Makaron a historia
Wpisał: Marian Miszalski   
25.05.2017.

Makaron a historia



*G…  z Weimaru!

*Jak powitamy francuskiego gościa?...

*Tajemnice roboty przy złocie *



Marian Miszalski http://marianmiszalski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=542&Itemid=1


Pan prezydent Andrzej Duda zaprosił do Polski Macrona  (którego lud powszechnie nazywa „Makaronem”):

- skąd ten pospiech, zważywszy na  szubrawy stosunek Makarona do Polski?...

Owszem, Warszawa  tworzy z Berlinem i Paryżem tzw. trójkąt weimarski, ale przecież Makaron sformułował już podczas  kampanii  zręby swej polityki europejskiej, wrogie Polsce, jak również ścisłe współdziałanie z polityką Merklowej deklarując, że będzie jej wiernym owczarkiem niemieckim: Makaron, do nogi!

  W tej sytuacji pozycja Polski w „trójkącie weimarskim” przypomina pozycję Polski w RWPG; cóż nam z tego? Czy nie lepiej byłoby skoncentrować energię dyplomatyczną na skromniejszym zadaniu, ale bardziej treściwym: na przykład na budowie  „odcinka” Warszawa-Mińsk, albo przynajmniej trójkącika Warszawa-Mińsk-Wilno?...

Mamy przynajmniej nadzieję, że Makaron powitany zostanie w Polsce stosownie do swych antypolskich  występów: należy mu się, jak psu zupa.

    Makaron dorobił się podobno „dużych pieniędzy” pracując w banku Rotszylda, ale „niezależna” prasa francuska (we Francji  istnieje prewencyjna cenzura prasowa, którą w Polsce zniesiono po 1989 roku!) dziwnie milczy, w jaki sposób to zrobił. Wiadomo od dawna, że „kto robi przy błocie, ten się ubłoci, a kto przy złocie- ten się ozłoci”, ale ciekawe byłyby bliższe szczegóły: za co Rotszyldowie francuscy ozłocili Makarona?...

Słynny grandziarz finansowy  Soros też dorobił się „dużych pieniędzy” pracując w pewnym żydowskim banku nowojorskim, ale specjaliści powiadają, że bez pomocy tajnych służb nie stać by go było na „transakcję życia”, czyli zaatakowanie funta szterlinga w latach 90-ych. Żeby na pewniaka „zaatakować funta” i zarobić na tym ok. miliarda dolarów trzeba było wówczas dysponować około  8 miliardami dolarów plus wiedzą tajemną o decyzjach poufnych rządu brytyjskiego. Tymczasem przed zaatakowaniem funta Soros –jak to mówią- „nie śmierdział  groszem… Oto wielka tajemnica  sorosowego Szmalu!

Na jakich transakcjach Makaron dorobił się w banku Rotszylda „dużych pieniędzy”  - prasa francuska też uporczywie milczy, podobnie jak przemilczała przez lata  nieślubną córkę Mitterranda, okoliczności śmierci premiera  Beregovoi w lesie, afery finansowe w tajnych służbach francuskich,  polityczny spisek zawiązany przeciwko Frontowi Narodowemu z inicjatywy Loży B’nai B’rith  czy rolę Sarkozy’ego w aferze zakupu okrętów dla Tajwanu…

My natomiast pamiętamy, że we wrześniu 1939 roku rząd francuski uczestniczył w  s p i s k u przeciwko legalnemu polskiemu rządowi, wskutek czego do władzy na Uchodźstwie doszedł nieciekawy ambicjoner, generał Władysław  Sikorski.



  Ale mniejsza o Makarona: już cesarz Kaligula zrobił senatorem cesarstwa rzymskiego swego konia, więc prezydentura  Makarona specjalnie nam nie imponuje. I tak dobrze, że nie pederasta; raczej gerontofil? [Oj, drogi, a naiwny panie Marianie! Dyć to można połączyć !! A „ukochany” dyrektor Radia?? Francuzi piszą, że jednak on teraz woli chłopczyków... : "Od 2007 roku żonaty ze starszą o 24 lat jego licealną nauczycielką francuskiego Brigitte Trogneux, co wedle wielu plotek (zdementowanych kategorycznie przez samego Macrona) ma być "przykrywką": jego homoseksualizmu (biseksualizmu) oraz gejowskiego związku z szefem Radia France Mathieua Geleta". MD]

  Bardziej nas interesuje formacja intelektualna, która głosowała na Makarona.

  O tej formacji mówił w 2011 roku - w wywiadzie dla polskiego „Głosu Katolickiego” w Paryżu -   profesor  Reynald  Secher, autor znakomitej książki o francuskim ludobójstwie w Wandei:

 „Francuska lewica, która z taką pogardą traktuje pojęcia narodu, ojczyzny, ziemi ojców -  marzy o społeczeństwie wielokulturowym, bez korzeni i , oczywiście, bez wspólnej przyszłości, bo takim społeczeństwem można dowolnie manipulować. Lewicy udało się narzucić globalną metodę nauki historii, to znaczy zapoznawanie z nią nie na podstawie chronologii wydarzeń, tylko tematycznie. W roku ubiegłym (2010 – przyp.M.M.) pod presją totalitarnego lewicowego aparatu państwowego w szkolnictwie z programu nauczania historii Francji usunięto informacje o najważniejszych postaciach, które ją tworzyły, takich jak Chlodwig, Karol Młot, Hugo Kapet, Ludwik IX Święty, Ludwik XVI a nawet Napoleon, W tym roku (2011- przyp.M.M.) nauczanie historii jest obowiązkowe  t y l k o w klasach maturalnych o kierunku humanistycznym . W przyszłym roku (2012- przyp.M.M.) nie będzie jej we     w s z y s t k i c h klasach maturalnych. Tylko patrzeć, jak  historia będzie już  tylko przedmiotem fakultatywnym albo nie będzie jej nauczania w ogóle. Już teraz na egzaminach wstępnych na wydziały nauk politycznych (sic!) nie ma pytań z historii powszechnej. Wykorzeniając uczniów, odcina się ich od przeszłości i umieszcza w świecie wirtualnym, bez referencji  i wartości. W ten sposób stają się ludźmi bez przeszłości, więc i bez przyszłości”.

 Przyszłość natomiast rysuje się – na razie - korzystnie  dla Niemiec. Już w 1947 roku znakomity historyk brytyjski Arnold Toynbee w wykładzie wygłoszonym w Królewskim Instytucie Spraw Międzynarodowych w Londynie mówił:

   „W Unii Europejskiej bez Związku Sowieckiego i Stanów Zjednoczonych Niemcy muszą wcześniej czy później, w ten czy inny sposób pojawić się na szczycie, nawet jeśli ta Zjednoczona Europa miałaby na początek wystąpić z Niemcami  rozbrojonymi, zdecentralizowanymi a nawet podzielonymi. W przestrzeni politycznej między Stanami Zjednoczonymi a Związkiem Sowieckim Niemcy zajmują dominującą, centralną pozycję; naród niemiecki jest pół raza liczniejszy od kolejnego pod względem liczebności narodu europejskiego; zamieszkałe przez Niemców serce Europy zawiera przeważającą część całych zasobów europejskich – w surowcach, zakładach przemysłowych i wykwalifikowanej sile roboczej – dla przemysłu (…) Bez względu na to, na jakich warunkach początkowych Niemcy zostałyby włączone do Zjednoczonej Europy (w skąd której nie wchodziłaby ani Ameryka, ani Rosja) stałyby się na dłuższą metę  p a n e m  takiej zjednoczonej Europy, nawet jeśli ta supremacja miałaby  dostać się im tym razem w pokojowy sposób”.

  I tak się dzieje, żeby nie powiedzieć –tak już się stało!  Właśnie po raz trzeci kapituluje przed Niemcami Francja, tym razem bez użycia siły… I tylko Anglicy mówią Niemcom  swym Brexitem  -„Nie!”…

  Ale Toynbee mówił wówczas, w 1947 roku, dalej:

 „Niemcy są tyleż skuteczni w organizowaniu zasobów ludzkich i materialnych, co nieporadni w próbach rządzenia się samemu i nie do zniesienia jako władcy innych narodów (…) Żaden nie-niemiecki Europejczyk nie uwierzy, że Niemcy, gdy uświadomią sobie, że władza jest w ich zasięgu, będą mieli dość mądrości lub powściągliwości, by powstrzymać się od  s t r z e l a n i a  z  i   s p i n a n i a ostróg”.

I tak też właśnie się dzieje. I znów- tylko ci Anglicy, jak w 1939 roku, patrzą dalej i ogłaszają  Brexit. No i rządy –polski i węgierski – grymaszą na tę niemiecką dominację, o tyleż jednak za późno, że podpisały Traktat Lizboński, a nie mają siły, by go wypowiedzieć. I znów – jak w 1939 – skończy się tak, że pierwsze niemieckie „uderzenie dyscyplinujące” po angielskim Brexicie dotknie Polskę?...

 Czynnikiem nowym, dla Polski zbawiennym, jest dzisiejsza obecność  amerykańska w Europie, także  w Polsce. Ale i ona nie chroni nas na dłuższą metę przed  możliwym amerykańsko-niemiecki dealem: Niemcy zrywają strategiczne partnerstwo z Rosją, w zamian Ameryka oddaje im polskie Ziemie Zachodnie…

   Niemiecka robota nad umacnianiem swych wpływów w Gdańsku, Wrocławiu i na Śląsku jest widoczna gołym okiem.

  To nad nami wisi jak miecz Damoklesa.

Zmieniony ( 25.05.2017. )