Znak firmowy morderczych inscenizacji - "nietknięty dokument" terrorysty. | |
Wpisał: Mirosław Dakowski | |
21.12.2016. | |
Znak firmowy morderczych inscenizacji – "nietknięty dokument" terrorysty.
Mirosław Dakowski, 21 grudnia 2016
Właśnie nam oświadczono, że w TIRze, którym pozbijano ludzi w Berlinie, „znaleziono” dokumenty jakiegoś Tunezyjczyka. Jakby „bojownik” przygotowujący się do aktu do terroru musiał się oficjalnie przedstawić. Tak było w WTC, czyli 9/11, a to jest przecież wzór wszystkich inscenizacji terrorystycznych. Tak było przy zamachach w Londynie, przy rzezi w Charie Chebdo, czy w klubie zboczeńców Bataclan; przy masowych rozjeżdżaniach w Nicei. W Polsce po Zbrodni Smoleńskiej nadpalono paszport jednej z ofiar – już gdzieś w min. „obrony narodowej”. W Berlinie najpierw „prasa” podała, że to Polak był tym terrorystą. Ciągle podawano numery rejestr. samochodu. Czy ktoś widział n-ry samochodu w Nicei? Gdy to nie wyszło – bo człowiek dzielnie berlińczyków i siebie bronił – szukano innego sprawcy. Później wypuszczono [sic!!] Pakistańczyka podejrzanego! I hop! =- znów znaleziono dokumenty „prowodyra”. Świeżutkie.
To nie jest nawet test na inteligencję czytelnika. To jest ZNAK, pieczęć, że była inscenizacja – i NIC NAM NIE ZROBICIE.
Przypomina to jednak przypowieść o diable, który by ukryć ziarno, wykopał dołek, zasypał – i jeszcze podlał wodą, czy napluł, dla totalnego zniszczenia podejrzanego ziarna.
Kiedy planiści Rozwoju Terroru wpadną we własne sidła, swej pychy i bezczelności?
Boże, może już czas??
=================
A oto cytat z Rzepy, podany tam całkiem serio: "We wtorek wieczorem wydawało się, że sprawcą jest 23-letni Pakistańczyk, który otrzymał prawo azylu w Niemczech. Złapano go około 2 km od jarmarku. Policja wypuściła go jednak z braku dowodów, tym bardziej że zdecydowanie zaprzeczał, jakoby miał cokolwiek wspólnego z zamachem. A tego radykalni islamiści nigdy nie robią."
Czyją tubą ogłupiającą „tutejszych” jest Rzepa?
|
|
Zmieniony ( 22.12.2016. ) |