Wypadek posła Wójcikowskiego. Faktów: drogi, czasu, współuczestników zajść, roli VW Caddy, nie da si
Wpisał: Krzysztof Cierpisz   
23.01.2017.

Wypadek posła Wójcikowskiego (zamach?):

Wstępna ocena warunków technicznych.

 

Faktów: drogi, czasu, współuczestników zajść (osoba nr.3), rola VW Caddy, uszkodzeń zewnętrznych samochodu, nie da się zbytnio zmanipulować.

Krzysztof Cierpisz

http://gazetawarszawska.com/zamach/5245-wypadek-posla-wojcikowskiego-zamach-wstepna-ocena-warunkow-technicznych

[Szkice, rysunki, zdjęcia w oryginale. Umieszczam analizę, bo jest racjonalna, a inż. Cierpisz już dał dowody przenikliwych analiz przy Zbrodni Smoleńskiej. Mirosław Dakowski]

+++

Laudetur Iesus Christus

Czy poseł Rafał Wójcikowski został zamordowany przez ratowników przybyłych na miejsce wypadku? Wstępna ocena warunków technicznych.

Przypuszczenie takie można by wysnuć na podstawie opublikowanego w Internecie zapisu dźwiękowego rozmowy telefonicznej do redakcji radiowej RADIA KIEROWCÓW http://www.polskieradio.pl/100,Radio-Kierowcow/1483,Radio-kierowcow

http://www.gazetawarszawska.com/zamach/5236-czy-posel-rafal-wojcikowski-mogl-przezyc-wypadek-ratownicy-stracili-najcenniejsze-minuty

Faktycznie „ofiara” posła Rafała Wójcikowskiego - powierzchownie patrząc - może być klasycznym przykładem przypadku „porachunkowego” zorganizowanych przestępczych organizacji, np. gróźb wobec innych grup społecznych (zob: walki w Sejmie). Lub, jeśli chodzi np. wyłącznie o żydów, jest to aplikacja rabinicznych nauk – likwidacja wybitniejszych gojów, tak aby zostali tylko głupsi, bo dzięki temu żydzi mogą uchodzić za inteligentów i skutecznej sprawować kontrolę. Wójcikowski dobrze pasował do tych dwóch wariantów, co nie przesądza o tym, czy był to wypadek, czy zamach – co podkreślamy.

Od strony faktów nt. wypadku nie wiemy zbyt wiele, ale uszkodzenia samochodu, którym miał jechać i rozbić się Wójcikowski, są bardzo dziwne jak na tamte warunki drogowe. Nawet biorąc pod uwagę to, że były dwie kolizje i nie jest wiadome to, jakie uszkodzenia pochodzą od którego momentu i która kolizja wywołała śmierć Rafała Wójcikowskiego. Jak i też, nie ma nigdzie informacji o tym, czy rozbity pojazd pozostał na swoim miejscu po kolizji, czy też został przesunięty na pobocze przez ratowników, a co bardzo ważne do oceny przebiegu wydarzeń.

Uwaga: Wg relacji świadka - Paweł Bednarz - przybyłego na miejsce przed sprzętem ratunkowym, przed jakąkolwiek inną interwencją – samochód posła Wójcickiego stał tak jak na zdjęciu. To bardzo ważne, a co podejmiemy poniżej.

+

 Generalnie są trzy główne miejsca uszkodzeń pojazdu:

- Front samochodu.

- Lewe drzwi przednie (miejsce kierowcy).

- Prawe drzwi tylne.

 Dach pojazdu jest mocno pofałdowany, ale przednia szyba nie jest ani zbita, ani pęknięta, maska leży na miejscu.

Droga szybkiego ruchu - miejsce wypadku – to topograficznie i technicznie najbardziej nowoczesne i bezpieczne miejsce dla ruch drogowego, jakie się obecnie buduje. Prawidłowe barierki oddzielające pasy ruchów, brak przeszkód, pobocza – idealne.

W takim wypadku samochód kolidujący z barierkami odbija się od nich z dość niegroźnymi uszkodzeniami, a kierowca jest bezpieczny. Kiedy wóz utrzymuje się na czterech kołach, to uszkodzenia te bezpośrednie są - głównie lub jedynie - na wysokości profili podłużnych barierek. Barierki – skutkiem kolizji - pozostawiają na karoserii podłużne ślady horyzontalne zadrapania i deformacje – dają odwzorowania własnej geometrii.

I tu jest problem, bo Volkswagen Wójcikowskiego tego nie wykazuje(!!!), pojazd nie ma sobie śladu po kolizji z barierkami. – co nie pasuje do wstępnie nam sugerowanych okoliczności wypadku.

Uszkodzenia frontu są zbyt nisko jak na wysokość barier, zaś uszkodzenia drzwi przednich i tylnych zbyt wysokie

A powinno być: wszystko powyżej wysokości 440mm musiałoby być uszkodzone od kontaktu z barierką – czyli maska powinna być b. mocno zniszczona, a część dolna oraz koło jakoś ochronione, bo nie było kontaktu za żadnym przedmiotem zewnętrznym. A jak widać na wszystkich zdjęciach jest zupełnie odwrotnie.

+

O ile wygląd uszkodzeń drzwi można próbować usprawiedliwić kolizją numer dwa, to uszkodzenie frontu nie ma normalnego wyjaśnienia. Dodatkowo nie można sobie wyobrazić kierunku uderzenia w przód (front) samochodu, który wywołałby takie szkody jak w tym samochodzie. Lewe koło ma bardzo mocno uszkodzą felgę, a przód (chłodnica) jest totalnie zdewastowana przy masce, maska ta mimo sugerowanej ciężkiej kolizji jest na swoim miejscu.

Ze zdjęcia wynika nic innego jak to, że siła uderzeniowa poszła w płaszczyźnie frontu „dół-góra” lub „lewo - prawo” albo odwrotnie - chyba jednak bardziej od lewej do prawej strony, a co widać po kierunku deformacji karoserii. (Płaszczyzna frontu jest odchylona nieco od normalnej do osi podłużnej pojazdu).

Problem właśnie w tym, że takie uszkodzenia nigdy nie mogły wystąpić od kolizji barierkami ochronnymi dla pojazdu pojedynczego. A jest wysoce wątpliwe to, że front został ponownie uderzony przy kolizji nr 2. 

Ponadto, jeżeli Wójcikowski „stracił kontrolę nad pojazdem i uderzył w barierki” to płaszczyzna frontu powinna być dużo bardziej odchylona od pozycji normalnej do osi podłużnej samochodu, a kierunek uderzenia powinien pochodzić z prawej na lewą (skośnie na lewym przednim kole).  Nawet gdyby czołowo uderzył w barierki to uszkodzenia frontu musiałby by być i większe, i innego charakteru, a są odwrotne, maska jest na miejscu, a koło oraz część chłodnicy są uszkodzone - powinno być odwrotnie. (dodatkowy szkic profilu „W” - powyżej)

Można by z niedużym ryzykiem błędu powiedzieć, że samochód Wójcikowskiego nie ma obrażeń od barierek bezpieczeństwa – a powinien je mieć, zaś posiada uszkodzenia wysokie podłużne pionowo na drzwiach i przednich, i tylnych, których mieć nie powinien, bo szczególnie uszkodzenia drzwi mają charakter skupionych liniowych pionowych, a sięgających – możliwe - dachu. Są to dwie sprzeczności równocześnie.

A jeżeli przyjąć, że drzwi lewe przednie zostały wyrywane z zawiasów, to jak te siły zostały tam przyłożone?  Bo przecież nie od barierek? Barierki nie dają sił skupionych, ale płaszczyznowe.  Na drzwiach przednich i tylnych – lewych nie ma śladu uszkodzeń od barierek.

Poniżej – na zdjęciach [w oryginale... MD] - zaznaczone są uszkodzenia liniowe (skupione), które – powtarzamy - nie mogą pochodzić od barierek.

Nawet gdyby przyjąć absurdalną hipotezę o niemal czołowym uderzeniu w barierki, to należy zachować konsekwencje i wykluczyć kolizję płaszczyzną boczną – równocześnie lub w bezpośredniej kolejności. A z tego powodu, że ciało sztywne w ruchu swobodnym obraca się wokół swojego środka mas i w tym wypadku samochód po frontowej kolizji (bardziej lewym kołem) powinien obracać się kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara - patrząc z góry wymuszony siłą (P), która leży przed środkiem mas, a skutkiem tego właśnie zarzuca tył wozu do przodu. Taki ruch: wyhamowanie z odbiciem, skutkiem  kolizji z barierkami i obrót (przeciwny ruchom w.s. zegara) wykluczają kolizje w płaszczyźnie bocznej drzwi lewych. A nawet kolizje z czymkolwiek na drodze, bo droga nie ma miejsc kolizji (przeszkód). Tak odbity samochód najczęściej oddala się od barierek i zatrzymuje się na pasie lub wpada na pobocze. Czyli dalsza grupa uszkodzeń musi pochodzić od innych zdarzeń. A tu trzeba umieć te zdarzenia zbilansować z uszkodzeniami, które byłyby spowodowane. 

Jeżeli zaś uszkodzenia boczne (strona lewa i prawa) miały pochodzić od innego pojazdu – a nie od kontaktu z barierkami - to tych pojazdów musiałoby raczej być więcej niż tylko Ford.

Bo Ford uderzył raz – zakładamy – i jest to prawe koło tylne. Ale skąd pochodzą ostre ślady liniowe – pionowe na drzwiach lewych przednich? VW Caddy nie mógł dać śladów o takim charakterze, a poza tym sam ma uszkodzenia dużo mniejsze.

 Nawet biorąc rezerwę na to, że były dodatkowo dwie kolizje, to charakter uszkodzeń staje się bardziej dziwny – niemożliwy - w kombinacji z uszkodzeniami Forda, który „wpadł” na dwa samochody Volkswagen i VW Caddy (PAP podaje, że to był Renault).

Jest tu dodatkowy problem konfiguracyjny: Ford ma uszkodzenie na lewym przednim kole, co możliwe, ale trudne, jeżeli to porównać z konfiguracją kolizji z Volkswagenem posła (koło tylne prawe), bo w takiej kolizji wóz Wójcikowskiego powinien być odbity na lewą stronę autostrady, a jak widać - jest po stronie prawej (patrz uwaga wyżej: świadek). Oczywiście, jest możliwe to, że Volkswagen posła został zaraz po wypadku ściągnięty na bok jezdni, ale wg świadka tak nie było.

Tu dochodzi pytanie o parkowanie VW Caddy, którego kierowca go zatrzymał, zaparkował i pobiegł ratować Wójcikowskiego. Dlaczego VW Caddy ma małe uszkodzenia lub bardzo małe, skoro uczestniczył w kolizji.  Skąd te dysproporcje?

+

Najczęściej kimś pierwszym na miejscu tak zaaranżowanego zamachu jako wypadku jest sprawca tegoż zamachu. Jego zadaniem jest dobicie ofiary - o ile nie została tam włożona w stanie agonalnym, z obrażeniami od wstępnie zadanych ciężkich uderzeń. Świadek taki dobija ofiarę, o ile wygląda ona zbyt żywo i ew. poprawia błędy innych.  Tu zaś – dodatkowo - mogło dojść do celowego zablokowania ruchu przez VW Caddy dla nadjeżdżających innych pojazdów, które wpadając na samochód Wójcikowskiego uwiarygodniają wersję nieszczęśliwego wypadku. 

+

Arcyważne:

Wg. świadka Pawła Bednarza, który przybył na miejsce- wg. jego kalkulacji - kilkadziesiąt sekund po wypadku VW Wójcikowskiego, przy rozbitym samochodzie stała jakaś osoba później niezidentyfikowana. Dwaj pierwsi świadkowie krzyczeli do Bednarza, z pytaniem, gdzie ta osoba jest, co się z nią stało? Bednarz pobiegł po latarkę, aby oświetlić miejsce wypadku, bo pomyślał, że ona uległa jakiemuś wypadkowi (np. potrącenie), ale tej osoby nie znalazł – osoba ta „rozpłynęła się” – wg świadka.

Wg. świadka, w rozbitym VW Bora, kierowca, poseł Rafał Wójcikowski leżał na dwóch przednich siedzeniach, nie miał zewnętrznych śladów uszkodzeń ciała, miał puls i oddychał. Jest prawdopodobne, że pasy był niezapięte – świadek nie pamięta.

 ++

 Są to warunki wstępne do jakiejś hipotezy czy struktury problemu tego wypadku z posłem partii Kukiz 15, który wyłamał się z partii i głosował z PIS ws. ubowców. A był to polski inteligent wykształcony i nie poddawał się poprawności poselskiej.

Dzień po katastrofie to zbyt wcześnie na hipotezy, lecz w atmosferze ciągłych sabotaży a to policyjnych, a to prokuratorskich w Polsce, gdzie dowody są szybko zacierane i wymieniane na fakty o faktach, trzeba jednak próbować narzucić pewną strukturę myślenia.

Są przesłanki ku temu, aby podejrzewać, że obecny rząd Szydło będzie chciał ukryć prawdę, bo albo już ją zna, albo boi się, że to mógł być zamach, a niczego nie rozumie. Bo tak jak Szydło nie ma żadnych kompetencji do kierowania rządem, tak ani Ziobro, ani Błaszczak nie mają jakiejkolwiek kontroli nad swoimi resortami, a co oczywiste - to obce służby mają w Polsce swoje struktury organizacyjne bez jakiegokolwiek nadzoru polskich „władz”.

Aby zatem wysnuć jakąś hipotezę, należy się zastanowić – sprawdzać fakty wg. przypuszczenia – czy przypadkiem Volkswagen posła Wójcikowskiego nie został podrzucony na miejsce wypadku? A poseł Rafał Wójcikowski został wrzucony do samochodu już nieprzytomny?

Technika mogła być prosta i tania: VW Bora np. wstępnie zdewastowany - z posłem w środku, już śmiertelnie zranionym lub odurzonym, został załadowany, na lawetę, czy naczepę i został później zrzucony z takiej ciężarówki naczepowej lub podobnego pojazdu, a to w stosownie dużej prędkości i to w takiej konfiguracji w stosunku do innych pojazdów, że miałoby nastąpić prawdopodobieństwo wtórnej kolizji ze strony pojazdów nadjeżdżających.

Właśnie zrzucenie samochodu z naczepy mogło wywołać takie uszkodzenia (obita felga lewa i dziwnie zdewastowana dolna krawędź karoserii pod chłodnicą, a gdyby ślad na feldze koła przedniego lewego byłby potwierdzonym śladem urwania dużego kawałka kołnierza tej felgi to hipoteza ta byłaby warta dalszych rozważań. Felga nigdy nie mogła być tak uszkodzona w kolizji samochodu z barierkami.

Za takim wariantem zdarzeń przemawia zarówno pora wypadku (ciemno), jak i silny zakręt od strony Warszawy, leśna osłona od prawej strony oraz pewne wzniesienie drogi – czyli wygodne pustkowie. Obok autostrady jest zaraz droga boczna, która dała dobre warunki dla sztabu tej akcji, który miał swobodę ruch samochodem w obie strony, a co było ważne do komenderowania zamachowcami.

Taka topografia daje zamachowcom dobrą kontrolę wizualną miejsca zamachu oraz pewne osłonięcie od oczu innych użytkowników drogi w momencie zrzucenia z naczepy lub lawety VW Bora Wójcikowskim w środku. Ruch o tej porze nie był zbyt intensywny.

Poseł Rafał Wójcikowski wrzucony na przednie siedzenia mógł być odurzony lub faktycznie pobity w sposób typowy dla wypadków – silne uderzenia w jamę brzuszną, co daje wewnętrzne krwawienie – uderzenia karate lub łokciem od osoby siedzącej obok, a ofiara nie może się uchylić, odskoczyć, bo siedzi w fotelu jak pułapce– typowa metoda SB (późny Gierek).

Ten osobnik (nr3), o którym wspomniał świadek, mógł należeć do zamachowców i pojawił się przy wypadku, aby sprawdzić, czy kierowca jest przygotowany do zgonu. Jest możliwe, że podał nieprzytomnemu Wojciechowskiemu jakiś środek np. Pavulon lub powszechne środki cukrzycowe dające pozory naturalnej śpiączki cukrzycowej. Sekcja zwłok a la Szydło-Ziobro wykaże obrażenia typowe dla wypadku, sugerując, że było to powodem zgonu.

Badań toksykologicznych nikt nie zrobi, bo o tym decyduje prokuratura, która należy do syndykatu zbrodni.

To tylko głośne myślenie o hipotezie, która szybko może okazać się niedorzeczna, ale to jedynie na płaszczyźnie takiej konfiguracji zdarzeń.

Faktów: drogi, czasu, współuczestników zajść (osoba nr.3), rola VW Caddy, uszkodzeń zewnętrznych samochodu, nie da się zbytnio zmanipulować.

 In Christo

Krzysztof Cierpisz

20-I- 2017.

Zmieniony ( 23.01.2017. )