Ile symbolicznych, ale PIEKIELNYCH SÓW jeszcze nas czeka?
Wpisał: Mirosław Dakowski   
10.06.2017.

Ile symbolicznych SÓW jeszcze nas czeka?


Mirosław Dakowski, 10 czerwiec 2017


W Piątek, 9 czerwca, w czasie Rytualistycznej Pełni Księżyca, i w czasie globalistycznych uroczystości ku czci Wielkiego Maga Brzezińskiego, w Polsce rozkazano pioneczkom uplasowanym w TVP „dotarcie” do kolejnych zapisów z rynsztokowych nagrań politycznych celebrytów sprzed przeszło trzech lat.


Pamiętajmy, że mała, ujawniona wcześniej część z tych nagrań umożliwiła przejęcie formalnej władzy w Polsce tak prezydentowi Andrzejowi Dudzie, jak i „PiS oraz Przyjaciołom”.


Tajne stowarzyszenia lubują się w języku symboli i znaków.


Popatrzmy pod tym kątem na inscenizowany dla nas piekielny kabaret „Pod SOWĄ”.


1. SOWA jest symbolem masońskiej mądrości . Nawet w popularnych utworach, historyjkach o Harrym Potterze, inicjujących dzieci i młodzież w czarownictwo, gnozę i pogardę dla „mugoli”, to sowy przenoszą tajne informacje między czarownikami.

    1. W Polsce Stowarzyszenie SOWA to zrzeszenie oficerów Informacji, dawnej WSI, z gen. Dukaczewskim na formalnym czele.

    2. W budynku przy Sobieskiego 100 zwanym w Warszawie popularnie szpiegowem, i należącym do Federacji Rosyjskiej, powstała restauracja dla celebrytów politycznych p.t. SOWA I PRZYJACIELE”.

    3. Formalnym [znów...] właścicielem został Robert SOWA, dotąd telewizyjny celebryta kulinarny, obok takiej tłustej, rozczochranej, która zawsze publicznie ogłasza swoje zatwardzenia.

      Nikt z rynsztokowych polityków i ich „partnerek” płci obojga nie został osądzony ani skazany za sprawy kryminalne, o których tak bezczelnie, bezkarnie sobie w szpiegowie uradzali. Rezerwuar skandalicznych odkryć jest w sposób kontrolowany na chwilkę otwierany, i donoszone są żurnalistom - wykonawcom kolejne porcje szamba, odpowiadające potrzebom chwili.

    4. W czasie Rytualistycznej Pełni Księżyca wypuszczono z tego piekielnego Schowka następną SOWĘ , w postaci „ks.” Kazimierza SOWY. Należało widocznie pokazać lemingom, „jak i kościół jest umoczony”.

    5. Ponieważ „francuzi” lubują się też w numerologii, oczekujemy, że w klatkach kręcą się jeszcze ze dwie Sowy.

=========================


Przypomina mi to anegdotę sprzed stu kilkunastu lat. Tylko Car miał prawo do zmiany nazwisk poddanych. Zgłosił się z prośbą niejaki Siemiżopow. Imperator podumał i rozkazał : „Otnijat' jemu dwie żopy”. I poddany został Pjatiżopowym.


=====================================

A może...

Sowa & Przyjaciele” i Stowarzyszenie SOWA gen. Dukaczewskiego

- kto tu z kogo zakpił?


Stanisław Krajski „Masoneria polska 2017 – u progu katastrofy”, z Rozdziału VI.


[poniższe nie jest tylko informacją – jest ZACHĘTĄ do kupienia książki. Tam morze informacji. M. Dakowski]



To co stało się 14 czerwca 2014 r. i to co działo się jeszcze w 2015 r. nie powinno się w ogóle zdarzyć. Nikt nikogo nie powinien podsłuchiwać. Poważni politycy nie powinni takich rzeczy mówić i przemawiać językiem ulicy (a dobitniej: rynsztoka).


Mieliśmy tu ewidentnie do czynienia z manipulacją opinią publiczną, którą ktoś tylko w wiadomych sobie celach dokonywał z ukrycia.

    1. Robert Sowa i „szpiegowo"

      Po aferze podsłuchowej media zainteresowały się Robertem Sową „właścicielem” restauracji „Sowa & Przyjaciele”. Napisałem słowo „właściciel” w cudzysłowie, bo to czy ten znany, między innymi z TVN i Radia Zet, kucharz był właścicielem tej restauracji (została zlikwidowana po aferze) nie jest wcale takie oczywiste. Jeśli zajrzymy do Krajowego Rejestru Sądowego (KRS), dowiemy się, że firma ta została zarejestrowana jako Spółka z o. o., a ponadto jako „własność mieszana w sektorze prywatnym z brakiem przewagi któregokolwiek rodzaju własności prywatnej”.

            Wskazywałoby to na to, że właścicieli jest więcej, i że są wśród nich osoby fizyczne i spółki. W rejestrze ujawniono tylko nazwisko Sowy jako „Prezesa Zarządu”. W rejestrze tym podany jest również adres siedziby spółki „Sowa & Przyjaciele”. Na portalu „wPolityce.pl” można przeczytać: „Robert Sowa wybrał bardzo ciekawe miejsce na lokalizację swojej firmy". Gazeta „Dziennik” tak to skomentowała: „Chodzi o budynek przy ul. Sobieskiego 100 w Warszawie należący do Federacji Rosyjskiej i nazywany szpiegowem, ze względu na mieszczący się tam Club 100, do którego dostęp mają jedynie posiadacze rosyjskiego paszportu".


              2. Masoneria, WSI i Stowarzyszenie SOWA

              Ptak Sowa jest symbolem masonerii i można o tym dowiedzieć się z wielu artykułów, książek oraz portali internetowych. [por. : http://www.paranormalne.pl/topic/1891-masonskie-symbole-ameryki md] . Pisał o tym chociażby ks. prof. Andrzej Zwoliński w materiale pt. „Język znaków i symboli”.

                W dniu 21 stycznia 2010 r. Sąd Rejonowy dla m. st. Warszawy wpisał do Krajowego Rejestru Sądowego Stowarzyszenie SOWA. W jego statucie czytamy: „Stowarzyszenie pod nazwa SOWA (...) jest dobrowolną, demokratyczną i samorządną organizacją skupiającą Żołnierzy rezerwy i w stanie spoczynku oraz pracowników byłych Wojskowych Służb Informacyjnych, a także innych wojskowych i cywilnych służb specjalnych, członków ich rodzin i osób identyfikujących się z tym środowiskiem”. „W dniu 25 stycznia 2010 r. - jak czytamy na stronie internetowej tego stowarzyszenia - na zaproszenie Zarządu Głównego Stowarzyszenia SOWA odbyło się w Warszawie uroczyste spotkanie Noworoczne żołnierzy i pracowników byłej Jednostki Wojskowej Nr 3362, jednostek wojskowych jej podległych oraz członków Stowarzyszenia i jego sympatyków”. W „Rzeczpospolitej" z lipca 2003 r. czytamy w materiale pt. „Jednostka nr 3362” autorstwa Jarosława Jakimczyka, publicysty tygodnika „Wprost”: „W gmachu bez tabliczki w samym sercu Warszawy ma siedzibę Jednostka Wojskowa Nr 3362. Za nic nie mówiącym laikowi rzędem cyfr skrywa się instytucja, której prominentni przedstawiciele, korzystając ze swego szczególnego i nie do końca jasnego statusu, pasożytują na organizmie państwa. Wojskowe Służby Informacyjne od 12 lat działały bez podstawy prawnej w postaci odrębnej ustawy, jaką mają policja, Straż Graniczna i cywilne służby specjalne. Ich działania były fragmentarycznie unormowane [----] .W państwie demokratycznym było to raczej nietypowe. Tylko że problem z WSI nie polega wyłącznie na uchwaleniu ustawy, która będzie regulowała funkcjonowanie tych służb. Aby stały się sprawnym instrumentem ochrony interesów Rzeczypospolitej, należałoby dokonać w nich fundamentalnych, zwłaszcza kadrowych zmian”. Ostatecznie WSI rozwiązano w 2006 r.

                    O tym, ze w ich strukturach kryła się masoneria rytu francuskiego pisałem obszernie w książce pt. „Masoneria polska 2012” w jej rozdziałach II i XI. Wskazałem tam na ścisłe związki WSW i WSI (która powstała poprzez zmianę nazwy WSW na nazwę WSI), z GRU (czego nikt przy zdrowych zmysłach nie kwestionuje) i udowodniłem, że GRU, jak mówi Aleksander Dugin, zawsze była przeniknięta przez Tajny Zakon Eurazji i konsekwentnie zmierzała do realizacji idei Eurazji.

                    Chodzi o to, by wytworzyć Eurazję - jednolite duchowo i kulturowo pogańskie państwo obejmujące Rosję, Chiny, wszystkie narody zamieszkujące na zachód od Uralu, w tym narody słowiańskie i Turcję. Ta koncepcja zgadza się z przyjmowaną przez masonów wszelkich obediencji koncepcją powstawania państwa światowego, które byłoby federacją pięciu „związków narodów”: związku narodów brytyjskich, związku narodów panamerykańskich, związku narodów pan-euroazjatyckich (Eurazja), związku narodów pan-euro-afrykańskich i związku narodów panazjatyckich.

                      Na ten temat pisałem w swojej „Masonerii polskiej 1999”. Dugin stwierdza, że Amerykanie chcąc stanąć na czele państwa światowego niszczą w tym celu świat przez globalizację, i ze trzeba z nimi walczyć tak, by to Rosja stała się liderem w tym Związku Wszechświatowym. Najbliższym sojusznikiem Rosji spoza Eurazji, mogą być tylko Niemcy”.

=============

Kto przy zdrowych zmysłach zakładając restaurację przeznaczoną dla politycznych VIP-ów (przecież ściągano ich tam esemesami od znanych im ludzi i przez szeptaną reklamę) umieszcza jej siedzibę w budynku, o którym powszechnie wiadomo, że spotykają się tam rosyjscy szpiedzy? Kto, jeśli nawet ma na nazwisku Sowa, nazwałby restaurację dla politycznych VIP- ów „Sowa & Przyjaciele” wiedząc, że powinni oni to skojarzyć z gen. Dukaczewskim i Stowarzyszeniem SOWA, które skupia najbardziej niebezpiecznych super agentów, nad którym władze nie panują?

Dlaczego ci politycy nie trzymali się z daleka od tej restauracji tylko ze względu na siedzibę jej właścicieli i nazwę? Czy cechowała ich tak wielka pewność siebie i arogancja czy gwarancje, które otrzymali, i których byli pewni (i zostali „jak dzieci” zrobieni „na szaro”)?

Jaki tutaj był czytelny, towarzyszący tylko głównemu celowi akcji, przekaz skierowany do polityków PO? Wydaje się on oczywisty: podskakiwaliście i kara was nie ominęła.

Czołówka Platformy została upokorzona i nie mogła nawet pisnąć przeżywając to upokorzenie w milczeniu i skrycie. Ktoś może powiedzieć: to wygląda tak, jakby to była tylko zemsta SOWY na PO za coś (np. za to, że po upadku rządu Kaczyńskiego i dojściu do władzy PO nie reaktywowała WSI czy nie rozdała wśród jej liderów odpowiednich synekur). Wydaje się to bardzo mało prawdopodobne, by SOWA sama z siebie zdecydowała się na doprowadzenie do miażdżącego zwycięstwa PiS tylko po to, by się zemścić na PO.

PiS to był przecież wróg nr 1 WSI (również ideowo) i, wydawałoby się, że po dojściu do władzy może jej ludziom jeszcze bardziej zaszkodzić. Ktoś może powiedzieć, że to był układ pomiędzy SOWA a liderami PiS. SOWA zobowiązuje się osłabić PO, a PiS zobowiązuje się nie ruszać SOWY po zwycięstwie. Faktycznie PiS nie rusza ani SOWY ani SKW (Służby Kontrwywiadu Wojskowego), ale może to być tylko reakcja na nauczkę jaką otrzymała od WSI formacja Jarosława Kaczyńskiego (utraciła władzę w 2007 r.). Taki układ wydaje się całkowicie nieprawdopodobny. Mógłby się przecież wydać i to byłby koniec PiS. Poza tym w takiej sytuacji PiS stałby się zakładnikiem SOWY, bo SOWA mogłaby szantażować liderów PiS i grozić ujawnieniem układu, a za to żądać coraz więcej i więcej.

Jeśli ktoś ma tylko podstawową wiedzę o sposobie działania służb specjalnych wie, że podejmując jakąś ważną akcję, której ujawnienie może pociągnąć za sobą katastrofalne skutki, tworzą dziesiątki „tropów”, które wskazywałyby, że zrobił to ktoś inny.

Istnienie tylu „tropów” wskazujących na SOWĘ mogłoby zatem świadczyć o tym, że albo SOWA nie miała z tym nic wspólnego albo, że jej ludzie, który tu „grali” (jeśli w ogóle „grali”) działali na zamówienie kogoś innego (oczywiście SOWIE mogłoby to „pasować” jako coś co tworzy jej odpowiedni image i wskazuje na jej silę).


Kto to mógłby być?


Tylko prawdziwa Sowa, czyli masoneria.


=====================

Wydawnictwo św. Tomasza z Akwinu

02-764 Warszawa ul. Egejska 5/24

Tel., 22 651-88-17; 601-519-847

e-mail: savoir@savoir-vivre.com.p1

www.kukonfederacjibarskiej.wordpress.com

Zmieniony ( 12.06.2017. )