, wyścig ukończyło około 50, w tym tylko jeden Polak, Maciej Bodnar. Zajął on 40 miejsce.

Polacy wypadli słabo. Nie zdobyli żadnego medalu. W wyścigach na czas Maciej Bodnar był czwarty, a Katarzyna Pawłowska – dziewiąta. W wyścigach ze startu wspólnego nasz młodzieżowiec, Alan Banaszek był dziesiąty, a Karolina Perekitka zajęła w juniorskim wyścigu na 75 km. czwarte miejsce. W wyścigu elity kobiet Katarzyna Pawłowska była trzynasta. Nie ma porównania z poprzednimi mistrzostwami. Przypomnę, że dwa lata temu Michał Kwiatkowski został mistrzem świata, a rok temu był ósmy. W tym roku nie startował. Wziął tylko udział w drużynowej jeździe na czas, jadąc w drużynie Sky. Zajęła ona czwarte miejsce.