chronić dziewczynkę przed mafią pedofilów
Wpisał: Robert Mickiewicz   
18.05.2010.

Chcą chronić dziewczynkę przed mafią pedofilów

http://www.rodzinakatolicka.pl/index.php/wiadomoci/6-wiadomosci/15118-chc-chroni-dziewczynk-przed-mafi-pedofilow 18 maja 2010

            Tłumy pilnują córki Drasiusa Kedysa, by nie dopuścić do oddania jej matce. Drasius Kedys pod koniec ubiegłego roku oskarżył wpływowe osoby w Kownie o molestowanie swojego dziecka. To on najprawdopodobniej zamordował potem dwie z nich. Sam również zmarł w tajemniczych okolicznościach - jego ciało znaleziono kilka tygodni temu.

            Dzieckiem opiekuje się ciotka, siostra Kedysa. Jednak sąd w Kiejdanach nakazał właśnie, by dziewczynka wróciła pod opiekę matki. I tu zaczął się problem, gdyż Kedys właśnie ją, swoją byłą przyjaciółkę Laimę Stankūnaite – a także jej siostrę Violetę Naruševičenė – oskarżył o oddanie w ręce pedofilów swoich niepełnoletnich córek.

            Przed domem jego siostry Neringi Venckiene natychmiast zgromadził się tłum. Setki ludzi żywym pierścieniem otoczyło dom Venckusów, obawiając się szturmu policyjnych sił specjalnych. Dziesiątki ludzi na kolanach odmawia „Ojcze nasz”. Nie chcą wypuścić sprzed domu mercedesa, którym ojciec Kedysa i jego siostry miał odwieźć dziewczynkę matce.

– To swoisty triumf wszechmocnego klanu pedofilów – mówią zgromadzeni przed domem o wyroku sądu w Kiejdanach. Ludzie nie wykluczają, że dziecko może być wywiezione za granicę i wówczas głośna sprawa kowieńskiej pedofilii stanie w miejscu.

            Prawdopodobnie za granicę już została wywieziona stryjeczna siostra dziewczynki, córka Violety Naruševičenė. Ona ponoć również była ofiarą klanu wpływowych pedofilów.

Przy domu ciotki zorganizowano dyżury. Tłum nie tylko nie pozwolił komornikowi wykonać orzeczenia sądu i zabrać dziewczynki, ale nie dopuścił też, by listonosz dostarczył nakaz sądowy.

            Sprawa Drasiusa Kedysa zaczęła się przed niespełna dwoma laty. Mieszkaniec Kowna przez rok dobijał się do wszystkich litewskich instytucji, błagając o pomoc w walce z pedofilami, którzy rzekomo molestowali – za zgodą matki i ciotki – jego córkę. Wysłał około 200 listów z nagraniem wideo, na którym dziewczynka opowiadała, jak była molestowana. Założył stronę w Internecie. Pisał listy do posłów i mediów. Nic nie pomogło.

            O molestowanie córki oskarżył m.in. sędziego Jonasa Furmanavičusa oraz Andriusa Usasa – biznesmena i byłego doradcę przewodniczącego litewskiego Sejmu. Wedle opowiadań dziewczynki w molestowaniu brał udział również tajemniczy trzeci „wujek”.

            Sprawa nabrała rozgłosu dopiero w październiku ubiegłego roku, gdy w biały dzień ktoś zastrzelił Furmanavičiusa i Naruševičenė. Głównym podejrzanym został Kedys. Szukały go wszystkie jednostki litewskiej policji i Interpol. Bezskutecznie. Dopiero pod koniec kwietnia uczestnicy ogólno-litewskiej akcji sprzątania znaleźli jego zwłoki na brzegu sztucznego koweńskiego jeziora. Jak wykazała oficjalna ekspertyza, Kedys w stanie zamroczenia alkoholowego zakrztusił się własnymi wymiocinami. Jednak wiary temu nie dają jego bliscy i dziennikarze.

            Nad jeziorem w Kownie tworzy się swoiste sanktuarium. Są odprawiane nabożeństwa, ludzie składają kwiaty.

            Litwinów zastanawia też postawa polityków. Zaledwie kilku posłów odwiedziło wczoraj Kowno. Jak podejrzewa rodzina, po prostu się boją. - Wielu z nich jest uzależnionych od prokuratorów, którzy chcą wyciszyć sprawę pedofilii – mówią.

Robert Mickiewicz   Źródło: Rzeczpospolita