O "bezrobociu"
Wpisał: Ziemkiewicz   
25.06.2007.

Tekstów z popularnych pism nie powielam, ale..  ten jest tak pięknie prosty, że sie nie oparłem MD

R.Ziemkiewicz    O "bezrobociu"

Gdyby - ech, ale cóż tam marzyć o tem, jak mawiał pan Rzecki - dostęp do zawodu polityka wymagał zdania jakiegoś egzaminu, to doskonałym tematem egzaminacyjnym byłoby porównanie danych statystycznych ogłoszonych w tym półroczu w trzech krajach: Polsce, Wielkiej Brytanii i Irlandii.

Zadanie dla egzaminowanego kandydata na polityka powinno być bardzo konkretne: owoż w ostatnim czasie opuściło Polskę i przeniosło się do Wielkiej Brytanii i Irlandii około miliona obywateli (szacunki są różne, ale dla ułatwienia sobie pracy sięgnijmy po okrągłą liczbę). Wywarło to wyraźny wpływ na wskaźniki gospodarcze tych krajów. W Polsce znacząco zmalało bezrobocie, na Wyspach Brytyjskich natomiast znacząco zwiększyła się dynamika wzrostu gospodarczego.

Pytanie dla ludzi, którzy ubiegają się o prawo rządzenia nami i naszym państwem, brzmi: wyjaśnij, dlaczego Polak, pozostając w Polsce, powiększa bezrobocie, a ten sam Polak przeniesiony na Wyspy Brytyjskie zwiększa wzrost gospodarczy. Zadanie dodatkowe dla aspirujących do oceny celującej: przygotuj przystępną wypowiedź, wyjaśniającą to zjawisko prostemu wyborcy.

Dla ułatwienia dodam, że to sprawiające wrażenie cudu zjawisko nie ma nic wspólnego z naszą historią, krzywdami doznanymi podczas wojny światowej ani niechęcią unijnych elit. Podpowiadam też, że ma ono coś wspólnego z podatkami. A konkretnie, z faktem, że w krajach anglosaskich ludzi, którzy więcej zarabiają, władza nie uważa za złodziei i kombinatorów, wartych jakiejś kary za osiąganie nadmiernych dochodów, a co najmniej nałożenia na nich haraczu na rzecz biednych (bo co poniektóra władza nigdy nie uwierzy, że bogatsi nie zawdzięczają swych dochodów krzywdzie reszty społeczeństwa). Przeciwnie, w krajach anglosaskich zachęca się ludzi, by się dorabiali, a za pracowitość i przedsiębiorczość się ich premiuje.

Cóż tam marzyć... Sam pan premier właśnie przecież udowodnił propozycją nonsensownego referendum, że by taki egzamin oblał z kretesem.

Rafał Ziemkiewicz