Pieniądz rządzi światem - Na marginesie zamachu | |
Wpisał: Jacek Bezeg | |
26.05.2010. | |
Pieniądz rządzi światem - Na marginesie zamachu Jacek Bezeg (2010-05-26) ospn.opole Często powiadamy, że Pieniądz rządzi światem, ale czy zastanawiamy się co tak naprawdę należy przez to rozumieć. Tak czysto praktycznie rządy pieniądza, a właściwie ludzi ściśle z nim związanych, „robiących w finansach” przejawiają się od czasu do czasu w sposób bardzo dotkliwy. Chociaż może nie dla wszystkich tak oczywisty. Krótki filmik przypomina nam, a właściwie uświadamia, że kilku prezydentów USA zginęło tylko dlatego, iż narazili się bankierom. Zastanawiając się nad tym, kto i z jakiego powodu mógł być zainteresowany „zorganizowaniem” smoleńskiej katastrofy, trzeba pomyśleć też o jednej z ofiar mało wspominanej, o osobie Prezesa NBP, o Sławomirze Skrzypku. Jak czytamy na stronie money.pl „NBP już na początku marca br. sygnalizował, że uważa odnowienie elastycznej linii kredytowej (tzw. FCL) za niepotrzebne. Jednakże przedstawiciele Ministerstwa Finansów zapowiadali podjęcie rozmów z MFW w sprawie przedłużenia linii kredytowej. Pamiętajmy, że zarabia ten, który udziela kredytu. A więc prezes Skrzypek, chciał zarabiać na MFW udzielając mu pożyczki. Nie chciał, aby MFW zarabiał na nas. Rzeczpospolita tekst o nim tytułuje wręcz „Niepokorny prezes” Czytamy tam między innymi, że: „W tygodniach poprzedzających tragiczną śmierć zaangażował się w - jak się okazuje - swoją ostatnią bitwę - z Międzynarodowym Funduszem Walutowym w sprawie wyliczania zysku NBP, który rząd chciał wykorzystać na zmniejszenie deficytu budżetowego. Agencje przypominają transmitowaną na żywo 31 marca konferencję prasową zmarłego tragicznie prezesa i Anny Zielińskiej-Głębockiej z Rady Polityki Pieniężnej, podczas której prezes NBP napisał na kartce „ Nie mówi pani prawdy”. Zielińska-Głębocka przeczytała notkę prezesa dziennikarzom. Chodziło o nowe zasady wyliczenia zysku banku centralnego. Sławomir Skrzypek kwestionował wówczas między innymi fakt, że RPP chciała wprowadzić zmiany wstecznie od 2009 roku, nie czekając przy tym na opinię Europejskiego Banku Centralnego.” Możemy tam znaleźć i inne informacje o dokonaniach prezesa w obronie naszych kieszeni, przed międzynarodową finansjerą: To nie wszystko czym prezes NBP śmiał się narazić finansjerze. Decyzja o zmianie kursu złotego, podjęta w Warszawie może zmienić –zdaniem niektórych analityków- zasady gry całej strefy euro i krajów z nią sąsiadujących. Oczywiście znowu na niekorzyść tych, którym już się wydawało, że gąska gotowa jest do schrupania. Okazuje się, że może ona jeszcze zerwać się i uciec. „Piątkowy „Financial Times” również sugeruje, że polska decyzja o osłabieniu złotego może skłonić także inne kraje regionu do podjęcia podobnej decyzji. Cytowany przez „FT” Martin Blum z Ithuba Capital uważa, że banki centralne Europy Środkowej i Wschodniej jeśli nie zarzucają, to w każdym razie dokonują głębokich zmian polityki płynnego kursu walutowego na rzecz modelu azjatyckiego charakteryzującego się podejściem interwencjonistycznym ukierunkowanym na podtrzymanie rosnącego eksportu i gromadzenia rezerw walutowych. Zdaniem Bluma dewaluacja złotego może spowodować w innych krajach decyzje hamujące aprecjację ich walut. Czy wziąwszy pod uwagę wszystkie te posunięcia możemy mieć jeszcze jakieś wątpliwości, czego prezesowi Narodowego Banku Polskiego życzyli tamci panowie? Oczywiście wiedzy na ten temat, co i dlaczego się stało mieć nie będziemy, ale skoro już jesteśmy skazani na domysły, to domyślajmy się. Możemy też wspominać: Że za rządów Lecha Kaczyńskiego mieliśmy też prezesa NBP, który rzeczywiście uczciwie starał się o dobro Polski, czyli o zawartość naszych portfeli, bo tak naprawdę, to kraj jest bogaty wtedy, gdy bogaci są jego obywatele. |
|
Zmieniony ( 27.05.2010. ) |