U mnie  zmieniło się [prawie] wszystko, by u Was nic się nie zmieniło.
Wpisał: Mirosław Dakowski   
30.03.2017.

 

 

U mnie – zmieniło się [prawie] wszystko, by u Was nic się nie zmieniło.


Mirosław Dakowski, koniec marca 2017


Nie bójcie się! Oczywiście to „wszystko” dotyczy tylko techniki, a nie kierunków i ostrości spojrzenia, ani sposobów analizy. Te pozostaną. Do Końca.


Przed półtora rokiem Młody przekonał i zachęcił mnie do odejścia z „uznanych serwerowni”. Odeszliśmy do dwóch naszych małych pudełeczek, z których to drugie – tylko „na wypadek”. Na razie wypadku nie było. Stoją se na półce. Aha, i UPS [to awaryjne, na wypadek, gdyby „prąd wysadził” na jakiś 40 minut].

Wtedy skończyły się monity, ostrzeżenia i ponaglenia, że przekraczam dozwolone u nich [ale nigdzie nie zdefiniowane] procedury, objętości pamięci czy jakieś procenty [na pytanie czego to są procenty, zawsze odpowiedzią był bełkot , oczywiście w ich żargonie, nie wiem, czy dla nich zrozumiałym].

Ale – windows i oparte na nim programy i systemy przyciągały różne trojany, robale, backdoors-y, a dalej i w konsekwencji kasperesky, opłaty, ulepszenia, raty..

I znów – na ekranie płonące półksiężyce, allachy, a może lachy, czy strachy.


DOŚĆ.

Młody w wtorek (26 marca) przyniósł małe pudełko. W nim – żadnych windowsów. One są dziurawe jak gąbka, pełne zakładek, nakładek, uzupełnień itp.[celowo?? jakież niedyplomatyczne podejrzenie..]


Jak Państwo nie zauważyli [mam nadzieję] od razu zaczęliśmy pracę Strony na tym małym i zwartym programowo pudełeczku.

Stary „potężny” komputer służy wreszcie jako podstawka pod geranium.

To początki.

Gdybym przegapił jaką linijkę farfocli [np. ponad tytułem] , to proszę mnie szybko informować.


O zmianie powiadamiam post factum, bo obawiałem się, by ktoś rzyczliwy nie uruchomił „na dowidzenia” tych glizd, robali i innych bekduursów zapewne zgromadzonych przez lata w mych windows .


Oczywiście, jak mówią samochodziarze, „to pokosztowało”.

Tym, którzy co miesiąc pamiętają o stronie materialnej naszego przedsięwzięcia ”Krzaczek na drodze lawiny” -jak zawsze serdecznie dziękuję.

Dziękuję też tym, którzy czasem, nieregularnie, coś wrzucają do Skarbonki.

Teraz, po zmianach opisanych wyżej, apeluję do tych, którzy „chcieli coś wpłacić”, ale.. jakoś nie wyszło.. Teraz jest pora, bo muszę długi pospłacać.

Sam zaś

- z jednej strony poznaję tajniki nowej, obcej dla mnie guzikologii, [setki czy tysiące sekretów.. q... ; nie klnij, bo wnuki usłyszą.. ]

A z drugiej – zwożę pod daszek tony drewna. W okolicy teraz tanie, dzięki Lex Szyszko. Inaczej musiałbym płacić gazpromowi i jego tutejszym poganiaczom niewolników za ogrzewanie chałupy – 2 200 do 2 300 zł/mies. Przeżyłem to w lutym. Brrrrr!! Boli! A gdybym miał zarobić na to – nie miałbym czasu na dopieszczanie Strony.

Jeśli kara Boska za nasze lenistwo i krótkowzroczną dojutrkowość trafi nas w tym roku [spore prawdopodobieństwo, dokumentuję przecież argumenty], to – choć ze trzy tygodnie zapewnię bliskim ciepło domowego ogniska.

===========================

Uwiadamiam sobie, że właśnie mija realne dziesięć lat STRONY.

Zmieniony ( 30.03.2017. )