Bezpieczeństwo Narodowe - z czym to się je. Histeria "skażenia powietrza".
Wpisał: dr J. Jaśkowski   
10.01.2017.

Bezpieczeństwo Narodowe - z czym to się je.

Histeria „skażenia powietrza”.

 

Z cyklu: „P -166a, Państwo istnieje formalnie”.

 

dr J. Jaśkowski

 

 

Przyszłość jednostki zależy od zdolności do samodzielnego analizowania, z wielką przenikliwością, informacji i dezinformacji oraz od możliwości pełnego wykorzystania wyobraźni i twórczej mocy. 

Te dwie możliwości, odłożone na bok, lub zniszczone przez współczesną edukację, są najważniejsze. Nie istnieje jakaś wymyślona rzeczywistość na zewnątrz, do której jednostka musi się dostosować. Jeżeli to popełni, ginie jako podmiot. 

 

 

cz.II

Przypomnę, że nie kto inny, ale p. prof. obecnie Balcerowicz, alias Aaron Bucholtz, obniżył wydatki na służbę zdrowia do poziomu 4.5% PKB. Na co poszły te skradzione służbie zdrowia pieniądze, żaden rząd warszawski nigdy nie wyjaśnił, czyli pomimo zmiany nazwy partyjek, jest ciągłość władzy. P. Balcerowicz natomiast dostał nagrodę w wysokości 200 000 dolarów od jakiegoś banku z Hongkongu. Było to kilkanaście razy więcej, aniżeli wynosiło jego wynagrodzenie oficjalne.

Przypomnę również, że wg starej konstytucji USA. żadnemu przedstawicielowi publicznemu nie wolno było przyjmować gratyfikacji od tworów zagranicznych. Jest to tzw. „13 Poprawka”. Jak widać, w tym państwie formalnie istniejącym nie ma to znaczenia.

Podobnie pracownik opłacany przez Fundację ADENAUERA, czyli Rząd Niemiecki, lek. med. Klich, był przez długie lata ministrem Obrony Narodowej w tym biednym kraju. Również to zaowocowało zakupem starych Leopardów A2 z lat 60 - tych, i podobno bez amunicji. Leopard jest szerszy od czołgów typy T,  a więc ciaśniej wjeżdża w ulice miast, np. przeciwko demonstrantom. Oczywiście jest to czcza teoria... Podobnie, nie kto inny, tylko p. prof. J. Buzek ksywa Docent aka TW Karol  obniżył wydatki na naukę do poziomu 0.38% PKB. I znowu żaden warszawski rząd nigdy nie podał, na jaki cel przeznaczył te ponad 2% PKB.

Zupełnym poplątaniem z pomieszaniem jest współpraca resortu Zdrowia z Wojskiem. Zupełnie inne są obecnie cele wojska, wysyłanego jako siła najemna do akcji na światowym teatrze działań wojennych. O tym, czy społeczeństwo jest zdrowe, decyduje współpraca trzech resortów: rolnictwa, ochrony środowiska i zdrowia.

Właściwie to powinien być jeden resort, ustalający zasady postępowania w tej materii. Takie były postulaty wysuwane podczas obrad „okrągłego stołu”, przez ekspertów solidarności. Oczywiście został ten postulat zignorowany przez przedstawicieli tej ustawki służb specjalnych. Dlaczego w Polsce mamy rozbicie tych resortów? To oczywiste. W ten prosty sposób można kierować społeczeństwem, w myśl zasady: nie wie prawica, co czyni lewica.

Obieg dokumentów w tak podzielonych instytucjach praktycznie nie istnieje albo jest ... [wpisać proszę właściwe słowo].

Przykłady, proszę bardzo. To przecież Ministerstwo Rolnictwa wpuściło na polski rynek preparat rakotwórczy, zwany Randapem, czyli glifosat. Już od wielu lat były znane choroby uszkodzenia nerek u osób narażonych na działanie tego preparatu. W wielu miastach europejskich wprowadzono zakaz spryskiwania nim ulic, czy chodników, właśnie w trosce o zdrowie dzieci. A w Polsce Glifosat ma się jak najlepiej.

Mało tego, w celu zatuszowania trujących skutków tego związku Ministerstwo, nie wiadomo dlaczego zwane Zdrowia, wprowadziło pojęcie fikcyjnej choroby, zwanej nietolerancją glutenu, pomimo udowodnienia, że to właśnie przewlekłe zatrucie dzieci Randapem powoduje te objawy. Obecnie za zgodą Ministerstwa Rolnictwa sypie się Randapem przed żniwami na polach, w celu wysuszenia ziarna. Żadna stacja Sanepidu, czy innego laboratorium, nie bada stężenia glifosatu w ziarnie. A niby w jakim celu ma badać? Chory człowiek jest celem, a nie zdrowie. Ministerstwo Ochrony Środowiska także nie bada stężenia tych herbicydów w wodach. Widać więc wyraźnie współpracę tych resortów w truciu społeczeństwa.

https://gloria.tv/article/18WBimakN3EPAJLMNj3tfa8uY

http://www.polishclub.org/2014/05/29/dr-jerzy-jaskowski-randap-samounicestwienie-smutne-refleksje-w-niedzielny-wieczor/

http://www.polishclub.org/2014/05/29/dr-jerzy-jaskowski-randap-samounicestwienie-smutne-refleksje-w-niedzielny-wieczor/

 

Inny przykład. Już po raz któryś Główny Inspektor Sanitarny ostrzega o ptasiej grypie. Proszę, zastanów się Dobry Człeku. Idziesz do lekarza z jakimiś tam dolegliwościami. Ile czasu i zachodu potrzebujesz, aby wypisał Tobie skierowanie na zwykłe badanie moczu z osadem, czy badanie 25 OHD, niezwykle ważne, określające poziom Twojej odporności. Do dnia dzisiejszego zdecydowana większość chorych onkologicznie, nawet dzieci, nie ma wykonywanych takich badań. A jest to podstawowe badanie, szczególnie w tej specjalizacji, jeżeli dany lekarz naprawdę chce pomóc choremu.

A tutaj Minister przeprowadza nikomu do niczego nie potrzebne badania wysoce specjalistyczne, po 300 złotych, lub więcej, i od razu wie, że w szpitalu iks znaleziono chorego z właśnie z tym wirusem, co trzeba.

Czyli mamy taką sytuację. Lekarz z przysłowiowej Koziej Wólki pobiera materiał do badań, ponieważ „jasność” go oświeciła [Seksmisja], że temu choremu musi takie badanie zrobić. Wysyła ten materiał do Warszawy i od razu w tym jednym badania znajduje potrzebnego wirusa, jako dowód, że Pan Minister miał rację.

W tej sytuacji informacja o tym, że p.Twardowski był na księżycu, jest bardziej wiarygodna. Poza tym, w jaki niby sposób permanentnie deficytowe, czyli zadłużone szpitale, nagle mogą wydawać setki tysięcy złotych na nikomu do niczego nie potrzebne badania? Te badania bowiem w żaden sposób nie zmieniają zasad leczenia.

http://wolna-polska.pl/wiadomosci/dr-jerzy-jaskowski-polska-korporacjami-stoi-2016-09

http://www.polishclub.org/2016/08/15/dr-jerzy-jaskowski-8/

http://www.prisonplanet.pl/nauka_i_technologia/roundup_czyli_quotdziadku,p1752732574

 

To również Minister Środowiska utrzymuje zawyżone normy skażenia. Przykładowo, już w 1990 roku stawialiśmy wnioski o konieczności obniżenia tzw. normy skażenia fluorem do 0,7 mg/l, czyli takiej, jaka jest w większości krajów. Już przy poziomie 0.35 mg/l występują objawy uszkodzenia np. tarczycy. No, ale to przecież dodatkowa choroba, na której koncerny mogą zarabiać. Przecież mamy epidemię niedoczynności tarczycy. Rozejrzyj się spokojnie, ilu spośród Twoich znajomych przyjmuje hormony tarczycy. Czy słyszałeś cokolwiek o tym problemie z ust przedstawiciela rządu warszawskiego? Oni zajmują się głównie handlem szczepionkami…

Nawet USA obniżyło przed kilku laty swoją normę skażenia fluorem o 50%. A co w tym nieszczęśliwym kraju robią owe Ministerstwa? Oczywiście, nie tylko nic, ale starają się nadal podtruwać ludność. Przykładowo, pasty z fluorem sprzedaje się w każdym sklepie pomimo, że badania udowodniły już przed 20 laty [Ganowiak, Nabrzyski], iż są przyczyną trucia szczególnie dzieci. Mycie zębów samą wodą i szczoteczką usuwa bowiem 55% płytki nazębnej, a z pastą tylko 48%. Zawarte w pastach niektóre związki są rakotwórcze. Pisałem o tym. Ale spojrzyj na ten problem ze strony koncernów City. Powiedzmy, tylko 30 milionów ludności kupuje pasty do zębów, po 10 złotych za sztukę, co daje kilka miliardów, zakoszonych od frajerów pod pretekstem rzekomej ochrony zdrowia.

Do tego Vat, czyli łapówka dla urzędników. Jak można z takiej kwoty dobrowolnie zrezygnować…A niby w jaki sposób utrzymywać te rzesze urzędników, z wynagrodzeniem  na poziomie 50% wyższym od średniej dla pozostałej ludności. Udowodniono bezspornie, że tzw. fluoryzacja zębów u dzieci nie ma żadnego wpływu na walkę z próchnicą. Czy Ministerstwo Zdrowia w tej materii cokolwiek poczyniło? Sam widzisz, że nie taki jest cel tych instytucji.

http://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2015/12/dr-jerzy-jaskowski-fluor-trucizna-dla-ludzi/

http://naszeblogi.pl/30431-dr-jerzy-jaskowski-fluor-cichy-zabojca

 

Przykładów można by mnożyć. Choćby obecna fikcja z tzw. Afrykańskim Pomorem Świń i utylizacją tysięcy warchlaków w sytuacji, w której wiadomo, że wirus ten w żadnym przypadku nie szkodzi, po przetworzeniu mięsa, człowiekowi.

Czyli sytuacja jest taka, że około 30% dzieci jest niedożywionych, a wg PT Autorów omawianego raportu, nie ma to znaczenia dla obronności, nie poruszają tego problemu. A z drugiej strony miliony kilogramów dobrego mięsa się marnuje i ludziom nie wolno go przekazywać. Przecież ten rzekomy ubój sanitarny to zwykła fikcja, mająca na celu zmniejszenie pogłowia i wpuszczenie pod tym pretekstem wyrobów o wiele gorszej jakości z zagranicy. Przecież utylizują w 99% przypadków sztuki niezakażone. Utylizują całe stada hodowlane w sytuacji, kiedy znajdą jedno padłe zwierzę.

Mam poważne obiekcje co do wartości omawianych testów. Nie znalazłem bowiem żadnej pracy wykonanej przez GIS, czy Ministra Rolnictwa, przeprowadzonej zgodnie z zasadami postulatów Kocha. Czyli owi utylizatorzy opierają się tylko na testach. Na konferencji Medycyny Pracy w 1995 roku przedstawiono pracę udowadniającą, że 75%  owych testów jest fałszywie dodatnich. To tak na marginesie owej rzekomo naukowej oceny badań. Jest to działanie na szkodę społeczeństwa, czy nie jest?

http://www.polishclub.org/tag/afrykanski-pomor-swin/

https://www.polishclub.org/2014/08/21/dr-jerzy-jaskowski-co-jest-gorsze-wirus-czy-urzednik-z-cyklu-panstwo-istnieje-formalnie/

https://www.polishclub.org/2014/02/25/dr-jerzy-jaskowski-kolejny-swinski-interes/

 

Reasumując, nie ma żadnej wątpliwości, że działania takie są na szkodę państwa. Minister Środowiska nie wywiązuje się z podstawowych celów swojego istnienia. Proszę zauważyć, nie publikuje się żadnych danych dotyczących skażenia poszczególnych powiatów, a raporty zarówno Wydziałów Ochrony Środowiska, jak i Sanepidów, są dyletancko wykonane. Dyletanctwo polega między innymi na tym, że podaje się wartości średnioroczne i to w dodatku dotyczące dużych obszarów. Brak danych dotyczących powiatów, czy okolic skażenia w pobliżu zakładów wytwarzających toksyczne produkty. Brak także danych dotyczących zachorowania ludności w takich okolicach.

   Temu służy rozpętana obecnie histeria skażenia powietrza. Było ono w Polsce poważne w okresie, kiedy dysponowaliśmy przemysłem. Jak każdy wie, przemysł w Polsce został zlikwidowany pod naciskiem Unii Europejskiej, przy pomocy lokalnych trolli. Co lepsze zakłady zostały wykupione przez City of London. Czyli mamy taka sytuację:

Polskich zakładów przemysłowych nie ma, więc nie mogą truć. Zakłady obcych koncernów, podobno, wg tego Ministerstwa, nie trują. Więc skąd się pojawiło to skażenie? Czyli rząd warszawski poprzez swoich przedstawicieli wprowadza nową religię - wiarę w krasnoludki, które powodują smog np. w Krakowie. Oczywiście, natychmiast za tym idzie opodatkowanie mieszkańców, podobno 100 000, dodatkowym podatkiem na rzecz obcych koncernów, dostarczających ciepło do mieszkań.

Ale to są właśnie skutki rzezi galicyjskiej, przeprowadzonej przez Wiedeń w celu wymordowania w 1846 roku polskiej inteligencji. Wyraźnie jest widoczne to, że nawet po 150 latach nie odbudowano jej stanu i poziomu intelektualnego. Przecież żadna katedra uniwersytecka nie prostuje tych dyrdymałów o smogu. Podobnie zresztą, jak przed 30 laty nie „krzyczała” o zatruciu środowiska w Krakowie.

No i oczywiście, jak za czasów rzymskich, „Kartagina musi być zniszczona”, czyli na koniec o szczepieniach. Pan wiceminister Pinkas stwierdził ex cathedra, że moda, jak widać, ważne słowo w medycynie i ochronie środowiska, na zdrowie, nieodłącznie jest związana ze szczepieniami, ponieważ jak się nie będziemy szczepili, to bardzo łatwo może dojść do zmniejszenia liczebności naszej populacji.

No, to mamy problem, gdzie ten człowiek żyje i z czego się uczył? Mamy kraje europejskie, gdzie szczepienia nie są przymusowe i żadnej epidemii nie obserwujemy. Mamy państwa, które z rakiem szyjki macicy u kobiet poradziły sobie na długo przed wymyśleniem Gardasilu, czy Siligardu. Mamy dowody wprost, że właśnie wprowadzenie przymusu szczepień redukuje daną populację, vide USA. Mamy dowody wprost, że redukcja populacji zaczęła się po wprowadzeniu w Polsce większej liczby szczepień, pod naciskiem usłużnych trolli, vide prof. Kostrzewski, wprowadzający przymus szczepień na odrę w 1975 roku, wbrew opinii lekarzy. Efektem tego był wzrost poronień naturalnych u kobiet.

Z tego krótkiego omówienia wynika jednoznacznie:

„Strzeż się wszystkiego, w czym biorą udział banki”.

  

cbdo.

 

gda. 09.01.2017 r.