-----------Akademia ku czci, a może wiec - przeciw wyzyskowi, efektowi cieplarnianemu i wojnie.
Wpisał: Mirosław Dakowski   
31.10.2016.

Akademia ku czci, a może wiec przeciw wyzyskowi, efektowi cieplarnianemu i wojnie.

[z paroma podtekstami]

 

Mirosław Dakowski 31 października

 

TV Trwam nie oglądam. Ze względów estetycznych, jak ”muzyka”, czy efekty plastyczne. Inne przyczyny tu pominę. Dziś, 31 października, o 17-tej włączyłem. Chciałem obejrzeć relację dwóch Ojców dziennikarzy z Wielkiego Zgromadzenia w Lund, w Szwecji.

W hali wiele tysięcy ludzi siedzi, na estradzie orkiestra z dziwnymi, egzotycznymi instrumentami, np. jakby gitara, ale w górę od pudła idzie wielka belka, z półtora metra długości, z wielkimi kołkami do strojenia, niedostępnymi dla grającego. I inne, jeszcze śmieszniejsze. Spory chórek pieje łagodne sekwencje. Nic się nie dzieje. Sennie.

Ale zasnąć nie można, bo na ogromnym ekranie za nimi pojawiają się a to jakieś groźne, pomarańczowe kontury- symbole tajemne i ognie [nie potrafię z biegu rozszyfrować; gdyby ktoś znalazł analizy i wyjaśnienia tych symboli gnozy i „wtajemniczeń”, proszę mi przesłać] , a to sylwety leżących czy lecących ludzików, a to powódź, pewnie cieplarniana.

Kręcą się jacyś spóźnieni uczestnicy, sadzają ich również na estradzie. Wszyscy ubrani uroczyście, na czarno, tylko jeden przyplątał się w bieli. Ale to facet skądś z daleka, chyba z Włoch? Pewnie tam u nich takie zwyczaje, bądźmy tolerancyjni. Po długich pieniach chórku [ale ilościowo – ze 60 osób..] prezesi coś tam pomamrotali o wspólnym Bogu, który ich kocha. Aplauz na sali. 

Część oficjalną akademii otworzył wysoki wytworny pan, szef Kongregacji czy Światowego Kongresu  Kościołów Luterańskich. Ale narzuca się myśl (bo ja nie miewam modnych „refleksji”, nie potrafię), że do tej Kongregacji to chyba należą tylko niektóre, wybrane kościoły? Bo jeśli jest ich co najmniej pięćdziesiąt tysięcy [ różniących się dogmatyką, czy poglądami; podał to nie jakiś fantasta, lecz wielki uczony Feliks Koneczny],  to jak zebrać choćby samych Najwyższych Pastorów? W jakiej sali? Może na wielki stadionie? Pewnie więc wiąże się te „Kościoły” w pęczki np. po sto – i wysyłają na Obrady jednego przedstawiciela pęczka, o „średniej dogmatyce”?

Tymczasem chór długo [i nudno] wyciągał jakąś Pieśń o Pokoju i Tolerancji. Wreszcie - clou wieczoru – „świadectwa”. Po każdym – rzewne pienia.

Przedstawicielka młodzieży z południa Indii pryncypialnie potępiła Efekt Cieplarniany i związaną z nim nędzę i brak perspektyw tej młodzieży. „Dla nas, młodzieży luterańskiej, zmiana klimatyczna jest bardzo ważna”. „Jest niesprawiedliwie, że najbiedniejsi są dotknięci efektem klimatycznym”, zanotowałem. Sama była młodzieżą chyba z dwadzieścia lat temu, a tłustość [ponad 80 kilo żywej wagi] wskazywała, że nędzę zna z lektur. Ale przecież coś się Nieugiętej Bojowniczce o Prawa należy z życia, no nie?? „Miłość prowadzi mnie do zwycięstwa”. Aplauz, brawa, również ci ważni w fotelach na estradzie zachwyceni. Ten w białym kitlu klaskał jak szalony.

Inna zaś dziewczynka była, która zwała się..” nie, nie Ludmiła, ale jakoś po afrykańsku, bo była z Kenii. „Dała świadectwo”, jak od piętnastu lat żyje i cierpi w obozie dla uchodźców z sąsiedniego kraju. Rodzice wrócili do kraju ojczystego, do reszty dzieci (to je przedtem zostawili??) a ona furt – w tym obozie mieszka sobie.. Nie ustatkowała się jednak, nie ma chyba zawodu, ale lubi biegać i wybiegała sobie rajzę do Brazylii, na Igrzyska Olimpijskie. Podobało jej się. Ale też coś potępiła. Po to przecież zaprosili ją tak daleko na północ. Znów aplauz, brawa, pryncypialne potępienie konieczności uchodźstwa.

Inny dzielmy działacz, chyba kapłan jakiegoś kultu, czy religii, potępił wojnę domową i gwałty w Kolumbii. Gwałty i krew były związane z mafiami narkotykowymi. „Konflikt się skomplikował”. On z kolegami luteranami walczy o pokój. Jakieś „prawicowe bojówki” im w tym przeszkadzają, pogrążyły kraj. Dajcie naszemu ludowi szansę!! Aplauz sali, aplauz estrady.

Jeszcze ktoś coś świadczył, ale się zdrzemnąłem.

- Ci z foteli też przecież coś musieli powiedzieć. Jeden, kapłan jakiejś religii [nie zauważyłem, jakiej]  był z Jerozolimy. Potępił wojnę, mówił o losie uchodźców. Ten w białej sukni pochwalił odwagę tych czworga „dających świadectwa”, ich walkę. Mówił o godności ludzkiej, co prawda po włosku, ale na tym wielkim telebimie był jego tekst wyświetlony po angielsku. Apelował o sprawiedliwość społeczną w świecie podzielonym. Szczególnie grzmiał, by przyjmować uchodźców, bo tam mają niedobrze. Aplauz, brawa,

Wtedy wyszła pani Blondynka z mikrofonem, rozległy się dźwięki bardzo rzewnej pieśni o pojednaniu, ona ślicznie ruszała ustami, dźwięk był z play-backu. Zakończenie, wszyscy wstają, padają sobie w objęcia. Ci z estrady kupą schodzą sobie, ten stary w białym kuśtyka sobie w tłumku.

„Ojcowie dziennikarze” mówią o historycznej chwili, koniec transmisji.

Można sprawdzić w TV Trwam, na pewno jest „w sieci”.

 

Poziom artystyczny tej „akademii ku czci” żałośnie niski. Toć o wiele wyższy był poziom plastyczny i dźwiękowy uroczystości ku czci Szatana po otwarciu Tunelu pod górą św. Gotarda. Por.: Rytuały satanistyczne w tunelu św. Gotarda w obecności "światowych liderów" [ROZSZERZONE]  

31 października to święto satanistów Samhain, boga śmierci. Dla motłochu (nas..)  zwane przez nich Halloween.

 

Jakimi sposobami organizatorzy sprowadzili i utrzymali wielki tłum ludzi na tak prostacką artystycznie [scenografia, muzyka, efekty świetlne] oraz tak jawnie zakłamaną merytorycznie imprezę? Demencja Szwedów?? Czy już misterium iniquitatis?

Zmieniony ( 02.11.2016. )