Jaki jest cel historii ludzi i narodów? Tchórzostwo i tupet niewiary wobec ODWAGI WIARY
Wpisał: Ks. Stanisław Małkowski   
30.06.2017.

Jaki jest cel historii ludzi i narodów?

Tchórzostwo i tupet niewiary wobec odwagi wiary



Ks. Stanisław Małkowski

Warszawska Gazeta 30 czerwca – 6 lipca 2017 r. KOMENTARZ TYGODNIA


Jaki jest cel historii ludzi i narodów?


W myśli Bożej ukazanej w Piśmie Świętym i objawionej w pełni w Jezusie Chrystusie, celem jest zbawienie ludzi ku pełni życia w wiecznej ojczyźnie, ku której przez doczesną ojczyznę pielgrzymujemy. Wiara pozwala rozumieć Bożą myśl i Chrystusowe pragnienie. Od kształtu doczesności zależy wieczność ludzi stworzonych na Boże podobieństwo.


Czy ludzkie myślenie zgodne jest z wolą i mądrością Boga?

Zła wola i głupota ludzi razem z niewiarą pogrąża doczesność w chaosie po to, aby z destrukcji cywilizacji chrześcijańskiej, rodziny i kultury wyprowadzić nowy porządek świata oparty na samowoli, samozbawieniu i samoubóstwieniu ludzi „wyzwolonych z kajdan i okowów” prawa Bożego, prawdy zawartej w naturze i powołaniu człowieka. Wolność w prawdzie zastępuje się dowolnością ideologicznych pomysłów w utopii wspaniałego świata i szczęścia dla niektórych. Po co wierzyć w Boga Stwórcę i Zbawcę, skoro człowiek może stwarzać i zbawiać siebie sam jak chce? Stąd bierze się wieloznaczne lub opaczne rozumienie podstawowych pojęć, takich jak prawda, życie, miłość i miłosierdzie. Oto żąda się w imię miłosierdzia gościnnego przyjmowania uchodźców, nachodźców czy najeźdźców, czyniąc zarazem z nich narzędzie rozkładu wszelkich zastanych wspólnot.

W komentarzu zatytułowanym Polska broni Europy („Nasz Dziennik” 27 czerwca, s. 10) wojewoda lubelski Przemysław Czarnek pisze: - Mamy do czynienia z zaprogramowanym procesem dechrystianizacji Europy. (…) Dzisiaj mamy już 40 mln muzułmanów w Europie.

Trwa świadoma walka z tożsamością europejską. Królestwo Boże na ziemi ma objąć i przemienić świat zagrożony w swoim istnieniu przez księstwo szatana, gdy narzędziami stają się świadomi lub nieświadomi swojej roli ludzie. Dzisiejsi przywódcy zachodnioeuropejscy wydają się świadomi celu, do którego uparcie dążą. W trwającej walce o życie dobrze jest opowiedzieć się po właściwej stronie. Niekonsekwencja, brak odwagi i słabość obrońców życia dają przewagę wrogom.

Zamiar Boga będzie doprowadzony do końca, ale są po drodze nieszczęścia i przegrane, których można uniknąć postępując zgodnie z wezwaniami Chrystusa Króla i Matki Bożej Królowej Pokoju. Zaniechanie przez kompetentne władze intronizacji Jezusa Chrystusa na Króla Polski oraz ofiarowania Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi zgodnie z orędziem fatimskim doprowadziło do bezmiaru ludzkich krzywd i śmierci w czasie sześcioletniej drugiej wojny światowej i w całym rosyjskim imperium zła w ciągu kilkudziesięciu lat.

Szczególny udział ofiar Polaków włączonych w misterium krzyża uzdalnia nas i wzywa do nowej obrony Europy i świata przed samozagładą. Polska, ocalona i wywyższona dzięki wierności Chrystusowi i Maryi, może stać się znakiem ratunku dla narodów. Dlatego sprzymierzone siły zewnętrzne i wewnętrzne totalitarnej agresji i totalnej opozycji chcą Polskę zniszczyć, widząc w niej przeszkodę na drodze budowania bezbożnej i nieludzkiej utopii.


W Ewangelii niedzielnej 2 lipca (Mt 10, 37-42) wzywa nas Jezus do miłości większej od ludzkich przeżyć, pragnień i doświadczeń. W każdej sytuacji trzeba Jezusa kochać bardziej niż kogokolwiek lub cokolwiek, bo Jego nieskończona miłość jest źródłem dobra i zwycięstwa mocą ofiary krzyża. Przegrana na drodze ludzkich ograniczonych miłości, pragnień i więzi, nie jest jeszcze przegraną ostateczną i wieczną. Póki trwa życie doczesne, póty można i trzeba zwrócić się ku Chrystusowi, aby nagrodę Proroka i Sprawiedliwego otrzymać teraz i na zawsze. Każde spełnione dobro, choćby w oczach ludzkich najmniejsze, liczy się w oczach Bożych. Zanurzenie w śmierci Chrystusa mocą chrztu i wiary prowadzi do nowego życia – pisze św. Paweł w Liście do Rzymian (6, 3-11). Gościnność Szulemitki przyjmującej proroka Elizeusza daje nagrodę w postaci cudu (2 Krl 4,16).


Uwięziony w Stoczku Warmińskim ks. prymas Stefan Wyszyński napisał 2 lipca 1954 r. o Chrystusie: Nie wahałeś się wstąpić w łono Dziewicy – i nie tylko. Okazałeś większą jeszcze odwagę. (…) Tyś nie uląkł się serca mego… zaledwie osłaniającego „brud stajenny” lichą powłoką żalu i zawstydzenia. Wybrałeś stajnię i zamieszkałeś w niej. (…) To jest dopiero wszechmocna odwaga!


Połączmy więc z wszechmocną odwagą Boga naszą odwagę, wyjdźmy z lęku, ludzkich obaw, kalkulacji i zastraszenia. Odważmy się myśleć, wierzyć i miłować tak, jak miłuje Bóg.


Zmieniony ( 30.06.2017. )