Uciszenie Łucji i Trzeciej Tajemnicy (sprawa daty 1960)
Wpisał: Mark Fellows   
15.05.2017.

Watykan a Fatima: Kłamali, kłamią ! Blokują. MATKO,

skróć to!!!



Uciszenie Łucji i Trzeciej Tajemnicy (sprawa daty 1960)



Paweł VI powiedział o siostrze Łucji: „Cóż za prostaczka! Bardzo prosta, wiejska dusza. Ludzie chcieli ją zobaczyć, więc im ją pokazałem”.


Z książki „ Siostra Łucja, Fatima nieznana i zapomniana”, Mark Fellows,str. 230 inn. wyd. ANTYK.


Spór w sprawie ojca Fuentesa był pierwszym przykładem praktyki „Łucja kontra Łucja”, tj. przywoływania wypowiedzi siostry Łucji przeczących innym jej wypowiedziom. Fakty i upływ czasu czynią wielce prawdopodobnym przypuszczenie, że pozorne sprzeczności w wypowiedziach Łucji powstały wskutek preparowania jej cytatów i publikowania ich przez kurię w Co­imbrze. W ciągu ostatnich dwudziestu pięciu lat życia siostry miało nastąpić jeszcze wiele takich epizodów, gdy dostojnicy ko­ścielni przypisywali jej wypowiedzi, które przeczyły temu, co mówiła na temat Fatimy (lub spraw z nią związanych) w przeszło­ści. Ojciec Alonso, który wiedział, o czym mówi, oznajmił: „Łucja nie odbywa już spotkań, które byłyby wiernie relacjonowane w publikacjach”. Siostra Łucja, ponieważ zabroniono jej wypowiadać się publicznie na temat Fatimy, nie mogła wiele poradzić na to, że ktoś przypisuje jej jakieś słowa.

A po spotkaniu z ojcem Fuentesem lista gości, którzy mogli ją odwiedzać bez specjalnego zezwolenia Stolicy Świętej, stała się całkiem krótka: ograniczona do krewnych.

Dawny spowiednik Łucji, ojciec Aparicio, przybył do Portugalii z Fatimy w roku 1960. Był już posunięty w latach, chciał odwiedzić swoją córkę duchową, której nie widział od roku 1938. Napisał w liście: „Pojadę do Coimbry. Nie będę mógł rozma­wiać z siostrą Łucją, gdyż jest ona izolowana. Z rozkazu Świętego Oficjum w Rzymie, nie wolno jej się z nikim porozumiewać. Biskup sądzi, że nie ma Władzy, by pozwolić siostrze mówić... Będę czekał, aż ona mnie wezwie”. Łucja nie zadzwoniła i oj­ciec Aparicio powrócił do Brazylii. Wyjaśniał: „Nie mogłem porozmawiać z siostrą Łucją, gdyż arcybiskup nie mógł udzielić mi pozwolenia na spotkanie z nią. Stan izolacji, w jakim ona się znajduje, został narzucony przez Stolicę Świętą. Tak więc nikt nie może z nią rozmawiać bez zezwolenia z Rzymu”.

Ojciec Aparicio zmarł w roku 1966, nie spotkawszy się już z siostrą Łucją. Prawdopodobnie ich regularna korespondencja trwała nadal, gdyż Łucja głęboko poważała ojca Aparicio za radę, której jej udzielił przed dziesiątkami lat. Odkąd go spotkała w roku 1925, w czasie swego postulatu u dorocjanek, czuła się przy nim bezpiecznie. Przez wiele lat otwierała przed nim serce.

Napisała kiedyś: „Jestem wdzięczna za zbawienne rady, jakich był ojciec łaskaw mi użyczyć. Zachęcają mnie one, bym na­dal żyła jedynie i wyłącznie dla miłości naszego dobrego Boga. Nowa porada Wielebnego Ojca jest zawsze nową iskierka, która przybywa, by rozpalić maleńki płomyk mojej duszy, czasami niemal wygasły... Tak bardzo ojca potrzebuję i zawdzięczam ojcu wszystko”.

Jest prawdopodobne, że podróż ojca Aparicio do Portugalii miała związek z anonimowym komunikatem prasowym z Watykanu, dotyczącym wyjawienia - a właściwie: niewyjawienia - Trzeciej Tajemnicy. W lutym tegoż roku, wobec żarli­wego oczekiwania na całym świecie, ze Trzecia Tajemnica zostanie wyjawiona, jak tego, wedle słów siostry Łucji, żądała Matka Boża, portugalska agencja prasowa wydała taki oto komunikat:

Jak podają źródła Watykańskie, Tajemnica Fatimska nigdy nie zostanie wyjawiona. Właśnie stwierdzono, w bardzo wiarygodnych kręgach watykańskich... że najprawdopodobniej list, w którym siostra Łucja spisała słowa, powierzone W se­krecie przez Matkę Bożą trojgu pastuszkom W Cova da Iria, nigdy nie zostanie otwarty. Jak wskazała siostra Łucja, list ten wolno otworzyć jedynie w ciągu roku 1960. Wobec presji, jaka jest wywierana na Watykan, gdy jedni chcą, by list otwarto i ogłoszono światu, inni, przypuszczając, że może on zawierać alarmujące przepowiednie, pragną, by jego publikację wstrzy­mano, te same kręgi watykańskie oznajmiają, że Watykan postanowił nie rozpowszechniać listu siostry Łucji, i nadal trzymać go w ścisłej tajemnicy. Decyzja Watykanu oparta jest na wielu przesłankach: l. Siostra Łucja wciąż żyje. 2. Watykan zna już treść listu. 3. Kościół, choć uznaje objawienia fatimskie, nie ręczy swoim autorytetem za prawdziwość słów, o których troje pa­stuszków twierdziło, iż usłyszeli je od Matki Bożej. W tych okolicznościach Tajemnica Fatimska najprawdopodobniej pozosta­nie na zawsze całkowicie utajniona”.


Nic dziwnego, ze ojciec Aparicio chciał widzieć się w cztery oczy z siostrą Łucją, by ją pocieszyć i udzielić rady tego samego rodzaju jak te, które wiodły ją przez całe jej życie zakonne. Ów anonimowy komunikat prasowy był bowiem ciosem, wymierzonym nie w Łucję, lecz w piękną Panią, która z całą powagą i macierzyńską troską przepowiedziała przyszłość Kościoła i świata trojgu prostym, wiejskim dzieciom z portugalskich gór.

Ten komunikat prasowy tak roi się od nieprawdy i niespójności, że może lepiej byłoby go przemilczeć niż analizować. Niech wystarczy kilka krótkich uwag.

Po pierwsze, nieprawdą było, iż Tajemnica „nie była otwarta”. Papież Jan XXIII przeczytał ją we roku 1959, rozmawiał o niej ze swym spowiednikiem i innymi doradcami. Co więcej, jedynie papież był władny zezwolić na taki komunikat prasowy, co tłumaczy, dlaczego był on anonimowy: papież nie mógł uczciwie twierdzić, że Trzecia Tajemnica pozostała nieotwierana i nieczy­tana. Po drugie, podane powody niewyjawiania Trzeciej Tajemnicy są nonsensowne. Wyjawienie nie zależało od tego, czy żyła siostra Łucja, czy też nie, ani czy Watykan znał, czy nie znał jej treści. Istotne jest tylko żądanie Najświętszej Panny, by Tajemnicę wyjawiono w roku 1960. Trzeci z „powodów” daje nam punkt zaczepienia, by zrozumieć to postępowanie. Watykan odmawia „poręczenia za prawdziwość” relacji widzących, lecz tego nikt nie żądał. Nie było to ich orędzie. Była to wiadomość z Nieba, przekazana poprzez nich. Można zasadnie przypuścić, że Niebo potrafi wybrać posłańca, który zachowa przesłanie niezmienio­ne, tak więc niepokój Watykanu co do zdolności pojmowania małych wizjonerów jest nie na miejscu. W isto- cie mógł to być oględny sposób powiedzenia, że papież nie uwierzył niebiańskiemu orędziu.


Powstrzymanie przez Jana XXIII wyjawienia Trzeciej Tajemnicy było katastrofalnym ciosem w Orędzie fatimskie.

Ojciec Alonso zauważył: „Zwykli ludzie czekali do 13 maja, kiedy, jak wierzono, miało nastąpić wyjawienie. Później ludzie byli głęboko rozczarowani i zniechęceni, co wyrządziło wielkie szkody nabożeństwu do Matki Bożej Fatimskiej, zarówno w Portugalii, jak poza jej granicami. Szacunek i cześć względem Orędzia Fatimskiego i siostry Łucji należały teraz do przeszłości. Siostra Łucja nigdy nie była łasa na wyrazy ludzkiego szacunku, ale gorąco pragnęła, by Kościół przyjął orędzie Matki Bożej i działał według niego. To była jej podstawowa misja, ale ona wykonałaby ją i tak, z miłości do pięknej Pani.

W udrękę wprawiało ją lekceważenie okazywane Najświętszej Maryi Pannie i ciężki los dusz, które nigdy się nie dowiedzą, że Orędzie Fatimskie ukazywało im, jak mają się uratować. CNN nie zapytało siostry Łucji o jej reakcję na ten komunikat praso­wy. Nie zapraszały jej popularne programy telewizyjne. Oczywiście i tak by w nich nie wystąpiła, gdyż byłoby to nieposłuszeń­stwem. Była mniszką klauzurową i dalej wiodła swe dobrze poukładane życie zakonne. Ślad krzyża, jaki dźwigała, pojawia się w liście: „Ze względu na obecny stan rzeczy i pożałowania godne wydarzenia, ten rok był dla nas bardzo smutny”.

W roku 1967 pa­pież Paweł VI przybył do Fatimy i zażądał, by siostra Łucja także przyjechała, na obchody pięćdziesiątej rocznicy pierwszego objawienia Matki Najświętszej. Łucja po raz ostatni odwiedziła swoje strony w roku 1946, i było to dla niej wydarzenie radosne. Można by pomyśleć, że zaproszenie od papieża, by powrócić do Fatimy, rozraduje ją ponownie. Kanonik Barthas wiedział, że było inaczej: „Łucja uparcie odmawiała wykonania rozkazu, który przekazał jej biskup Coimbry, by opuściła klasztor w dniu 13 maja, aby pojechać do Fatimy. Wreszcie sama zatelefonowała do nuncjusza w Lizbonie, a ten poinformował ją, że dopuści się ciężkiego nieposłuszeństwa względem Ojca Świętego, jeśli tam nie pojedzie. Gdyby to było tylko życzenie Ojca Świętego, a nie rozkaz, wolałaby pozostać w klasztorze”. Kiedy wspomni się, jak Łucja była przejęta tym, by „bardzo się modlić za Ojca Święte­go”, jak drobiazgowo przestrzegała posłuszeństwa wobec swych przełożonych zakonnych i jak wielką radość sprawiła jej po­dróż w rodzinne strony w roku 1946, jej „uparta odmowa wykonania rozkazu”, by pojechać do Fatimy i spotkać się z papieżem jest rzeczą niezwykłą.

W Fatimie klęczała długo przy grobie Hiacynty, modląc się i płacząc. Paweł VI wolał pozostać w bazylice niż odwiedzić Cabeço, Valinhos czy choćby Kaplicę Objawień, wzniesioną dla upamiętnienia miejsca, gdzie pięćdziesiąt lat wcześniej ukazała się dzieciom piękna Pani. Z jednej strony, jego obecność w Fatimie zdawała się dodawać objawieniom wiarygodności, z drugiej jednak papież o Fatimie ledwie wspomniał, skupiając się raczej na człowieku, jego talentach, aspiracjach i marzeniach.

Choć na­kazał Łucji pojawić się w Fatimie, nie przewidział dla niej prywatnej audiencji. Owszem, udzielił jej Komunii Świętej. Potem, jak wspominał tłumacz papieża, ksiądz Almeida: „Siostra Łucja spotkała się z papieżem jedynie na podium, u jego tronu, w pobliżu ołtarza, na którym przed chwilą odprawił Mszę Świętą. Papież siedział, a siostra Łucja uklękła przed nim. Wszystko to działo się celowo publicznie, każdy mógł ich widzieć i słyszeć, i nie ma tu żadnej tajemnicy. Siostra Łucja wręczyła Ojcu Świętemu, nie ko­pertę, lecz swego rodzaju osłonkę koloru brązowego, wyglądającą na skórzaną, a w niej srebrne, kwadratowe pudełko. Nie zdo­ławszy go otworzyć, wyjęła scyzoryk i próbowała poradzić sobie z jego pomocą. Na próżno, gdyż była zbyt zdenerwowana. To ja otworzyłem pudełko i pokazałem Ojcu Świętemu, który przez cały czas się uśmiechał. W pewnym momencie siostra Łucja przejawiła chęć powiedzenia papieżowi czegoś na osobności (według innych relacji Łucja nalegała wielokrotnie: „Chcę pomó­wić z Waszą Świątobliwością na osobności”), lecz on odparł: “Widzisz, że nie jest to odpowiednia chwila. Potem, gdy ze­chcesz mi coś przekazać, powiedz to swemu biskupowi, a on mi to powtórzy; bądź ufna i bardzo posłuszna swemu biskupowi””.

Widząc rozmowę ich dwojga, tłum zaczął skandować: „Łucja, Łucja, Łucja”. Poprowadzono ją naprzód, a wtedy podniósł się wielki aplauz. Siostra Łucja stała wobec tego tłumu i płakała. Czy były to łzy wdzięczności i radości ze spotkania z papieżem i aplauzu zgromadzonych? Raczej nie, gdyż Łucja wcześniej nie chciała spotkać się z Pawłem VI, a „gwiazdorstwa” zawsze unika­ła jak ognia. Bardziej prawdopodobne jest, że Łucja płakała z żalu: żalu, że Ojciec Święty nie chciał z nią rozmawiać ani wysłu­chać jej. Być może płakała także nad tłumem, odciętym od prawdy. Najprawdopodobniej płakała nad piękną Panią, której orędzie ukrył skutecznie tenże Kościół, któremu je powierzyła. Fakt, ze wszystko to działo się w Fatimie, w pobliżu miejsca, gdzie sze­ściokrotnie ukazała się piękna Pani, musiał wprawiać Łucję w nieutulony żal.

Lecąc z powrotem do Rzymu, Paweł VI powiedział o siostrze Łucji: „Cóż za prostaczka! Bardzo prosta, wiejska dusza. Ludzie chcieli ją zobaczyć, więc im ją pokazałem”.


======================================

MD, dodaję:

Za panowania Pawła VI czytywałem starannie jego encykliki, alokucje. Ale – zawsze z przymusem, z trudem, chyba nigdy ze zrozumieniem – ani do końca. Wyrzucałem to sobie.

A wypowiedzi, teksty, nawet sprostowania Łucji czytujemy łatwo, z dużym pożytkiem.


U Papieża nie było to tylko bielmo na oczach. To był - i jest u nich – strach.

 =================================================================== P {

mail'em:

Króluj nam Chryste!


- dziękuję za te wpisy o Fatimie...choć czemu dziękuję, skoro tylko serce mnie rozbolało?

Potwierdziły  one wszystkie moje najgorsze, babskie przeczucia....

Gdy oglądałam te Msze św. 12 i 13 maja, którym przewodniczył Franciszek - poraziło mnie i oburzyło, że ZUPEŁNIE WYKASOWALI WSPOMNIENIE O ŁUCJI właśnie! Ani słówka nawet w modlitwach wiernych (i to Polaków!). Msza kanonizacyjna rodzeństwa Marto była 13 maja, więc we Mszy choćby 12 maja mogli mówić i o Łucji! Ale Łucję "zabili przemilczeniem" i 12 maja! Chociaż NIE!

13 maja świętowaliśmy 100-lecie Objawień a Maryja  objawiła  trójce pastuszków A NIE DWÓJCE!

WIERNOŚĆ PRAWDZIE o tym wydarzeniu wymagała wspomnienia WSZYSTKICH dzieci: Łucji, Franciszka i Hiacynty! Rozbili jedność tej świętej TRÓJKI dzieci!

W 100-lecie Objawień dokonać takiego podziału między WYBRANYMI PRZEZ MARYJĘ dziećmi i wyrzucić z tej trójki "na aut" najważniejszą powierniczkę Maryjnych przekazów - to był dla mnie szok i skandal z którym do dziś nie mogę się pogodzić. Od razu zrozumiałam, że tak ignorując Łucję, ignorują i "unieważniają" przesłanie Maryi i Ją samą! I zrobili to PATRZĄC FATIMSKIEJ PANI PROSTO W OCZY!!!

Kanonizacją kochanych Marto posłużyli się do przykrycia tej nikczemnej "operacji wykasowania" Łucji!

Kanonizacja - to było cyniczne i fałszywe "usprawiedliwienie"  pominięcia Łucji! Teraz już będą mówić tylko o Hiacyncie i Franciszku z Fatimy! Łucja poszła do kosza - i to w setną rocznicę Objawień! 

Jak trudno jest kochać tych pasterzy.....

 
P.S.

Pyta Pan: GDZIE JESZCZE? -

są te ataki architektury masońskiej.....gdzie jeszcze Chrystus Kosmiczny......

Chrystusa Kosmicznego zobaczy Pan np. w kościele p.w. Św. Kazimierza Królewicza w Gdańsku-Przymorze .

 A witraże w w/w kościele i w kościele N.M.P. Królowej Różańca św. (tzw okrąglak) są tak porażająco wstrętne, że nie pojmuję, jak ludzie mogą się tam modlić!

Niech dobry Bóg ma nas w Swojej opiece!

Eugenia W. z Sopotu

================================

  • jeszcze jedno dorzucę...

    14.maja, w niedzielę na portalu >prawy.pl< pojawiły się  dwa artykuliki o Fatimie.

    Pod jednym z nich napisała swój krytyczny komentarz  jakaś Hania a ja dopisałam swoje uwagi (takie, jak do Pana).

    Mój komentarz został wykasowany prawie natychmiast, a cały temat zniknął następnego chyba dnia...i ani śladu po nim nie ma (nawet w archiwum)

  • ....zawsze mnie ciekawi KTO i DLACZEGO takich czystek dokonuje....

    Eugenia W.

Zmieniony ( 16.05.2017. )