Staropolski przemysł nad Kamienną a wojny markomańskie Rzymu.
Wpisał: stalagmit   
28.06.2017.

Staropolski przemysł nad Kamienną a wojny markomańskie Rzymu.



http://stalagmit.szkolanawigatorow.pl/staropolski-przemys-nad-kamienna



Dolina Kamiennej to jedyne w swoim rodzaju i piękne miejsce. Ta bystra, kapryśna rzeka wije się pośród wzniesień Przedgórza Iłżeckiego jak wstążka oddzielająca północną, nizinną część historycznej Małopolski od Gór Świętokrzyskich. Po obydwu stronach rzeki wznoszą się wyniosłe wzgórze, kiedyś pokryte lasem, dziś domkami i blokami mieszkalnymi. Z najwyższych wzniesień łatwo dziś dostrzec pasmo Łysogór i sławny klasztor benedyktynów na Świętym Krzyżu. Pogoda, nieco surowsza, niż na otaczających obszarach, zaskakuje mieszkańców niższą temperaturą, niż na innych obszarach naszej Ojczyzny i gwałtownymi opadami. Pod cienką powierzchnią gleby pokrywającej wzniesienia kryją się żółtawe piaskowce, niekiedy odsłonięte i doskonale widoczne. Ale największe skarby regionu kryją się tam, gdzie ziemia przybiera kolor ceglasty, gdzie w czasie deszczu woda w kałużach staje się intensywnie czerwona. Tam właśnie, płytko pod powierzchnią gruntu, znajdują się złoża rudy żelaza, które stały się jednym z głównych źródeł utrzymania dla mieszkańców tej pięknej i spokojnej ziemi.
Już w na przełomie ery przedchrześcijańskiej i chrześcijańskiej populacja zamieszkująca dolinę Kamiennej wydobywała płytko położoną rudę żelaza i przerabiała ją w piecach dymarskich na użyteczny surowiec. Na zboczach doliny Kamiennej znajdowało się w pierwszych wiekach po Chr. kilka stanowisk, gdzie dymarze produkowali duże ilości żelaza, które posłużyły barbarzyńcom do ataku na Imperium Rzymskie w czasie wojen markomańskich (koniec II w. po Chr.). Nie do końca wiemy, kto organizował tę produkcję, ale niezwykłe znaleziska, takie jak rzymski miecz ze stemplem IMP, wskazujący na pochodzenie z cesarskich, państwowych warsztatów, oraz żelazny pierścień z gemmą z wizerunkiem Pallas Ateny mogą wskazywać, że układ sił i tajne porozumienia polityczne w tej odległej epoce były zupełnie inne, niż przedstawione w klasycznych podręcznikach. Być może uruchomiono produkcję na wielką skalę po to, by wydać wojskom rzymskim i rzymskiemu państwu coś w rodzaju bitwy materiałowej, prowadzącej w praktyce do gospodarczego i finansowego załamania przeciwnika.

Barbarzyńcy gromadzili duże oddziały w kluczowych miejscach granicy i produkowali ogromne ilości uzbrojenia. Broń barbarzyńców wytwarzana w omawianych zagłębiach była oczywiście niższej jakości, ale jej ilość wystarczyła do uzbrojenia oddziałów, które były dość liczne, by przełamać obronę rzymskiej granicy. Strategia ta udała się w pełni w pierwszym etapie wojen markomańskich. Jednak państwo rzymskie nie było jeszcze tak bardzo osłabione i po pierwszych klęskach zdobyło się na wielki wysiłek organizacyjny i strategiczny, odpierając ataki i przenosząc wojnę z powrotem za limes. Straty zadane armii rzymskiej zmuszały władze rzymskie do wzmożonego wysiłku produkcyjnego w dziedzinie uzbrajania wojska.
Kiedy władzę nad ziemiami północnej Małopolski objął pierwszy chrześcijański władca Polski, Mieszko I, obszar doliny Kamiennej leżał na uboczu ważniejszych szlaków. W XI w. teren należał do kasztelanii w pobliskim Tarczku i był włością władcy. Książę Władysław Herman nadał biskupowi krakowskiemu te ziemie, zwane kluczem kunowskim. Do tych ziem przynależała dzisiejsza zachodnia część Starachowic. W 1179 roku biskup krakowski Gedko ofiarował te dobra powstającemu opactwu cystersów w Wąchocku, założonemu przez zakonników z francuskiego Morimond. Pracowici mnisi zaczęli budować młyny, karczować lasy i uczyć miejscowych nowych, wydajniejszych technik uprawy roli. Bolesław Krzywousty w XII w. przekazał zakonnikom benedyktyńskim z klasztoru na Św. Krzyżu dobra zwane kluczem rzepińskim, częściowo leżące w granicach późniejszego Wierzbnika. To właśnie wtedy powstał ważny szlak handlowy, przebiegający wzdłuż Kamiennej i łączący centralną Polskę z Lubelszczyzną. Cystersi, rozwijający metalurgię żelaza w Europie, szybko dostrzegli surowcowy potencjał regionu. 
Z XV w. pochodzą pierwsze pewne informacje o wydobyciu i obróbce miejscowych rud żelaza. Tam, gdzie później wyrósł Wierzbnik znajdowała się osada Minera Jakubek, w której założono stawy rybne i kuźnicę. Kuźnica była wyposażona w dwa koła wodne, prawdopodobnie napędzające miechy kowalskie i młoty. W drugiej połowie XVI w. założono tu dymarkę z miechem napędzanym kołem wodnym, oraz hutę szkła. Osada była własnością benedyktynów, którym uiszczała coroczny czynsz. W pobliskim Kuczowie od XVI w. istniała kuźnica należąca do szlachcica Gabriela Starzechowskiego, przedstawiciela starego polskiego rodu metalurgów ze Starzechowic, wsi znajdującej się nieopodal Staszowa. Stąd odnotowana w źródłach nazwa „Kuczów Gabrielis”.

Jak widać, polska szlachta zajmowała się wtedy intensywnie także produkcją przemysłową. Ród Starzechowskich założył także kuźnicę w powstałej z inicjatywy cystersów osadzie Krzyżowa Wola, gdzie istniał też dwór, młyny i chaty rybackie. To od rodziny Starzechowskich (bądź od jednego z jej przedstawicieli zwanego Starzechem, choć może w świetle faktu istnienia historycznego rodu Starzechowskich, rzeczony Starzech to po prostu płód wyobraźni A. Pawelca) osada położona między Wąchockiem a przyszłym Wierzbnikiem wzięła nazwę Starzechowice, a potem Starachowice. W 1605 roku wieś Krzyżowa Wola została włączona do dóbr benedyktynów z Łysogór. Kuźnica Starzechowiców była obsługiwana przez pięciu czeladników. W 1577 roku zaczęła się tu produkcja żelaznych kul armatnich na potrzeby armii króla Stefana Batorego, prowadzona pod kierunkiem sprowadzonego z Węgier inżyniera Andriosza Mikienszalera. Starzechowscy zostali zwolnieni z płacenia podatków i zapewne zwiększyli załogę kuźnicy. Zarówno benedyktyni, jak i cystersi rozszerzali zasięg i wielkość produkcji poprzez zakładanie nowych kuźnic w okolicy, m. in. w Bzinie, Marcinkowie, Kunowie, Michałowie i Wierzbniku. Biskupi krakowscy ufundowali podobne zakłady w Brodach, Starej Rudzie i Nietulisku.
Przełom w dziejach regionu nastąpił w czasach panowania króla Zygmunta III Wazy. Opat klasztoru benedyktynów na Św. Krzyżu, Bogusław Boksa Radoszowski postanowił założyć nad Kamienną nowe miasto. Najpierw wykupił od wdowy Kowalkowskiej dożywocie na sołectwo przy stawie na rzece koło wsi Wenecja (obecnie osiedle Wanacja w Starachowicach). Potem wystarał się u króla Zygmunta III o zezwolenie na lokację miasta Wierzbnika, co nastąpiło w 1624 roku. Król dał mieszkańcom Wierzbnika, lokowanego na prawie magdeburskim, prawo do urządzania trzech jarmarków rocznie. Bogusław Radoszowski, wybitny polski duchowny katolicki, został później sekretarzem królewskim, a następnie biskupem kijowskim i łuckim. Z tego powodu nie zdążył dokończyć czynności związanych z lokacją i w 1657 opat Stanisław Sierakowski dopełnił wszelkich formalności, wyznaczając parcele miasta, oraz nadając jego mieszkańcom prawo wyszynku gorzałki, wina, miodu i piwa, korzystania z pobliskich lasów, oraz połowu ryb w stawach. Wyznaczono także, jakie czynsze mają płacić mieszczanie na rzecz klasztoru. Zwolniono ich od odrabiania pańszczyzny. 

Początkowo w mieście znajdowało się 11 domów, potem ich liczba zaczęła wzrastać. W 1657 roku miasto zamieszkiwało 165 osób. Na rynku dwa razy w tygodniu odbywały się targi, na których można było zakupić pochodzące z okolicy produkty żywnościowe i wyroby rzemieślnicze. Na jarmarki odbywające się w dniu św. Michała Archanioła (29 września), na Święto Zesłania Ducha Świętego (ruchome), oraz w śródpościu. Na jarmarki przyjeżdżali kupcy z towarami z dalszych stron. W 1626 wybudowano tu pierwszy kościół, prawdopodobnie drewniany, który szybko uległ zniszczeniu. W 1688 biskup krakowski, Jan Małachowski ufundował dla kościoła prebendę. Z inicjatywy Michała Jaksy Komornickiego zbudowano nowy, murowany kościół pod wezwaniem Świętej Trójcy, a obok niego drewnianą plebanię (ok. 1681 roku). Był to początek istniejącej do dziś najstarszej parafii miasta. Kościół ze strzelistą wieżą stał się stałym elementem krajobrazu. 
Założenie Wierzbnika było częścią szeroko zakrojonej działalności gospodarczej zakonów w ówczesnej Polsce. Mnisi zakładali nowe miasta i ośrodki gospodarcze, by lepiej zarządzać swoimi dobrami i wzmóc aktywność gospodarczą miejscowej ludności. Przyczyniali się przez to do rozwoju całego kraju. Skutki potopu szwedzkiego, głodu spowodowanego wojną i epidemii ominęły prawdopodobnie Wierzbnik, który w przeciwieństwie do wielu miast Rzeczpospolitej nie odnotował większych strat w ludziach. Większy wpływ na życie miasta i okolicy miał spór sądowy między benedyktynami i cystersami, toczący się aż do XIX w. przed Sądem Ziemskim w Radomiu i Trybunałem Koronnym. Cystersi chcieli udowodnić, że wdowa Kowalkowska nie miała prawa sprzedawać benedyktynom ziemi, na której założono Wierzbnik. Tymczasem w mieście powstało sołectwo, wójtostwo i karczma.

Przemysł Zagłębia Staropolskiego w dolinie Kamiennej rozwijał się harmonijnie, przynosząc obydwu zakonom duże zyski. Wierzbnik stał się miejscem wymiany handlowej o znaczeniu regionalnym, a także ośrodkiem rzemiosła. Kupcy przejeżdżający ze Śląska do Solca nad Wisłą i na Lubelszczyznę często się tu zatrzymywali. Miasto otoczone było wianuszkiem wsi, które stanowiły nie tylko zaplecze rolnicze, ale także ośrodki produkcji metalurgicznej. Były to: Starachowice, Wanacja, Michałów i Lipie. W XVII w. opat cystersów Konopacki założył w okolicy nowe kopalnie rud żelaza, a za Jana III Sobieskiego zaczęto tu budować wielkie piece do wytwarzania surówki żelaznej. Produkcja i dochody z przemysłu wzrastały więc żywiołowo. W 1789 roku kolejny opat z Wąchocka, Aleksander Rudkiewicz nakazał budowę nowego wielkiego pieca w okolicy Świniej Wody pod Starachowicami. Ta potężna konstrukcja miała 16 m wysokości, a jej imponująca wydajność 0,4 tony surówki na dobę. Zadaje to kłam tezie o upadku polskiego przemysłu w XVIII wieku.

Dopiero zniszczenia dokonane przez wojska austriackie w 1809 roku i powodzie w 1812 i 1813 roku poważniej zaszkodziły Zagłębiu Staropolskiemu. Potem przyszła nieszczęsna sekularyzacja dóbr klasztornych, o której można przeczytać w najnowszej książce wydanej przez Gospodarza…

Literatura
M. Adamczyk, S. Pastuszka, Starachowice. Zarys dziejów, Warszawa, 1984.
A. Pawelec, Dziedzictwo Starzecha i inne opowiadania, Starachowice, 2001.
A. Pawelec, Ze Starzechem w tle, Starachowice, 2005.
A. Pawelec, W Starachowicach i okolicy, Starachowice, 2008.
A. Pawelec, Potomkowie Starzecha, Starachowice, 2003.


Zmieniony ( 28.06.2017. )