Współczesny świat czeka surowa kara Boża
Wpisał: Antonio Borelli Machado   
18.01.2017.

Współczesny świat czeka surowa kara Boża

 

Arkadiusz Stelmach

16 stycznia 2017  [Jest to powtórka wywiadu sprzed paru lat. Aktualna. md]

 

http://www.ekspedyt.org/redakcja/2017/01/16/57406_wspolczesny-swiat-czeka-surowa-kara-boza.html

 

W drugiej połowie minionego wieku ośrodki decyzyjne Kościoła katolickiego owładnęło gorączkowe pragnienie pojednania z nowoczesnym światem – ze wszystkimi jego aberracjami. Orędzie fatimskie zapowiadające Bożą karę dla świata coraz głębiej pogrążającego się w grzechu stało w rażącej sprzeczności z tym duchem – mówi Antonio Borelli Machado, badacz objawień fatimskich, członek Akademii Maryjnej w Aparecida, autor bestsellerowej książki Fatima – orędzie tragedii czy nadziei? w rozmowie z Arkadiuszem Stelmachem.

 Jaki jest związek kryzysu w Kościele z objawieniami fatimskimi?

– Przede wszystkim powinniśmy dostrzec i dobrze zrozumieć punkt ciężkości obecnego kryzysu Kościoła. Zazwyczaj kiedy się mówi o kryzysie w Kościele, chodzi o słabą wiarę ludzi Kościoła: zarówno świeckich, jak i konsekrowanych: kapłanów, zakonników i zakonnic, hierarchii.

Ale kryzys Kościoła powinien być widziany w dwóch aspektach, z których ten drugi jest nieporównanie ważniejszy. Chodzi mianowicie o cel, jaki Kościół obiera, realizując swoją misję. To jest właśnie kwestia najwyższej wagi, ponieważ błąd popełniony przy wytyczaniu celu, skutkuje nieporównanie poważniejszymi problemami niż błąd w doborze środków prowadzących do celu słusznie obranego.

Główna przyczyna choroby Kościoła w naszych czasach polega na błędnie obranym celu.

Co to za cel?

Ugoda z nowoczesnym światem. To błąd, ponieważ nowoczesny świat opiera się na fałszywych założeniach – przeciwnych zasadom ewangelicznym. Dlatego Kościół nie może ustanowić dobrych stosunków z takim światem. I stąd całe zamieszanie, które zaistniało w Kościele w wyniku ogłoszenia tego celu w konstytucji duszpasterskiej Gaudium et Spes.

Czyżby dlatego nie ujawniono treści trzeciej tajemnicy fatimskiej w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku, jak to poleciła Matka Boża?

– Owszem. Życie Kościoła w drugiej połowie XX wieku naznaczyły trzy cele polityczne i religijne najwyższej wagi. Pierwszym była ugoda Kościoła ze światem nowoczesnym, drugim – watykańska Ostpolitik, czyli ugoda Kościoła z komunizmem, trzecim zaś – wdrażanie dyrektyw Soboru Watykańskiego II, które miały na celu tę właśnie podwójną ugodę.

 Czy trzecia tajemnica fatimska w jakiś sposób kolidowała z tymi dążeniami?

– Podczas specjalnej sesji z okazji ogłoszenia treści trzeciej części tajemnicy fatimskiej, 26 czerwca 2000 roku, znany pisarz i watykanista Gian Franco Svidercoschi, zastępca redaktora „Osservatore Romano” zadał pytanie o powody, które skłoniły papieży do odroczenia ujawnienia trzeciej tajemnicy dokładnie o czterdzieści lat od oczekiwanej daty. Wyraził też zatroskanie, czy Kościół nie zapłacił zbyt wysokiej ceny za tak długie milczenie na ten temat – czy owo milczenie nie leży aby u podłoża licznych skandali, do jakich doszło w Kościele?

Przewodniczący sesji kardynał Joseph Ratzinger odpowiedział bez wahania: Z pewnością decyzja trzech papieży, by nie publikować trzeciej tajemnicy nie wiązała się z dogmatem, lecz z rozwagą. Można zawsze dyskutować o roztropności jakiejś decyzji i pytać, czy z politycznego punktu widzenia jakaś inna roztropność nie byłaby lepsza. Nie należy zatem dogmatyzować tej postawy papieży. Niemniej jednak, rozważając tę kwestię retrospektywnie powiedziałbym, iż z pewnością płacimy cenę za spekulacje, jakie miały miejsce przez ostatnie dekady. Z drugiej jednak strony, sądzę, że właściwym było poczekać na moment, w którym zyskaliśmy spojrzenie w retrospektywie. W roku 1960 byliśmy u progu soboru – z wielką nadzieją na możliwość ustanowienia nowej, pozytywnej relacji między światem a Kościołem, a także na otwarcie zamkniętych drzwi komunizmu. To samo tyczy się jeszcze czasów papieża Pawła VI: znajdowaliśmy się jeszcze, by tak to ująć, w procesie trawienia soboru. W tym kontekście treść trzeciej tajemnicy nie znalazłaby dla siebie właściwego miejsca. Tak samo było zaraz po zamachu na Jana Pawła II: w tamtym momencie tekst trzeciej tajemnicy również nie spotkałby się, jak mi się wydaje, z wystarczającym zrozumieniem. Myślę – bez dogmatyzowania owej decyzji, jednak ze szczerym osobistym przekonaniem – że w sumie dobrze było poczekać na koniec wieku, by zyskać bardziej całościowy ogląd, i móc lepiej zrozumieć objawione w owej wizji prawdziwe wezwanie i prawdziwe wskazówki.

Powyższy tekst jest tylko FRAGMENTEM artykułu opublikowanego w magazynie „Polonia Christiana”.