Czekamy na możliwość zaprezentowania naszych rekomendacji
Wpisał: Wiceminister Szatkowski   
10.08.2017.


Wiceminister Szatkowski (MON): "Czekamy na możliwość zaprezentowania naszych rekomendacji Panu Prezydentowi"

 

Za https://wpolityce.pl/polityka/352727-nasz-wywiad-wiceminister-szatkowski-mon-czekamy-na-mozliwosc-zaprezentowania-naszych-rekomendacji-panu-prezydentowi

 


Wierzymy, że możliwe będzie wypracowanie wspólnego stanowiska opartego na interesie bezpieczeństwa państwa

mówi w rozmowie z wPolityce.pl Tomasz Szatkowski, wiceminister obrony narodowej.
 
wPolityce.pl: Panie ministrze dlaczego 15 sierpnia nie będzie nominacji generalskich?
Tomasz Szatkowski, wiceminister obrony narodowej: Tak jest decyzja Pana Prezydenta Andrzeja Dudy, do której ma on oczywiście prawo. Stanowisko Ministerstwa Obrony Narodowej zostało przedstawione w wydanym we wtorek komunikacie.
Z komunikatu Biura Bezpieczeństwa Narodowego wynika, że zgodnie z koncepcją MON w miejsce dwóch połączonych dowództw – generalnego i operacyjnego – mają powstać odrębne dowództwa rodzajów sił zbrojnych. Nierozstrzygnięta pozostała kwestia przyszłego połączonego dowództwa operacyjnego. Jak mówił szef BBN Paweł Soloch, BBN skłania się ku wydzieleniu do tej roli osobnej instytucji, zaś MON – ku strukturze w ramach SG WP. Panie ministrze, co pan sądzi o takim rozwiązaniu?
Musiało tutaj dojść do jakiegoś nieporozumienia. Byłoby to zaskakujące ponieważ miałem okazję kilkukrotnie rozmawiać na ten temat z Panem Ministrem Solochem, a na szczeblu roboczym trwały cały czas kontakty pomiędzy MON a BBN, włącznie z pełną transparencją procesu Strategicznego Przeglądu Obronnego. Rekomendacje przygotowanego pod moim kierownictwem raportu SPO, również zakładają, że należy rozwiązać Dowództwo Generalne i odbudować dowództwa rodzajów sił zbrojnych, włącznie z przywróceniem konstytucyjnej kompetencji Prezydenta do mianowania ich dowódców.
Jeżeli chodzi o Dowództwo Operacyjne, to kierownictwo MON uważa, że powinno zostać przekształcone w Inspektorat Szkolenia i Dowodzenia, który zachowa część zadań swojego poprzednika, ale Inspektor Szkolenia i Dowodzenia miałby być jednym z funkcjonalnych zastępców bądź też pomocników Szefa Sztabu Generalnego.
Proponowane przez nas rozwiązanie jest proste, zakłada hierarchiczność i komplementarność struktur dowodzenia, oraz bierze pod uwagę koszty i liczbę etatów, na co MON, jako gospodarz budżetu obronnego, i jedyna instytucja która ma wszystkie narzędzia i dane do projektowania reformy, musi zwracać także uwagę. Inspektorat ma podlegać Szefowi Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, ale nie być częścią Sztabu Generalnego, tak aby uniknąć tworzenia niesterowalnego „molocha”. Z drugiej strony w procesie SPO, nie byliśmy skłonni wspierać koncepcji rozbudowy tego typu tworu do kształtu „dowództwa połączonego”, która zakłada utworzenie swego rodzaju organu pośredniego pomiędzy Szefem Sztabu Generalnego a wojskiem, o strukturze niejako odzwierciedlającej strukturę Sztabu. Byłoby to sprzeczne z deklarowanym zasadniczym politycznym celem tej reformy, co do którego wydawało się, że istnieje jedność pomiędzy większością parlamentarną a Panem Prezydentem, czyli przywróceniem jednolitości systemu dowodzenia. W rezultacie powstałoby niebezpieczeństwo, że obecny „trializm” zostałby zastąpiony niewiele mniej szkodliwym „dualizmem”. Skutkowałby on także koniecznością wygospodarowania na potrzeby instytucji centralnych kilkuset wyższych etatów, które będą przecież bardzo potrzebne w jednostkach liniowych. Co bardzo ważne, nasz sceptycyzm wynikał z obiektywnych przesłanek - ta koncepcja został negatywnie zweryfikowana podczas ćwiczeń Zima 17, jako niesprzyjająca jednolitości dowodzenia. Co ciekawe zresztą, koncepcja „dowództwa połączonego”, która została zaprezentowana przez BBN jako kontrpropozycja do rozwiązań wypracowywanych przez SPO, została nam po raz pierwszy przedstawiona w 2016 r. przez współtwórcę obecnego, dysfunkcjonalnego systemu dowodzenia, pana generała broni rez. Mirosława Różańskiego. Wówczas odbieraliśmy ją jako manewr mający na celu obronę władztwa Dowództwa Generalnego na którego czele stał tenże generał.
Wiem, że rozmowy na ten temat toczyły się wielokrotnie. Pan również rozmawiał na ten temat z szefem BBN, ministrem Pawłem Solochem.
Tak, nasze rozmowy odbywały się wielokrotnie. Również, na szczeblu roboczym nadal jest pełny kontakt naszych struktur. BBN miał pełny wgląd do prac SPO i z uwagą wsłuchiwaliśmy się w uwagi stamtąd płynące. Zdajemy sobie sprawę, że nie tylko szacunek dla głowy państwa, ale i chęć zapewnienia spójności z rozwiązaniami wojennego systemu dowodzenia, które od czasów reformy generała Kozieja zatwierdza Prezydent, nakazują nam współpracę z ośrodkiem prezydenckim. Nie oznacza to jednak, że w ramach eksperckiego procesu jakim był SPO, byliśmy w każdym przypadku zobowiązani automatycznie uwzględnić wszelkie uwagi urzędników Pana Prezydenta niezależnie do naszej ich oceny i bez świadomości czy Pan Prezydent miał okazję zapoznać się z całą złożonością naszej argumentacji.
Nasza niedoskonała Konstytucja ustanawia Prezydenta RP Zwierzchnikiem Sił Zbrojnych, czyniąc jednocześnie realizatorem tej funkcji w czasie pokoju Ministra Obrony Narodowej, a na Radę Ministrów nakłada obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa państwa, oraz ogólnego kierownictwa w dziedzinie obronności. Ten typowy dla państw postkomunistycznych klinczujący „podział” kompetencji został jeszcze zaciemniony przez wprowadzone przez poprzednią większość parlamentarną „rozwiązania” które stanowią, że Prezydent kieruje obroną państwa „we współdziałaniu” z Radą Ministrów. Tego typu systemy są głównie domeną państw postkomunistycznych i zostały wprowadzone w latach dziewięćdziesiątych aby chronić przed nadużyciami sił zbrojnych przez władzę. Są jednak ogromnie dysfunkcyjne z punktu widzenia relacji nałożonych na organy państwa zadań, i danych im instrumentów do odpowiedzialności konstytucyjnej. Co gorsza jednak, są dysfunkcyjne z punktu widzenia efektywności obrony państwa, która wymaga jednolitości rozwiązań systemowych w czasie pokoju i wojny, oraz skupienia wszystkich instrumentów prowadzenia wojny - nie tylko sił zbrojnych, ale i dyplomacji, propagandy, gospodarki, infrastruktury, sił specjalnych, a przede wszystkim finansów, w jednym organie. Ten chaos niewątpliwie wymaga uporządkowania, w duchu rozwiązań typowych dla państw dojrzałych. Konkretny kierunek tych rozwiązań musi być oczywiście wytyczony w duchu dbałości o interes państwa, na najwyższym szczeblu politycznym. Myślę, że przygotowywane przez nas, we współpracy z BBN, pierwsze od 13 lat ćwiczenia kierowania obroną państwa będą doskonałą okazją do refleksji na najwyższych szczeblach politycznych.
Do czasu jednak, gdy funkcjonują obecne rozwiązania, zarówno MON jak i BBN ma własne zdefiniowane prawnie obowiązki, które musi wypełniać. Dla przykładu, ustawa o urzędzie Ministra Obrony Narodowej wprost stanowi, że MON przygotowuje projekty rozwoju i struktur Sił Zbrojnych. Dlatego, chciałem podkreślić, że model systemu kierowania i dowodzenia, który wypracowaliśmy to nie jest czyjeś widzimisię. Powstał on zresztą na bazie przesłanek, które wydawały się tożsame zarówno dla MON jak i Pana Prezydenta: wynikających z naszej sytuacji geostrategicznej, i umożliwiającego skuteczną obronę zarówno w wariancie narodowym, koalicyjnym jak i sojuszniczym, a więc wskazujących na konieczność budowy systemu maksymalnie jednolitego i prostego. Rekomendacje naszego modelu uważamy za optymalne także dlatego, że są jedyną w naszej współczesnej historii propozycją która powstała w ramach maksymalnie zobiektywizowanego procesu. Uwzględniał on nie tylko prace seminaryjne z udziałem ekspertów, ale i dwustopniowych ćwiczeń wojskowych, w których w kluczowym momencie brały udział tysiące oficerów i żołnierzy. Dzięki temu widzieliśmy, jakie rozwiązania się sprawdzają, a z których należy zrezygnować. W trakcie ćwiczeniach modyfikowaliśmy nasze rozwiązania, aby były jak najkorzystniejsze z punktu widzenia obronności. BBN miał możliwość to wszystko obserwować i brać udział w tym procesie. Od momentu zakończenia prac nad SPO w maju br. czekamy na możliwość zaprezentowania naszych rekomendacji Panu Prezydentowi. Dostarczyliśmy Panu Prezydentowi i BBN cały raport wraz z wszystkimi załącznikami. Jest to jednak materia na tyle złożona, i efekt pracy tak dużego grona ludzi, że uważamy, że bez naszego komentarza Pan Prezydent może nie mieć możliwości poznania całej złożoności naszych argumentów. Reforma systemu dowodzenia była przecież tylko częścią prac SPO i jest logicznie powiązana ze scenariuszami zagrożeń, jak i planowanym modelem Sił Zbrojnych.
Jeszcze raz podkreślę, że proces SPO, którym miałem zaszczyt kierować z upoważnienia Ministra Obrony Narodowej, był procesem eksperckim, i jako taki może kierować się tylko argumentami natury merytorycznej. „Powyżej” SPO są jednak procesy polityczne. Wierzymy w to, że na gruncie troski o interes państwa, przy pełnym zrozumieniu prezentowanych rekomendacji możliwe jest porozumienie odnośnie ostatecznych pomiędzy Panem Prezydentem a Ministrem Obrony Narodowej, odnośnie rozwiązań systemu kierowania i dowodzenia.



Panie ministrze, co w takim razie nie podoba się w tej koncepcji BBN?

Tak jak mówiliśmy wcześniej, BBN optuje za stworzeniem mocnego pośrednika pomiędzy Szefem Sztabu Generalnego a wojskiem, w postaci „dowódcy połączonego”. Przedstawiłem już źródła naszego sceptycyzmu wobec tego rozwiązania. BBN argumentuje, że tego typu rozwiązania umożliwią „połączoność” dowodzenia różnymi wymiarami działań wojennych. Naszym zdaniem nasza propozycja daje wystarczające narzędzia do zapewnienia Szefowi Sztabu/Naczelnemu Dowódcy efektywnych narzędzi do prowadzenia operacji połączonych, bez ryzyka tworzenia niepotrzebnego dualizmu i nadmiernego rozrostu etatów „wodzów” w miejsce „Indian”. Nie przekonuje nas podnoszony tu i ówdzie argument jakoby „dowództwo połączone” było konieczne dla kompatybilności naszego systemu dowodzenia ze strukturą dowodzenia NATO. Po pierwsze NATO nie ma żadnego obowiązkowego wzorca narodowych struktur dowódczych - my również mamy wizję jak zapewnić współdziałanie naszych struktur z NATO. Po drugie, struktura dowodzenia NATO stoi w obliczu reformy, której ostateczny efekt nie jest jest jeszcze zdeterminowany. Po trzecie - naszym zdaniem zasadniczym punktem oceny powinny być narodowe zdolności do prowadzenia operacji obronnej, w odniesieniu do których był przygotowywany nasz projekt.

Wierzymy jednak, co wybrzmiewa w oficjalnym komunikacie MON, że gdy będziemy mogli przedstawić Panu Prezydentowi całość naszej argumentacji, możliwe będzie wypracowanie wspólnego stanowiska opartego na interesie bezpieczeństwa naszego państwa.



not. Tomasz Plaskota


Zmieniony ( 10.08.2017. )