Gwałt na nauce, próba zgwałcenia Planety
Wpisał: Mirosław Dakowski   
27.04.2010.

Gwałt na nauce, próba zgwałcenia Planety

Mirosław Dakowski

Wypowiedź na Konferencji „Ochrona klimatu szansą dla gospodarki i społeczeństwa”

w Senacie RP dn. 27 kwietnia 2010 r.

            Przedstawiane nam tu jako „alternatywne” do projektów energetycznych i gospodarczych popieranych przez rząd plany rozwoju Polski związane z poszanowaniem energii i energetyką rozproszona są w szczegółach rozsądne. W tym kierunku idziemy od dwóch dziesięcioleci (energetycy i działacze niezależni od „układów”). Na sali widzę parę takich osób. I mamy wymierne sukcesy. Władze nie potrafiły tych sukcesów zablokować, mimo wysiłków.

            Spotkanie ma na celu również, a może głównie, przedstawienie polityki władz. Tak Polski, jak Unii E.

            Obecna debata ma jednak błąd u podstaw, tkwiący przy fundamentach poszczególnych planistycznych budowli UE. Jako DOGMAT przyjmuje się konieczność płacenia (komu?) za emisje CO2 i koszty jego (przyszłej, zupełnie ABSURDALNEJ) sekwestracji.

            Jestem fizykiem, pracującym też w geofizyce. Wykładam „Fizykę atmosfery i inżynierię ochrony atmosfery”. Otóż w nauce o atmosferze nie znajdujemy podstaw do zajmowania się w sposób szczególny jednym z mniej rozpowszechnionych i niezbyt istotnych gazów, jakim jest CO2. A wiązanie ewolucji klimatu z drobnymi zmianami ilości tego gazu w atmosferze nie ma uzasadnienia naukowego.

            Geofizycy atmosfery, w odróżnieniu od części samozwańczych „klimatologów”, badają tak stabilność klimatu, jak i główne czynniki nań wpływające. Do największych wyzwań należy poznanie roli trzech stanów skupienia wody (kryształki, kropelki i para), jak również wpływ aerozoli, „czarnych” i „białych”.

            Widzimy od co najmniej dziesięciu lat nurty i osoby badaczy skupione wokół instytucji politycznie ukierunkowanych, jak Inter-governmental Panel on Climate Change (IPCC). Te grupy, gwałcąc prawidła i metody Nauki (w sensie „science”) budują drogie programy niby-badawcze (oraz ogromne programy komputerowe), mające dać założony wcześniej „rezultat”.

            Od roku -dwóch ta działalność sprzeczna z logiką i nauką jest już znana szerokiej światłej publiczności. Kolejnym uderzeniem w kłamstwa było ujawnienie wewnętrznych dyskusji i mail’iluminarzy” IPCC w grudniu zeszłego (2009) roku. Poznano fałszerstwa i kłamstwa stojące za ich „wynikami”. Tu, na sali, zaskakują gołosłowne stwierdzenia urzędnika Kancelarii Sejmu (MS) na temat skutków „antropogennych” emisji CO2, które już przed laty okazały się oparte na fałszerstwach.

            Coraz mniej ludzi - a muszę podkreślić w tym gronie parlamentarzystów - coraz mniej wyborców – wierzy w tezy filmów propagandowych typu tego, za jaki były wice-prezydent USA Al Gore (oraz IPCC) dostali nagrodę Nobla. Ta nagroda jest równie uzasadnialna, jak ostatnio przyznana nagroda Nobla dla drugorzędnego polityka tylko za to, że został wybrany (wytypowany) na prezydenta dużego kraju. Obie te „nagrody” są przykładem jawnego gwałcenia logiki przez niejawne „organy decyzyjne”.

            CO2 jest ilościowo marginalnym gazem, ale nieszkodliwym, wręcz dającym błogosławione skutki dla rozwoju biosfery. Narzucanie państwom konieczności płacenia ogromnych podatków czy kar za emisję tego gazu, lub jakichś jego „ekwiwalentów”, jest tendencją, a może raczej decyzją polityczną, sprzeczną tak z logiką, naukami ścisłymi, jak i z interesami państw i narodów. Decyzją narzucaną totalitarnie.

            Te państwa, których władze (parlamenty i rządy) ugną się przed takim atakiem na własna gospodarkę, pójdą szybko w ślady Islandii czy Grecji - czyli ku bankructwu i wyprzedaży resztek suwerenności.

            Ale wyborcy nie zapomną kto (z „wybranych”) ich do tego zmusił.

            Planeta takie ataki na naukę przetrzyma na pewno. Ludzkość - nie wiadomo. Ale państwa i szczególnie ich rządy - na pewno NIE.

------------

            Próba uciszania głosów protestu przypomina los panienki gwałconej przez odrażającego draba. Kibice podpowiadają „Bądź cicho, bo Mamusia może usłyszeć, a może nawet sąsiedzi... Współpracuj!   „- A co będzie potem?” łka uciśniona niewinność. „- Przywykniesz. A może nawet zaczniesz czerpać przyjemność - i zyski”. Jeśli ona się zgodzi z tą „realistyczną” argumentacją, to będzie słychać tylko sapanie zaspokajanego draba.

            Nie chcemy, nie możemy do tego dopuścić.

Zmieniony ( 28.04.2010. )