Panuje smoleńska zmowa milczenia
Wpisał: Leszek Misiak   
31.03.2017.

Panuje smoleńska zmowa milczenia

 


 

 

http://warszawskagazeta.pl/kraj/item/4688-tylko-u-nas-dziennikarz-sledczy-leszek-misiak-mowi-panuje-smolenska-zmowa-milczenia


Z Leszkiem Misiakiem – współautorem książki Musieli zginąć rozmawia dr Leszek Pietrzak – były analityk BBN.


  • Powołując podkomisję do zbadania od nowa przyczyn katastrofy smoleńskiej na początku 2016 r. Antoni Macierewicz powiedział: Mija sześć lat od momentu, który nazwano największą tragedią po drugiej wojnie światowej. Była to największa tragedia lotnicza w dziejach lotnictwa światowego.

  • Dziś okazuje się, że wokół tej największej tragedii było krótkie ożywienie i znowu zapanowała cisza. Czy to nie dziwne?

  • To nie jest cisza, to zmowa milczenia. Pomijam pojawiające się deklaracje, że NATO powinno pomóc, że będziemy walczyli o zwrot wraku itd. Nikt nie pyta obecnej władzy, dlaczego nie prowadzi transparentnego śledztwa. Nikt nie pyta Antoniego Macierewicza, dlaczego podległe mu służby, zwłaszcza Służba Kontrwywiadu Wojskowego, od półtora roku ukrywają kluczowe dowody w sprawie katastrofy, m.in. zapis monitoringu lotu Tu-154M 101, zapisy depesz systemu ACARS, czyli tzw. wirtualnej czarnej skrzynki, zapisy radarowe lotów z 10 kwietnia 2010 r.

  • Nikt nie upomina się o bieżące informacje o przebiegu i stanie śledztwa z prokuratury, która także posiada zapisy radarowe, wiedzę o ACARS, zdjęcia satelitarne, otrzymane z USA. Nikt nie żąda odpowiedzi, dlaczego Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego 2 lutego 2010 r. a więc przed katastrofą, uzyskała dostęp do kontroli radarowej lotów z Okęcia i lotów nad całą Polską, choć nie ma w zakresie swoich ustawowych obowiązków monitorowania przestrzeni powietrznej.

            Zapanowała jakaś dziwna zmowa milczenia. Milczą również „niepokorni” dziennikarze, którzy przed dojściem do władzy PiS-u zarzucali administracji Tuska ukrywanie informacji na ten temat, a nawet kolaborację z Rosją.

Może zastój w śledztwie, także dziennikarskim, jest spowodowany tym, że temat katastrofy nie jest już gorącym tematem debat politycznych.

– Jeśli interes polityczny przesądza, czy wyjaśnia się przyczyny takiej tragedii, czy nie, wystawia to straszne świadectwo politykom, nie mówiąc o dziennikarzach.

W kwietniu i grudniu ub.r. wskazaliśmy na łamach „Warszawskiej Gazety”, co naszym zdaniem powinna zrobić prokuratura, czego dotąd nie zrobiła, co ukrywa SKW i jakie informacje powinien upublicznić Antoni Macierewicz oraz prowadząca to śledztwo prokuratura. Nikt nie zakwestionował tych bardzo poważnych zarzutów i pytań i nikt się do nich nie odniósł. Wciąż słyszymy, że katastrofa powinna być wyjaśniona. Jednak gdy zadajemy konkretne pytania w tej sprawie, napotykamy na prawdziwy mur milczenia. Jak to można wytłumaczyć?

  • Dla tysięcy Polaków, którzy zapalali po katastrofie znicze pod Pałacem Prezydenckim, jak również dla tych, którzy śledzili te wydarzenia, a teraz obserwują kolejne smoleńskie miesięcznice oraz organizowane w całej Polsce rocznicowe marsze pamięci, jest to całkowicie niezrozumiałe, a nawet wręcz szokujące.

  • Nie tak bowiem wyobrażali sobie „dobrą zmianę”. Byli przekonani, że po dojściu PiS-u do władzy poznamy całą prawdę na temat katastrofy w Smoleńsku, gdyż tak obiecywano. A jednak po prawie półtora roku rządów PiS-u prawdy tej nie znamy.

(…)

Cały wywiad przeczytacie na łamach najnowszego numeru tygodnika Warszawska Gazeta!



Zmieniony ( 31.03.2017. )