Smoleńsk: Ugięcia i załamania czasoprzestrzeni. Godzina por. Wosztyla.
Wpisał: Free your mind   
12.04.2017.
Smoleńsk: Ugięcia i załamania czasoprzestrzeni.

Godzina por. Wosztyla.



Free your mind http://freeyourmind.salon24.pl/770773,godzina-por-wosztyla



Z zarejestrowanej całkiem niedawno, podczas publicznego spotkania, relacji por. A. Wosztyla jedno­znacznie wynika, że odgłosy „katastrofy” słyszał on na kilka minut przed godz. 8:38 pol. czasu:


Czas: 8.56, który funkcjonował przez dłuższy czas. Moja pierwsza rozmowa po usłyszeniu tych niepo­kojących dźwięków, których wcześniej nigdy nie słyszałem i mam nadzieję nigdy nie usłyszę – rozmowa z DKL-em [Dyżurny Kierownik Lotów] odbyła się o godz. 8.38 czasu polskiego. I to też nie od razu było, że... Po prostu to też, po prostu, niedowierzanie, nie wiadomo, co się dzieje. Po prostu tutaj samolot powinniśmy byli słyszeć – nie słyszymy. Te dźwięki wcześniej... Po prostu to wszystkie takie było, że człowiekowi się wręcz w gło­wie nie mieściło. I taki nie no, ale to jest niemożliwe. No przecież to jest niemożliwe, no. I dopiero wy­konałem telefon do DKL-a – godzina 8.38. I to już było wiadomo od samego początku. Dlaczego 8.41? Nie wiem.

https://www.youtube.com/watch?v=vqu_ZPYCCQA (od 1h10'49'')


Wosztyl w tym materiale wideo przyznaje, że był zaproszony też przez komisję Berczyńskiego, nie wiadomo jednak, czy przedstawiał tam również swą oryginalną relację dotyczącą „czasu Zdarzenia”, a rzecz to przecież kluczowa, fundamentalna, dla drobiazgowych, co do sekundy, jeśli nie dokładniej­szych, wyliczeń ekspertów, którzy siedzą w swych symulacjach katastrofy zanurzeni po uszy. Sprawa czasu smoleńskiego Zdarzenia jest o tyle istotna, że w przestrzeni publicznej funkcjonuje (choćby na materiale z sejmowego posiedzenia ZP goszczącego moonwalkera S. Wiśniewskiego: https://www.youtube.com/watch?v=BP3lInh8yrg), ale też w filmotece A. Gargas, zapis dźwięków „przypominających katastrofę” podczas prac remontowych blacharzy hotelowych w Smoleńsku tuż pod oknem polskiego montażysty (pierwszy „pyk blacharski” pojawia się o 8:35:58 co pasowałoby do godz. „około 8:35”, o której sytuował Wosztyl „katastrofę” w swych zeznaniach złożonych 10 Kwietnia w prokuraturze).

Zwracałem już na to uwagę przed laty w notce (http://freeyourmind.salon24.pl/286838,bilokacja-o-8-38), gdyż były dowódca załogi PLF 031 z 10-04 nie był jedynym, który słyszał „niepokojące dźwięki” wcześniej aniżeli to się w oficjalnej narracji utarło – innym tego typu świadkiem był niezapomniany smoleński gubernator S. Antufjew (por. też http://centralaantykomunizmu.blogspot.com/2013/03/blacharze-i-inne-osobliwosci-godziny.html). Wosz­tyl zresztą opowiadał to wszystko przed kamerą Gargas w filmie Anatomia upadku 2:


- Rozmawiałem z DKL-em, do którego zadzwoniłem zaraz po rozmowie z p. płk. Raczyńskim [ówcze­snym szefem specpułku – przyp. F.Y.M.]...

- DKL, czyli...?

- Dyżurny Kierownik Lotów. I on powiedział, że na jego telefonie połączenie, które ze mną miał, było o godzinie 8.38. Pomimo tego, że były osoby, które wiedziały konkretnie, o której to miało miejsce, to jed­nak pozwalano mediom kreować rzeczywistość, która nie miała nic wspólnego z faktami.

https://www.youtube.com/watch?v=OIYaHupsDj0 (od 34'39'')


Nikogo jednak to nie zainteresowało – nawet komisji Berczyńskiego.


A przecież korespondowałoby to nie tylko z dźwiękami zapisanymi na mgielnym sitcomie, ale również ze słynną i głośną (nie tylko w blo­gosferze) relacją W. Batera z 10 Kwietnia, który miał już o 8.40 pol. czasu, „czyli praktycznie 4 minuty po katastrofie” dostać pierwszego newsa (https://www.youtube.com/watch?v=_96X6s2eRvI) o Zdarze­niu. Z zarejestrowanymi na mgielnym sitcomie hałasami byłby jednak ten jeden podstawowy problem, że nie słychać odgłosów silników zbliżającego się samolotu – no ale nie można od razu mieć wszystkie­go.


P.S.

Dźwięki „blacharskie” można sobie odsłuchać na materiale z posiedzenia ZP (https://www.youtube.com/watch?v=BP3lInh8yrg od 1h32'08'')

12 kwietnia 2017 r.

Zmieniony ( 12.04.2017. )