Biskupi & Przyjaciele. Część pierwsza: O sufizmie i wahabizmie - w Kościele ??
Wpisał: Stanisław Krajski   
26.05.2017.

Biskupi & Przyjaciele (również z masonerii)



Część pierwsza: O sufizmie i wahabizmie - w Kościele ??


Fundamentaliści islamscy są wspaniali. Ani dom, ani religia nie są wystarczająco silne bez solidnych fundamentów. Wszyscy muzułmanie są fundamentalistami”.


Stanisław Krajski „Masoneria polska 2017 – u progu katastrofy”



Rozdział III - początek


Polski Kościół, został również dotknięty tak jak Kościół na Zachodzie, chociaż może w trochę mniejszym stopniu, przez te osłabiające go i rozmywające doktrynę i praktykę duszpasterską manipulacje i infiltracje. Został dotknięty modernizmem, kultem człowieka, równaniem prawdy z fałszem.

W tym rozdziale dotkniemy tylko tego problemu (więcej uwagi poświęcimy mu w książce pt. „Masoneria polska 2017 – w centrum wydarzeń”) ukazując takie zagadnienia, które związane są wprost z planowanymi przez masonerię wydarzeniami, przede wszystkim z rewoltą islamską w Europie i towarzyszącą jej przyspieszoną islamizację (i masonizację) naszego kontynentu.


  1. Idealistyczna wizja islamu w Kościele


W dniu 26 stycznia 2017 r. odbył się kolejny, już XVII, „Dzień Islamu” w Kościele katolickim w Polsce. Co ciekawe pierwszy chyba raz nie opublikowano sprawozdania z jego przebiegu. Nie było też żadnej dziennikarskiej relacji. Czy zdarzyło się tam coś o czym nie można było napisać?

Po dłuższym czasie pojawiła się na stronie internetowej biskupa Grzegorza Rysia homilia wygłoszona przez niego w trakcie tego dnia1.


Wysłuchałem jej uważnie. Przeraziła mnie i mną wstrząsnęła. Jak daleko to wszystko zaszło.

Poświecę jej wiele uwagi w książce pt. „Masoneria polska 2017 – w centrum wydarzeń”.

Program i bezpośredni kontekst XVII „Dnia Islamu” najlepiej chyba określić jednym słowem – „groteskowy”. Pozostaje tylko otwarte pytanie: czy to jest efekt oderwania się organizatorów (w tym Rady ds. Dialogu Międzyreligijnego Konferencji Episkopatu Polski) od rzeczywistości, czy efekt działania masońskiej „V Kolumny”?

Co uzasadnia użycie określenia „groteskowy”?


Zwolennicy dialogu z islamem w Kościele polskim ujmują, formalnie rzecz biorąc, ten dialog w perspektywie nauk soborowych. Podstawowy jest tu następujący fragment Deklaracji Soboru Watykańskiego II o stosunku Kościoła do religii niechrześcijańskich „Nostra aetate”:

Kościół spogląda z szacunkiem również na mahometan, oddających cześć jedynemu Bogu, żywemu i samoistnemu, miłosiernemu i wszechmocnemu, Stwórcy nieba i ziemi, Temu, który przemówił do ludzi; Jego nawet zakrytym postanowieniom całym sercem usiłują się podporządkować, tak jak podporządkował się Bogu Abraham, do którego wiara islamu chętnie nawiązuje. Jezusowi, którego nie uznają wprawdzie za Boga, oddają cześć jako prorokowi i czczą dziewiczą Jego Matkę Maryję, a nieraz pobożnie Ją nawet wzywają. Ponadto oczekują dnia sądu, w którym Bóg będzie wymierzał sprawiedliwość wszystkim ludziom wskrzeszonym z martwych. Z tego powodu cenią życie moralne i oddają Bogu cześć głównie przez modlitwę, jałmużny i post. Jeżeli więc w ciągu wieków wiele powstawało sporów i wrogości między chrześcijanami i mahometanami, święty Sobór wzywa wszystkich, aby wymazując z pamięci przeszłość szczerze pracowali nad zrozumieniem wzajemnym i w interesie całej ludzkości wspólnie strzegli i rozwijali sprawiedliwość społeczną, dobra moralne oraz pokój i wolność” (DRN 3).

Ta idealistyczna wizja islamu niewiele mająca wspólnego z rzeczywistością, oparta, jak można się domyśleć, na zapewnieniach samych wyznawców islamu, że islam tak scharakteryzowany uchwycony jest w swojej istocie i prawdzie, upowszechniała się po Soborze w Kościele.

Jeśli nawet jakiś katolicki uczony próbował ją zweryfikować i podjął badania nad islamem, wyniki tych badań jako „nieekumeniczne” nie przedostawałyby się do szerszego kręgu odbiorców katolickich (w tym biskupów i kardynałów). Obowiązywała bowiem już chyba zaraz po Soborze swego rodzaju posoborowa polityczna poprawność, która zabraniała „jątrzyć”.


  1. Islam i szatan


Zauważmy, że odpowiedź na pytanie „Czym jest w istocie islam?” można bardzo łatwo uzyskać zapoznając się nawet pobieżnie z Koranem. Mam na to następującą formułę. Wyobraźmy sobie taką sytuację. Do księdza egzorcysty przychodzi człowiek i mówi: „Proszę księdza, od 20 lat objawia mi się archanioł Gabriel. Pojawia się jako mężczyzna wielki jak góra. Gdy siada, zasłania horyzont. Przekazuje mi orędzie od Boga. W jego ramach wspomina pozytywnie o Matce Bożej, mówi o Niej z szacunkiem, ale wciąż, co kilka dni powtarza, że Chrystus nie jest ani Bogiem ani synem Bożym, że nie umarł na Krzyżu, nie zmartwychwstał. Często mówi, że Trójca Święta to wymysł ludzki...”.

Egzorcysta bez chwili namysłu stwierdza, oczywiście: „Synu, to z pewnością nie jest archanioł Gabriel. Masz objawienie szatańskie. To tylko szatan może mówić takie rzeczy”.

Oto mamy Mahometa, któremu objawiał się przez 20 lat wielki jak góra duch, który przedstawiał się jako archanioł Gabriel i Koran, który jest zapisem tych objawień. Można tu najwyżej jeszcze dodać, że nie ulega wątpliwości, że bóg islamu nie jest tym samym bogiem, co Bóg chrześcijan. Bóg islamu to Allah, bezosobowe bóstwo księżyca czczone na długo przed Mahometem przez pogaństwo arabskie.


  1. Gdzie szukać „prawdziwego” islamu?


Załóżmy jednak, że polscy biskupi (przynajmniej ci, którzy są jakoś związani z „Dniem Islamu”) mają takie właśnie swoiste rozumienie islamu jakie prezentuje dokument soborowy. Jeśli jednak tak by było szukaliby w zróżnicowanym polskim świecie islamu kogoś, kto temu rozumieniu by odpowiadał, kto byłby reprezentantem „islamu jako takiego” czy „prawdziwego islamu”, a nie reprezentantem „agresywnego islamskiego marginesu”.

Załóżmy, że ci wyznawcy islamu, którzy zostali wybrani przez biskupów do uczestniczenia w „Dniu Islamu” to, według tych biskupów, reprezentanci „prawdziwego islamu”. Przecież biskupi nie chcieliby prowadzić dialogu z jakąś mniejszościową, nie do końca „prawdziwie islamską” grupą, od której „prawdziwy” islam się odcina.

Czy można znaleźć w Polsce takich „modelowych” wyznawców islamu?

Kiedyś to byli polscy Tatarzy, którzy nie znali języka arabskiego, nie mieli dostępu do Koranu (bo do 1985 r. był tylko po arabsku) i wierzyli w to, co było im przekazywane ustnie z pokolenia na pokolenie (od wielu pokoleń), to, co było efektem przekształcenia pewnych islamskich idei w zderzeniu z polską kulturą katolicką, co można by nawet nazwać „łagodnym pół-islamem”.

Dziś takich „modelowych” wyznawców islamu można w w Polsce jeszcze zapewne spotkać w związku Tatarów: Polskim Związku Muzułmańskim.

Jak czytamy na oficjalnej stronie internetowej Episkopatu Polski, w materiale pt. „XVII Dzień Islamu w Kościele katolickim w Polsce” opublikowanym 25 stycznia 2017 r., referującym program tego „Dnia Islamu”: „Głos zabierze również mufti Polskiego Związku Muzułmańskiego Tomasz Miśkiewicz”2.

Ktoś mógłby wyciągnąć wniosek: „Zaproszono zatem na Dzień Islamu właściwą osobę”.


4. Umiarkowany „polski” islam czy agresywny wahhabizm?


Jest tu jednak kilka „ale”.

Po pierwsze, w 2013 r. można było przeczytać w„Rzeczpospolitej”: „Mufti Tomasz Miśkiewicz z wystawiania religijnych certyfikatów uczynił źródło dochodów swojej rodziny. Oburzeni polscy Tatarzy chcieli go za to pozbawić funkcji. Bezskutecznie. Miśkiewicza poparło ministerstwo”3.

Jak dowiadujemy się z tego samego artykułu w wyborach w Muzułmańskiego Związku Religijnego odwołano Miśkiewicza i wybrano nowego przewodniczącego Tomasza Aleksandrowicza. Powiedział on, między innymi: „Jeśli Miśkiewicz wydaje certyfikaty w imieniu MZR, to opłaty za ich wystawianie powinny być dochodami MZR, a nie prywatnymi – Miśkiewicza i jego żony”4.

Miśkiewicz nie przyjął wyników tych wyborów. „W białostockiej gminie wyznaniowej – czytamy w „Rzeczpospolitej” – powstała dwuwładza. Jednym zarządem kieruje Tomasz Aleksandrowicz, drugim, któremu sprzyja Miśkiewicz – Zofia Józefów. (…) Przewodniczący gminy Bohoniki, w której mufti ma poparcie, nie tylko z powodu zamieszkiwania tam jego krewnych, jest bardziej zdecydowany: – Halal to prywatna sprawa muftiego. To jego dobra wola, że jeszcze dzieli się ze związkiem – uważa Maciej Szczęsnowicz. – Mufti dobrze nas reprezentuje na różnych szczeblach. Według Szczęsnowicza funkcja muftiego jest dożywotnia i tak ma być. – Zresztą Aleksandrowicz nie dostał papierka od ministra Różańskiego (Józef Różański, dyrektor Departamentu Wyznań Religijnych oraz Mniejszości Narodowych i Etnicznych w Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji za rządów Platformy Obywatelskiej5 – dop S. K.), że go zatwierdza, tylko Miśkiewicz! – argumentuje. Papierek z ministerstwa to zaświadczenie, jakie minister administracji i cyfryzacji wystawił 31 stycznia br. (czyli w 2013 r. - dop. S. K.): ..zaświadczam, że Mufti Tomasz Miśkiewicz, zam... jest jednocześnie Przewodniczącym Najwyższego Kolegium Muzułmańskiego Związku Religijnego w RP. Rozsierdziło to Aleksandrowicza i jego zwolenników. – To, co zrobił minister, jest pogwałceniem konstytucji i ingerencją w prawo do wolności religijnej – oburza się”6.

Nowe władze związku złożyły do prokuratury doniesienie na Miśkiewicza o „uzurpowanie tytułów” i „ukrywanie dokumentów”7.

Po drugie, Miśkiewicza nie można uznać za typowego polskiego Tatara, który reprezentuje polską, „łagodną” wersję islamu.

Miśkiewicz studia z zakresu prawa muzułmańskiego (szariatu), a zatem również studia teologiczne, ukończył w Arabii Saudyjskiej8.

Miskiewicz jest też oficjalnym przedstawicielem w Polsce organizacji o nazwie WAMY. Co to za organizacja?

Na portalu „Euroislam.pl” Jan Wójcik pisze: „To właśnie SSM (Stowarzyszenie Studentów Muzułmańskich – dop. S. K.) wydawało pisma Sajjida Qutba, głównego ideologa Bractwa Muzułmańskiego. To oni wydawali Maududiego, założyciela islamskiego fundamentalizmu w Pakistanie. Tak samo jak Fajsala Mawlawiego, niedawno zmarłego islamskiego uczonego i zastępcy Jusufa al-Karadawiego. Fundatorem tych publikacji jednak nie było Bractwo, a Światowe Zgromadzenie Muzułmańskiej Młodzieży (World Assembly of Muslim Youth – WAMY) oskarżane przez USA o wspieranie islamskiego ekstremizmu na świecie. Przedstawicielem WAMY w Polsce jest mufti Tomasz Miśkiewicz, przewodniczący kojarzonego z Tatarami Muzułmańskiego Związku Religijnego”9.

Z kolei na portalu „E-elita.pl” czytamy: „Prowadzi (Miśkiewicz – dop. S. K.) przedstawicielstwo Światowego Zgromadzenia Młodzieży Muzułmańskiej (WAMY) na Europę Wschodnią, którego celem jest islamizacja wschodniej Europy, oraz fundację na rzecz budowy kompleksu handlowo-meczetowego w Warszawie (Afera Meczetowa)”10.

Imamem Centrum Kultury Islamu w Warszawie należącego do Muzułmańskiego Związku Religijnego jest Nizar Charif (niektórzy piszą to nazwisko tak jak się je wymawia – Szarif) z Syrii. Kto mógł go umieścić na tym stanowisku? Tylko Tomasz Miśkiewicz11.

Charif udzielił w swoim czasie wywiadu dziennikarzowi „Dispatch International”. W wywiadzie tym na pytanie „Czy otrzymujecie wsparcie finansowe z Arabii Saudyjskiej lub innych krajów arabskich?” odpowiedział: „Otrzymujemy, ale tylko z Arabii Saudyjskiej”12.

Odpowiadając na pytanie „Co Pan sądzi o fundamentalistycznych sektach islamskich, takich jak salafici czy wahhabici?” stwierdził: „Fundamentaliści islamscy są wspaniali. Ani dom, ani religia nie są wystarczająco silne bez solidnych fundamentów. Wszyscy muzułmanie są fundamentalistami”13.

Gdy dziennikarz zapytał: „Czy chciałby Pan wprowadzenia prawa szariatu w Polsce?” powiedział: „Ależ oczywiście! Szariat jest taki sam dla wszystkich i dlatego jest lepszy niż polskie i europejskie prawo”14.

Zapytany „Czy chciałby Pan, żeby w Polsce dozwolona była poligamia?” udzielił następującej odpowiedzi: „Tak. Mam nadzieję, że w przyszłości będę mógł mieć więcej żon”15.

Jedno pytanie na marginesie: w jaki sposób Charif wyobraża sobie wprowadzenie w Polsce szariatu i poligamii? Jedno jest tu oczywiste – na pewno nie na drodze demokratycznej.

Powracając do samego Miśkiewicza. Podane wyżej fakty świadczą, że jest on, bez żadnych wątpliwości, wahabitą. Arabia Saudyjska to kraj wahabicki. Wahabizm jest tam wszechobecny, stanowi jedyną przyjmowaną i realizowaną konsekwentnie doktrynę i ktoś, kto by go nie przyjmował, nie studiowałby tam i nie dostawał pieniędzy od rządu tego kraju.


5. Polska, Arabia Saudyjska, ISIS


Sytuację w Arabii Saudyjskiej scharakteryzowałem w swojej książce pt. „Masoneria, islam, uchodźcy – czy czeka nas wielka apokalipsa?”

napisałem tam: „Arabia Saudyjska to najbardziej, jak się twierdzi, cywilizowany kraj arabski, sojusznik USA. Rząd tego państwa uznaje, w związku z tym, że na terenie Arabii Saudyjskiej znajdują się święte miejsca islamu (Mekka i Medyna), za swój podstawowy obowiązek realizowanie zakazu publicznego i prywatnego praktykowania innych religii niż islam. Czuwa nad tym wszechobecna Policja Religijna. Ten zakaz posunięty jest tak daleko, że ambasady krajów, na których flagach jest krzyż (np. Szwecja, Norwegia, Szwajcaria) mają zakaz ich wywieszania. Nie mogą też pojawiać się emblematy czerwonego krzyża. Gdy Arabia Saudyjska była zagrożona inwazją wojsk irackich i na jej terenie umieszczono dziesiątki tysięcy żołnierzy, głównie z USA i Wielkiej Brytanii, żołnierzom nakazano przed znalezieniem się na terytorium tego państwa zdjęcie krzyżyków i medalików. Nie wpuszczono też na teren Arabii Saudyjskiej kapelanów wojskowych. W państwie tym nie ma ani jednego kościoła chrześcijańskiego”16.

Napisałem tam również: „Nienawiść do chrześcijan jest wpisana w program szkół wszelkiego typu. W podręcznikach szkolnych można przeczytać, że chrześcijanie zostali przeklęci przez Allaha i zamienieni w małpy i świnie, bo przyjęli wielobóstwo. Policja Religijna śledzi cudzoziemskich pracowników zabraniając wspólnych chrześcijańskich modlitw czy nabożeństw nawet w prywatnych domach w największe święta chrześcijaństwa. Jeśli cudzoziemiec zostanie złapany na takich praktykach grozi mu śmierć, a w najlepszym przypadku, wieloletnie więzienie. I tak w 1995 r. np. półtora roku spędził w więzieniu Filipińczyk Donnie Lama. Za udział we Mszy św. groziła mu kara śmierci przez ścięcie. Pod naciskiem międzynarodowej opinii publicznej wymierzono mu „tylko” karę 70 batów (był po niej bliski śmierci) i wydalono go z kraju. W 2001 r. policja aresztowała 14 chrześcijan z Etiopii i Erytrei za to, że modlili się w swoich mieszkaniach. Byli bici rękami, kopani, wieszano ich na łańcuchach, bito stalowym prętem. Po roku takiego traktowania deportowano ich, gdy wstawili się za nimi dyplomaci ich krajów.

Długi czas w więzieniu spędziło w 2010 r. 150 katolików z Filipin za udział we Mszy Św. w prywatnym mieszkaniu. Uwolniono ich pod naciskiem międzynarodowej opinii publicznej”17.

W książce tej opisałem również jeden z wypadków chrześcijańskiego męczeństwa, które miały tam miejsce: „W 2008 r. jeden z funkcjonariuszy Policji Religijnej zamordował bezkarnie swoją córkę za to, że przeszła potajemnie na chrześcijaństwo. Przed śmiercią wyrwano jej język. Fatima Al.-Mutairi została spalona żywcem. Przed śmiercią napisała na swoim blogu, że rodzina proponowało jej darowanie kary i życie za powrót na łono islamu. Nie wyparła się Chrystusa”18.

Jaka jest różnica pomiędzy wahabizmem Arabii Saudyjskiej a doktryną, która zrodziła ISIS, która jest przez Państwo Islamskie głoszona i realizowana?

Odpowiedzi na to pytanie udzielił Alastair Crooke w taki sposób, że nie pozostawia żadnych wątpliwości: „Różnica między ówczesnymi wahhabitami a państwem islamskim jest taka, że Abd al-Wahhab uznawał trzy filary: jednego władcę, jedną władzę, jeden meczet, które odnosiły się do króla Arabii, a ISIS te trzy filary ignoruje. Jednak pod każdym innym względem jest zgodne z wahhabizmem” (wytłuszczenie S. K.)19.


6. Czy wahhabizm uznawany jest w polskim Kościele za „islam jako taki”?


Jeśli Tomasz Miśkiewicz został zaproszony na „Dzień islamu” w Kościele katolickim, po raz zresztą kolejny (był też zaproszony na III, VI, IX i XV „Dzień Islamu”), to zapraszający go tym samym uznali, że ta wersja islamu, którą reprezentuje (a zatem wahabizm) jest jakoś reprezentatywny dla islamu, jest islamem „prawdziwym”, islamem „jako takim”. Wahhabizm zaś nie zawiera w sobie elementów, które mogłyby być podstawą do jakiegokolwiek dialogu z katolikami, wręcz przeciwnie zmierza do intelektualnej, duchowej i fizycznej eliminacji chrześcijaństwa.

XVII Dzień Islamu w Kościele katolickim w Polsce, na który zaproszono Miśkiewicza odbył się pod hasłem „Chrześcijanie i muzułmanie: adresaci i narzędzia Bożego miłosierdzia”. Przypisywanie wahabitom miłosierdzia czy doszukiwanie się go w samym Koranie (choć słowo to w tym tekście się pojawia) jest już nie tylko nieporozumieniem, ale ma znamiona dokonywanej z premedytacją manipulacji.

Już podane wyżej dane mogłyby wzbudzić w nas uzasadnione podejrzenie, że „coś tu jest nie tak”, że mamy do czynienia z jakąś masońską infiltracją, działaniem masońskich agentów wpływu.

To jednak o czym dotąd pisaliśmy to tylko czubek wielkiej góry lodowej.

Kolejne związane z „Dniem Islamu” w Kościele katolickim informacje, które zresztą bardzo łatwo jest uzyskać, są już porażające.


  1. Andrzej Saramowicz – od teozofii do sufizmu


Jeśli przeczytamy „Oświadczenie Rady Wspólnej Katolików i Muzułmanów na XVII Dzień Islamu w Kościele katolickim w Polsce 26 stycznia 2017 r.” poznamy również nazwiska jego sygnatariuszy. Pod samym bowiem dokumentem napisano: „W imieniu członków Rady Wspólnej Katolików i Muzułmanów Krzysztof Kraus, współprzewodniczący ze strony katolickiej, Andrzej Saramowicz, współprzewodniczący ze strony muzułmańskiej20.


O Andrzeju Krausie nie można, przynajmniej w internecie znaleźć żadnych informacji (co może przynajmniej budzić zdziwienie). Rada Wspólna Katolików i Muzułmanów jest zarejestrowana w sądzie jako stowarzyszenie. Stąd można znaleźć podstawowe odnoszące się do niej informacje w KRS-ie. Według KRS-u Kraus nie reprezentuje tej Rady. Reprezentuje ją natomiast, jako jej współprzewodniczący, Saramowicz21.

Na blogu o nazwie „Islam po polsku” znajdujemy wywiad z nim, który jest poprzedzony jego notką biograficzną. Czytamy w niej: „Od roku 1996 po powrocie do Kraju otworzył Szkołę Nauk Sufich i udziela instrukcji praktyk sufickich. Zainteresowany od najmłodszych lat mistycyzmem, bada i studiuje różne systemy rozwoju duchowego. W połowie lat 70-tych utrzymuje kontakty z polskimi kręgami ezoteryków. W roku 1980 wyjeżdża do Anglii, gdzie studiuje Antropozofię i Teozofię. Od roku 1981 mieszka w Australii. Dalsze poszukiwania prowadzą go do Sufizmu, w którym rozpoznaje współczesną formę autentycznych nauk duchowych. W roku 1995 zostaje uczniem Szajcha Hazrata Azad Rasoola z Indii” (wytłuszczenia – S. K.)22.

W wywiadzie tym opowiada jak uznał Szajcha za swojego nauczyciela: „Siedzieliśmy wspólnie w medytacji (muraqaba) i po paru dniach doświadczyłem to, co sufi określają godzina spędzona w obecności duchowo zrealizowanego szajcha, jest cenniejsza niż tysiąc godzin dodatkowych religijnych praktyk. I to nie dlatego, że religia jest czymś mniej ważnym ale chodzi tu raczej o bezpośrednie oddziaływanie ludzi Boga, czy przyjaciół Allacha na innych. Dopiero wtedy uznałem że Szajch jest przyjacielem Boga (wali Allah) a z przyjacielem Boga należy trzymać. Szajch zgodził się przyjąć mnie na swojego ucznia. I tak nasza wspólna podróż się rozpoczęła”23.

Już z tego, co zawierają dwa poprzednie akapity możemy wyciągnąć wniosek,że Saramowiczowi duchowo było zawsze najbliżej do masonerii, dla której przecież ezoteryzm (chodzi o tzw. wiedzę tajemną), antropozofia i teozofia to doktryny, które są wpisane w ich doktrynę.



1http://biskup-rys.pl/index.php/nagrania/455-2017-01-xvii-dzien-islamu-w-kosciele-katolickim-w-polsce

2http://episkopat.pl/26-i-dzien-islamu-w-kosciele-katolickim-w-polsce/

3http://www.rp.pl/artykul/1032929-Tatarzy-chcieli-odwolac-muftiego-Miskiewicza.html#ap-5

4Tamże.

5https://mac.gov.pl/departamenty/departament-wyznan-religijnych-oraz-mniejszosci-narodowych-i-etnicznych

6http://www.rp.pl/artykul/1032929-Tatarzy-chcieli-odwolac-muftiego-Miskiewicza.html#ap-7

7Por. choćby: http://www.poranny.pl/wiadomosci/podlaskie/art/5523678,mufti-tomasz-miskiewicz-skarzy-obecne-wladze-muzulmanskiego-zwiazku-religijnego-w-rp,id,t.html

8Por. choćby: https://pl.wikipedia.org/wiki/Tomasz_Mi%C5%9Bkiewicz

9http://euroislam.pl/polscy-muzulmanie-nie-chca-szariatu/; pisma Sayyida Qutba ukazały się przy wsparciu finansowym Międzynarodowego Domu Wydawniczego I. I. P. H. z siedzibą w Arabii Saudyjskiej – por. http://natemat.pl/63757,liga-muzulmanska-wydaje-fundamentalistow-oskarza-dziennikarz-euroislam-pl

10http://yelita.pl/artykuly/art/miskiewicz

11https://pl.wikipedia.org/wiki/Muzu%C5%82ma%C5%84ska_Gmina_Wyznaniowa_w_Warszawie; http://www.racjonalista.pl/kk.php?s=8750&PHPSESSID=uphsnobhe3vef2sbq0ef9eec54

12http://www.racjonalista.pl/kk.php?s=8750&PHPSESSID=uphsnobhe3vef2sbq0ef9eec54

13Tamże.

14Tamże.

15Tamże.

    16 S. Krajski, Masoneria, islam, uchodźcy, Warszawa 2016, s. 58.

17Tamże, s. 58-59.

18Tamże, s. 59.

19Tamże.

20http://www.radawspolna.pl/index17DzIsl_osw.html

21http://www.krs-online.com.pl/rada-wspolna-katolikow-i-muzulmanow-krs-306932.html

22https://islampopolsku.wordpress.com/2012/07/19/wywiad-z-andrzejem-saramowiczem-zalozycielem-polskiej-fundacjii-sufich-im-dzealaddina-rumiego/

23Tamże.

Zmieniony ( 26.05.2017. )