Jak odzyskać oddech w pięć minut Marcin B. Brixen 2016-10-22 http://naszeblogi.pl/64067-jak-odzyskac-oddech-w-piec-minut Pani pedagog zgromadziła całą klasę i oświadczyła, że ma dla nich pogadankę. - Ciekawe o czym, przecież pani nie zna się na niczym - zauważyła z przekąsem dziewczynka, która zawsze odzywała się jako pierwsza i dostała naganę do dzienniczka. Tak była tym zaskoczona, że zapomniała się popłakać. - A zatem pogadanka - pani pedagog usiadła i usiłowała spleść palce dłoni, co nie było łatwe zważywszy na obfitość biżuterii. - Jest jesień. Zimno, mokro i wietrznie. To czas przeziębień. Zatkany nos, trudności z oddychaniem, katar. znamy to wszyscy. Leczymy się, ale niestety trwa to długo i nie zawsze jest skuteczne. Za chwilę spotkamy się z kimś kto opowie jak odzyskać oddech w pięć minut! Zapraszam! I do klasy weszła pani piosenkarka w towarzystwie dwójki swoich dzieci. - Tak. Miałam taki problem - przyznała pani piosenkarka. - Wszyscy lekarze, do których się udałam, byli krótkowzroczni. Oni badali tylko mój nos. Żaden lekarz w tym kraju nie chciał usunąć mojego problemu. Dopiero lekarz na Słowacji odkrył, że rozwiązanie kryło się zupełnie gdzie indziej. - A gdzie? - zapytał okularnik z trzeciej ławki. - Tutaj - pani piosenkarka położyła rękę na brzuchu. - Dokonałam aborcji. To było bardzo proste. Zasnęłam a po pięciu minutach obudziłam się pod kołdrą. Oddech mi wrócił! Byłam zadowolona i szczęśliwa, że odzyskałam z powrotem moje życie! - Czy to aby nie za drastyczna metoda? - rzekł Łukaszek. - Musiałam. Mam tylko trzypokojowe mieszkanie. Jedne pokój dla mnie i partnera, drugi dla starszego dziecka i trzeci dla młodszego. Sami więc widzicie, że... Młodsze dziecko momentalnie wybuchnęło gwałtownym szlochem. Pani piosenkarka spojrzała zaskoczona. - Co ci się stało? - Jakie to szczęście, że nie masz mieszkania dwupokojowego! - E, no nie, to nie tak... - pani piosenkarka zaczęła się niezręcznie wycofywać. - Cieszcie się, że zdrowe jesteście - wtrącił posępnie Sajmon, uczeń na wózku. - W dzisiejszych czasach nie wiem czy bym dożył porodu... - To też nie tak - pani piosenkarka zamachała rękami. - Usuwanie dotyczy jedynie płodów takich, no... Mocno takich nie takich. Takich co już widać, że z nimi jest coś nie tak. Dzisiejsza medycyna potrafi wiele... Ten dzień zdecydowanie należał do dziewczynki, która zazwyczaj odzywała się jako pierwsza. - O tak, to prawda. U moich krewnych na wsi był płód dwugłowy! I przyjechał lekarz i od razu usunął! - Dwugłowy człowiek?! - wykrzyknęła zszokowana klasa. - Czy ja mówię, że człowiek? Cielak to był. Przyjechał weterynarz, wziął szczypce i go... Pani piosenkarka wydała z siebie wibrujący krzyk i przycisnęła dłonie do ust. Z oczu jej zaczęły kapać łzy. - Boże, ci ludzie na wsi są tacy nieludzcy! Zabili go! Biednego cielaczka! Bez serca są! To nieludzkie! Pani piosenkarka chciała coś jeszcze powiedzieć, że przerwało jej głośne kichnięcie. Gruby Maciek wyjął chusteczkę i wysmarkał się z hałasem. - Ależ ty masz katar! - stwierdziła pani pedagog. - Co pani powie - Gruby Maciek miał zmęczony głos. - Może skorzystasz z rad pani piosenkarki by odzyskać oddech w pięć minut? - Ciekawe jak?! Pani pedagog spojrzała bezradnie na panią piosenkarkę. - Ja wiem! - okularnik rzucił się od okna i zaczął je otwierać. - Wywalimy panią piosenkarkę... - Czyś ty oszalał?! - krzyknęła pani pedagog. - Niby jak miałoby to pomóc?! - Oczywiście, że by to pomogło - w sukurs ruszył Łukaszek. - Klasa jest na trzydzieści osób. Nas jest w tej chwili trzydzieści jeden. To tak jak z tym mieszkaniem. Wywalimy panią oknem, w klasie od razu zrobi się więcej miejsca i Maciek odzyska oddech. Pani pedagog poczuła się przygnieciona logiką tego stwierdzenia i nie wiedziała od której strony zaatakować. Spojrzała na panią piosenkarkę w poszukiwaniu pomocy, ale pani piosenkarka kompletnie się rozkleiła. Siedziała na podłodze, miała czkawkę i szlochała "cielaczka zabili" a jej własne dzieci ją pocieszały. Pani pedagog wreszcie coś wymyśliła. Wskazała panią piosenkarkę i wykrzyknęła: - Ależ ona może się zabić! - I na to jest sposób - Łukaszek podszedł do Grubego Maćka i położył mu rękę na ramieniu. - Wystarczy jak on po pięciu minutach obudzi się pod kołdrą.
|